Pokora i otwarcie na Ducha Świętego warunkiem pojednania między Kościołami i narodami
27 listopada 2013 | 14:28 | Marcin Przeciszewski / Warszawa Ⓒ Ⓟ
Warunkiem pojednania polsko-rosyjskiego jest pokora i uderzenie się w piersi przez każdą ze stron – wyjaśnia KAI abp Sawa, prawosławny metropolita warszawski i całej Polski. Mówi też o potrzebie większego otwarcia się na braci i Ducha Świętego. W czwartek rozpocznie się w Warszawie międzynarodowa konferencja: „Przyszłość chrześcijaństwa w Europie. Rola Kościołów i narodów z Polski i Rosji”.
KAI: 28 listopada, rozpoczyna się polsko-rosyjska, katolicko-prawosławna konferencja: „Przyszłość chrześcijaństwa w Europie. Rola Kościołów i narodów Polski i Rosji”. Jakie oczekiwania wiąże z nią Eminencja?
Metropolita Sawa: Cieszę się, gdyż jest to kontynuacja dzieła, zmierzającego do pojednania, rozpoczętego ubiegłorocznym Wspólnym Przesłaniem do Narodów Polski i Rosji, podpisanym w Warszawie przez patriarchę Cyryla i abp. Józefa Michalika. Było to wydarzenie historyczne. Zdrowa część polskiego i zdrowa część rosyjskiego społeczeństwa ocenia je pozytywnie. Docenia to także papież. Chodzi tu przecież o same fundamenty chrześcijaństwa. Po obecnej konferencji oczekiwać należy następnych kroków na drodze zbliżenia naszych Kościołów i polsko-rosyjskiego dialogu.
KAI: Co należy zrobić, aby pojednanie to mogło być faktem, skoro nas Polaków i Rosjan tyle dzieli?
– Historyczne obciążenia są duże. Ale jeśli mówimy o dialogu i pojednaniu, to najważniejsza jest świadomość potrzeby tego procesu oraz wiele pokory. Bez pokory – bez uderzenia się w piersi przez jedną i drugą stronę – zawsze będzie problem. Jako prawosławni i katolicy jesteśmy sobie bardzo bliscy. Jeden jest Chrystus i Jego Mistyczne Ciało – Kościół. Podzieleni są Jego uczniowie. Jeśli będziemy mieć więcej pokory, to łatwiej nam będzie zrozumieć zarówno błędy historii, jak i to, czego oczekuje od nas Duch Święty. My jesteśmy tylko narzędziem w Jego rękach, a On nami kieruje. Zrozumiemy głos Ducha Świętego tylko wtedy, gdy będziemy pokorni. Wówczas przyjdzie też czas na owoce.
KAI: W ubiegłorocznym przesłaniu obu Kościołów silnie brzmi apel o wzajemną współpracę w trosce o duchowy kształt dzisiejszej Europy. W czym konkretnie ta współpraca winna się wyrażać?
– Sekularyzacja i laicyzacja, jaka ma miejsce w Europie, dotyczy całego chrześcijaństwa: tak Kościoła zachodniego, jak i wschodniego. Wymaga to od nas działania w duchu Ewangelii, przecież jako uczniowie Chrystusa, nie możemy odstępować od zasad, jakie pozostawił. W wymiarze społecznym chodzi tu przede wszystkim o rodzinę, gdyż jest ona miejscem, gdzie wychowuje się człowiek. Jeśli rodzina jest zdrowa, to następuje zdrowe wychowanie potomstwa. Od tego zależy przyszłość społeczeństwa. Dopiero później w ten proces włącza się szkoła i Kościół.
W dzisiejszej Europie istnieje szeroka przestrzeń do współdziałania naszych Kościołów: na polu rodziny, wychowania, pracy charytatywnej i przeciwstawienia się wielu niebezpiecznym trendom kulturowym. Zarówno Kościół prawosławny, jak i katolicki są zdecydowanie przeciwne np. akceptacji związków partnerskich. Pozostają one przecież w sprzeczności z ludzką naturą i wolą Bożą. Małżeństwo to dar, który Bóg przekazał człowiekowi. Pomaga ono osiągnąć pełnię człowieczeństwa, a poprzez właściwe ukształtowanie dzieci, służy też szerzeniu Królestwa Bożego na ziemi. Gdy nie ma dzieci, to wszystko zaczyna ginąć i właśnie ku temu zmierza niestety dzisiejsza Europa.
KAI: Prawosławie i katolicyzm to spotkanie nie tylko dwóch Kościołów, ale także kultur, liturgii i duchowości. W jakiej mierze potrzebna jest wzajemna wymiana tych właśnie darów?
– Wymiana darów jest bardzo potrzebna, zresztą ona już się odbywa. Kościół wschodni zachował pogłębioną duchowość, która jest naszym darem dla świata. Nie jest ona obca Kościołowi rzymskokatolickiemu. Wielu katolików często szuka wewnętrznego wzbogacenia w duchowości prawosławnej. Odwiedzają Świętą Górę Athos i inne klasztory prawosławia. Otaczają się w swych domach ikonami. Praktykują Modlitwę Jezusową. Z kolei wielu prawosławnych pielgrzymuje do najważniejszych sanktuariów katolickich Europy: do Bari, Rzymu czy do Świętego Franciszka w Asyżu. Św. Franciszek wyrasta z podobnej duchowości co nasz wielki święty Serafin Sarowski. Św. Serafin przyjaźnił się np. z niedźwiedziem, było u niego takie samo umiłowanie natury.
KAI: Konferencji o przyszłości chrześcijaństwa w Europie towarzyszyć będą ekumeniczne modlitwy: nieszpory, 29 listopada w katedrze św. Marii Magdaleny na Pradze a nazajutrz w katedrze św. Jana na Starym Mieście. W katedrze prawosławnej będzie to nabożeństwo o zgodę i miłość?
– Zachęcam do udziału i wszystkich zapraszam. Każde ważne dzieło – jak ta konferencja – winno być uświęcone modlitwą. Modlitwa zrasza nasze dzieła, naszą pracę: „Ora et labora”. Najpierw módl się, a dopiero wówczas twoja praca zostanie uświęcona. To co jest uświęcone poprzez modlitwę, przynosi dobre owoce. Nie do pomyślenia jest, by takiej konferencji – gdzie udział biorą i hierarchowie jednego i drugiego Kościoła, a mówi się o pojednaniu – nie towarzyszyła modlitwa.
KAI: Za 3 lata mamy w Polsce Światowe Dni Młodzieży. Jaki będzie w nich udział prawosławnych z Polski i Rosji? Czy może dojść wówczas do spotkania Patriarchy Cyryla z Papieżem?
– Kiedy otrzymujemy zaproszenie, zawsze jesteśmy obecni. Przybędzie tam prawosławna młodzież i z innych krajów, także z tych położonych dalej na wschód.
A co do ewentualnego przyjazdu patriarchy Cyryla, jest to sprawa samego patriarchy. Myślę, że wszystko może mieć miejsce, ale zależy to od Najwyższego i od działania Ducha Świętego. Gdy taka będzie Jego wola, wszystko jest możliwe.
KAI: Porozmawiajmy o Kościele prawosławnym w Polsce, którego Eminencja jest zwierzchnikiem. Jak Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny należałoby usytuować na mapie prawosławia w Europie.
– Nasz Kościół prawosławny jest samodzielnym autokefalicznym Kościołem (niezależnym od wszelkiej władzy krajowej i zagranicznej), poczynając od oficjalnego potwierdzenia autokefalii w 1925 r. Jesteśmy Kościołem zauważalnym przez inne Kościoły prawosławne. Nasza specyfika jest taka, że jesteśmy jedynym Kościołem prawosławnym, żyjącym pośród większości braci rzymsko-katolików. Ale m.in. z tego powodu nasz głos jest brany pod uwagę, jeśli chodzi o kontakty ekumeniczne i międzykościelne. Jesteśmy też aktywni w ogólnoświatowej wspólnocie prawosławnej. Bierzemy udział w przygotowaniach do panprawosławnego soboru. W sprawach ważnych dla całego prawosławia na świecie, Patriarcha Konstantynopola i inni Zwierzchnicy Lokalnych Kościołów Prawosławnych zawsze pytają nas o zdanie.
Nasz Kościół jest też znany za granicą dzięki aktywnej pracy z młodzieżą. Przedstawiciel naszego prawosławnego Bractwa Młodzieży kilkakrotnie był sekretarzem generalnym Sidesmusu, międzynarodowej federacji tych bractw. Wiele innych Kościołów prawosławnych uczy się od nas jak pracować z młodzieżą. Dał temu dowód sam Patriarcha Rusi Cyryl. Wielkie wrażenie zrobiła na nim zorganizowana przez nasze bractwo młodzieżowe służba porządkowa na Grabarce podczas jego ubiegłorocznej wizyty. Teraz nasi młodzi zostali zaproszeni do Moskwy i jadą tam niebawem, by szkolić Rosjan w zakresie organizacji i ochrony dużych zgromadzeń liturgicznych.
KAI: Ilu dokładnie jest prawosławnych w Polsce?
– Szacunkowo nie więcej niż 500 tys. W ostatnich latach wielu prawosławnych ze wschodniej Polski wyjechało na Zachód za pracą (inni w podobnych celach przybywają do nas ze wschodu i południa Europy). Zachowują tam jednak swą wiarę. Niedawno otrzymałem pismo od naszych prawosławnych z Brukseli, z prośbą aby utworzyć tam dla nich parafię i przysłać księży z Polski.
KAI: Znane jest powiedzenie: ” Polak-katolik”. A czym charakteryzuje się ” Polak-prawosławny”?
– Nie lubię określenia ” Polak-katolik”, przyjmuję je ze smutkiem jako utarty i błędny stereotyp. Nie możemy się z tym zgodzić, że Polak musi być katolikiem, prawosławny to Rosjanin, a luteranin to Niemiec, itp. Są to bardzo krzywdzące stereotypy myślenia.
Ja sam miałem 30 lat, kiedy po raz pierwszy pojechałem do Moskwy. Jako prawosławni jesteśmy w Polsce autochtonami, a nie przybyszami z zewnątrz. Dawna Rzeczpospolita składała się w dużej części z prawosławnych. Dopiero zabory przyczyniły się do tego, że naturalna obecność prawosławnych na ziemiach polskich zaczęła być traktowana jako coś obcego. Stało się wiele złego.
Polscy prawosławni są stricte Polakami w sensie przywiązania do ojczyzny, choć mogą mieć różne korzenie narodowościowe (pamiętajmy jak wielkim bogactwem były i są nasze Kresy – wielonarodowościowe i wielowyznaniowe). Wielkim polskim patriotą był np. nasz metropolita Dionizy (Waledyński), który budował nasz Kościół od podstaw w dwudziestoleciu międzywojennym. Jego wielką zasługą było m.in. przyznanie polskiemu prawosławiu autokefalii (jego poprzednik śp. Metropolita Jerzy powyższe dążenia okupił własną krwią i życiem). Za wierność II Rzeczypospolitej Metropolita Dionizy otrzymał najwyższe odznaczenia państwowe, ponadto w darze od polskiego rządy panagiję z orłem i złoty krzyż. W czasach komunistycznych Dionizego odsunięto od władzy i internowano, podobnie jak ks. kard. Stefana Wyszyńskiego.
Dziś – choć liturgię sprawujemy na ogół w języku starosłowiańskim (czasami z lokalną narodową wymową) – to stopniowo zaczynamy wprowadzać równolegle i język polski. We wszystkich większych miastach, gdzie są nasi wierni, otworzyliśmy ośrodki, gdzie odprawiamy po polsku. Większość tekstów liturgicznych została już przetłumaczona na polski. Jesteśmy też na etapie wydawania czterech Ewangelii w języku polskim, w naszym tłumaczeniu. Nie zrezygnujemy z języka cerkiewno–słowiańskiego jako dziedzictwa naszych przodków. Nie boimy się też ubogacać naszego życia liturgicznego językiem polskim.
KAI: Kościół prawosławny w Polsce wydaje się być żywotny i dynamiczny. Podobnie jak katolickiego nie dotyka go spadek praktyk czy powołań kapłańskich. Czemu to zawdzięcza?
– Niestety wszyscy jesteśmy dotknięci sekularyzacją. Kościół katolicki w Polsce i nasz prawosławny ma szczególnie silną „psychikę”, wynikającą ze szczególnych doświadczeń religijno-duchowych. Wobec tego szatan musi bardzo się napracować, by to niweczyć. Widzimy, że choć jego moc jest duża, to Boża moc jest o wiele większa. Najwyższy nawet w najtrudniejszych czasach znajduje ludzi, którzy pokornym „tak” odpowiadają na Jego zaproszenie. Jest to też wynikiem dobrej pracy Kościoła z młodzieżą. I to jest odpowiedź na pańskie pytanie.
Interesującym jest też fakt, że w czasach sekularyzacji i materializmu coraz więcej ludzi przekonuje się co do duchowej pustki jaką ofiarowuje im świat współczesny. Poszukując ducha zwracają swe oblicze ku prawosławiu. Widzimy to we wzrastającej liczbie konwersji na prawosławie niedawnych agnostyków i nieprawosławnych.
Ważne jest i to, że w Polsce coraz mniej jest konfliktów na tle religijnym. Prawosławni i katolicy zazwyczaj żyją w sąsiedzkiej zgodzie. Nikt już, jak to miało miejsce w przeszłości, nie dolewa „oliwy do ognia”. Na wschodzie Polski, prawosławni uczestniczą w religijnych uroczystościach katolickich a katolicy w prawosławnych. Jest to normalne. Pewne problemy zaistniały podczas wojny, kiedy wróg starał się nas dzielić, a ludzie poddali się jego kuszeniu. Są tego pewne pozostałości w starszym pokoleniu. Młodzież wzniosła się ponad bolesne karty historii. Szanuje je, ale pragnie żyć inaczej, w zgodzie i pojednaniu.
KAI: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Marcin Przeciszewski
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.