Polityka rodzinna istotnym elementem polityki państwa
26 września 2011 | 18:22 | mp / pm Ⓒ Ⓟ
W Polsce jest miejsce na politykę rodzinną i może być ona nawet bardziej skuteczna niż w starych krajach Unii Europejskiej – do takiego wniosku doszli uczestnicy dyskusji panelowej, jaka dziś zwieńczyła konferencję „Polska dla rodziny. Karta Dużej Rodziny w miastach i gminach”.
Joanna Krupska, prezes Związku Dużych Rodzin „Trzy plus” podała dramatyczne dane wskazujące na ubóstwo dużych rodzin w Polsce, w zależności od liczby dzieci. O ile średni dochód na członka rodziny w rodzinie bezdzietnej w 2010 r. wyniósł 1712 zł., to w rodzinie z jednym dzieckiem wynosi on 992 zł., a w rodzinie z trójką dzieci – zaledwie 717 zł. Przy większej ilości dzieci, np. powyżej szóstki dzieci, rodzina popada w próg ubóstwa. Aż 44,5 tys. takich rodzin korzysta ze świadczeń rodzinnych, czyli ma dochód poniżej 504 zł. na osobę. „Nadmiar pieniędzy nie musi być wcale dobry dla wychowywania dziecka, ale nadmiar biedy też może powodować fatalne skutki dla rozwoju dzieci, wpychając je w sytuację wykluczenia społecznego” – skonstatowała.
„W takiej sytuacji – powiedziała Krupska – trzeba zbudować taką politykę rodzinną, abyśmy jako rodzice rodzin wielodzietnych nie przeżywali poczucia niesprawiedliwości oraz poczucia bezradności”.
„Jest to tym bardziej niezbędne – dodała – że w Polsce dzieci brakuje i w sytuacji demograficznego kryzysu potrzebujemy rodzin, które zdecydują się na wychowywanie większej niż dwoje liczby dzieci”.
Stanisław Kluza, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego zadał publicznie pytanie, czy w ogóle w Polsce można mówić o polityce rodzinnej? Mówiąc o polityce państwa wobec rodziny Kluza wskazał, ze polityka taka może być korzystna dla rodziny, neutralna bądź nawet karać za to, że się wychowuje dzieci. „Jeśli porównamy sytuację polskiej rodziny nie mającej dzieci, bądź mającej jedno dziecko z sytuacją rodziny z trójką dzieci, porównanie to jest druzgocące na niekorzyść tej ostatniej” – skonstatował.
Kluza oświadczył, że jednym ze źródeł obecnego globalnego kryzysu finansowego są słabnące bilanse demograficzne. „Mieliśmy czas, kiedy państwa emitowały duży dług, a następnie dług ten był wykupywany przez instytucje, które w ten sposób pozyskały duże zasoby na wypłatę emerytur. Na skutek niżu demograficznego dojdzie do nieuchronnej deprecjacji, gdyż nie ma już kolejnego pokolenia, które ten dług by kupiło” – wyjaśnił.
Druga sprawa – zdaniem Kluzy – to kwestia zabezpieczenia się na starość w formie kupna akcji, obligacji bądź nieruchomości. „Ale który z tych mechanizmów zabezpieczenia się na starość będzie miał wartość, jeśli po tym pokoleniu nie nadejdzie kolejne pokolenie?” – pytał retorycznie.
Wyjaśnił, że jeżeli współczynnik dzietności w Polsce jest mniejszy od 1,3 oznacza to, że pokolenie dzieci będzie o jedna trzecią mniej liczne od pokolenia ich rodziców. Skutkować będzie to także znacznym ograniczeniem rynku zbytu towarów, co równoznacznie pociągnie za sobą spadek akcji większości firm. A to już generuje kryzys.
Kluza stwierdził dodatkowo, że – wobec słabości polityki państwa w zakresie polityki rodzinnej – warto jest w Polsce rozpropagować ideę pracodawcy przyjaznego rodzinie. Pracodawca może budować pewne rozwiązania, które dla rodziny są korzystne. Zaproponował powołanie forum instytucji i firm, którym bliska jest polityka rodzinna.
Zbigniew Derdziuk, prezes ZUS, poinformował – na podstawie wewnętrznych analiz tej instytucji – że spadek populacji w Polski będzie z roku na rok coraz szybszy. W 2035 r. Polska będzie miała 36 mln obywateli, a w 2060 r. zaledwie ok. 30 mln. Spowoduje to radykalny spadek ilości osób płacących składki emerytalne. Obecnie na 1 emeryta przypada około 3 ubezpieczonych. Szacuje się, że już od 2038 r. na 1 emeryta będzie przypadało mniej niż 2 ubezpieczonych, a w 2060 r. na 3 emerytów – tylko 4 ubezpieczonych.
Dodał, że polski system emerytalny – uzależniony od wysokości wpłaconych składek – niestety nie stymuluje kobiet do posiadania dzieci.
W takiej sytuacji – zaznaczył prezes ZUS – dzieci muszą być traktowane jako inwestycja – i to bardzo ważna z punktu stabilności nie tylko systemów emerytalnych ale i całej gospodarki. Są one bowiem nie tylko przyszłymi płatnikami składek, ale i przyszłymi konsumentami i generatorami PKB.
Łukasz Hardt, członek Zespołu Doradców Strategicznych Premiera, powiedział, że w to właśnie kwestie demograficzne będą kształtowały miejsce Polski na mapie Europy i świata. Podkreślił, że obecnie jest ostatni moment, kiedy istotnym potencjałem Polski są młodzi ludzie. „Jeśli nie zmienią się trendy demograficzne – ostrzegł – to polskie społeczeństwo będzie starzeć się szybciej niż inne narody Europy”.
Powołując się na opublikowany niedawno przez KPRM raport „Młodzi 2011” stwierdził, ze wykazuje on pro rodzinne nastawienie Polaków. Młodzi Polacy jako najważniejsze wartości wskazują zdrowie i rodzinę – przed miłością, bezpieczeństwem, przyjaźnią i daleko przed pracą, pieniędzmi, sukcesem i seksem. U progu dorosłego życia deklarują, że chcieliby mieć dwoje lub troje dzieci (przeciętnie 2,45).
Tymczasem – zaznaczył doradca premiera – zderzenie z rzeczywistością koryguje te plany, średnio mają o jedno dziecko mniej. Barierą powstrzymującą przed decyzją o dziecku jest obawa przed kosztami utrzymania i wychowania oraz lęk przed osunięciem się w obszar biedy. Pauperyzacja rodzin, które wychowują dzieci jest w dużej mierze efektem braku spójnej, przemyślanej polityki rodzinnej.
Mówiąc o potrzebie polityki rodzinnej w Polsce, Hardt wyjaśnił, że – biorąc pod uwagę pro rodzinne postawy młodych – może być w Polsce dla niej olbrzymia przestrzeń, i może ona przynieść większe rezultaty niż w starych państwach Unii Europejskiej, gdzie nie obserwuje się takiego pragnienia dzieci ze strony ludzi młodych.
Na koniec dyskusji Konstanty Radziwiłł przedstawił najważniejsze postulaty polityki rodzinnej, zdefiniowane przez Związek Dużych Rodzin „Trzy plus”. Wskazał, że przede wszystkim należy eliminować mechanizmy przeciwdziałające wykluczeniu społecznemu rodzin wielodzietnych. W ich ramach należy m. in. wprowadzić zmiany w systemie podatkowym, aby był ona sprawiedliwszy.
Radziwiłł wyjaśnił, że zmiany wymaga sposób myślenia o ulgach dla rodzin. Nie jest to przywilej, lecz tylko zwrot części zapłaconego przez nie VAT-u. Należy też pomyśleć o zwiększeniu ulgi na kolejne dziecko lub jej uzupełnienie o system kwoty wolnej od podatku na każdego członka rodziny. Należy też zrównać prawa rodzin z osobami samotnie wychowującymi dzieci poprzez możliwość wspólnego rozliczania się z dziećmi, itp.
Radziwiłł sugerował, ze warto jest pomyśleć także o zmianach w systemie emerytalnym np. poprzez uznanie pracy matki rezygnującej z aktywności zawodowej by zając się dziećmi, za równowartościową innej pracy i objęcie jej ubezpieczeniem emerytalnym. Należałoby wydłużyć urlopy macierzyńskie i wychowawcze oraz uniezależnić te świadczenia od wcześniejszego zatrudnienia.
Korzystne – jego zdaniem – byłoby wprowadzenie także „bonu wychowawczego”. Chodzi o przyznanie rodzicom prawa wyboru między żłobkiem/przedszkolem a zorganizowaniem dziecku opieki w domu według zasady „pieniądze idą za dzieckiem”.
W trakcie dyskusji odczytany został list od min. Michała Boniego, przewodniczącego Komitetu Stałego Rady Ministrów, adresowany do uczestników konferencji, w którym zapowiedział gotowość do rozmów ze strony rządu na temat nowych mechanizmów odciążających obciążenia podatkowe rodzin wielodzietnych.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.