Drukuj Powrót do artykułu

Polonia pielgrzymowała do Groty Matki Boskiej

16 sierpnia 2012 | 13:34 | Maria Kozakiewicz (KAI Edmonton) / pm Ⓒ Ⓟ

Ok. 3 tys. wiernych wzięło udział w pielgrzymce do Groty Matki Bożej z Lourdes w kanadyjskim Skaro z okazji uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.

Co roku, 14 sierpnia, przedstawiciele kanadyjskiej Polonii zbierają się w tej małej miejscowości położonych wśród rozległych pól prowincji Alberta. Polonia licznie przybywa do Skaro z Edmonton, Calgary i mniejszych miejscowości. Przystępują do sakramentu spowiedzi, uczestniczą w nieszporach, uroczystej Mszy św. Później podążają w nocnej procesji, w czasie której pielgrzymi okrążają Grotę Niepokalanej niosąc świece.

Tradycja pielgrzymki do Skaro sięga początków osadnictwa polskiego w Albercie. Pierwsi Polacy – głównie górnicy i farmerzy, docierali do tej położonej na zachodzie Kanady prowincji pojedynczo i grupami, począwszy od 1895 roku. Pochodzili głównie ze Śląska, Galicji, a także północnych regionów Stanów Zjednoczonych. Osiedlali się w pobliżu kopalń w Coleman, Banff i Canmore, bądź tworzyli osady rolnicze karczując lasy, oczyszczając ziemię z kamieni, broniąc się przed dzikimi zwierzętami. Jedną z nich założono w Skaro. Pomimo zabójczej wręcz pracy, biedy i konieczności utrzymania licznego potomstwa, nigdy nie zapomnieli o Bogu. Dzisiaj ich potomkowie, najczęściej wykształceni i zamożni, często stanowiący podporę polskich parafii, choć nie mówią już w ojczystym języku, nadal pamiętają, że ich dziadkowie powtarzali: „Bez Boga ani do proga”. Do dzisiaj wspomina się budowę pierwszych kościołów i kaplic z własnych materiałów i własną pracą.

Obecnie Kanadyjczycy polskiego pochodzenia z czcią i dumą przechowują w domach pożółkłe obrazy Matki Bożej Częstochowskiej i „Żywoty Świętych” przywiezione jeszcze w XIX w. Choć niektórzy z nich nie noszą już nawet polskich nazwisk, to nigdy nie zapominają o sierpniowej pielgrzymce do Skaro.

Od 1898 r. Polakom na tych terenach służą ojcowie oblaci. Pierwszymi byli rodzeni bracia, Kulawi. Najmłodszy z nich, Paweł, spędził wśród Polonii 16 lat, wędrując konno, wozem, saniami i pieszo od osady do osady, udzielając ślubów, chrztów i nauczając oraz inicjując budowy kaplic, kościołów i szkół. Po nim przybył ks. Antoni Sylla, który wybudował kościół Matki Bożej Dobrej Rady w Skaro i Grotę MB z Lourdes. Obok nich założył mały cmentarz, na którym spoczęli, z garstką polskiej ziemi w trumnie, pierwsi polscy imigranci. Każdy z księży pracujący wśród Polonii tego okresu był dla swoich wiernych zarazem kapłanem, nauczycielem, tłumaczem, powiernikiem, przewodnikiem, łącznikiem między rozproszonymi na wielkim terenie Polakami, a czasem i lekarzem.

Tak jak przed nieomal wiekiem Skaro jest miejscem nie tylko gorącej modlitwy, ale i spotkań Polaków osiadłych od pokoleń i tych z emigracji najnowszej. Na uroczystości związane z Wniebowzięciem NMP 14 i 15 sierpnia przyjeżdżają samochodami. Dla wielu z nich przyjazd w to miejsce jest także wspomnieniem odbywanych w kraju pielgrzymek do Częstochowy. Janina Niedzielska przyjeżdża tu co roku od ponad jedenastu lat z mężem i dziećmi, a obecnie i z wnuczką. „Kiedy przyjechali tu po raz pierwszy, najmłodszy syn miał roczek, teraz przygotowuje się do kapłaństwa i studiuje na czwartym roku w seminarium duchownym. Jest to pierwsze polonijne powołanie kapłańskie w Albercie od kilkudziesięciu lat. Jak Bóg da, za kilka lat będzie księdzem” – mówi.

Bogusława Surmacz przyjeżdża tu co rok i w Skaro „czuje się jak w domu”. Wyjątkowo córka i mąż nie mogli się wybrać z nią tym razem, więc zabiera do domu swoją świeczkę z Groty. „Niech mają chociaż światło od Matki Bożej” – powiedziała.

Także Janusza Zalewskiego, utalentowanego fotografa i historyka polonijnego można co roku spotkać w Skaro. Zna tu każdy kąt, treść każdej z pamiątkowych tablic, każde nazwisko na starym cmentarzu, zna każdy po prostu każdy kamień.

Dla ks. Andrzeja Bogdanowicza z parafii św. Tomasza Moore`a w Edmonton pielgrzymka do Skaro to przede wszystkim odpust w sensie duchowym, wielka szansa, z której niewiele osób zdaje sobie sprawę. Z jego parafii, jednej z najzamożniejszych w mieście, przyjechał pełen autokar pielgrzymów. Wielu jest tu po raz pierwszy, ale zaręczają, że będą tu wracać. Filipińczyków z poprzedniej parafii ks. Andrzeja nie trzeba było na wyjazd do Skaro namawiać, przybywają tu od lat. Są i tym razem, i to bardzo licznie.

Bywają okresy letnie, że w Skaro jest upalnie. W tym roku jest inaczej, jest zimno i deszczowo. Od rana leje jak z cebra a temperatura spadła do 15. stopni. Wiadomo, że trzeba było zabrać ze sobą nie tylko składane krzesełko, spray na komary, ale też i coś od deszczu. Żaden z pielgrzymów nie będzie głodny, bo dbają o to organizacje kościelne – dymią grille, rozchodzi się zapach kiełbasek i hamburgerów…. W czasie nabożeństw wszędzie rozchodzi się też woń kadzidła.

Emigracyjna i w ogóle kanadyjska religijność znakomicie łączy potrzeby ciała i ducha, co wynika z tradycji pionierskiej. Kiedyś do kościoła jechało się wozem bądź saniami kilka godzin w jedną stronę, więc posilić się trzeba było w kościele. Do dziś więc nie ma kościoła, w którym po niedzielnej Mszy św. nie uświadczyłoby się choć kawy i ciasta a także bigosu albo flaczków sprzedawanych za grosze w sali parafialnej. Pieniądze ze sprzedaży przeznaczane są na cele misyjne. W czasie świętowania Wniebowzięcia NMP nie brakuje stoisk ze sztuką religijną i odrobiną odpustowych radości dla najmłodszych.

Ale pielgrzymi przyjeżdżają przede wszystkim z powodów religijnych. Na wystrzyżonym trawniku, pod starymi drzewami, otaczającymi kościół i Grotę staje kilkanaście konfesjonałów. Kilkunastu polskich księży i ich kanadyjskich, filipińskich, hinduskich i nigeryjskich kolegów zasiada w nich o godz. 18 i trwają do ostatniego penitenta. Ustawiają się przed nimi kolejki wiernych cierpliwie czekając na spowiedź, a później cieszą się z pojednania z Bogiem. Uroczystości w Skaro to wymarzona okazja do spowiedzi w kraju, w którym w czasie Mszy św. się nie spowiada, jak w Polsce, a do kościoła dojeżdża samochodem i to najczęściej „w ostatniej chwili” przed rozpoczęciem Mszy. Zebrać się wcześniej i skorzystać z sakramentu pojednania pół godziny przed Mszą św. albo umawiać się indywidualnie na spotkanie z księdzem zazwyczaj jest trudno, dlatego pielgrzymka do Skaro jest doskonałą okazją także do pokuty.

Kartki przymocowane do konfesjonałów informują jakimi językami mówi kapłan. Kiedy się widzi „Polish only” i nie ma „English”, to znak, że mamy w konfesjonale księdza – gościa z Polski. Miła niespodzianka dla „tradycjonalistów” spragnionych „polskiego stylu” spowiedzi.

Uroczystości w Skaro pokazują też realia kanadyjskiego Kościoła, w którym ciągle brak księży, więc się ich „wypożycza” na kilkuletnie okresy z bogatszych w powołania kapłańskie krajów. Przybywa też wiernych z zagranicy, zwłaszcza Filipińczyków, migrantów z Sudanu, Nigerii, którzy uwielbiają pielgrzymkę do Skaro na równi z Polakami. Jeszcze dziesięć, piętnaście lat temu wśród uczestników widać było niewiele czarnoskórych twarzy. Przeważali Polacy, Ukraińcy, Włosi, garstka Francuzów i rodzimi Kanadyjczycy. Teraz to się zmieniło i pielgrzymki nabrała kolorytu. Coraz częściej widać hinduskie sari i afrykańskie, bogate w kolory szaty kobiet. W tym roku chyba połowa koncelebrujących uroczystą Mszę św. księży urodziła się w Afryce. „Wszyscy jesteśmy dziećmi Matki Bożej i w Skaro widać to bardzo wyraźnie. Nikt tu się nie spieszy, bo czy można się spieszyć na imieninach u Mamy?” – mówi jeden z nich.

Po spowiedzi, która trwa do chwili, kiedy od konfesjonału odchodzi ostatni penitent, na schodach kościoła Matki Bożej Dobrej Rady formuje się procesja. Idą Rycerze Kolumba w barwnych strojach, ze szpadami, dzieci w strojach komunijnych, feretrony, figurka Matki Bożej niesiona przez na niebiesko ubrane dziewczęta, polskie siostry zakonne, księża ze wszystkich kontynentów, a na końcu arcybiskup Edmonton, Richard Smith. Często, choć akurat nie w tym roku, w procesji bierze udział biskup greckokatolicki.

Różaniec i nieszpory tradycyjnie odmawiane są po polsku i po angielsku, Msza św. zaczyna się ok. godz. 20. Ewangelia czytana jest w obu językach, a kazanie jest wygłaszane już tylko po angielsku. Coraz częściej słychać śpiewy po łacinie. Zapada zmrok i wierni idą do komunii św.

Gdy jest dobra pogoda na szerokich przestrzeniach niebo jest ogromne i „okrywa” kościół oraz Grotę ciemną kopuła usianą na bezchmurnym niebie gwiazdami. W tym roku były nisko wiszące chmury. Zanim zapadnie zupełny mrok od ołtarza pielgrzymi zapalają jedni od drugich świece przestrzeń wokół Groty staje się jednym jeziorem świateł, z którego zaczyna wypływać świetlista rzeka, pnąca się po obrzeżu Groty ku górze. To rusza procesja wiodącą na szczyt, do stóp Krzyża. Ludzie przyklękają w czasie tej drogi i wtykają płonące świece pomiędzy kamienie Groty, które sto lat temu układały ręce pierwszych polskich emigrantów, ku chwale Pani Częstochowskiej Pani, Królowej Polski.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.