Drukuj Powrót do artykułu

Polska duszą Europy w walce o ochronę życia poczętego – wywiad z Jakubem Bałtroszewiczem

20 marca 2025 | 14:53 | rozmawiała Anna Rasińska, ar | Warszawa Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Alicja Kościesza (KAI)

Polska jest postrzegana jako „dusza Europy”. W państwach, gdzie prawo aborcyjne jest bardziej liberalne, nasza obecność w ruchu pro-life przypomina, że można skutecznie walczyć o ochronę życia – powiedział Jakub Bałtroszewicz, prezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia. W rozmowie z KAI opowiedział m.in. o tym jak będą wyglądały obchody Narodowego Dnia Życia oraz co w kwestii aborcji mogą zmienić nadchodzące wybory prezydenckie. Odniósł się także do kwestii powstałej „kliniki aborcyjnej”, tzw. „przesłanki psychiatrycznej” oraz Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej „Mój głos, mój wybór” działającej na rzecz wprowadzenia aborcji na żądanie w krajach UE.

Anna Rasińska (KAI): Jak będą wyglądały tegoroczne obchody Narodowego Dnia Życia i Dnia Świętości Życia?

Jakub Bałtroszewicz, prezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia: Już 22 marca 2025 roku na Jasnej Górze odbędzie się 45. Pielgrzymka Obrońców Życia Człowieka. Co roku przybywają tam obrońcy życia z całej Polski, aby podjąć dzieło Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego. Trwa także Tydzień Modlitw o Ochronę Życia – serdecznie zapraszamy do włączenia się w tę inicjatywę.

Przypominamy również o konferencji, która odbędzie się w Sejmie w Dniu Świętości Życia. Mamy nadzieję, że temat ochrony życia zostanie usłyszany przez posłów i senatorów. Serdecznie zapraszamy ich do uczestnictwa.

Są to wydarzenia zarówno o zasięgu ogólnokrajowym, jak i lokalnym, które mają przypominać każdemu człowiekowi, że życie zaczyna się od poczęcia i powinno być chronione szczególnie w pierwszej fazie rozwoju, gdy dziecko jest najbardziej bezbronne i potrzebuje opieki matki oraz innych ludzi.

To wydarzenie ma głęboki wymiar duchowy.

Tak, Dzień Świętości Życia przypada dokładnie dziewięć miesięcy przed Bożym Narodzeniem – 25 marca, w dniu Zwiastowania Pańskiego. To pokazuje, że Bóg jest już z nami, choć jeszcze się nie narodził. Tak samo człowiek poczęty jest już obecny – choć jeszcze niewidoczny, to realnie istnieje. Chcemy również podkreślać, że kobieta, która nosi dziecko pod sercem, już jest matką, a mężczyzna – ojcem. Narodziny są tylko kolejnym etapem, ale człowiek istnieje od chwili poczęcia. W tym kontekście niezwykle inspirujące są słowa prof. Wandy Półtawskiej, przyjaciółki św. Jana Pawła II:

„Człowiek nie żyje dlatego, że się urodził, ale urodził się dlatego, że żyje”.

Zawsze wracam do tych słów, bo niosą one uniwersalne przesłanie.

Zbliżają się wybory prezydenckie. Co może się zmienić w kwestii obrony życia, jeśli wygra kandydat, który zapowiedział walkę o tzw. „prawa kobiet”, rozumiane jako prawo do aborcji?

Nie ma co ukrywać, że mówimy o kandydacie Koalicji Obywatelskiej, Rafale Trzaskowskim, obecnym prezydencie Warszawy. To właśnie za jego prezydentury w stolicy powstała pierwsza w Polsce tzw. „przychodnia aborcyjna”. Władze Warszawy, z prezydentem na czele, nie reagują na ten proceder, choć w kampanii wyborczej Trzaskowski próbuje dotrzeć także do bardziej konserwatywnej części społeczeństwa. Kiedy mówi o prawach kobiet, pytam: co z prawami kobiet nienarodzonych? Co z tymi najbardziej bezbronnymi obywatelami?

Chciałbym, aby prezydent był prezydentem wszystkich Polaków, a nie tylko wybranej części społeczeństwa. Jeśli ta prezydentura – która wydaje się bardzo możliwa – ma nie dzielić Polaków, powinna opierać się na dążeniu do pewnego konsensusu. Nawet jeśli w wielu kwestiach politycznych trudno go osiągnąć, to przynajmniej na poziomie podstawowej logiki powinniśmy się zgodzić: życie ludzkie zaczyna się od momentu poczęcia.

Określanie momentu, od którego człowiek ma prawo do życia – np. od 12. czy 16. tygodnia ciąży – to decyzja całkowicie umowna. Społeczeństwo, które mówi: „Teraz jesteś tylko zlepkiem komórek, można cię zabić, ale od 12. tygodnia już nie”, kieruje się magicznym myśleniem, które sztucznie wyznacza moment istnienia człowieka i przyznaje mu prawo do życia dopiero w określonej chwili. Mam nadzieję, że jako społeczeństwo dojrzejemy do tego, by uznać człowieczeństwo każdego, a nie tylko wybranych.

Wiemy, że Instytut Ordo Iuris złożył do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez twórców „przychodni aborcyjnej”.

Każdy uczciwy prawnik bez wątpliwości przyzna, że działalność tej placówki jest całkowicie niezgodna z Konstytucją oraz polskim prawem. W miejscu tym kobiety są zachęcane do dokonywania aborcji i kupowania tabletek wczesnoporonnych, których pochodzenie jest nieznane. To przerażające.

Taka przychodnia, w świetle obowiązującego prawa, nie powinna istnieć i musi być  natychmiast zamknięta. Powodów jest wiele, ale chociażby ten jeden prosty – skąd pochodzą te tabletki? Czy są dopuszczone do obrotu w Polsce? Co więcej, kobiety kupują je bez żadnej konsultacji lekarskiej, bo żaden lekarz nie weźmie za to odpowiedzialności. Jeśli w wyniku ich zażycia kobieta straci zdrowie lub życie, kto za to odpowie?

Wydaje się, że ta inicjatywa to pewnego rodzaju prowokacja, zwłaszcza że tak zwana „przychodnia” znajduje się naprzeciwko Sejmu RP. Mam nadzieję, że to tylko chwilowe działanie i że placówka ta zostanie zamknięta jak najszybciej.

Czy kandydat o przeciwnych poglądach może skutecznie zablokować zmianę obowiązujących przepisów?

Kwestia ochrony życia w Polsce jest zabezpieczona przez Konstytucję. Potwierdził to wyrok Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem prof. Andrzeja Zolla, który wielokrotnie podkreślał, że Konstytucja chroni każde ludzkie życie. Aby zmienić prawo dotyczące aborcji w Polsce, należałoby zmienić Konstytucję, co wymagałoby poparcia dwóch trzecich posłów, co jest niemożliwe.

Twierdzenie, że można wprowadzić ustawę legalizującą aborcję do 12. tygodnia ciąży, jest po prostu niekonstytucyjne. Mam nadzieję, że jeśli pojawią się takie propozycje, zostaną one skutecznie zablokowane. Liczymy również, że Polskie Stronnictwo Ludowe, którego stanowisko w tej kwestii jest podzielone, stanie na wysokości zadania i – tak jak dotychczas – będzie blokować niekonstytucyjne rozwiązania forsowane przez lewicę.

Organizacje pro-life zwracają uwagę, że za tegoroczny wzrost liczby aborcji w Polsce odpowiada nadużywanie przesłanki zagrożenia zdrowia psychicznego kobiety. Co Pan myśli o tzw. przesłance psychiatrycznej, która de facto umożliwia aborcję do momentu porodu ze względu na problemy psychiczne kobiety w ciąży?

Jestem zszokowany słowami ministra Adama Bodnara, który stwierdził, że sięgnięcie po dodatkowe opinie lekarzy już będzie ograniczeniem dostępu do aborcji, która w tej sytuacji ma być legalna. W tym przypadku korzysta się z przesłanki zagrożenia życia lub zdrowia matki, przy czym zdrowie psychiczne jest interpretowane w sposób coraz bardziej rozszerzający.

Wydaje się, że w sytuacji, w której decyduje się o życiu lub śmierci, powinno zebrać się konsylium lekarskie. Nie jestem lekarzem, ale patrząc na statystyki, widać, że liczba aborcji dokonywanych na podstawie tej przesłanki jest nadużywana. Trzeba coś z tym zrobić – albo żyjemy w państwie prawa, które szanuje swoje przepisy, albo mamy całkowitą dowolność interpretacji. Nie może być tak, że każda wymówka staje się usprawiedliwieniem do pozbawienia dziecka życia.

Przesłanki, które umożliwiają dokonanie aborcji zostały uchwalone w bardzo konkretnym celu i powinny być interpretowane ściśle, a nie rozszerzająco. Aborcja dokonywana w sytuacji, gdy zagrożone jest życie lub zdrowie matki, nie jest de facto aborcją, ponieważ jeśli kobieta ma np. nowotwór i kontynuowanie ciąży mogłoby doprowadzić do jej śmierci, to lekarz ratując życie matki, nie dokonuje aborcji, tylko podejmuje działania ratujące życie. Jeśli śmierć dziecka jest nieuniknioną konsekwencją terapii, np. chemioterapii, to jest to dramatyczna sytuacja, ale prawo nie może zmuszać kobiety do heroizmu.

Oczywiście znamy piękne historie świętych Kościoła, które wybierały życie dziecka zamiast własnego, ale celem tej przesłanki było nieoczekiwanie od kobiet heroizmu. Jednak nadużywanie tej przesłanki i argumentowanie, że trzeba dokonać aborcji, bo „zdrowie psychiczne jest zagrożone”, to jawna manipulacja. Każdy myślący człowiek widzi, że jest to nadużycie, wykorzystywane do legalizacji zabijania dzieci.

Na jakich działaniach i projektach teraz koncentruje się Polska Federacja Ruchów Obrony Życia?

Niezmiennie zależy nam na szukaniu jedności w środowisku pro-life, o co nieustannie apelujemy. Wszyscy gramy do jednej bramki, choć różnimy się formą przekazu. Dla nas kluczowe jest, aby unikać brutalnego formułowania postulatów i epatowania obrazami zwłok abortowanych dzieci w przestrzeni publicznej – nie ma na to miejsca. Uważamy, że przemocowe zdjęcia nie powinny być eksponowane, ponieważ przemoc rodzi przemoc.

Liczymy na to, że uda się wypracować konsensus i budować model ochrony życia oparty na archetypie opiekuna. Chcemy, aby polski ruch pro-life był właśnie taki, by kobiety nie bały się prosić o wsparcie, by nie obawiały się, że zostaną osądzone czy potępione z góry.

Drugą kwestią, na której szczególnie nam zależy, jest odkłamywanie hasła „mój brzuch, moja sprawa”.  Takie sformułowanie jest w rzeczywistości największym sukcesem mężczyzn, którzy uchylają się od odpowiedzialności za poczęte życie. Gdyby mężczyźni potrafili brać odpowiedzialność i od początku wspierali kobiety, liczba aborcji byłaby znacznie mniejsza. Jako Federacja chcemy uświadamiać mężczyznom, że jeśli jesteś wystarczająco dojrzały, by uprawiać seks, powinieneś być również na tyle dojrzały, by ponosić jego konsekwencje i stać się wsparciem dla kobiety. Jesteś ojcem od momentu poczęcia życia. To przesłanie staramy się nieustannie promować i rozpowszechniać.

A jak wygląda rola PFROŻ na arenie międzynarodowej?

Na arenie międzynarodowej, współpracując z innymi organizacjami pro-life w Europie, m.in. z Federacją ONE OF US i Federacją Stowarzyszeń Rodzin Katolickich FAFCE, widzimy ogromne zapotrzebowanie na aktywny udział Polski w strukturach międzynarodowych. Polska, mimo że od śmierci Jana Pawła II minęło już 20 lat, wciąż jest postrzegana jako „dusza Europy”, punkt odniesienia dla krajów, które utraciły nadzieję. W państwach, gdzie prawo aborcyjne jest bardziej liberalne, nasza obecność w ruchu pro-life przypomina, że można skutecznie walczyć o ochronę życia.

Niedawno pojawiła się Europejska Inicjatywa Obywatelska „Mój głos, mój wybór” działająca na rzecz wprowadzenia aborcji na żądanie. Czy możliwe jest wdrożenie jej radykalnych postulatów?

Dziś stoimy przed ogromnym wyzwaniem – brutalną inicjatywą popieraną przez Komisję Europejską, zatytułowaną „Mój głos, mój wybór”. Jest to inicjatywa europejska, pod którą zebrano już ponad 1,2 miliona podpisów na rzecz wprowadzenia aborcji na żądanie. Nie rozumiemy, jak projekt tak jawnie sprzeczny z traktatami UE został w ogóle zarejestrowany. Wiemy jednak, że potrzebna jest jedność nie tylko polskiego, ale i międzynarodowego środowiska pro-life, aby zablokować te postulaty i nie dopuścić do ich realizacji. Nie tylko dlatego, że sprzeciwiamy się takim rozwiązaniom, ale przede wszystkim dlatego, że są one niezgodne z prawem.

Unia Europejska nie ma prawa narzucać państwom członkowskim regulacji dotyczących ochrony życia w sposób, w jaki chcieliby organizatorzy tej inicjatywy. Wierzymy, że w najbliższych miesiącach środowiska pro-life w Polsce i w Europie udowodnią, że poparcie dla ochrony życia jest większe niż dla aborcji. Musimy jasno pokazać, że Europejczycy wciąż stoją po stronie życia – w większym stopniu, niż się powszechnie uważa.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.