Polskie prawo często dyskryminuje rodziny
05 grudnia 2012 | 13:06 | tk / br Ⓒ Ⓟ
Szereg regulacji prawnych obowiązujących w Polsce niekorzystnie oddziałuje na sytuację rodzin – ocenił dr Łukasz Hardt z Uniwersytetu Warszawskiego podczas odbywającej się dziś w Senacie RP konferencji „Bariery ograniczające dzietność w Polsce”.
Naukowiec podkreślił, że polskie przepisy często dyskryminują rodziny wychowujące dzieci, gdzie relacja rodziców opiera się na formalnie zawartym małżeństwie.
Jako sztandarowy przykład takiego prawa podał rozporządzenia Ministra Edukacji z 20 lutego 2004 r. w myśl którego pierwszeństwo w dostępie do publicznych przedszkoli mają dzieci rodziców „samotnie” je wychowujących. Inną regulacją tego typu jest preferowanie rodziców „samotnie” wychowujących dzieci w podatku PIT. Rodziny pełne są dyskryminowane – podkreślił Hardt.
Dodał, że takie regulacje uchwalane są pomimo tego, że w naukowej literaturze panuje konsensus co do tego, że rodzina oparta na małżeństwie formalnie zawartym zwiększa dobrostan jej członków, a także pozytywnie oddziałuje na rozwój społeczno-gospodarczy.
Naukowiec z z Uniwersytetu Warszawskiego przytoczył wyniki jednego z badań wskazujących, że połowa dzieci z rodzin, które nie są zbudowane na fundamencie małżeństwa doświadczy rozpadu związku ich rodziców przed osiągnięciem piątego roku życia. W przypadku dzieci rodziców żyjących w małżeństwie wskaźnik ten wynosi tylko 15 proc.
Dzieci rozwodników częściej zawierają związki małżeńskie we wczesnym wieku, co powoduje ich późniejszą większą niestabilność – mówi uczestnik konferencji. Z kolei dziewczęta pochodzące z niepełnych rodzin trzy razy częściej zachodzą w ciążę w nastoletnim wieku niż te wywodzące się z rodzin opartych na małżeństwie.
„Zmiana struktur rodziny, w tym popularyzacja konkubinatów, a już szczególnie wzrost liczby samotnych rodziców, stanowi jedną z istotnych determinant ryzyka ubóstwa. Nie chodzi tutaj tylko o ubóstwo dzieci, ale również ich samotnych rodziców” – zaznaczył dr Hardt.
Zdaniem naukowca należy wzmacnianie rolę rządu w recenzowaniu oceny skutków regulacji (OSR) oraz stworzyć systemu kontroli ich jakości w obrębie każdego z ministerstw. Należy też zobowiązać Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej do stawiania w OSR pytań o to jaki będzie wpływ planowanej regulacji na sytuację dochodową rodziny, jej stabilność (np. czy proponowany przepis nie stanowi bodźców do fikcyjnych rozwodów) oraz możliwość sprawowania przez rodziców bezpośredniej opieki nad dzieckiem.
Konieczne jest też, ocenił Hardt, uwzględnienie interesów dziecka i w tym ocena jak planowana regulacja będzie wpływała na jego kondycję psychofizyczną.
Naukowiec postulował też zwiększenie kompetencji i zdolności Biura Analiz Sejmowych (BAS) i odpowiednio zaplecza analitycznego Senatu RP do recenzowania oceny skutków regulacji zawartych w projektach ustaw przedkładanych przez rząd. „W sytuacji wpłynięcia danej ustawy do Parlamentu powinna być analizowana nie tylko jej konstytucyjność, ale również oceniana jakość dołączonego do niej oceny skutków proponowanej regulacji. „W przypadku oceny negatywnej, dokonywanej przez odpowiedni zespół BAS, rząd powinien zostać zobowiązany do dokonania poprawek” – ocenił Hardt.
Prelegent zaproponował przeprowadzenie przeglądu regulacji oddziałujących na rodzinę. Badanie takie pozwoliłoby określić możliwe obszary interwencji, a więc te regulacje, które rodzinę dyskryminują i utrudniają jej funkcjonowanie. Analiza powinna zostać przeprowadzona przez podmiot od rządu niezależny i powinna być wykonana do połowy 2013 r. i następnie cyklicznie co dwa lata.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.