Potrzeba dziś kultury wyższej, a nie jedynie igrzysk

Człowiek potrzebuje dziś kultury wyższej, która będzie go budować i umacniać, a nie jedynie kultury igrzysk – zwrócił uwagę abp Henryk Hoser. Przewodniczył dziś uroczystej Mszy św. w sanktuarium św. ojca Pio na warszawskim Gocławiu. Zainaugurowała ona sesję naukową poświęconą Zygmuntowi Janowi Rumlowi, który został patronem nowoczesnej biblioteki publicznej przy ul. Meissnera na Pradze Południe.

Podczas Mszy biskup warszawsko-praski podkreślił znaczenie kultury w życiu jednostki i społeczeństwa. Jak zaznaczył, „ona ma być kulturą, kulturą refleksji, budowania i umacniania, a nie tylko kulturą igrzysk”.

Zdaniem abp. Hosera – mimo niezwykłego rozwoju mediów elektronicznych, nic nie zastąpi kultury książki, która daje człowiekowi świadomość linearną. „Dobra książka jest szkołą mądrości, rozumu i perspektywy historycznej, czyli skąd przychodzimy, gdzie jesteśmy i dokąd pójdziemy. Jest także szkołą podstawowych kategorii bytowych – dobra, piękna i prawdy, która jest jedna” – podkreślił biskup warszawsko-praski. I jak dodał – „Jeśli w świecie jest wiele prawd, które ze sobą konkurują i są traktowane jako równoważne opinie, oznacza to, że nie ma żadnej prawdy”.

Abp Hoser nawiązał także do postaci Zygmunta Jana Rumla. – On potrafił łączyć wrażliwość poety z odwagą żołnierza” – zwrócił uwagę ordynariusz przypominając jednocześnie tragiczną śmierć emisariusza Batalionów Chłopskich na Wołyń, który, chcąc położyć kres morderstwom Polaków na Wschodzie przez bandy UPA, sam został zamordowany. – A więc w jakiejś mierze jako poeta i jako żołnierz oddał swoje życie za swoich przyjaciół. Chciał zmniejszyć dystans między biegunem zła i biegunem dobra. Taka była także rola jego poezji – powiedział biskup warszawsko-praski.

Biblioteka Publiczna im. Zygmunta Jana Rumla – to jak zaznacza jej dyrektor Mirosława Majewska – „centrum wielokulturowe”. W 600 tys. jednostek bibliotecznych ponad 50 tys. zajmują pozycje obcojęzyczne. Z biblioteki korzysta co piąty mieszkaniec Pragi Południe. Ogółem jest to około 40 tysięcy czytelników rocznie.