Prawosławny abp Abel: Działania Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego jak i postawę patriarchy Cyryla oceniam bardzo krytycznie
12 października 2023 | 14:27 | Waldemar Piasecki | Lublin Ⓒ Ⓟ
– Popieranie przez patriarchę Cyryla, w żaden sposób nieusprawiedliwionej z chrześcijańskiego punktu widzenia wojny, jest sprzeczne z przesłaniem Ewangelii – mówi abp Abel, ordynariusz prawosławnej diecezji lubelsko-chełmskiej w rozmowie z Waldemarem Piaseckim.
Dodaje, że postawa prezydenta Rosyjskiej Federacji jest typowym myśleniem imperialistycznym i kreowaniem się na jedynego spadkobiercę imperium Związku Sowieckiego. – „Z wielkim rozgoryczeniem muszę stwierdzić, że takie stanowisko ogarnia też strukturę eklezjalną Patriarchatu Moskiewskiego Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej” – oświadcza. W dalszej części rozmowy abp Abel mówi o potrzebie dalszych kroków w sferze pojednania polsko-ukraińskiego.
Waldemar Piasecki, KAI: – Wiele informacji na temat pomocy społeczności katolickiej uchodźcom z Ukrainy funkcjonuje w obiegu publicznym Jest zauważalny niedosyt podobnej wiedzy dotyczącej społeczności prawosławnej. Czy możemy spróbować to nieco zmienić poprzez naszą rozmowę?
Abp Abel: Jestem gotowy.
WP: Zacznijmy od początku. Jak społeczność prawosławna diecezji lubelsko-chełmskiej zareagowała na napaść Rosji na Ukrainę?
– Dla społeczności prawosławnej inwazja Rosji na Ukrainę była ogromnym zaskoczeniem. Sobór Biskupów Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego już na pierwszym swoim posiedzeniu wydał oświadczenie, pisząc między innymi „Nie niszczmy tego, co pozostawili nam ojcowie i matki”. Kilka dni wcześniej ukazały się także oświadczenia poszczególnych naszych ordynariuszy apelujących o pomoc Ukrainie. Hierarchowie prawosławni pisali „Święty Sobór Biskupów PAKP (…) zwraca się z wezwaniem do władz Federacji Rosyjskiej na czele z jej prezydentem o zaprzestanie działań wojennych w Ukrainie, postrzegając je jako niegodziwe i niepojętne. Trudno bowiem zrozumieć powody, dla których dwa bratnie prawosławne narody słowiańskie walczą ze sobą…” Ukraina i wszyscy ludzie pokoju przeżywają wielki ból; przelewana jest bratnia krew, podobnie do krwi Abla… Miliony obywateli Ukrainy opuszczają swoją ojczyznę. Naród cierpi, znajduje się w rozterce i jest zagubiony – tak brzmiał głos naszej Cerkwi Prawosławnej.
WP: Jaka osobista refleksja towarzyszyła Księdzu Arcybiskupowi?
– Już w dniu 24 lutego, z racji pełnionego urzędu, wystosowałem odezwę do swoich diecezjan potępiając rosyjską agresję na Ukrainę oraz wezwałem do modlitwy o pokój a także do niesienia pomocy uchodźcom z Ukrainy. Pisałem „inwazja wojsk rosyjskich na Ukrainę budzi w nas zarówno poczucie zagrożenia jak i głęboki sprzeciw. Zostały bowiem pogwałcone nie tylko prawa gwarantujące suwerenność i niezależność Ukrainy, ale również fundamentalne prawo człowieka do życia”. Towarzyszyło temu otwarcie drzwi naszych świątyń dla ukraińskich braci.
WP: Jak Ekscelencja ocenia postawę przywódcy Federacji Rosyjskiej i patriarchy Cyryla?
– Działania Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego jak i postawę patriarchy Cyryla oceniam oczywiście bardzo krytycznie. Ze smutkiem muszę skonstatować, że zwierzchnik Cerkwi Rosyjskiej nie zdołał unieść powierzonej mu odpowiedzialności. Popieranie przez niego, w żaden sposób nieusprawiedliwionej z chrześcijańskiego punktu widzenia wojny, jest sprzeczne z przesłaniem Ewangelii. Inwazja wojsk rosyjskich na Ukrainę cechująca się brutalnością i okrucieństwem budzi nie tylko powszechne oburzenie, ale również skłania do modlitwy o zakończenie tej wojny i o pokój.
Postawa prezydenta Rosyjskiej Federacji jest typowym myśleniem imperialistycznym i kreowaniem się na jedynego spadkobiercę imperium Związku Sowieckiego. Z wielkim rozgoryczeniem muszę stwierdzić, że takie stanowisko ogarnia też strukturę eklezjalną Patriarchatu Moskiewskiego Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej.
WP: Jak wasza diecezja pospieszyła z pomocą uchodźcom ukraińskim?
– Od dnia rozpoczęcia rosyjskiej agresji na Ukrainę nasza diecezja lubelsko-chełmska zaangażowała się w różnorodny sposób w niesienie pomocy uchodźcom wojennym. Do takowej pomocy włączyły się także dwie fundacje działające na terenie naszej diecezji: Ekklesia i Dialog Narodów. Na samym początku Fundacja Dialog Narodów przy finansowym wsparciu Fundacji Bank PKO BP wydała w nakładzie 10 000 egzemplarzy zeszyty do ćwiczeń „Naucz mnie, Boże” w języku ukraińskim. W Lublinie, Chełmie, Biłgoraju i Białej Podlaskiej przy parafiach prowadzone były intensywne lekcje nauczania języka polskiego, a Fundacja Dialog Narodów objęła też opieką finansową ponad 30 rodzin uchodźców wojennych z Ukrainy goszczących w Diecezjalnym Domu Pomocy Społecznej w Lublinie. Uchodźcy z Ukrainy zamieszkiwali w domach parafialnych w Puławach i Białej Podlaskiej. Fundacja Ekklesia zaangażowała się w wysyłanie transportów z pomocą humanitarną na Ukrainę.
Diecezja w sposób szczególny zatroszczyła się o osoby z Ukrainy wyznania prawosławnego w okresie Wielkiego Postu organizując Boskie Liturgie Eucharystyczne w miejscowościach, gdzie nie posiadamy swoich świątyń prawosławnych. Takie nabożeństwa odbywały się w kościołach katolickich w Kraśniku, Krasnymstawie, Rejowcu, Nałęczowie, Kazimierzu, Dęblinie i Międzyrzecu Podlaskim. Parafie Prawosławne w Lublinie, Chełmie, Biłgoraju, Zamościu, Tomaszowie Lubelskim, Włodawie, Horostycie i Puławach mając na uwadze uchodźców z Ukrainy zorganizowały wsparcie kadrowe w zapewnieniu nauczycieli religii prawosławnej dla dzieci i młodzieży. Do każdego powiatu naszego województwa został skierowany koordynator – nauczyciel religii prawosławnej. Takie działania miały miejsce w ścisłej współpracy z Kuratorium Oświaty w Lublinie. Oprócz powyższych inicjatyw w trosce o naszych prawosławnych przybyszy z Ukrainy prowadzona jest codzienna posługa porad duszpasterskich dla uchodźców dotkniętych traumą wojny.
WP: Jak widzi Ksiądz Arcybiskup dalszą pomoc Ukrainie w kontekście narastania i orkiestrowania nastrojów antyukraińskich?
– Kościół prawosławny, moja diecezja, struktury kościelne powinny w miarę swoich możliwości pomagać potrzebom Ukrainy w tym szczególnym czasie. W tym miejscu powinniśmy rozróżnić dwie płaszczyzny: działalność filantropijną od poglądów politycznych. Dzisiejsza sytuacja geopolityczna zmusza nas chrześcijan do przekonania, że trudna sytuacja relacji polsko – ukraińskich z ostatnich tygodni wróci na dobre tory, do tego powinien przekonywać nas chrześcijański optymizm. Chrześcijaństwo samo w sobie jest pryzmatem optymizmu. Po Wielkim Piątku następuje triumf Paschy Chrystusowej, więc i my nie traćmy nadziei. Ci co sieją ziarno niezgody, nie powinni doczekać, aż wyda owoce.
WP: Czy Polacy są gotowi i zdolni do pełnego pojednania z Ukraińcami? Czy gotowi są do tego samego Ukraińcy?
– Pojednanie, podobnie jak samo przebaczenie jest procesem. Nierzadko wymaga ono dłuższego czasu, dlatego też konieczna jest cierpliwość obu stron. Nie należy zbyt przyspieszać i na siłę dążyć do pojednania wówczas, gdy istnieje między stronami wiele wzajemnych krzywd. Najczęściej konieczny jest kompromis z obu stron, połączony z postawą wzajemnego zrozumienia i wyjścia ku sobie naprzeciw.
Każda ze stron powinna mieć swój udział w pojednaniu w miarę własnej odpowiedzialności oraz własnych możliwości. Jeżeli my drogę pojednania rozpoczynać będziemy od wzajemnego licytowania się i wypominania sobie wielkości win, to w wielu sytuacjach będzie ono nie tylko trudne, ale wręcz niemożliwe do osiągnięcia.
WP: Co powinno stać się kamieniem węgielnym takiego pojednania?
– Kamieniem węgielnym dla wyklarowania poprawnych relacji polsko – ukraińskich powinien być uczciwy, niekonfrontacyjny dialog. Przebaczenie i pojednanie wymaga bowiem postawy szlachetności obu stron. Warto tutaj zauważyć także wzajemność relacji na tej płaszczyźnie wyznaniowej. Oprócz tragedii Wołynia, na pewno dla lepszego zrozumienia licznych nieporozumień należałoby bardziej obiektywnie zbadać dramat funkcjonowania Kościoła Prawosławnego w okresie międzywojennym na Chełmszczyźnie i południowym Podlasiu. Sens tego rozważania najlepiej oddaje spopularyzowane przez Józefa Mackiewicza powiedzenie: „Tylko własne łzy są gorzkie, łzy cudze są jedynie mokre”.
WP: W jaki sposób wojna na Ukrainie wpływa na dialog prawosławia i katolicyzmu? Jaka rolę odrywa w tym papież Franciszek?
– Nieporozumienia natury dyscypliny kanonicznej, których dzisiaj doświadcza prawosławie na Ukrainie, ma też destrukcyjny wpływ na relacje ekumeniczne pomiędzy prawosławiem a katolicyzmem. Na tej płaszczyźnie pojawiają się też proste emocje międzyludzkie. Charakteryzująca się bezprecedensową skalą okrucieństwa rosyjska agresja, w wyniku której niszczone są świątynie prawosławne, wywołuje radykalną zmianę nastrojów społecznych i jednocześnie uwarunkowań politycznych. Głęboko wierzymy, że ten trudny okres okrucieństwa wojny w dzisiejszym sekularyzującym się świecie, a przede wszystkim na Ukrainie jest okresem przejściowym a jednocześnie okresem pewnego egzaminu dla człowieka wiary. Raz jeszcze pragnę podkreślić, że po Wielkim Piątku nastaje triumf Paschalny. Dzisiejsze doświadczenia braci Ukraińców to niesienie dziejowego krzyża Chrystusowego, na który powinniśmy patrzeć przez pryzmat Zmartwychwstania Pańskiego. Oczu nie odwracając pod żadnym pozorem.
WP: Dziękuję za rozmowę.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.