Drukuj Powrót do artykułu

Premiera filmu „Generał Nil”

18 kwietnia 2009 | 09:58 | mp / maz Ⓒ Ⓟ

Wstrząsający dramat biograficzny o gen. Fieldorfie, zamordowanym przez komunistów, miał premierę wczora w Warszawie. Przybyło wielu znanych artystów, ludzi kultury i polityków oraz biskupi stolicy: abp Kazimierz Nycz i Henryk Hoser.

Generał Fieldorf został zamordowany w mokotowskim więzieniu 24 lutego 1953 r. po sfingowanym procesie, odmówiwszy współpracy z reżimem. Żaden z żyjących sprawców zbrodni, w demokratycznej Polsce nie został ukarany.

Zdaniem abp Nycza film Ryszarda Bugajskiego pokazuje najbardziej dramatyczny czas w historii Polski, uczy i przestrzega. Daje też odpowiedź, że nie wolno zapomnieć.

Metropolita warszawski podkreśla, że film o generale Fieldorfie jest odpowiedzią na dylematy, „czy i jak walczyć o wolność ojczyzny” oraz „czy należy zapomnieć czy pamiętać?”. „Daje jasną odpowiedź, że nie wolno zapomnieć, bo historia niestety lubi się powtarzać” – wyjaśnił. Dodał, że znakomicie odgrywana przez Olgierda Łukaszewicza sylwetka generała Fieldorfa pokazuje też dylematy, przed którymi stanął św. Tomasz Morus.

Jest to wstrząsający obraz i akt sprawiedliwości wobec pokolenia, które zostało w ten sposób potraktowane – powiedział KAI abp Henryk Hoser po zakończeniu dzisiejszej premiery. „Film pokazuje, że prawda zawsze się ujawni, a kłamstwo zostanie zdemaskowane. To jest memento tego filmu” – dodał.

Abp Hoser zaznaczył, że film ten, niezależnie od pokazanego tam okrucieństwa niesie nadzieję, że prawda zawsze się ujawni, a kłamstwo zostanie zdemaskowane. „A skoro ludzka sprawiedliwość jest względna i nie zawsze skuteczna, my wiemy, że będzie jeszcze sprawiedliwość Sądu Ostatecznego. To jest memento tego filmu” – dodał z mocą.

Z kolei Andrzej Wajda pytany przez KAI podkreśla znakomitą rolę tytułowego bohatera odgrywaną przez Olgierda Łukaszewicza. „Jestem bardzo szczęśliwy, że widziałem Olgierda Łukaszewicza, odtwarzającego gen. Fieldorfa w roli godnej jego talentu” – powiedział „ Nie jest to pomnikowe ujęcie lecz prawdziwe. Olgierd eksponuje nie siebie, lecz kogoś, kogo chce dać innym” – dodał.

Wajda podkreśla przy tym, że ostatnia sekwencja filmu, że „nikt z komunistycznych zbrodniarzy nie został ukarany w wolnej Polsce”, jest „głęboko niechrześcijańska”. Reżyser uważa, że dostatecznym aktem sprawiedliwości jest sam film ukazujący ogrom zbrodni, wobec czego nie jest potrzebna jakaś dodatkowa zemsta.

Historia filmu Ryszarda Bugajskiego rozpoczyna się w 1947 r. od momentu powrotu gen. Fieldorfa z łagru w ZSRR, do czasu aresztowania, procesu i śmierci. Oparta na dokumentach opowieść ukazuje sylwetkę nieustraszonego bohatera walki z niemieckim okupantem, który jest na tyle realistą, że nie wierzy w możliwość zwycięstwa nad komunizmem. Decyduje się ujawnić swe prawdziwe nazwisko, chcąc mimo wszystko wytrwać w Polsce, płacąc za to najwyższą cenę.

Rolę głównego bohatera odtwarza Olgierd Łukaszewicz. Generała ukazuje bez cienia patosu, jako człowieka z „krwi i kości”, nie wolnego od rozterek i dylematów, jednak zawsze potrafiącego powiedzieć „nie”, jeśli granice honoru miałyby być przekroczone. Najpierw widzimy niezłomnego i nadzwyczaj skutecznego w działaniu dowódcę Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej Armii Krajowej. Ilustruje to łamiąca chronologię filmu scena zamachu na Franca Kutscherę, wykonanego wedle jego planu i z jego rozkazu.

Następnie, kiedy już wojska sowieckie wkraczają na teren dawnej Rzeczypospolitej, „Nil” dostaje od Rządu Londyńskiego propozycję stworzenia poza strukturami Armii Krajowej głęboko zakonspirowanej, kadrowej organizacji wojskowej „Niepodległość” pod kryptonimem „NIE”, której celem miało być kontynuowanie walki w warunkach radzieckiej okupacji. A skoro jego tłumaczenie bezsensu skutecznej walki z Armią Czerwoną nie zostaje przyjęte, jako lojalny żołnierz podporządkowuje się rozkazowi.

W ręce sowietów wpada całkiem przypadkowo w Milanówku, w marcu 1945 r. A skoro znaleziono przy nim dolary, przyznaje, że jest handlarzem waluty. Pod tym zarzutem i pod okupacyjnym fałszywym nazwiskiem Walenty Gdanicki, wywieziony zostaje do łagru w „swierdłowskiej obłasti” na Uralu, gdzie rąbie syberyjskie lasy. Widzimy jak sam cierpiąc, stara się za wszelką cenę pomóc innym.

Nie rozpoznany kim jest na prawdę, zostaje po dwóch latach zwolniony i wraca do Polski. Zamieszkał w Łodzi, dokąd po repatriacji z Wilna przeprowadziła się jego żona z córkami: Krystyną i Marią. Reżyser doskonale ukazuje rozterki jakie przed nim stają.

Odnajdują go dawni towarzysze broni, proponując objęcie dowództwa nad konspiracyjną organizacją „Wolność i Niezawisłość”, prowadzącą antykomunistyczną walkę. Fieldorf odmawia, nie wierząc ani w pomoc Zachodu, ani w trzecią wojnę światową, która miałaby przynieść Polsce wolność. Odmawia też ucieczki za granicę, mimo, że zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie mu grozi. Zakłada prosty warsztat stolarski, próbując w ten sposób utrzymać rodzinę. Dramatyczny charakter mają sceny sporu z żoną i córką, które pragną za wszelką cenę skłonić go do wyjazdu.

Po kilku miesiącach – zakładając, że nawet w komunizmie może istnieć jakaś przestrzeń normalności – podejmuje odważną decyzję ujawnienia się w wojskowej Komendzie Uzupełnień. Odtąd jest nieprzerwanie inwigilowany. 9 listopada 1950 r. gen. Fieldorf zostaje aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa i przewieziony do słynnego politycznego więzienia na Rakowieckiej w Warszawie. Celę dzieli z innymi oficerami AK, ale i rabinem oraz hitlerowcem aresztowanym przez polskie władze. Rabina broni przed agresją torturowanego w śledztwie oficera, który chce się na nim zemścić, jako przedstawicielu winnej wszystkiemu „żydokomuny”.

W czasie nadzwyczaj brutalnego śledztwa – pokazanego w filmie z detalami – nie przyznaje się do żadnego z zarzutów. Mimo to zostaje oskarżony o kolaborację z hitlerowcami i 16 kwietnia 1952 r. jako „zdrajca narodu polskiego” zostaje skazany na karę śmierci. Film ujawnia także kulisy procesu w postaci nieformalnych nacisków radzieckiego rezydenta na polskie władze, domagającego się śmierci bohatera. Służyć ma ona m. in. zastraszeniu polskiego społeczeństwa.

Oczekując na wyrok Fieldorf niespodziewanie zostaje zaproszony na rozmowę przez ówczesnego wiceministra Ministra Bezpieczeństwa Różańskiego. Podejmowany w jego gabinecie z prawdziwie generalskimi honorami, spotyka się z obietnicą uwolnienia za cenę współpracy. Zdecydowanie odmawia.

Wyrok przez powieszenie zostaje wykonany 24 lutego 1953 r., zaledwie na miesiąc przed śmiercią Stalina…

Fieldorf był najwyższym rangą żołnierzem AK, który padł ofiarą zbrodni sądowej okresu stalinowskiego. Ostatnią sekwencją filmu jest scena potajemnego grzebania przez UB pod osłoną nocy ofiar z mokotowskiego więzienia.

Miejsce pochówku generała „Nila”, ani jego ciało do dziś nie zostało odnalezione. Na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie znajduje się jedynie jego symboliczny grób.

Dopiero po upływie 36 lat od śmierci „Nila” Prokurator Generalny PRL, Józef Żyta, w swym postanowieniu z 7 marca 1989 r., przyjął, „iż podstawą umorzenia jest stwierdzenie, że August Emil Fieldorf nie popełnił zarzucanego mu czynu, […] nie dopuścił się zarzuconej mu zbrodni i był całkowicie niewinnym”.

*****

Główne prace na planie „Generała Nila” rozpoczęły się 21 kwietnia 2008 roku. Główne sceny kręcone były w Łodzi i w Sierpcu. W tym ostatnim powstawały sekwencje ilustrujące powrót Polaków z Syberii. Podczas dwóch dni zdjęciowych przed kamerą przewinęło się w sumie ok. 400 osób. Ostatni klaps do „Generała Nila” padł 21 maja 2008 roku.

Ryszard Bugajski znany reżyser filmowy, teatralny i telewizyjny, również pisarz oraz scenarzysta, zyskał rozgłos wstrząsającym obrazem „Przesłuchanie” z Krystyną Jandą w roli głównej.

Film, który w demaskatorski i bezkompromisowy sposób obnażał działania aparatu komunistycznej władzy, ze zrozumiałych powodów nie mógł w roku 1982 być dopuszczonym do regularnej dystrybucji.

Obraz przeleżał na półce do 1989 roku, kiedy to odbyła się jego oficjalna premiera. Bugajskiemu, który za zrobienie „Przesłuchania” został dyscyplinarnie wyrzucony z pracy w Zespołach Filmowych, nie pozostawało nic innego, jak tylko opuścić kraj. W roku 1985 wyemigrował do Kanady wraz z rodziną.

Do Polski wrócił na stałe pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Tymczasem film został wyróżniony nagrodą dziennikarzy oraz publiczności na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w 1989 r. Rok później, w 1990, „Przesłuchanie” raz jeszcze zostało docenione podczas gdyńskiego festiwalu. Tytułowi przypadła wówczas Nagroda Specjalna Jury. W tym samym roku, na MFF w Chicago, film otrzymał „Srebrnego Hugo”. W 1990 na Festiwalu Filmowym w Cannes Krystyna Janda otrzymała Złotą Palmę za główną rolę. W 1991 roku w Belgradzie film dostał z kolei nagrodę FIPRESCI.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.