Prezydent Filipin nie zamierza świętować 500-lecia chrześcijaństwa w kraju
14 czerwca 2019 | 13:12 | kg (KAI/UCANews) | Manila Ⓒ Ⓟ
Prezydent Filipin Rodrigo Duterte oznajmił, że nie widzi żadnego powodu, aby obchodzić 500-lecie obecności chrześcijaństwa w tym kraju, które wypada w 2021 roku. W wywiadzie telewizyjnym, przeprowadzonym z nim przez pastora Apollo Quiboloya, oświadczył, że nie wie, dlaczego ma świętować rocznicy podporządkowania jego kraju kolonizatorom hiszpańskim, którzy wprowadzili tu nową wiarę.
Apollo Quiboloy – przyjaciel Duterte z czasów, gdy obecny prezydent mieszkał w Davao na południu kraju – jest założycielem i przywódcą sekty o nazwie Królestwo Jezusa Chrystusa, Imienia Ponad Wszelkie Imię. Inc.”. I właśnie, odwołując się do dawnej znajomości, zapytał on szefa państwa o ewentualny udział w przyszłych obchodach. „Czy ja będę czcił początek podporządkowania mego kraju, które trwało ponad 400 lat? Chyba zwariowałeś. Ja mam świętować dzień, gdy bohaterowie mego kraju byli masakrowani?” – odpowiedział we właściwym sobie, ironiczno-złośliwym tonie Duterte.
Za początek chrystianizacji dzisiejszych Filipin uważa się rok 1521, gdy do Cebu przybył portugalski podróżnik Ferdynand Magellan. Później cały archipelag przeszedł pod rządy Hiszpanii, która panowała tam do 1898. I to Hiszpanie nadali mu obecną nazwę ku czci swego króla Filipa II.
„Teraz księża pytają [mnie] o plan obchodów. Nie mam żadnych planów. Dlaczego miałbym obchodzić przybycie imperializmu do mojego kraju?” – zapytał retorycznie prezydent. „Przynieśli nową religię? Niech będzie. Ale nie musieli podporządkowywać mego kraju ani trzymać moich braci i sióstr pod jarzmem imperializmu przez 400 lat” – przekonywał.
Szef państwa zapewnił, że katolicy mają swobodę świętowania rocznicy dotarcia chrześcijaństwa na Filipiny, jeśli chcą tego, nawet jeśli on uważa to za głupotę. Zaznaczył z przekąsem, że gdy Filipińczycy obchodzą rocznicę niepodległości od Hiszpanii, „idą do kościoła i na kolanach będą się modlić i oddawać hołd”. Dodał, że jego rodacy „nigdy się nie nauczą i cokolwiek powie im ksiądz, odnoszą się do tego ze czcią. Czciliśmy konkwistadorów, ale nie ja” – podkreślił Duterte. Powtórzył, że „niczego nie będziemy świętować” a wraz z nadejściem chrześcijaństwa „zaczęły się nasze bóle, konanie i smutek”.
Mimo takiego stanowiska głowy państwa, nie po raz pierwszy zresztą, biskupi katoliccy nie zamierzają rezygnować z obchodów, podkreślając przy tym, że Kościół nie narzuca nikomu świętowania. „Każdy jest mile widziany, aby to robić razem z nami” – oświadczył biskup Balangi Ruperto Santos, dodając, że takie obchody są okazją do podziękowania Bogu za Jego opiekę nad krajem w ciągu tych 500 lat. „Chrześcijaństwo jest darem Bożym dla nas, jest Jego błogosławieństwem i zostaliśmy pobłogosławieni. I winni jesteśmy za to wdzięczność Bogu” – podkreślił hierarcha.
Z kolei bp Honesto Ongtioco z Cubao stwierdził, że Duterte ma prawo wygłaszać swe poglądy, dodając, że „nasza wiara jest ponad tym, co mówią i jak reagują ludzie”. Bp Arturo Bastes z Sorsogon zapowiedział, że katolicy filipińscy będą obchodzić 500-lecie chrystianizacji kraju nawet bez Duterte. „Nie potrzebujemy jego opinii. Będziemy świętować bez niego” – oznajmił biskup.
74-letni obecnie Rodrigo Duterte, w przeszłości wieloletni burmistrz i wiceburmistrz Davao, pełni swój urząd od 30 czerwca 2016 i niemal od początku atakował Kościół – najliczniejsze wyznanie w tym wyspiarskim kraju – i jego przywódców. Główną przyczyną tych ataków jest kościelna krytyka sposobu rządzenia krajem przez prezydenta, który publicznie opowiada się a nawet zachęca do samosądów na handlarzach narkotyków. Duterte zarzuca duchowieństwu, że lubi go krytykować i wykorzystuje do tego ambonę. Przyznał kiedyś, że ma własnego Boga, „wszechwiedzącego, który nie stworzył piekła ani nieba, nie stworzył istot ludzkich, aby wrzucać ich do piekła, ani aby cieszyli się niebem”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.