Prof. Kalina Wojciechowska na nabożeństwie ekumenicznym: mamy jednego Rodzica
19 stycznia 2025 | 09:02 | dg | Warszawa Ⓒ Ⓟ
Fot. Federico Tasin / UnsplashJeśli o siostrach i braciach reprezentujących różne tradycje i Kościoły będziemy rzeczywiście myśleć jak o rodzeństwie, to nasze ekumeniczne nadzieje i działania będą praktyczną realizacją wyznania wiary w jednego Boga – mówiła prof. Kalina Wojciechowska w kazaniu podczas nabożeństwa inaugurującego w Warszawie Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan.
Pierwsze z cyklu nabożeństw odbyło się w kościele Parafii Ewangelicko-Reformowanej w Warszawie. Kazanie wygłosiła teolożka ewangelicka i wykładowczyni Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie i Ewangelikalnej Wyższej Szkoły Teologicznej we Wrocławiu, prof. Kalina Wojciechowska.
Mówiąc o Modlitwie Pańskiej stwierdziła, że „chyba nie ma lepszego tekstu, który nie tylko byłby powszechnie znany, ale tak mocno łączył i włączał wszystkich do wspólnoty dzieci Bożych”.
– Można przyjrzeć się Modlitwie Pańskiej z perspektywy pierwszych słów pierwszego artykułu Credo nicejskiego: Wierzymy w jednego Boga. Ojca. Wszechmogącego. Dlaczego tylko tych słów? Dlaczego nie z perspektywy całego artykułu? Dlatego, że tegoroczne materiały zostały tak podzielone i tak przygotowane, aby każdego z ośmiu dni podejmować refleksję na temat kolejnych sformułowań Credo nicejskiego na podstawie wyznaczonych czytań biblijnych. Dzisiejsze czytania koncentrują się na rodzicielstwie i wszechmocy Boga – mówiła biblistka.
Wskazała też na perspektywę jedności, podkreślanie tego, co chrześcijan łączy:
„Uznajemy, że Bóg jest jeden, Bóg jest Rodzicem i Bóg jest wszechmogący. Pod tym mogą podpisać się nie tylko wszyscy chrześcijanie, ale także i Żydzi – to ukłon w stronę towarzyszących TMoJCh obchodów Dnia Judaizmu w Kościele katolickim. A i sama Modlitwa Pańska, choć tak mocno kojarzona z chrześcijaństwem, ma zakorzenienie w tradycji żydowskiej, typową dla modlitw żydowskich budowę a nawet typowe dla modlitw żydowskich sformułowania”. Jak dodała, nawiązując do Dnia Islamu, również muzułmanie mogliby się podpisać pod tym, że Bóg jest jeden i jest wszechmocny.
Wyjaśniając, dlaczego mówiąc o Bogu używa inkluzywnego słowa „rodzicielstwo”, zauważyła, że ojcostwo, tak jak się je rozumiało i wciąż czasem rozumie, jest ograniczające: „Owszem w Starym i Nowym Testamencie Bóg najczęściej nazywany jest Ojcem, ale trzeba uznać to za wyrażenie techniczne, bo jest też sporo przykładów, które opisują Go jak matkę (Iz 66,13 – Bóg jako pocieszająca matka; Iz 49,15 – Bóg jako matka, która nigdy nie zapomni o swoim dziecku, które kocha; Iz 42,14 – Bóg jako matka rodząca; Oz 11,3-4 – Bóg jako matka ucząca chodzić, karmiąca, całująca niemowlę). Takie zwrócenie uwagi na matczyne i ojcowskie cechy rodzicielstwa Bożego wcale nie jest czymś nowoczesnym, nowomodnym, oburzająco progresywnym”. Przywołała słowa Klemensa Aleksandryjskiego: „To, co jest w Bogu niewypowiedziane, jest Ojcem, a to, co z nami współczuje, stało się matką”. – Często to, co ojcowskie i to, co matczyne splata się tak mocno, że tworzy jedność. Rodzicielską jedność – dodała.
– To rodzicielstwo narzuca nam trzecią perspektywę –perspektywą domową – choć na pierwszy rzut oka kontekstualną, to jednak wyjątkowo inkluzywną i egalitarną, bo doświadczenia domowe, doświadczenia dziecka znane są każdemu z nas, niektórzy mają także doświadczenia rodzicielskie. Oczywiście, każdy może mieć inne wspomnienia z dzieciństwa, czasem wcale nie są one dobre. Ale perspektywa domowa jest i realistyczna, i idealistyczna; pozwala na zastosowanie pewnego idealnego obrazu rodzica, który powstaje na podstawie naszych własnych doświadczeń lub właśnie wbrew tym doświadczeniom – mówiła prof. Wojciechowska.
Te trzy poziomy interpretacji wpisują się w trójpodział ekumenizmu: perspektywa Credo nicejskiego odpowiadałaby ekumenizmowi teologicznemu, doktrynalnemu, perspektywa jedności – ekumenizmowi duchowemu, perspektywa domowa w końcu – ekumenizmowi praktycznemu: „Już we wstępie do Modlitwy Pańskiej, w inwokacji, te trzy perspektywy nakładają się na siebie: kiedy wołamy – tradycyjnie – nasz Ojcze – wyznajemy, jak w Credo, że Bóg jest Rodzicem. Wyznajemy razem, że jest naszym wspólnym Rodzicem, którego nikt nie może sobie zawłaszczyć, do którego wszyscy mamy takie same prawo niezależnie od tego, z jakiej tradycji się wywodzimy. Trochę ten obraz może zakłócić perspektywa domowa – wiadomo, że dzieci bywają zazdrosne o rodziców, że każde z nich chce mieć, przynajmniej czasem, rodzica na wyłączność. Ale też nikt ostatecznie nie odmawia siostrze czy bratu zwracania się do rodzica bezpośrednio i nikt nie neguje, że rodzic jest tak samo mój, jak i twój, że rodzic jest tym, który dał życie mnie, ale dał to życie także mojej siostrze i mojemu bratu, że chce uczestniczyć w życiu każdego ze swoich dzieci. Idealny rodzic nie faworyzuje też żadnego z dzieci, wszystkie kocha tak samo i wszystkim tak samo dobrze życzy. Wszystkie obdarza tak samo, choć nie tym samym. I w ten sposób daje przestrzeń do wzajemnego wymieniania się darami, także w perspektywie ekumenicznej. To oczywiście obraz idealny, znów często rozmijający się z prawdziwym życiem, kiedy się zdarza, że każdy swój podarunek od rodzica przytula do własnej piersi, chroni przed innymi i wcale nie chce się dzielić”.
Komentując prośby w Modlitwie Pańskiej z perspektywy Credo kaznodziejka zauważyła, że każda z nich świadczy o tym, że wyznajemy wiarę w Boga wszechmocnego: „We wszystkich wezwaniach agensem, podmiotem działającym jest Bóg. W języku greckim Bóg nawet nie musi być wymieniony expressis verbis, ale bierna forma czasownika w pierwszych trzech prośbach – ἁγιασθήτω τὸ ὄνομά σου, ἐλθέτω ἡβασιλεία σου, γενηθήτω τὸ θέλημά σου – wskazuje, że tylko Bóg może sprawić, aby Jego imię było uświęcone, że tylko do Jego kompetencji należy wyznaczenie czasu, kiedy nastanie pełnia królestwa Bożego, w którym Jego wola będzie realizowana tak, jak jest teraz realizowana w niebie. A musimy pamiętać, że królestwo Boże, w którym realizuje się wola Boża, to królestwo miłości, jedności, wzajemnej służby – jak uczą ewangelie. Nie możemy przyspieszyć nadejścia tego królestwa. Ale możemy chcieć już teraz doświadczyć jego rzeczywistości. I dlatego do Boga kierujemy kolejne prośby, wierząc, że w swojej wszechmocy sprawi, że już teraz dostaniemy pokarm na życie przyszłe odpuszczone zostaną nasze winy nie zostaniemy wystawieni na zbyt trudne próby zostaniemy zachowani od zła czy Złego”.
– Z perspektywy jedności uwagę w tych prośbach zwracają zaimki. Wszędzie występują one w 1 os. liczby mnogiej. Chleb jest nasz, winy też są nasze, my możemy być wystawieni na próby i my chcemy być zachowani od zła i Złego. Ale to nie wszystko. Prosimy o τὸν ἄρτον ἡμῶν τὸν ἐπιούσιον. Celowo posługuję się tekstem greckim, bo polskie tłumaczenia nie do końca oddają ideę tej prośby. Oczywiście chleb możemy potraktować dosłownie. Pozwala na to kontekst kazania na górze i słowa z Mt 6,25-26, aby nie troszczyć się o pożywienie i złożyć tę troskę na Boga. Ale ten sam kontekst mówi, że życie to coś więcej niż pokarm. I to nakierowuje nas na pokarm prowadzący do życia i to życia wiecznego. Także jedno z tłumaczeń greckiego przymiotnika ἐπιούσιος, który występuje tylko w Nowym Testamencie i tylko w tym miejscu, zdaje się wskazywać na ponadnaturalny pokarm. Zresztą próby takiego tłumaczenia czynione były już w starożytności – Wulgata Hieronima wyraźnie mówi o ponadnaturalnym chlebie, wcześniej zwracał na to uwagę Orygenes – mówiła.
Wskazała, że wszyscy chrześcijanie w pokarmie dla duszy widzą czytanie i rozważanie słowa Bożego, a chrześcijanie z Kościołów historycznych dodają do tego jeszcze Wieczerzę Pańską: „I już wiemy, że z tej perspektywy prośba o chleb, o pokarm na życie wieczne, to w istocie wołanie o jedność. W świetle tych słów nikt nie może sobie rościć prawa do jedynej najwłaściwszej interpretacji Biblii i odmawiać chleba innym dzieciom Boga”.
– Kanapki z różnym obłożeniem. Te obłożenia dobrzy symbolizują różne interpretacje obecne w różnych tradycjach. Ale wszystkie one dotyczą tego samego podstawowego pokarmu – chleba słowa Bożego. Po drugie – do głosu dochodzi tu tęsknota za tym, aby wszystkie dzieci mogły przystąpić do jednego stołu, gdzie pokarm na życie wieczne jest ofiarowany w Eucharystii. W przeciwieństwie do różnorodności obłożenia kanapek, którą należałoby oceniać pozytywnie także jako okazję do wymiany darów, to w przypadku Eucharystii różnice w jej rozumieniu są dla wielu przeszkodą we wspólnym przystępowaniu do stołu Pańskiego. Jednocześnie wiemy, że osiągnięcie jedności, która przezwycięża te przeszkody, leży nie tylko poza naszymi kompetencjami, ale i poza naszymi wyobrażeniami – powiedziała prof. Kalinowska.
Omawiając prośbę o odpuszczenie win, noblistka wskazała, że Ewangelista Mateusz używa rzeczownika ὀφειλήματα, czyli długi: „Mamy wobec siebie długi, zobowiązania, urazy. Ale mamy też teraz rok jubileuszowy, a w tradycji żydowskiej, w której zakorzeniona jest Modlitwa Pańska – rok jubileuszowy przynosił umorzenie długów, uwolnienie tych, którzy z powodu długów popadli w niewolę. To dla nas ogromna szansa, aby wydostać się z niewoli niechęci i nienawiści, aby uświadomiwszy sobie winy i przyznawszy się do nich, wzajemnie je sobie darować”.
Przeor Jasnej Góry: Jasna Góra jest dla wszystkich. Wszystkich prosimy o uszanowanie niepolitycznego i duchowego charakteru tego miejsca
– I nie chodzi tu tylko o wysoki poziom teologiczny i kościelno-instytucjonalny, choć ten jest na pewno bardziej spektakularny niż osobisty. Ale każdy z nas ma takie grzechy na sumieniu, kiedy np. uznawał swój Kościół za lepszy od innego, za bardziej moralny, bardziej nowoczesny, albo bardziej tradycyjny (to zależy od systemu wartości), za bardziej racjonalny albo bardziej mistyczny czy charyzmatyczny (to też zależy od systemu wartości). Takie myśli trudno ukryć i często, choćbyśmy nie chcieli, to przekładają się one przynajmniej na słowa, intonację, znaczące spojrzenia itp. Tutaj potrzebna jest zmiana myślenia o innych, czyli nawrócenie – metanoia. Dopiero wtedy, kiedy uczciwie i krytycznie przyjrzymy się sobie, uświadomimy sobie winy, uznamy innych za braci i siostry, za dzieci tego samego Rodzica, choć zdarzało nam się to podważać, to i nam będzie łatwiej przebaczyć, a tym samym uzyskać przebaczenie od Boga Rodzica – wskazała.
Przestrzegając przed pokusą dalszych podziałów przekonywała: „W perspektywie tęsknoty za jednością prośba, by Bóg nie wystawiał nas na próbę, tego właśnie dotyczy. Jeśli nie wybaczymy sobie wzajemnie, będziemy tkwić we frustrujących podziałach. Co więcej, będziemy bardziej narażeni na działanie Złego. Myślę, że w tym kontekście takie osobowe tłumaczenie terminu πονηρός jest uprawnione. Zły, zwłaszcza w Ewangelii Mateusza – jest ekwiwalentem diabolosa, czyli tego, który wprowadza podziały. A zatem trwanie we wzajemnej niechęci, pielęgnowanie urazy, brak wybaczenia i uznania własnych win to prosta droga do tego, aby pozwolić działać Złemu i szerzyć zło”.
– Codziennie zanosimy do Boga-Rodzica te siedem próśb, które mogą być z jednej strony wyznaniem wiary, z drugiej wołaniem i tęsknotą za jednością, z trzeciej – wyrazem przynależności do rodziny dzieci Bożych i mierzenia się z codziennymi trudnymi relacjami bratersko-siostrzanymi. Jeśli o siostrach i braciach reprezentujących różne tradycje i Kościoły będziemy rzeczywiście myśleć jak o rodzeństwie, a o prośbach wspólnie odmawianej modlitwy jako o wołaniu o udział już teraz w Bożym królestwie miłości i służby innym, to nasze ekumeniczne nadzieje i działania będą praktyczną realizacją wyznania wiary w jednego Boga. Ojca/Rodzica. Wszechmogącego. Czy wierzysz w to? – zakończyła teolożka.
Po nabożeństwie wszyscy zostali zaproszeni tradycyjnie na przygotowaną przez parafian gorącą zupę, pączki i herbatę.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

