Prof. Żaryn: dziedzictwo obozu narodowego było w wyjątkowy sposób fałszowane i zakłamywane
11 marca 2022 | 15:06 | Maria Czerska | Warszawa Ⓒ Ⓟ
– Dziedzictwo obozu narodowego było w wyjątkowy sposób fałszowane i zakłamywane. W części naszego społeczeństwa propaganda stalinowska jest do dziś żywa i odkłamanie jej jest naszą powinnością – podkreśla prof. Jan Żaryn, dyrektor Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego. Prof. Żaryn w rozmowie z KAI opowiada o misji działającego od 2 lat instytutu. Zwraca również uwagę na znaczenie myśli narodowej oraz dziedzictwo katolicyzmu społecznego zarówno dla historii Polski jak i współczesnych wyzwań.
KAI: Czym jest Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego? Jaka jest jego misja?
Prof. Jan Żaryn: Jest to instytut kultury, jeden z wielu instytutów podlegających Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jego celem i misją jest ochrona, kultywowanie i prezentowanie szczególnie ważnego w polskich dziejach XIX i XX w. dziedzictwa obozu narodowego i katolicyzmu społecznego.
Nurty te w dużej mierze ukształtowały naszą polskość, naszą współczesną tożsamość narodową a także wpisały się bardzo pozytywnie w działania na rzecz odzyskania niepodległości i walkę o Polskę w latach zaborów, II Wojny Światowej i po wojnie. Jest to też dziedzictwo bardzo konstruktywne, które tworzyło II RP. Warto przypomnieć, że wszystkie rządy formowane aż do zamachu majowego w 1926 r. istniały w oparciu o obóz narodowy i chrześcijańsko – demokratyczny, od rządu Ignacego J. Paderewskiego ze stycznia 1919 r. po III rząd Wincentego Witosa.
Instytut chce przybliżać bardzo wiele wybitnych postaci – polityków, działaczy społecznych, artystów, ludzi kultury i nauki, czy przedstawicieli Wojska Polskiego – a także ważne organizacje, jak Liga Polska, Liga Narodowa, Juventus Christiana, Katolicka Młodzież Narodowa, sodalicje mariańskie, Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”, czy harcerstwo, tytuły gazet wychodzących w czasie zaborów i w wolnej Polsce, prezentujące dorobek obozu narodowego a także prasę katolicką, to narzędzie ewangelizacji, które stworzyli m.in. bł. ks. Ignacy Kłopotowski czy św. o. Maksymilian Kolbe.
KAI: Jakie są główne pola waszej aktywności?
– Instytut istnieje już 2 lata. W tym czasie wypracowaliśmy sprawnie działającą strukturę. O naszej aktywności najlepiej opowiedzieć poprzez to, czym zajmują się poszczególne działy.
Dział naukowo – badawczy i związany z nim dział wydawniczy pracuje nad dwoma cyklami słowników – działaczy polskiego obozu narodowego i działaczy obozu katolicyzmu społecznego. Jest to bez wątpienia dzieło, które powinno być dostępne we wszystkich polskich bibliotekach. W każdym tomie znaleźć można co najmniej kilkadziesiąt obfitych biogramów ludzi znanych i nieznanych. Ci znani bardzo często nie są identyfikowani jako działacze obozu narodowego, jak np. Karol Hubert Rostworowski, wybitny dramatopisarz a jednocześnie oboźny Obozu Wielkiej Polski, czy poeta Jan Kasprowicz, przyjaciel Romana Dmowskiego i współtwórca Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego w Galicji.
Mamy też bardzo prężny dział edukacyjny oraz Centrum Edukacyjne przy ul. Andersa 20. Centrum ostatnio, razem z Ośrodkiem Rozwoju Edukacji, przeprowadziło m.in. szkolenia i warsztaty dla nauczycieli, na temat Żołnierzy Wyklętych. Szykujemy warsztaty dla studentów, promocje kolejnych książek, wystawy, itd. W ramach pracy działu organizowane są z naszym udziałem liczne konkursy dla młodzieży, np. zakończony właśnie konkurs poświęcony postaci Romana Dmowskiego, szkoły letnie dla nauczycieli i uczniów, również ze środowisk polonijnych, uroczystości rocznicowe (ostatnio w katedrze św. Jana Pan Prezydent odsłaniał Epitafium poświęcone Żołnierzom Wyklętym, dzieło wielu instytucji i fundatorów, ale zrealizowane pod naszym kierunkiem), czy konferencje, a także stałe audycje radiowe, we współpracy z 1 programem Polskiego Radia oraz z katolickim Radiem Warszawa.
Zajmujemy się tez zbieraniem notacji, czyli nagrywaniem rozmów ze świadkami historii. Dziś mamy już takich notacji kilkadziesiąt. Skupiliśmy się przede wszystkim na trzech środowiskach – środowisku nauczycieli działających w latach 80-tych w ramach „Solidarności” i w przestrzeni Kościoła katolickiego, toczących prawdziwy bój o właściwe nauczanie młodzieży, środowisku Żołnierzy Wyklętych, zwłaszcza tych związanych z Narodowymi Siłami Zbrojnymi oraz środowisku Ruchu Młodej Polski – tej części opozycji antykomunistycznej, która od lat 70-tych i 80 –tych nawiązywała do dorobku Romana Dmowskiego. Interesuje nas również Liga Narodowo – Demokratyczna – pierwsze po 1956 r. środowisko opozycji politycznej wobec komunistów, organizacja założona przez niedawno zmarłego p. Przemysława Górnego. Mamy świadomość, że jeśli chodzi o nagrywanie rozmów ze świadkami tej historii – trzeba się spieszyć. Projekt niektórych notacji prowadzimy razem z Instytutem Pamięci Narodowej. Korzystamy zresztą z wielu doświadczeń wypracowanych przez IPN, zwłaszcza w ramach pionu edukacyjnego.
Bardzo ważnym działem jest dział dokumentacji, który zajmuje się pozyskiwaniem spuścizn działaczy obozu narodowego i katolicyzmu społecznego. Mamy już w tej chwili około 20 opracowywanych bądź dygitalizowanych spuścizn. To proces wymagający czasu i cierpliwości, zwłaszcza, gdy nie ma zbyt wielu pracowników. Często mamy natomiast do czynienia z rewelacyjnymi materiałami, jak np. spuścizna Instytutu Romana Dmowskiego, czy Władysława Gałki i Jerzego Kurcyusza oraz działaczy emigracyjnych, m.in. Bożysława Kurowskiego, Stanisława Kozaneckiego, czy niezwykłe Dzienniki prowadzone przez jednego z działaczy obozu narodowego od końca XIX wieku do lat 50-tych XX wieku. Kiedyś je wydamy! W tym miejscu chciałbym jeszcze raz skierować wielkie podziękowanie do rodzin, które zdecydowały się nam zaufać i przekazać dokumenty. Współpracujemy ściśle z Archiwum Akt Nowych, które fizycznie przejmuje nasze spuścizny – my nie mamy odpowiednich pomieszczeń do ich przechowywania. Współpracujemy też, jak wspomniałem z IPN, czy innymi instytucjami, np. z Instytutem Witolda Pileckiego, czy też Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Osób Represjonowanych. To oczywiście jedynie przykłady. Współpracujemy np. od początku istnienia IDMN z PKP przy wspólnym nadawaniu patronów dworcom kolejowym w Polsce.
Kolejny dział to tzw. „Fundusz Patriotyczny” obsługujący otrzymywane przez nas dotacje, które przeznaczamy na wsparcie programów, projektów ale też organizacji pozarządowych, które w sposób szczególny zajmują się dziedzictwem obozu narodowego i katolicyzmu społecznego. Jesteśmy też otwarci na inne podmioty, które nie nawiązują do tego dziedzictwa ale angażują się pozytywnie w wychowanie Polaków w duchu patriotyzmu.
KAI: Czy misja IDMN to tylko upamiętnianie historii czy też próba podejmowania myśli narodowej i myśli katolicyzmu społecznego na nowo, w kontekście współczesności?
– Zdecydowanie nie chodzi tylko o zachowywanie a broń Boże cementowanie tej myśli. Chodzi przede wszystkim o rozpoznanie tego dziedzictwa – jest to ważne, gdyż było ono – zwłaszcza dziedzictwo obozu narodowego – w wyjątkowy sposób fałszowane i zakłamywane. W części naszego społeczeństwa propaganda stalinowska jest do dziś żywa. Odkłamanie jej jest naszą powinnością, gdyż te osoby i instytucje nie zasługują na tak haniebne skrzywienie w pamięci historycznej.
Ale oczywiście bardzo istotne jest też podejmowanie na nowo tej myśli. Jest ona dziś żywa w różnych organizacjach, jak np. Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”, które nawiązuje do swojego historycznego dziedzictwa; powstało na terenie zaboru austriackiego w 1867 r., było mocno związane z obozem chrześcijańsko – narodowym. Z tego środowiska wyrastały, m.in. takie postaci jak Olga i Andrzej Małkowscy, twórcy polskiego harcerstwa, był z nim związany gen Józef Haller, czy ks. Kazimierz Lutosławski, przyjaciel Małkowskich, którym udzielał ślubu, współtwórca ZHP, poseł ZLN czyli Narodowej Demokracji i autor preambuły do Konstytucji Marcowej z 1921 r.
Nawiązywanie do dziedzictwa narodowo- chrześcijańskiego jest bardzo ważne również dziś. Pomaga dokonywać właściwych wyborów. Widać to wyraźnie m.in. w działaniach wielu organizacji, w tym „Sokoła” czy Straży Narodowej podczas obecnej wojny na Ukrainie. Oni angażują się w pomoc, wiedzą, co robić.
KAI: W jaki sposób myśl narodowa i myśl katolicyzmu społecznego łączą się ze sobą?
– Widać to najwyraźniej poprzez biografie konkretnych ludzi, choćby w wydanych już przez nas wspomnianych kolejnych słownikach. W życiorysach ich widać, że te zaangażowania się przenikają. Są to osoby bardzo często aktywne w tych dwóch przestrzeniach równocześnie, jak choćby gen. Józef Haller, będący aktywnym katolikiem i wychowawcą młodzieży, przez większość życia politycznego reprezentantem środowiska najpierw narodowego, a następnie chrześcijańsko – demokratycznego. Takich przykładów jest bardzo wiele, m.in. postać Andrzeja Ruszkowskiego, przed wojna działacza ONR, po wojnie profesora na uczelniach katolickich w Ameryce Południowej i Północnej, podobnie Wojciech Dłużewski z ONR, po wojnie z wydawnictwa katolickiego „Veritas”, itd., itd. Warto m.in. wspomnieć o twórcach niezwykłej inicjatywy religijnej, jaką było Ślubowanie Akademickie na Jasnej Górze w maju 1936 r., w którym wzięła udział zdecydowana większość katolickich studentów II RP. Ślubowanie było organizowane przede wszystkim przez katolicką młodzież narodową, przez sodalicje mariańskie i przez duszpasterstwo akademickie św. Anny w Warszawie. Wszystkie te środowiska zaangażowane były w praktykowanie katolicyzmu społecznego. Jednocześnie większość tych działaczy była jednocześnie działaczami narodowymi, jak młody Władysław Pieńkowski – działacz narodowy, po wojnie znany architekt obiektów sakralnych, m.in. kościoła św. Michała na warszawskim Mokotowie. Taka była praktyka ówczesnego życia społecznego – ludzie byli zaangażowani nie tylko partyjnie ale również społecznie, religijnie – jednocześnie. Tak więc te przestrzenie na siebie nachodzą w konkretnych przykładach biografistyki. (Warto przypomnieć, że ślubowania akademickie na Jasnej Górze były kontynuowane w kolejnych latach, również w latach okupacji. W ramach tych ślubów dwukrotnie przybył na Jasną Górę młody Karol Wojtyła).
KAI: Które elementy myślenia narodowego są, zdaniem Pana Profesora, dziś warte podjęcia, a które niekoniecznie?
– W II RP mieliśmy bardzo tragiczne wydarzenia, do których na pewno nie powinniśmy nawiązywać. Mam na myśli m.in. radykalizm polityczny, narastający po zamachu majowym w 1926 r., obejmujący zarówno prawą jak i lewa stronę sceny politycznej. Również obóz narodowy był nosicielem tych radykalizmów, choć główna odpowiedzialność za to winna spadać na obóz rządzący.
Warto natomiast się odwoływać do niezwykle cennej w polskiej historii aktywności katolików – duchownych i świeckich – w zagospodarowywaniu przestrzeni publicznej. Mamy wiele przykładów takiej aktywności, począwszy od św. br. Alberta Chmielowskiego, poprzez całą działalność oświatową zgromadzeń zakonnych aż po odwołującą się do Boga preambułę Konstytucji Marcowej. Bardzo wiele aktywności w przestrzeni publicznej dyktowanych było przez chrześcijański system wartości. Jest to wielki historyczny wkład i dziedzictwo, które powinniśmy podtrzymywać. Mamy prawo do przestrzeni publicznej, która jest zgodna z naszymi poglądami i żadne środowiska lewicowe, de facto totalitarne, nie mogą nam tego prawa zabierać. Kruchta jest dla zastraszonych lewicową nowomową!
Jeśli chodzi o obóz narodowy, mamy też niezwykłe postaci, jak Roman Dmowski czy Jan Ludwik Popławski – które nam pokazują, co to znaczy maksymalizm w polityce dla dobra narodu polskiego. Co to znaczy patriotyzm: „Jestem Polakiem, więc mam obowiązki polskie”. Chodzi o maksymalizm nie imperialny, nie agresywny ale oparty na prawie do odrębności, na prawie do bycia narodem i zabudowywania swojej i europejskiej przestrzeni polskim charakterem narodowym. Z naszej historii wynika, że polski charakter narodowy jest przebogaty wewnętrznie i otwarty na zewnętrzne wpływy. Jak pisał prof. Wincenty Lutosławski, dobrym Polakiem może być każdy – i Rosjanin, i Niemiec, i Żyd, i Murzyn. Pochodzenie narodowościowo – etniczne nie ma znaczenia. Ważny jest duch i chęć służenia wybranej ojczyźnie. My nigdy nie byliśmy rasistami. Jak wiadomo wybitnymi Polakami – także działaczami narodowymi – były osoby o różnym pochodzeniu, wyznaniu, czy wierze. Wystarczy przejrzeć listę nazwisk: Totleben, Martini, Natanson, Mosdorf, czy Rossman. Warto pamiętać, że polskość jest przebogata, otwarta, niewykluczająca – choć odrębna.
KAI: Które elementy dziedzictwa katolicyzmu społecznego w Polsce są, zdaniem Pana Profesora, szczególnie warte podjęcia dziś?
– Moim zdaniem warto mieć świadomość, że metodologia nauk takich jak historia, socjologia, ekonomia, politologia itp. nie musi oddalać się od dziedzictwa chrześcijańskiego. Przeciwnie, jak najbardziej można uznać, że istnieją w Piśmie św. i w nauczaniu Kościoła narzędzia metodologiczne, które mogą być wykorzystywane przez te nauki. Ja np. kolejnym rocznikom studentów historii zadaję do przeczytania encyklikę „Fides et ratio” Jana Pawła II, ponieważ jest ona najlepszym narzędziem metodologicznym, jeśli chodzi o zrozumienie warsztatu historyka. Znakomicie pokazuje ona, czym jest otwartość na Prawdę. A bez tej otwartości nie ma dobrego historyka i nigdy nie będzie.
Dziedzictwo nauczania społecznego Kościoła jest ważną kompetencją uczelni katolickich, takich jak UKSW, UPJPII i przede wszystkim KUL, z którego wyrósł najwybitniejszy przedstawiciel katolicyzmu społecznego w Polsce – bł. kard. Stefan Wyszyński.
W tym kontekście warto zauważyć, że ważna jest nie tylko teoria, rozumienie świata i ludzkich potrzeb ale też całe dziedzictwo praktyki. Jeśli chodzi o uprawianie katolicyzmu społecznego mamy w Polsce wspaniałą tradycję – oświatową, wydawniczą, działalności organizacji społecznych, kościelnych ale również nie kościelnych, w których działali ludzie inspirujący się nauczaniem społecznym Kościoła. Rozumienie tej tradycji powinno być dla nas źródłem dumy z własnej historii ale również siły do jej kontynuowania i tworzenia wokół nas przestrzeni budowanej na bliskich nam wartościach. Mimo licznych przeciwności, róbmy swoje!
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.