Prymas: Kościół może nauczyć UE wspólnoty
16 lutego 2002 | 11:17 | bł //ad Ⓒ Ⓟ
W audycji warszawskiego Radia Plus Józef Prymas Polski stwierdził, że Unia Europejska może się uczyć od Kościoła jak budować trwałą wspólnotę.
„Na przykładzie Kościoła widać, że możliwa jest wspólnota, odznaczająca się braterstwem i współpracą, pod warunkiem, że będzie ożywiona zasadami i duchem” – podkreśla kard. Glemp.
Oto pełna treść wypowiedzi Ks. Prymasa:
_Wypowiedź w audycji „Kościół Warszawski – mówią: Prymas i biskupi”_
Józef Kardynał Glemp Prymas Polski, *INTEGRACJA EUROPY I KOŚCIÓŁ*
Bracia i Siostry!
Temat „Integracja Europy i Kościół” ciągle budzi żywe zainteresowanie. Wielu z nas biskupów mówiło o tym niejeden raz. Naturalnie, te wypowiedzi dotyczą bardziej punktu widzenia Episkopatu Polski, ale zawsze w pozycji jedności z Kościołem powszechnym, a szczególnie w zgodności z nauczaniem Ojca Świętego Jana Pawła II. Zabieram głos jaszcze raz, aby przybliżyć tło zapowiadanej wypowiedzi Episkopatu. Wypowiedź Episkopatu – w formie lista pasterskiego – będzie raczej szukaniem prawdy, którą wspólnie z innymi mamy odczytywać ze znaków czasu, aniżeli pouczaniem. Mamy więc uważnie przyglądać się zmianom, jakie niesie postęp techniczny, komputeryzacja, migracje ludności w skali świata, zjawiska bogacenia się i pauperyzacji, sekularyzacji i odstępowania od zasad etycznych, wrogości dotykającej całych narodów i terroryzmu. Przyglądamy się tym znakom po to, aby rozumiejąc ludzi podlegających dramatycznym zmianom – skuteczniej głosić im Ewangelię Chrystusa. Ze szczególną uwagą patrzymy na Polskę, którą tak samo dotykają problemy ogólnoświatowe. Sami jako naród i państwo byliśmy przez pewien czas w centrum doniosłych przemian ustrojowych, które objęły znaczne obszary świata. O ile dawniej hasłem wielkich dążeń była „wolność”, to teraz, po uzyskaniu wolności, hasło tych dążeń brzmi: „dobrobyt”. Dobrobyt opanował umysły we wszystkich niemal krajach. Staje się zjawiskiem cywilizacyjnym, jako konsekwencja wolności. Dobrobyt, pojęty jako pewna ideologia, przynosi także przerosty i patologie, jak ta, że dla osiągnięcia dobrobytu ludzie gotowi są rezygnować z wolności i zasad etycznych, nawet upodlić się, byle stanąć pośród modnych „wysokich obcasów”.
Kościół w Europie ma pozycję szczególną nawet wtedy, gdy nie jest uwzględniony w jej strukturach. Szczególnie Kościół katolicki, który jest syntezą wielu systemów, dysponuje sprawną centralą, a jednocześnie uwzględnia pomocniczość, pielęgnuje daleko posuniętą demokrację, czego świadectwem są statuty i rygorystyczne wybory w zakonach i w organizmach episkopatów, a jednocześnie odznacza się solidaryzmem i braterstwem, sprawdzonym w stopniu sięgającym bohaterstwa. Jeżeli cywilna Europa chce dziś przekraczać granice i ułatwiać kontakty między mieszkańcami kontynentu, to dla ludzi Kościoła, zwłaszcza dla jego hierarchii, istnieje to już od dawna. Kościół Chrystusowy zbiera wszystkie narody w jedno. Obrazem tej inności społecznej niech będzie sobór, niech będą urzędy Stolicy Apostolskiej, nuncjusze apostolscy, wreszcie sam Papież, suwerenny władca wielkiej wspólnoty, nie tylko europejskiej, choć odstaje od innych suwerenów. Na przykładzie Kościoła widać, że możliwa jest wspólnota, odznaczająca się braterstwem i współpracą, pod warunkiem, że będzie ożywiona zasadami i duchem.
Jak ożywić „wyziębioną” negocjacjami ekonomicznymi nawą wspólnotę europejską? Nie inaczej jak duszą, która zakłada równość i zaufanie. Takich cnót jeszcze nie mamy. Kraje zachodnie zapomniały o „planie Marshalla” i o darze wieloletniego systematycznego rozwoju. Dlatego ludzie na wschód od Berlina oceniani są jako bardziej prymitywni, leniwi, pazerni. Ten obraz. często domniemany, wiele razy potwierdzony, nie kształtuje zaufania. Trzeba więc tych ludzi ze Wschodu, ów Ostvolk, „wychować” najskuteczniej, przez twarde negocjacje. Wy musicie się nauczyć dyscypliny, pracowitości, tolerancji – mówią zasobni obywatele Zachodu, którym zbyt ciężko wychowywać własne dzieci, więc wolą, by za marny grosz opiekowała się domem kobieta ze Wschodu. Człowiek Zachodu patrzy nie tylko na nasze fabryki i produkcje, patrzy też na postawy. Jeśli więc zauważa, że względem ludzi Kościoła, którzy za pół darmo pieczołowicie chronią zabytki, za pół darmo opiekują się chorymi i bezdomnymi, nawołują do współpracy w miłości i płacą podatki zgodnie z prawem, wychodzi z Senatu wniosek o uszczuplenie ich utrzymania, to łapie się za głowę i mówi: rzeczywiście, to prymityw! Tak więc nie „kij i marchewka” mają wskazywać drogę do Unii, ale pedagogia ducha, którego posiadamy. Nie stawiajmy blokad przed duchem.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.