Prymas Polski o rodzinie i VIII Zjeździe Gnieźnieńskim
06 marca 2010 | 11:56 | bgk / kw Ⓒ Ⓟ
„Zbliżający się Zjazd Gnieźnieński będzie wielowymiarową debatą ludzi różnych wyznań, narodowości i profesji o rodzinie, jej kondycji i przyszłości. Będzie promocją rodziny i przypomnieniem, czym ona w swojej istocie jest” – powiedział w rozmowie z KAI Prymas Polski abp Henryk Muszyński.
Metropolita gnieźnieński jest inicjatorem i gospodarzem Zjazdów Gnieźnieńskich, z których kolejny, ósmy, odbędzie się w dniach 12-14 marca w Gnieźnie pod hasłem „Rodzina nadzieją Europy”.
Poniżej publikujemy pełną treść rozmowy z Prymasem Polski abp. Henrykiem Muszyńskim
Po odbywanych podczas kolejnych Zjazdów Gnieźnieńskich debatach o przyszłości, duchowości i potrzebie dialogu we współczesnej Europie przyszedł czas na dyskusję o rodzinie. Dlaczego ten właśnie temat?
– Dlatego, że jest niezwykle ważny i aktualny. O rodzinie dyskutuje się na wielu polach, w różnych kontekstach, zapominając jednak często, czym rodzina w swej istocie jest. Mamy do czynienia ze swego rodzaju rozmyciem pojęcia rodziny, dlatego widzę potrzebę ponownego jej zdefiniowania. Sięgnięcia do fundamentalnych prawd i zasad. Przypomnienia, że małżeństwo i rodzina to nie wymysł człowieka, ale instytucja ustanowiona przez Boga. Lekceważenie tej prawdy prowadzi do tragicznych konsekwencji, które możemy dziś obserwować.
Do niedawna przypominanie definicji małżeństwa i rodziny nie było potrzebne, dziś jest nieomal konieczne, choćby ze względu na wszystkie toczące się na ten temat dyskusje. Pod płaszczykiem równouprawnienia i tolerancji usiłuje się zrównać związki homoseksualne z rodziną. W moim przekonaniu to tragiczne nieporozumienie. Związki te nigdy nie były, nie są i nie będą rodziną niezależnie od tego, jaki status otrzymają w ustawodawstwie. Dlatego powtórzę jeszcze raz, potrzeba przypomnienia podstawowych prawd i zasad. Potrzeba wyraźnego i głośnego powtórzenia, czym jest rodzina i jaki zamysł względem niej ma Bóg. To nasz obowiązek, świadectwo, jakie musimy dać nie tylko jako ludzie wierzący, ale także jako spadkobiercy europejskiej cywilizacji, u której podstaw leży przecież chrześcijańskie dziedzictwo.
Wiele się dziś mówi o kryzysie małżeństwa i rodziny. Czy faktycznie mamy z nim do czynienia?
– Z całą pewnością kondycja współczesnej rodziny nie jest najlepsza. W sposób zasadniczy zmieniły się priorytety. Niegdyś największym skarbem małżonków było dziecko, dziś jest nim dążenie do samorealizacji, dobrobytu, przyjemności. Oczywiście nie ma w tym nic złego, pod warunkiem jednak, że owo dążenie nie przysłania nam tych nadrzędnych wartości.
Co zdaniem Księdza Prymasa najbardziej zagraża współczesnej rodzinie?
W pierwszym rzędzie laickie rozumienie rodziny, które nie czyni żadnej różnicy między małżeństwem sakramentalnym i wolnym związkiem, i które ukazuje obie te rzeczywistości jako równorzędne. Po drugie zbytni pragmatyzm współczesnego człowieka i szukanie tzw. „łatwizny życiowej”. Trzecia rzecz, którą właściwie powinienem wymienić na początku, to podejście młodzieży do małżeństwa i rodziny. Nie da się ukryć, że wielu młodych ludzi ma poważny problem z podejmowaniem zobowiązań na całe życie. Wydaje się, że brakuje im świadomości, że każdy związek, a zwłaszcza związek małżeński to dojrzewanie do coraz pełniejszej jedności. Młodzi ludzie często mylą ulotną fascynację z miłością, a miłość to przecież coś dużo głębszego i większego. Coś, do czego dojrzewa się niekiedy przez całe życie.
Czy brak właściwiej polityki prorodzinnej w naszym kraju nie pogłębia dodatkowo tych zagrożeń i problemów?
Z całą pewnością i myślę, że w tej kwestii mamy bardzo wiele do nadrobienia. Z drugiej strony dostrzegam wysiłek polityków – wciąż jeszcze niewystarczający – by rodzinę wspierać i promować. Rodziny mają prawo domagać się tego wsparcia, mają prawo domagać się od polityków pomocy i sprawiedliwego ustawodawstwa. Z drugiej strony same uregulowania to za mało. Potrzeba motywacji, odpowiedniej formacji małżonków i rodzin, a także ukazywania religijnego i sakramentalnego wymiaru małżeństwa. To zadanie i rola Kościoła i chrześcijańskich małżeństw i rodzin.
Kiedy ktoś pyta mnie, jaka będzie przyszłość Polski odpowiadam zwykle, że nie wiem, bo nie jestem prorokiem. Jestem jednak przekonany, a nawet jestem pewien, że będzie inna niż innych krajów europejskich. W moim przekonaniu przemawiają za tym trzy przesłanki. Po pierwsze nie brakuje u nas kapłanów, mamy wszystkie parafie obsadzone. Po drugie, nasze dzieci i młodzież, od najmłodszych lat uczestniczące w katechezach szkolnych, są formowane w duchu chrześcijańskim i patriotycznym. Wreszcie po trzecie, w większości naszych rodzin wiara jest rzeczywistością żywą, a żywa wiara zawsze znajduje swój wyraz w świadectwie.
Zjazd będzie się odbywał pod hasłem: „Rodzina nadzieją Europy”. Chciałoby się dodać rodzina szansą Europy. Co będzie jeśli Europa z tej szansy nie skorzysta?
Położyłbym jednak akcent na rodzinę jako nadzieję Europy. Jeśli rodzina będzie miała nadzieję, to wtedy stanie się szansą. Z kolei mówienie o szansie bez nadziei, to patrzenie na tę problematykę czysto po ludzku. Mówiąc o nadziei mam na myśli nadzieję chrześcijańską, nową nadzieję opartą na naszym udziale w zwycięstwie Chrystusa nad złem, grzechem i śmiercią. Ta nadzieja jest najtrwalszym fundamentem dla małżonków i rodzin, a przez nich dla Kościoła i Europy. Odchodzenie od tej prawdy, zapominanie o niej będzie tragiczne w skutkach. Społeczeństwa, które nie mają zdrowych rodzin to społeczeństwa wymierające.
VIII Zjazd Gnieźnieński to zjazd szczególny odbędzie się bowiem w 1010. rocznicę tego pierwszego, historycznego. Dla Księdza Arcybiskupa szczególny w dwójnasób patronuje mu bowiem Eminencja jako Prymas Polski. Jak postrzega Ksiądz Arcybiskup to przedsięwzięcie po siedmiu latach od Qvo vadis Europo?
Przyznam szczerze, że sam prawdopodobnie nigdy bym się nie odważył podjąć tak wielkiego dzieła. Zadanie to zostało mi i Gnieznu zlecone przez papieża Jana Pawła II, który właśnie stąd, dwukrotnie, skierował swoje przesłanie do Europy. W jego zamyśle Gniezno miało być na powrót tym, czym było u początków naszej państwowości – zwornikiem pomiędzy Polską a Europą. Tak to postrzegam do dziś i cieszę się, że to wielkie przedsięwzięcie inspirowane przez papieża Jana Pawła II udaje się realizować.
Czy będzie Ksiądz Prymas zachęcał swojego następcę do kontynuowania dzieła i patronowania kolejnym Zjazdom Gnieźnieńskim?
Myślę, że Zjazdy Gnieźnieńskie na trwałe wpisały się już w świadomość mieszkańców Gniezna, Polski i nie waham się powiedzieć – Europy. Przed laty, będąc w Brukseli musiałem długo tłumaczyć, co to takiego, czemu służy. Dziś już nie muszę. Zjazdy Gnieźnieńskie to wielkie dzieło Jana Pawła II, dzieło, którego czuję się wykonawcą i które uważam za niezwykle cenne i potrzebne. Ale odpowiadając na pytanie… Mam nie tylko nadzieję, wręcz jestem pewny, że Zjazdy Gnieźnieńskie nadal będą się w Gnieźnie odbywały. Może w innej, lepszej formie, bo przecież zmieniają się czasy i potrzeby, niemniej będą kontynuowane m.in. po to, by łączyć Wschód z Zachodem, dwa płuca Europy, o których jedność wołał w Gnieźnie nasz wielki rodak Jan Paweł II.
Rozmawiała Bernadetta Gozdowska-Kruszyk
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.