Drukuj Powrót do artykułu

Prymas: Świątynia przypomni o godności ludzkiej

02 maja 2002 | 11:01 | KAI Ⓒ Ⓟ

Świątynia Opatrzności Bożej ma wyrażać prawdę o godności człowieka, który żyje w łączności z Bogiem – powiedział Prymas Polski w bazylice św. Krzyża w Warszawie.

Kard. Józef Glemp wygłosił kazanie podczas Mszy św. rozpoczynającej uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod Świątynię Opatrzności.
Publikujemy pełny tekst kazania Ks. Prymasa.

Bracia i Siostry!

Czytając stronice Pisma świętego, odkrywamy drogę, którą kroczy człowiek, prowadzącą wzwyż. Najbardziej potwierdzają to księgi Nowego Testamentu, zwłaszcza Ewangelia: Jezus idzie ciągle pod górę, wstępuje do Jerozolimy, aby ostatecznie wdrapać się z krzyżem na Kalwarię. Od prymitywnego zabójstwa Abla, dokonanego przez Kaina, aż do Arki Noego, która oznacza odnalezienie sposobu uratowania się przed zaborczym złem, widać niewątpliwy postęp. Od grzęzawiska moralnego Sodomy i Gomory aż do sprzedania wyciągniętego ze studni Józefa, zamiast zabicia go, zaznacza się moralny postęp. Wszystkie *znaki, którymi Bóg pisał* dzieje Izraela, i wskazywał nad figurę Mesjasza, *są przejawem Opatrzności Bożej*, która daje znać o planach zbawienia, dokonanych przez Bożego Syna, Jezusa Chrystusa.
Trudne dzieje Józefa, syna patriarchy Jakuba, którego rodzeni bracia sprzedali do Egiptu, pokazują przemyślność Boga, który poprzez doczesne krzywdy potrafi prowadzić do celu nadprzyrodzonego. Józef egipski – to kamień odrzucony, który stał się ratunkiem dla własnego rodu. Sprzedany, w Egipcie osiągnął stanowisko ministra gospodarki i zdołał zgromadzić ogromne zbiory na lata suszy i głodu. Korzystali z tego jego bracia, którzy wcześniej go sprzedali. Za krzywdę odpłacił im dobrodziejstwem. W całej historii Józefa egipskiego dostrzegamy wyraziście działanie Opatrzności Bożej, której dobroć ujawnia się przez dopuszczenie zła, będącego skutkiem ludzkiego grzechu zazdrości i namiętności. Jak nad Józefem egipskim – tak nad wszystkimi ludźmi rozciąga się Opatrzność Boża, także nad Chrystusem. Przecież i Chrystus, sprzedany za trzydzieści srebrników, stał się jak Józef ocaleniem – już nie jednego rodu, ale całej ludzkości.
W historii Józefa napotykamy mądrą działalność Boga, kierującego losami ludzkimi według swoich planów. Początkowo są one niezrozumiałe, dopiero później odsłania się dobroć Boga, która – przeprowadzając człowieka przez doświadczenia życiowe – udziela mu swego błogosławieństwa.
Stajemy dziś w bazylice Świętego Krzyża w Warszawie, aby *uczcić Opatrzność Bożą odkrytą w naszych dziejach już 210 lat temu*. Stajemy w rocznicę tej wielkiej uroczystości, która praojcom naszym, w roku 1792, w tym samym miejscu, w tej samej świątyni Świętego Krzyża, pozwoliła zgromadzić się na modlitwie, by razem z królem Stanisławem Augustem, prymasem Michałem Poniatowskim, marszałkiem Małachowskim i innymi znakomitymi mężami, przejść do Łazienek i tam wmurować kamień w fundamenty świątyni. Wielka radość, entuzjazm, euforia. Wreszcie stanowimy o sobie! – mówili. Był to ostatni dzień radości w umierającej Rzeczypospolitej.
Zreformowana wolność nie miała szans długo przetrwać. Nad granicą stali żołnierze moskiewscy i niebawem wkroczyli do Rzeczypospolitej. Cieszyli się także ci, co pobrali „judaszowskie srebrniki”. Pozostała jednak Konstytucja, jako znak wyrwania się z marazmu, jako ujęta w ustawę mądrość, jako przesłanie na ciemną noc niewoli. Pozostał do dzisiejszego dnia fragment fundamentu i część filaru, z którego zrobiono kapliczkę. Te cegły śpiewały w ogrodzie botanicznym: „Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy”, a młodzież akademicka co roku – przez cały wiek XIX i w następnym XX – przybywała tam, by w skupieniu przenosić pamięć o wolności, która była w zamysłach Opatrzności Bożej. Jak w prześwitach między chmurami świeci słońce, tak zabłysła jutrzenka swobody, aby przypomnieć, że jest gwiazda polarna, ku której trzeba orientować ster narodowych dziejów.
Jest i pozostaje coś tajemniczego w rozeznaniu charakteru religijnego Polaków, że w tak krótkim czasie potrafili wznieść pomnik wolności, a potem w niewoli uparcie dążyć do jej odzyskania. Potrafili iść do wolności drogą walki orężnej i drogą wielkich dzieł kultury – Mickiewicza, Słowackiego, Krasińskiego, Norwida, Kraszewskiego, Chopina, Matejki, Wyspiańskiego i innych. Szli także drogą zorganizowanej modlitwy w założonych zakonach: Zmartwychwstańców, Zmartwychwstanek, Nazaretanek, Felicjanek, Niepokalanek, kilkunastu zgromadzeń założonych przez o. Honorata, i innych. Była wreszcie droga cierpienia, bardzo długa i bolesna, znaczona ciałami wieszanych powstańców, rozstrzelanych partyzantów i zamęczonych na katordze Sybiraków.
Ktoś może zapytać: skoro włożyliśmy tyle wysiłku i uporu w odzyskanie wolności, to *dlaczego w to mieszać Opatrzność Bożą* i utrwalać prawdę religijną w budowli sakralnej? Odpowiedź na to pytanie jest zasadnicza, aby zrozumieć to, czego człowieka wiary uczy objawione słowo Boże, tzn. zrozumieć moralny wzrost godności ludzkiej od Kaina, od Józefa egipskiego aż po Chrystusa, który kluczem krzyża otwiera podwoje nieba. Trzeba było cierpieć, aby wejść do chwały. *Przez monument świątyni* Opatrzności chcemy nie tylko przypominać sobie i *lepiej rozumieć nasze dzieje* i długi okres klęsk i niepowodzeń, ale też *odnaleźć wielką prawdę o godności człowieka* przez łączność ze światem Boga, z transcendencją, z tym światem, do którego woła nas Stwórca i Zbawiciel. Opatrzność Boża to nie tylko rządzenie światem w mądrości i miłości – to czuwanie nad narodem, nad rodziną, nad każdym człowiekiem w czasach trudnych i w okolicznościach bolesnych, które często człowiek gotuje sam sobie.
My nie mieszamy Opatrzności w nasze dzieje, ale raczej odkrywamy w Niej źródło potężnej nadziei. Wysłuchane dziś słowo Boże, wyjęte z Księgi Wyjścia, mówi nam o wędrówce narodu przez pustynię. Było ciężko, szemrali, musieli wiele wytrzymać, a Bóg dawał i pokarm, i wodę w odpowiednim czasie. Stawali się duchowo dojrzalsi i wierzyli, że jeżeli nie oni sami, to ich potomkowie wejdą do Ziemi Obiecanej.
Dziękując Opatrzności Bożej za wolność, *nie możemy zaprzestać współpracy z Bogiem*. Wolność jest darem, który trzeba spożytkować do czynienia dobra. Droga bojowania musi stać się drogą jednania i pokoju. Droga twórczości kulturalnej winna rozbrzmiewać chwałą, jaka wydobywa się z człowieka zachwyconego pięknym darem Boga. Droga cierpienia powinna prowadzić do zdrowia, do obrony każdego życia, do szacunku dla dzieła przyrody. Wreszcie praca połączona z modlitwą to ciągle potrzebne uświęcenie, które przybliża światu świętość i jasność Boga na co dzień.
Opatrzność Boża żąda od nas modlitwy i zawierzenia. W modlitwie *przynosimy wszystkie nasze biedy* i udręczenia ufając, że Bóg da narodowi natchnienie do współpracy z Nim i z ludźmi, aby ufając znakom, jak turysta na oznakowanym szlaku, dojść do tego piękna i pogody, jakie są w Bogu. Amen.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.