Przed 750 laty zmarł św. Tomasz z Akwinu – jeden z najwybitniejszych teologów i filozofów w historii
07 marca 2024 | 00:03 | Krzysztof Tomasik | Warszawa Ⓒ Ⓟ
Dociekliwy, pobożny mnich zainspirowany pogańskim filozofem i islamskimi uczonymi był przez wieki katolickim teologiem i filozofem numer jeden. Jego celem było myślenie w szerokiej perspektywie, rozpoznawanie prawdy i przekazywanie jej w zrozumiały sposób. Zmarły przed 750 laty, 7 marca, św. Tomasz z Akwinu nie odgrywa już tej roli, choć Jan Paweł II w encyklice „Fides et ratio” przypomniał, że „Kościół słusznie przedstawiał zawsze św. Tomasza jako mistrza sztuki myślenia i wzór właściwego uprawiania teologii”.
Po św. Augustynie wśród pisarzy kościelnych, wspominanych w Katechizmie Kościoła Katolickiego, św. Tomasz jest cytowany częściej niż ktokolwiek inny – aż sześćdziesiąt jeden razy. Ze względu na swoje cnoty, a zwłaszcza subtelność myśli i czystość życia jest on także nazywany Doctor Angelicus.
Św. Tomasz urodził się między 1224 a 1225 rokiem w Roccasecca koło Akwinu. Syn hrabiego Landulfa z Akwinu, krewnego cesarskiej rodziny Hohenstaufenów, miał zrobić karierę w Kościele i dlatego rodzice wysłali pięciolatka do położonego nieopodal słynnego opactwa benedyktynów Monte Cassino. Następnie w wieku 14 lat udał się na studia do stolicy Królestwa Sycylii – Neapolu, gdzie Fryderyk II założył prestiżowy uniwersytet. To tutaj Tomasz po raz pierwszy dowiedział się o arabskich i żydowskich tłumaczeniach wielkich greckich filozofów, które w tamtym czasie były odkrywane na nowo. Rozwinął się ekscytujący dialog między mądrymi starymi poganami a otwartymi chrześcijańskimi teologami, co nie zawsze podobało się władzom kościelnym. Na uniwersytecie postrzegany był jako „niedźwiedź” – wyróżniała go olbrzymia postura i ociężałe ruchy. Koledzy studenci nazywali go „milczącym wołem”, ponieważ zwykle śledził ich dyskusje w milczeniu, tylko po to, by nagle zwrócić się do profesora i zapytać go, jakby nieobecnie, ze zmarszczonymi brwiami: „Czym jest Bóg?”.
Jednak młody szlachcic z Akwinu zamiast kontynuować swoją karierę u benedyktynów, w wieku 17 lat zapałał miłością do zakonu żebraczego dominikanów, który wysyłał swoich ludzi na wędrówki po wsiach i do dużych miast, gdzie mieli przekonywać ludzi do wiary swoim prostym życiem i żarliwymi kazaniami. Założony w 1215 r. przez św. Dominika zakon kaznodziejów opowiadał się za chrześcijańskim stylem życia zorientowanym na reformy i – co szczególnie podobało się Tomaszowi – solidnym wykształceniem naukowym.
Wstąpienie do dominikanów pokrzyżowało plany jego rodziny, która sprzeciwiła się temu wyborowi. Wolałaby ona widzieć go jako opata – a tym samym następcę jego wuja – w słynnym Monte Cassino. Dlatego Tomasz jest więziony przez swoich braci przez dwa lata. Pozostaje jednak uparty i zwycięża. W 1245 r. pozwolono mu udać się do Paryża, największego, 80-tysięcznego wówczas miasta Europy, z najbardziej prestiżowym uniwersytetem.
Tomasz poznał tam Alberta von Lauingen (ok. 1200-1280), który jako uniwersalny uczony wkrótce został nazwany Albertus Magnus – Albertem Wielkim. W 1248 roku zabrał on swojego utalentowanego ucznia do Kolonii, gdzie miał zbudować dom studiów teologicznych dla swojego zakonu – w miejscu, w którym właśnie położono kamień węgielny pod budowę katedry.
W tamtych czasach na uniwersytetach dokonała się rewolucja w historii idei pod wpływem zapomnianego greckiego filozofa Arystotelesa (384-322 p.n.e.). Jego pisma zostały przywiezione do Europy przez arabskich uczonych, takich jak Ibn Said (980-1037), znany na Zachodzie jako Awicenna, i Ibn Rushd (Awerroes, 1126-1198) z mauretańskiej Hiszpanii, gdzie żył i pracował również żydowski znawca Arystotelesa Mosze ben Maimon (Majmonides, 1135-1204). Przede wszystkim chodziło o pisma na temat istoty poznania, nauk przyrodniczych, metafizyki, duszy i etyki, obfitujące w informacje i intuicje, które wydawały się ważne i przekonujące.
Teologowie tacy jak Albert i Tomasz mieli nadzieję, że nowo odkryta filozofia starożytnych Greków może stać się podstawą filozofii chrześcijańskiej zwanej scholastyką. Miało to na celu zrozumienie i wyjaśnienie świata, ludzi i Boga za pomocą racjonalnych pojęć, które nie były sprzeczne z doktryną wiary. Przyniosło to jednak ze sobą konflikty ze starymi autorytetami religijnymi. Takich konfliktów doświadczali również arabscy uczeni. Wiele twierdzeń Arystotelesa (pozornie) było sprzecznych z Biblią – i Koranem: czy materia istniała zawsze (Arystoteles), czy też stworzył ją Bóg? Pisma Awicenny i Awerroesa zostały spalone przez władze islamskie, podobnie jak dzieła nieortodoksyjnych myślicieli chrześcijańskich na Zachodzie.
W czasie studiów w Kolonii i Paryżu Tomasz stworzył monumentalną syntezę klasycznych idei chrześcijańskich – z św. Augustynem na czele – i współczesnych podejść filozoficznych, która miała charakteryzować europejską teologię przez następne stulecia. Jako Magister theologiae Tomasz interpretował Pismo Święte, zapoznawał studentów z klasycznymi już księgami aforyzmów zmarłego w 1160 r. Włocha Petrusa Lombardusa – zbiorem tekstów ojców Kościoła dotyczących wszelkiego rodzaju kwestii wiary i napisał „Summa contra gentiles”, filozoficzno-teologiczny podręcznik „przeciwko poganom”. Zawiera on zaskakująco mało polemik. Od samego początku Tomasz z Akwinu daje jasno do zrozumienia, że wiara chrześcijańska musi być przemyślana, rozważona, przetestowana i uzasadniona, a nie może być po prostu nakazana przez dogmat. Tomasz twierdził: „Jeśli rozwiążemy problemy wiary tylko za pomocą autorytetu, z pewnością posiądziemy prawdę, ale w pustej głowie!”.
Tomasz spędził prawie dekadę pisząc swoje gigantyczne opus magnum, „Summa theologiae”, które skromnie opisał jako podręcznik dla studentów pierwszego roku. „Suma Teologiczna” składa się z dwóch milionów słów i pozostała niedokończona. Struktura tekstu wiernie odzwierciedla nauczanie na średniowiecznych uniwersytetach: na początku każdego rozdziału znajduje się kontrowersyjne pytanie, które należy przeanalizować, na przykład: „Czy istnieje Bóg?”. Następnie, pod nagłówkiem „videtur quod non”, „wydaje się, że nie”, najpierw przedstawiane są logiczne powody, które wydają się przemawiać przeciwko temu. Pod nagłówkiem „sed contra”, „z drugiej strony jednak”, następują odpowiedzi z Pisma Świętego i tradycji kościelnej. A następnie główna część z proponowanym rozwiązaniem problemu.
W swoim dziele Tomasz stawia fundamentalne pytania: „Czym jest prawda?”, „Czy ludzie mają wolny wybór?”, „Czy dusza jest stworzona, czy też pochodzi z substancji samego Boga?”, „Czy wymagana jest pewna odległość przestrzenna, aby anioł mógł rozmawiać z innymi?”. Znawcy św. Tomasza z Akwinu, twierdzą, że to, co na pierwszy rzut oka wydaje się być dzieleniem włosa na czworo, przy bliższym przyjrzeniu się, ujawnia wielką duchową jasność.
Jeden z najwybitniejszych znawców filozofii św. Tomasza, m.in. autor książki „Święty Tomasz na nowo odczytany” prof. Stefan Swieżawski uważa, że był on nie tylko wielkim teologiem, ale też jednym z największych metafizyków, filozofów bytu i filozofów człowieka. Św. Tomasz podobnie jak każdy z wielkich teologów średniowiecznych zwracał uwagę na coś dla niego zasadniczego, co determinowało jego poglądy – „istnienie”. Uważa on, że „Jest” to „proprissumum nomen Dei” – „najistotniejsze imię Boże”. Tak interpretował słowa Księgi Wyjścia: „Jestem, który jestem”. Bóg sam siebie nazwał, że jest istnieniem. Jest jedynym bytem, który jest istnieniem a wszystkie inne byty mają istnienie. Problematyka istnienia łączy się najściślej z problemem creatio ex nihilo – istnieje coś co nie istniało i jest to centrum wokół którego obraca się cała jego myśl teologiczna i filozoficzna.
Ważnym elementem jest też to, że z metafizyką łączy się pojęcie kontemplacji przyrodzonej i nadprzyrodzonej. Świat bez kontemplacji jest światem zdradzonym. Jeśli tego rodzaju aktywność zostaje przekreślona, człowiek ulega wewnętrznej katastrofie.
Potężny system teologa Tomasza zawiera ponadczasowe „błyszczące klejnoty”. Współcześni chrześcijanie lubią ograniczać się do półśrodków i nazywać tolerancją to, co być może jest bardziej wygodą lub tchórzostwem: „W jakiś sposób każdy ma rację”. Odświeżające jest więc, gdy ktoś taki jak Tomasz uparcie pyta: „Czym jest prawda?”.
W rezultacie dzięki Tomaszowi z Akwinu powstał ideał nauki i racjonalności, który do dziś charakteryzuje europejską kulturę, naukę i literaturę. Według niemieckiego historyka Hansa Joachima Störiga, dzieła Tomasza „charakteryzują się jasną strukturą i przejrzystym stylem”. Sam Tomasz napisał kiedyś: „Rola mędrca polega na porządkowaniu”.
Wyraźne rozróżnienie między wiedzą a wiarą jest kluczowe dla jego myślenia. Tomasz mówi, że rzeczywistość nie jest jedynie wytworem ludzkiej myśli. To, co rozpoznajemy, jest raczej obiektywne i prawdziwe. Ponad tą sferą wznosi się jednak sfera nadprzyrodzonej prawdy, inna od naturalnego myślenia filozoficznego. W tajemnice boskiego objawienia – Trójcę Świętą, wcielenie Boga w Jezusie Chrystusie i zmartwychwstanie umarłych – można tylko wierzyć. Chrześcijańska prawda, według Tomasza, jest super-rozsądna, ale nie nierozsądna. Ponieważ cała prawda pochodzi od Boga, argumenty przemawiające przeciwko wierze muszą być w stanie zostać unieważnione za pomocą rozsądnych środków. I to jest dokładnie to, co próbuje zrobić w swoich pięciu drogach poznania Boga.
Zdaniem Tomasza z Akwinu istnienie Boga można uznać jedynie za pomocą rozumu. Jeśli wszystko w przyrodzie jest w ruchu, jeśli wszystko ma przyczynę – skąd pochodzi pierwszy impuls? Na samym początku musi istnieć pierwszy, nawet nieporuszony poruszyciel, pierwsza przyczyna działania, „którą wszyscy nazywają Bogiem”. Innym argumentem Tomasza jest to, że wszystko w naturze ma cel i znaczenie, nawet jeśli rzeczy lub żywe istoty nie zawsze same to rozpoznają. W konsekwencji są one świadomie konstruowane przez Władcę świata.
Zdaniem prof. Swieżawskiego trudno się zgodzić z całym szeregiem poglądów polityczno-społecznych św. Tomasza, który był dzieckiem swoich czasów, żył w feudalnym świecie i był np. zwolennikiem tezy, że heretyków należy niszczyć. Z kolei w kosmologii, żył w świecie filozofii przyrody opartej na fizyce arystotelesowskiej.
Św. Tomasz był do końca życia tytanem pracy. Czasami dyktował trzem lub czterem sekretarzom jednocześnie. Ostatnie dwa lata życia spędził w Neapolu. Szczególnie tajemnicze są ostatnie miesiące życia. W grudniu 1273 roku wezwał swego przyjaciela i sekretarza Reginalda, aby oznajmić mu decyzję o zaprzestaniu wszelkiej pracy, ponieważ podczas odprawiania Mszy św., dzięki nadprzyrodzonemu objawieniu zrozumiał, że to, co do tej pory napisał, było tylko „stertą słomy”.
Tomasz zmarł 7 marca 1274 r. w drodze do Lyonu, gdzie miał uczestniczyć w Soborze Powszechnym, zwołanym przez papieża Grzegorza X. Zakończył życie w opactwie cystersów Fossanova na południowy wschód od Rzymu.
W 1322 roku myśliciel z Akwinu został kanonizowany. W 1879 r. tomizm stał się oficjalną filozofią Kościoła katolickiego, a w 1931 r. studiowanie św. Tomasza stało się obowiązkowe w katolickich seminariach i na uniwersytetach.
Swieżawski, zwraca uwagę na ideologizację św. Tomasza w formie „arystotelizmu chrześcijańskiego”. Tomasz miałby być najidealniejszym przedstawicielem „uchrześcijannionego arystotelizmu, co usuwało w cień najważniejsze jego osiągnięcia filozoficzne, a przede wszystkim chrzcicielem Arystotelesa i niejako kodyfikatorem ideologicznie pojmowanego systemu. Ideologizacja Tomasza trwała od XV w. Zdaniem Swieżawskiego dopiero II Sobór Watykański doprowadził do zerwania z tą ideologizacją. Stąd mówi się o końcu ery tomistycznej. Nie jest to oczywiście ani odejście od filozofii, ani św. Tomasza, ale odejście od zideologizowanego tomizmu.
Swieżawski jest przekonany, że gdyby św. Tomasz żył dziś, to byłby po prostu najgorliwszym rzecznikiem II Soboru Watykańskiego. Dla św. Tomasza naturalnym przeciwnikiem byłby zarówno integrysta jak i progresista, bo każdy z nich fałszuje właściwą linię Vaticanum II. Jest to natomiast linia, którą Duch Święty wyznacza dla naszych czasów.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.