Przejażdżka papamobile? Ale papież nie zapraszał
28 lutego 2009 | 12:01 | ter/hel / ro Ⓒ Ⓟ
To nie Jan Paweł II zaprosił prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego do papamobile, lecz ks. Stanisław Dziwisz – pisze na pierwszej stronie Dziennik. – Potwierdzam, to był mój pomysł, papież nic o tym nie wiedział – powiedział wczoraj Dziennikowi kardynał.
– 17 czerwca 1999 r., lotnisko w Krakowie. Kończy się pielgrzymka. Miliony Polaków, które w telewizji oglądają uroczystość pożegnania Ojca Świętego, widzą, jak prezydencka para wchodzi do papieskiego papamobile i wspólnie z Janem Pawłem II podjeżdża do trybuny honorowej. Rozpoczyna się ceremonia. To było wydarzenie bez precedensu. Kwaśniewski był jedynym prezydentem na świecie, którego spotkał taki zaszczyt. W Polsce trwała wtedy kampania prezydencka. Kwaśniewski starał się o reelekcję, jego kontrkandydatem był Marian Krzaklewski. Katolicka Agencja Informacyjna zrelacjonowała to wtedy tak: „Jan Paweł II niespodziewanie zaprosił do swego papamobile prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego z małżonką”. Po latach okazuje się, że było inaczej. Blisko związany z papieżem arcybiskup lwowski Mieczysław Mokrzycki ujawnił w rozmowie z dziennikarką TVN 24 Brygidą Grysiak, że zaproszenie wyszło od ks. Stanisława Dziwisza. Książka z wywiadem ukaże się w najbliższych dniach. Ks. Mokrzycki był wtedy drugim sekretarzem papieża. – Spotkanie z prezydentem miało być już przy scenie, ale Aleksander Kwaśniewski nagle znalazł się w innym miejscu, kilkaset metrów od sceny. Ojcu Świętemu trudno byłoby przejść ten odcinek, a z drugiej strony niezręcznie byłoby jechać, kiedy tę samą trasę pieszo przemierzałaby pierwsza para. Zadziałał ksiądz Stanisław. To on, a nie Ojciec Święty, zaprosił prezydenta i jego małżonkę do papamobile – wspomina abp Mokrzycki. Co na to kardynał Dziwisz? – Potwierdzam, to był mój pomysł, papież nic o tym nie wiedział – powiedział wczoraj „Dziennikowi” arcybiskup. I wyjaśnił. Otoczenie prezydenta robiło wszystko, żeby przed oficjalnym pożegnaniem przy samolocie doszło jeszcze do drugiego prywatnego spotkania papieża z Kwaśniewskim. Dlatego Kwaśniewski z małżonką znaleźli się na drodze papamobile, którym Jan Paweł II zmierzał w kierunku samolotu. Plan był taki: stworzyć sytuację, by papież zatrzymał się i wyszedł do Kwaśniewskiego. Kardynał Dziwisz mówi nam, że postanowił zrobić wszystko, aby nie doszło do niezaplanowanego spotkania z prezydentem. – Było już późno, samolot stał daleko, gdy podjechaliśmy do prezydenta, mówię mu: musimy już odlatywać, zapraszam pana do samochodu. Dzięki temu spotkania nie było – opowiada „Dziennikowi” kard. Dziwisz. Do spotkania nie doszło, ale przejazd Kwaśniewskiego papamobile stał się sławny. Kwaśniewski nie dostał szansy na szczególny zaszczyt w formie kurtuazyjnej rozmowy, ale otrzymał znacznie więcej – przejazd na oczach milionów widzów. – Kwaśniewski miał ogromne szczęście, a kardynał Dziwisz czy nawet sam papież nie do końca zdawali sobie sprawę ze znaczenia takiego gestu, który później został uznany za szczególne wyróżnienie – komentuje dr Antoni Dudek, historyk IPN.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.