Przełożeni męskich zakonów o św. Maksymilianie Kolbem: był wierny w codziennych rzeczach
14 sierpnia 2011 | 14:49 | lk Ⓒ Ⓟ
„Św. Maksymilian był święty nie tylko w chwili śmierci, ale (…) przez całe swoje życie (…) uwieńczone heroicznym czynem. Był wierny w codziennych rzeczach i dlatego też okazał się wierny w chwili najwyższego wyzwania” – podkreślają przełożeni męskich zakonów w Polsce w specjalnym liście z okazji uroczystości 70. rocznicy męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana Marii Kolbego.
W liście przełożeni męskich zakonów podkreślają, że heroiczny czyn św. Maksymiliana w obozie koncentracyjnym Auschwitz, wieńczący całe jego życie oddane Bogu, „pozostaje wciąż wymowny i przekonuje, że słowa Jezusa w życiu jego uczniów mogą spełniać się dosłownie: 'Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich’ (J 15,13)”.
Przypominają też najważniejsze momenty z życia i posługi świętego: naukę we franciszkańskim seminarium we Lwowie, studia teologiczno-filozoficzne w Rzymie, założenie Rycerstwa Niepokalanej, działalność wydawniczą i medialną oraz utworzenie klasztoru w Niepokalanowie, wyjazd na misje do Japonii i wreszcie okres „heroicznego świadectwa wiary, cierpliwości i miłości” – aresztowanie, przewiezienie do Auschwitz i śmierć w bunkrze głodowym.
„Spoglądając na św. Maksymiliana, którego życie zwieńczył heroiczny gest oddania życia za drugiego człowieka, trzeba być uważnym, by nie zapomnieć o Maksymilianie-człowieku: żywym, zmagającym się z codziennością, by we wszystkim pozostawać wiernym Bogu i szerzyć Jego królestwo” – podkreśla w liście ks. Tomasz Sielicki TChr, przełożony Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich w Polsce.
Przewodniczący Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich w Polsce ks. Tomasz Sielicki zaznacza: „Łaska heroicznego świadectwa miłości nie spada na człowieka przypadkowo; otrzymują ją ci, którzy są gotowi do jej przyjęcia”. Św. Maksymilian „był święty nie tylko w chwili śmierci, ale był taki przez całe swoje życie, uwieńczone, ukoronowane heroicznym czynem. Był wierny w codziennych rzeczach i dlatego też okazał się wierny w chwili najwyższego wyzwania. Życie za drugiego człowieka oddał bowiem nie tylko w obozie Auschwitz, ale wcześniej oddawał je dzień po dniu, służąc niezmordowanie dla Bożej sprawy, wrażliwy na każdego człowieka, który mógł potrzebować jego pomocy” – dodaje ks. Sielicki.
W liście przypomina się, że „w wydarzeniu z Auschwitz chodziło nie tylko o ocalenie Franciszka Gajowniczka, ojca rodziny, którego o. Maksymilian zastąpił w bunkrze głodowym. Ratował on bowiem nie tylko tego człowieka, ale również dziewięciu towarzyszy agonii w bunkrze, których swoją postawą, dobrym i szlachetnym słowem, pokojem serca zjednoczonego z Bogiem i ludźmi, mocą wiary i kapłaństwa, przygotowywał na godne spotkanie ze śmiercią”.
Poprzez świadectwo św. Maksymiliana – przekonują przełożeni zakonów – „Bóg uczył i wychowywał świadków zdarzenia tak spośród ofiar, jak i katów, przekonując, że w samym centrum zwyrodnienia i pogardy dla życia możliwe jest pozostać człowiekiem, człowiekiem wrażliwym i odważnym, zachowującym rycerskie serce i wiarę”.
„Przez to świadectwo franciszkańskiego zakonnika, nowego herolda Wielkiego Króla, rycerza Niepokalanej, Bóg uczy i wychowuje również nas” – dodają w liście.
O. Maksymilian Maria Kolbe, został aresztowany w Niepokalanowie 17 lutego 1941 r. aresztowany przez Gestapo i osadzony w więzieniu na warszawskim Pawiaku.
28 maja 1941 r. trafił do obozu koncentracyjnego Auschwitz, gdzie otrzymał numer 16670. Mając 47 lat ofiarował swoje życie za współwięźnia – Franciszka Gajowniczka. Zmarł 14 sierpnia 1941 r. w bunkrze głodowym Auschwitz, dobity przez hitlerowców zastrzykiem fenolu.
17 października 1971 r. o. Kolbe został beatyfikowany a 10 października 1982 roku – kanonizowany.
Od 14 sierpnia ub. roku w zakonie franciszkańskim trwa Rok Kolbiański. Z kolei rok 2011 Senat RP ustanowił Rokiem św. Maksymiliana.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.