Drukuj Powrót do artykułu

Przemówienie Papieża we włoskim parlamencie

15 listopada 2002 | 11:25 | KAI Ⓒ Ⓟ

Publikujemy przemówienie Papieża do senatorów i deputowanych zgromadzonych na wspólnym posiedzeniu we włoskim parlamencie 14 listopada 2002.

Panie Prezydencie Republiki Włoskiej,
Czcigodni Przewodniczący Izby Deputowanych i Senatu,
Panie Prezesie Rady Ministrów,
Szanowni Deputowani i Senatorowie!

Czuję się głęboko zaszczycony uroczystym przyjęciem, jakie zgotowano mi dzisiaj w tym prestiżowym miejscu, w którym godnie jest przez was reprezentowany cały naród włoski. Do wszystkich i do każdego kieruję pełne szacunku i serdeczne pozdrowienie, mając świadomość wyjątkowego znaczenia, jakie ma obecność we włoskim Parlamencie Następcy Piotra.
Dziękuję Panu Przewodniczącemu Izby Deputowanych i Panu Przewodniczącemu Senatu Republiki za szlachetne słowa, w których byli wyrazicielami powszechnych uczuć, dając jednocześnie głos milionom obywateli, których serdeczności mam codzienne dowody przy wielu okazjach, gdy dane jest mi się z nimi spotkać. Sympatia ta towarzyszy mi zawsze, od pierwszych miesięcy po wyborze na Stolicę Piotrową. I przy dzisiejszej okazji pragnę wyrazić wszystkim Włochom moją wdzięczność.
Już w czasie studiów w Rzymie, a później przy okazji okresowych wizyt, jakie składałem we Włoszech jako biskup, zwłaszcza w okresie Soboru Watykańskiego II, rósł w moim sercu podziw dla kraju, gdzie orędzie ewangeliczne, które dotarło tutaj już w czasach Apostołów, przyczyniło się do narodzin cywilizacji bogatej w wartości uniwersalne i do rozkwitu wspaniałych dzieł sztuki, w których tajemnice wiary znalazły wyraz w obrazach niezrównanego piękna. Ileż razy dotykałem nieomal ręką chwalebnych śladów, jakie religia chrześcijańska odcisnęła na obyczaju i kulturze narodu włoskiego, znajdując wyraz także w licznych postaciach Świętych, których charyzmat wywarł nadzwyczajny wpływ na mieszkańców Europy i świata. Wystarczy pomyśleć o świętym Franciszku z Asyżu i świętej Katarzynie ze Sieny, Patronach Italii.

*2.* Zaprawdę głębokie są więzi między Stolicą Apostolską i Włochami! Wiemy doskonale, że przechodziły one w przeszłości różne fazy i koleje, nie wolne od wpływu wydarzeń i sprzeczności, jakie przynosiła historia. Musimy jednocześnie przyznać, że właśnie w gwałtownym czasem biegu wydarzeń przyniosły one bodźce wysoce pozytywne zarówno dla Kościoła Rzymskiego, a więc i dla Kościoła Katolickiego, jak i dla umiłowanego Narodu włoskiego.
Do tego dzieła zbliżenia i współpracy, przy poszanowaniu wzajemnej niezależności i autonomii, przyczynili się znacznie wielcy Papieże, jakich Włochy dały Kościołowi i światu w ubiegłym stuleciu: wystarczy pomyśleć o Piusie XI, Papieżu Pojednania, i o Piusie XII, Papieżu ocalenia Rzymu, oraz o bliższych nam Papieżach Janie XXIII i Pawle VI, których imiona ja sam chciałem przyjąć, podobnie jak Jan Paweł I.

*3.* Krótkie spojrzenie wstecz, na dzieje minionych wieków, pozwala nam stwierdzić, że abstrahując od tej energii życiowej, jaką stanowi chrześcijaństwo, trudno byłoby zrozumieć społeczną i kulturową tożsamość Italii oraz misję cywilizacyjną, jaką pełniła ona i pełni w Europie.
Niechaj mi zatem wolno będzie zaprosić was, wybranych na przedstawicieli tego Narodu, a wraz z wami cały naród włoski, do pokładania z przekonaniem i rozwagą ufności w dziedzictwo cnót i wartości przekazanych przez przodków. To w oparciu o podobną ufność można podjąć w sposób trzeźwy złożone i trudne problemy chwili obecnej i śmiało spojrzeć w przyszłość, zastanawiając się nad wkładem, jaki Włochy mogą wnieść w rozwój cywilizacji.
W świetle nadzwyczajnego doświadczenia prawnego, dojrzewającego w ciągu wieków poczynając od pogańskiego Rzymu, jak nie poczuwać się na przykład do obowiązku dalszego niesienia światu zasadniczego orędzia, zgodnie z którym w centrum każdego sprawiedliwego ładu cywilnego musi znajdować się szacunek dla człowieka, dla jego godności i dla jego niezbywalnych praw? Słusznie już starożytne powiedzenie stwierdzało: Hominum causa omne ius constitutum est. W stwierdzeniu tym zwarte jest przekonanie, że istnieje jakaś „prawda o człowieku”, która narzuca się ponad barierami języków i odmiennej kultury.
W tej perspektywie, przemawiając do Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych z okazji 50. rocznicy założenia, przypomniałem, że istnieją uniwersalne prawa człowieka, zakorzenione w naturze osoby, w których odbijają się obiektywne wymogi uniwersalnego prawa moralnego. I dodałem: „Owszem, dalekie od tego, ażeby być pojęciem abstrakcyjnym, prawa te mówią nam coś istotnego na temat konkretnego życia każdego człowieka i każdej grupy społecznej. Przypominają nam, że nie żyjemy w świecie irracjonalnym czy pozbawionym sensu, lecz przeciwnie, istnieje logika moralna, która przyświeca życiu ludzkiemu i umożliwia dialog między ludźmi i narodami” (Insegnamenti di Giovanni Paolo II, vol. XVIII/2, 1995, p. 732).

*4.* Śledząc z życzliwą uwagą drogę tego wielkiego narodu skłonny jestem również uważać, że po to, ażeby jak najlepiej wyrazić swe typowe przymioty musi on wzmocnić swą wewnętrzną solidarność i spójność. Ze względu na bogactwo swej długiej historii, jak i na różnorodność i żywotność inicjatyw społecznych, kulturalnych i ekonomicznych, jakie cechują jej mieszkańców, Italia jest bez wątpienia bardzo złożona a przymusowa uniformizacja zubożyłaby ją i upokorzyła.
Drogą, która umożliwia zachowanie i dowartościowanie różnić, nie czyniąc z nich przyczyny konfliktu i przeszkody dla powszechnego rozwoju, jest szczera i lojalna solidarność. Ma ona głębokie korzenie w sercu i obyczaju narodu włoskiego i wyraża się obecnie, między innymi, w licznych i zasługujących na uznanie formach wolontariatu. Odczuwa się jednak jej potrzebę także w stosunkach między różnymi warstwami społecznymi i obszarami geograficznymi.
Wy sami, jako odpowiedzialni za życie polityczne i przedstawiciele instytucji, możecie na tym polu dać przykład szczególnie istotny i wymowny, tym bardziej znaczący, im bardziej dialektyka stosunków politycznych zmusza do podkreślania różnic. Wasza działalność jawi się bowiem w całej swej szlachetności o tyle, o ile podyktowana jest autentycznym duchem służby obywatelom.

*5.* Decydujące znaczenie w tym względzie ma obecne w sercu każdego żywe wyczulenie na dobro wspólne. Nauczanie Soboru Watykańskiego II w tej dziedzinie jest jasne: „Wspólnota polityczna istnieje dla dobra wspólnego, w którym znajduje pełne uzasadnienie i sens i z którego bierze swoje pierwotne i sobie właściwe prawo” (Gaudium et spes, 74).
Wyzwania, przed którymi stoi demokratyczne państwo, wymagają od wszystkich mężczyzn i kobiet dobrej woli, niezależnie od opcji politycznej, solidarnej i wielkodusznej współpracy w budowie dobra wspólnego narodu. Współpraca ta zresztą nie może obyć się bez odwołania się do podstawowych wartości etycznych, wpisanych w samą naturę istoty ludzkiej. W związku z tym w encyklice „Veritatis splendor” ostrzegałem przed „groźbą sprzymierzenia się demokracji z relatywizmem etycznym, który pozbawia życie społeczności cywilnej trwałego moralnego punktu odniesienia , odbierając mu, w sposób radykalny, zdolność rozpoznania prawdy” (n. 101). Istotnie, jeśli nie istnieje żadna ostateczna prawda, będąca przewodnikiem dla działalności politycznej i nadająca jej kierunek, zauważyłem w innej encyklice, „Centesimus annus”, „łatwo o instrumentalizację idei i przekonań dla celów, jakie stawia sobie władza. Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm” (n. 46). Uczy tego także historia najnowsza, wieku XX.

*6.* Nie mogę przemilczeć w tak podniosłej okazji innego poważnego zagrożenia, jakie wisi nad przyszłością tego Kraju, wpływając już dzisiaj na jego życie i perspektywy rozwoju. Mam na myśli kryzys urodzeń, niż demograficzny i starzenie się ludności. Surowa wymowa liczb zmusza do uświadomienia sobie problemów ludzkich, społecznych i ekonomicznych, przed jakimi z powodu tego kryzysu Włochy staną nieodwołalnie w najbliższych dziesięcioleciach, przede wszystkim jednak pobudza – owszem, nie bałbym się powiedzieć zmusza – obywateli do odpowiedzialnego i solidarnego działania, ażeby sprzyjać zdecydowanemu odwróceniu tych tendencji.
Działalność duszpasterska na rzecz rodziny i przyjęcia życia, a generalnie życie otwarte na logikę daru z siebie, to wkład, jaki Kościół wnosi do budowy mentalności i kultury, które umożliwią to odwrócenie tendencji. Wielkie pole do działania stoi otworem również przed inicjatywą polityczną, która zachowując niezmienione uznanie praw rodziny jako naturalnej wspólnoty opartej na małżeństwie zgodnie z zapisem Konstytucji Republiki Włoskiej (por. art. 29), powinna uczynić rodzicielstwo i wychowanie dzieci mniej kosztownym z socjalnego i ekonomicznego punktu widzenia.

*7.* W okresie często radykalnych przemian, gdy doświadczenia przeszłości wydają się bez znaczenia, wzrasta potrzeba solidnej formacji osoby ludzkiej. To również, znakomici Przedstawiciele narodu włoskiego, jest pole, na którym wymagana jest jak najszersza współpraca, ażeby pierwszorzędna odpowiedzialność rodziców znalazła należyte oparcie. Kształcenie umysłowe i wychowanie moralne młodzieży pozostaje dwiema zasadniczymi drogami, poprzez które w latach decydujących dla rozwoju, każdy może wystawić na próbę siebie samego, poszerzyć horyzonty umysłu i przygotować się do stawienia czoła realiom życia.
Życie człowieka jest naprawdę ludzkie dzięki kulturze. To poprzez kulturę człowiek staje się człowiekiem, ma intensywniejszy dostęp do właściwego sobie „bycia”. Oczywiste jest bowiem w oczach mędrca, że człowiek liczy się bardziej ze względu na to, kim jest, aniżeli na to, co posiada. Wartość ludzka osoby pozostaje w bezpośredniej i zasadniczej zależności z „byciem”, a nie z „posiadaniem”. Dlatego właśnie naród troszczący się o swą przyszłość sprzyja rozwojowi oświaty w zdrowym klimacie wolności i nie szczędzi wysiłków dla poprawy jej jakości, w ścisłej współpracy z rodzinami i wszystkimi grupami społecznymi, jak zresztą ma to miejsce w większości krajów europejskich.
Niemniej istotny dla formacji osoby pozostaje klimat moralny, jaki panuje w stosunkach społecznych i znajduje obecnie zmasowany i uzależniający wyraz w środkach przekazu: wyzwanie to dotyczy każdej osoby i rodziny, w sposób szczególny jednak stoi przed tymi, na których spoczywa odpowiedzialność polityczna i instytucjonalna. Ze swej strony Kościół nie ustanie w pełnieniu i na tym polu tej misji wychowawczej, która należy do samej jego natury.

*8.* Prawdziwie humanistyczny charakter każdego ciała społecznego wyraża się w sposób szczególny w uwadze, jaką poświęcona ono swoim najsłabszym członkom. Patrząc na drogą, jaką przebyły Włochy w ciągu tych niemal sześćdziesięciu lat od ruin drugiej wojny światowej, nie sposób nie podziwiać ogromnego zbliżenia się do takiego kształtu społeczeństwa, w którym wszyscy będą mieli zagwarantowane godne warunki życia. Nie sposób jednak nie przyznać, że nadal istnieje poważny kryzys zatrudnienia zwłaszcza młodzieży oraz wiele dawnych i nowych przykładów ubóstwa, nędzy i marginalizacji, których ofiarą padają liczne osoby i rodziny włoskie bądź imigrantów w tym kraju. Istnieje zatem ogromna potrzeba spontanicznej i szerokiej solidarności, do której z całego serca gotów jest przyłączyć się Kościół.
Solidarność taka nie może jednak nie liczyć przede wszystkim na stałą troskę ze strony instytucji publicznych. Z tego punktu widzenia i nie zagrażając niezbędnej ochronie bezpieczeństwa obywateli, zasługuje na uwagę sytuacja w zakładach karnych, gdzie więźniowie żyją w warunkach pożałowania godnego przepełnienia. Gest łaski wobec nich polegający na zredukowaniu kary byłby wyraźnym przejawem wrażliwości i mógłby wywołać w nich zobowiązania do osobistej poprawy w perspektywie pozytywnego powrotu do społeczeństwa.

*9.* Włochy ufające sobie i wewnętrznie zwarte stanowią wielkie bogactwo dla innych narodów Europy i świata. Pragnę podzielić się z wami przekonaniem o tym w momencie, gdy określa się kształt instytucjonalny Unii Europejskiej i gdy zdaje się dobiegać końca jej rozszerzenie na kraje Europ Środkowo-Wschodniej, jakby na przypieczętowanie przezwyciężenia nienaturalnych podziałów. Ufam, że również za sprawą Włoch w nowych fundamentach „wspólnego domu” europejskiego nie zabraknie „cementu” tego nadzwyczajnego dziedzictwa religijnego, kulturowego i cywilnego, które zadecydowało o wielkości Europy w ciągu wieków.
Trzeba więc strzec się wizji kontynentu, która brałaby pod uwagę wyłącznie aspekty ekonomiczne i polityczne bądź ulegała w sposób bezkrytyczny modelom życia podyktowanym przez konsumpcjonizm, obojętny na wartości duchowe. Jeżeli chce się trwałej stabilizacji nowej jedności Europy, należy zadbać o to, ażeby opierała się ona na tych fundamentach etycznych, które kiedyś stanowiły jej bazę, robiąc jednocześnie miejsce dla bogactwa i odmienności kultur i tradycji, które cechują poszczególne narody. Chciałbym i wobec tego szlachetnego Zgromadzenia ponowić apel, z jakim w tych latach zwracałem się do wielu narodów kontynentu: „Europo, na progu nowego tysiąclecia otwórz znów swoje drzwi Chrystusowi!”.

*10.* Nowy wiek dopiero co rozpoczęty niesie z sobą rosnącą potrzebę zgody, solidarności i pokoju między narodami: takie jest nieuchronne wymaganie świata coraz bardziej zależnego i oplecionego globalną siecią wymiany i przekazu, w którym jednakże nie przestają występować przerażające nierówności. Niestety nadziejom na pokój brutalnie zaprzeczyło nasilenie się chronicznych konfliktów, poczynając od tego, który wykrwawia Ziemię Świętą. Dochodzi do tego międzynarodowy terroryzm, który przybrał nowe i zastraszające rozmiary i powołuje się w sposób całkowicie wypaczony również na wielkie religie. Właśnie w takiej sytuacji religie powinny wydobyć cały swój potencjał pokoju, prowadząc i niejako „nawracając” ku wzajemnemu zrozumieniu kultury i cywilizacji, dla których stanowią inspirację.
Chrześcijaństwo jest do tego zdolne i poczuwa się do szczególnej odpowiedzialności za to wielkie dzieło, od którego zależeć będą w najbliższych dziesięcioleciach losy rodzaju ludzkiego: głosząc Boga miłości występuje ono jako religia wzajemnego szacunku, przebaczenia i pojednania. Włochy oraz inne narody, które mają swe historyczne źródła w wierze chrześcijańskiej są niejako wewnętrznie przygotowane na otwarcie przed ludzkością nowych dróg pokoju, nie lekceważąc powagi aktualnych zagrożeń, ale też nie dając się skrępować logice walki, która nie przyniosłaby żadnego rozwiązania.
Znakomici Przedstawiciele Narodu włoskiego, z serca płynie mi spontanicznie modlitwa: z tego starożytnego i sławnego Miasta – z tego „Rzymu, gdzie Chrystus jest rzymianinem”, według dobrze znanego określenia Dantego (Czyściec 32, 102) – proszę Odkupiciela człowieka, ażeby umiłowany Naród włoski mógł nadal, teraz i w przyszłości, żyć zgodnie ze swą chwalebną tradycją, umiejąc wydobywać z niej nowe i obfite owoce cywilizacji, dla dobra materialnego i duchowego postępu całego świata.
Niech Bóg błogosławi Włochy!

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Drukuj Powrót do artykułu

Przemówienie Papieża we włoskim parlamencie

14 listopada 2002 | 00:00 | Ⓒ Ⓟ

Przemówienie Papieża we włoskim parlamencie (14 listopada 2002)

Prezydencie Republiki Włoskiej,
Czcigodni Przewodniczący Izby Deputowanych i Senatu,
Panie Prezesie Rady Ministrów,
Szanowni Deputowani i Senatorowie!

Czuję się głęboko zaszczycony uroczystym przyjęciem, jakie zgotowano mi dzisiaj w tym prestiżowym miejscu, w którym godnie jest przez was reprezentowany cały naród włoski. Do wszystkich i do każdego kieruję pełne szacunku i serdeczne pozdrowienie, mając świadomość wyjątkowego znaczenia, jakie ma obecność we włoskim Parlamencie Następcy Piotra.

Dziękuję Panu Przewodniczącemu Izby Deputowanych i Panu Przewodniczącemu Senatu Republiki za szlachetne słowa, w których byli wyrazicielami powszechnych uczuć, dając jednocześnie głos milionom obywateli, których serdeczności mam codzienne dowody przy wielu okazjach, gdy dane jest mi się z nimi spotkać. Sympatia ta towarzyszy mi zawsze, od pierwszych miesięcy po wyborze na Stolicę Piotrową. I przy dzisiejszej okazji pragnę wyrazić wszystkim Włochom moją wdzięczność.

Już w czasie studiów w Rzymie, a później przy okazji okresowych wizyt, jakie składałem we Włoszech jako biskup, zwłaszcza w okresie Soboru Watykańskiego II, rósł w moim sercu podziw dla kraju, gdzie orędzie ewangeliczne, które dotarło tutaj już w czasach Apostołów, przyczyniło się do narodzin cywilizacji bogatej w wartości uniwersalne i do rozkwitu wspaniałych dzieł sztuki, w których tajemnice wiary znalazły wyraz w obrazach niezrównanego piękna. Ileż razy dotykałem nieomal ręką chwalebnych śladów, jakie religia chrześcijańska odcisnęła na obyczaju i kulturze narodu włoskiego, znajdując wyraz także w licznych postaciach Świętych, których charyzmat wywarł nadzwyczajny wpływ na mieszkańców Europy i świata. Wystarczy pomyśleć o świętym Franciszku z Asyżu i świętej Katarzynie ze Sieny, Patronach Italii.

2. Zaprawdę głębokie są więzi między Stolicą Apostolską i Włochami! Wiemy doskonale, że przechodziły one w przeszłości różne fazy i koleje, nie wolne od wpływu wydarzeń i sprzeczności, jakie przynosiła historia. Musimy jednocześnie przyznać, że właśnie w gwałtownym czasem biegu wydarzeń przyniosły one bodźce wysoce pozytywne zarówno dla Kościoła Rzymskiego, a więc i dla Kościoła Katolickiego, jak i dla umiłowanego Narodu włoskiego.

Do tego dzieła zbliżenia i współpracy, przy poszanowaniu wzajemnej niezależności i autonomii, przyczynili się znacznie wielcy Papieże, jakich Włochy dały Kościołowi i światu w ubiegłym stuleciu: wystarczy pomyśleć o Piusie XI, Papieżu Pojednania, i o Piusie XII, Papieżu ocalenia Rzymu, oraz o bliższych nam Papieżach Janie XXIII i Pawle VI, których imiona ja sam chciałem przyjąć, podobnie jak Jan Paweł I.

3. Krótkie spojrzenie wstecz, na dzieje minionych wieków, pozwala nam stwierdzić, że abstrahując od tej energii życiowej, jaką stanowi chrześcijaństwo, trudno byłoby zrozumieć społeczną i kulturową tożsamość Italii oraz misję cywilizacyjną, jaką pełniła ona i pełni w Europie.

Niechaj mi zatem wolno będzie zaprosić was, wybranych na przedstawicieli tego Narodu, a wraz z wami cały naród włoski, do pokładania z przekonaniem i rozwagą ufności w dziedzictwo cnót i wartości przekazanych przez przodków. To w oparciu o podobną ufność można podjąć w sposób trzeźwy złożone i trudne problemy chwili obecnej i śmiało spojrzeć w przyszłość, zastanawiając się nad wkładem, jaki Włochy mogą wnieść w rozwój cywilizacji.

W świetle nadzwyczajnego doświadczenia prawnego, dojrzewającego w ciągu wieków poczynając od pogańskiego Rzymu, jak nie poczuwać się na przykład do obowiązku dalszego niesienia światu zasadniczego orędzia, zgodnie z którym w centrum każdego sprawiedliwego ładu cywilnego musi znajdować się szacunek dla człowieka, dla jego godności i dla jego niezbywalnych praw? Słusznie już starożytne powiedzenie stwierdzało: Hominum causa omne ius constitutum est. W stwierdzeniu tym zwarte jest przekonanie, że istnieje jakaś „prawda o człowieku”, która narzuca się ponad barierami języków i odmiennej kultury.

W tej perspektywie, przemawiając do Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych z okazji 50. rocznicy założenia, przypomniałem, że istnieją uniwersalne prawa człowieka, zakorzenione w naturze osoby, w których odbijają się obiektywne wymogi uniwersalnego prawa moralnego. I dodałem: „Owszem, dalekie od tego, ażeby być pojęciem abstrakcyjnym, prawa te mówią nam coś istotnego na temat konkretnego życia każdego człowieka i każdej grupy społecznej. Przypominają nam, że nie żyjemy w świecie irracjonalnym czy pozbawionym sensu, lecz przeciwnie, istnieje logika moralna, która przyświeca życiu ludzkiemu i umożliwia dialog między ludźmi i narodami” (Insegnamenti di Giovanni Paolo II, vol. XVIII/2, 1995, p. 732).

4. Śledząc z życzliwą uwagą drogę tego wielkiego narodu skłonny jestem również uważać, że po to, ażeby jak najlepiej wyrazić swe typowe przymioty musi on wzmocnić swą wewnętrzną solidarność i spójność. Ze względu na bogactwo swej długiej historii, jak i na różnorodność i żywotność inicjatyw społecznych, kulturalnych i ekonomicznych, jakie cechują jej mieszkańców, Italia jest bez wątpienia bardzo złożona a przymusowa uniformizacja zubożyłaby ją i upokorzyła.

Drogą, która umożliwia zachowanie i dowartościowanie różnić, nie czyniąc z nich przyczyny konfliktu i przeszkody dla powszechnego rozwoju, jest szczera i lojalna solidarność. Ma ona głębokie korzenie w sercu i obyczaju narodu włoskiego i wyraża się obecnie, między innymi, w licznych i zasługujących na uznanie formach wolontariatu. Odczuwa się jednak jej potrzebę także w stosunkach między różnymi warstwami społecznymi i obszarami geograficznymi.

Wy sami, jako odpowiedzialni za życie polityczne i przedstawiciele instytucji, możecie na tym polu dać przykład szczególnie istotny i wymowny, tym bardziej znaczący, im bardziej dialektyka stosunków politycznych zmusza do podkreślania różnic. Wasza działalność jawi się bowiem w całej swej szlachetności o tyle, o ile podyktowana jest autentycznym duchem służby obywatelom.

5. Decydujące znaczenie w tym względzie ma obecne w sercu każdego żywe wyczulenie na dobro wspólne. Nauczanie Soboru Watykańskiego II w tej dziedzinie jest jasne: „Wspólnota polityczna istnieje dla dobra wspólnego, w którym znajduje pełne uzasadnienie i sens i z którego bierze swoje pierwotne i sobie właściwe prawo” (Gaudium et spes, 74).

Wyzwania, przed którymi stoi demokratyczne państwo, wymagają od wszystkich mężczyzn i kobiet dobrej woli, niezależnie od opcji politycznej, solidarnej i wielkodusznej współpracy w budowie dobra wspólnego narodu. Współpraca ta zresztą nie może obyć się bez odwołania się do podstawowych wartości etycznych, wpisanych w samą naturę istoty ludzkiej. W związku z tym w encyklice „Veritatis splendor” ostrzegałem przed „groźbą sprzymierzenia się demokracji z relatywizmem etycznym, który pozbawia życie społeczności cywilnej trwałego moralnego punktu odniesienia , odbierając mu, w sposób radykalny, zdolność rozpoznania prawdy” (n. 101). Istotnie, jeśli nie istnieje żadna ostateczna prawda, będąca przewodnikiem dla działalności politycznej i nadająca jej kierunek, zauważyłem w innej encyklice, „Centesimus annus”, „łatwo o instrumentalizację idei i przekonań dla celów, jakie stawia sobie władza. Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm” (n. 46). Uczy tego także historia najnowsza, wieku XX.

6. Nie mogę przemilczeć w tak podniosłej okazji innego poważnego zagrożenia, jakie wisi nad przyszłością tego Kraju, wpływając już dzisiaj na jego życie i perspektywy rozwoju. Mam na myśli kryzys urodzeń, niż demograficzny i starzenie się ludności. Surowa wymowa liczb zmusza do uświadomienia sobie problemów ludzkich, społecznych i ekonomicznych, przed jakimi z powodu tego kryzysu Włochy staną nieodwołalnie w najbliższych dziesięcioleciach, przede wszystkim jednak pobudza – owszem, nie bałbym się powiedzieć zmusza – obywateli do odpowiedzialnego i solidarnego działania, ażeby sprzyjać zdecydowanemu odwróceniu tych tendencji.

Działalność duszpasterska na rzecz rodziny i przyjęcia życia, a generalnie życie otwarte na logikę daru z siebie, to wkład, jaki Kościół wnosi do budowy mentalności i kultury, które umożliwią to odwrócenie tendencji. Wielkie pole do działania stoi otworem również przed inicjatywą polityczną, która zachowując niezmienione uznanie praw rodziny jako naturalnej wspólnoty opartej na małżeństwie zgodnie z zapisem Konstytucji Republiki Włoskiej (por. art. 29), powinna uczynić rodzicielstwo i wychowanie dzieci mniej kosztownym z socjalnego i ekonomicznego punktu widzenia.

7. W okresie często radykalnych przemian, gdy doświadczenia przeszłości wydają się bez znaczenia, wzrasta potrzeba solidnej formacji osoby ludzkiej. To również, znakomici Przedstawiciele narodu włoskiego, jest pole, na którym wymagana jest jak najszersza współpraca, ażeby pierwszorzędna odpowiedzialność rodziców znalazła należyte oparcie. Kształcenie umysłowe i wychowanie moralne młodzieży pozostaje dwiema zasadniczymi drogami, poprzez które w latach decydujących dla rozwoju, każdy może wystawić na próbę siebie samego, poszerzyć horyzonty umysłu i przygotować się do stawienia czoła realiom życia.

Życie człowieka jest naprawdę ludzkie dzięki kulturze. To poprzez kulturę człowiek staje się człowiekiem, ma intensywniejszy dostęp do właściwego sobie „bycia”. Oczywiste jest bowiem w oczach mędrca, że człowiek liczy się bardziej ze względu na to, kim jest, aniżeli na to, co posiada. Wartość ludzka osoby pozostaje w bezpośredniej i zasadniczej zależności z „byciem”, a nie z „posiadaniem”. Dlatego właśnie naród troszczący się o swą przyszłość sprzyja rozwojowi oświaty w zdrowym klimacie wolności i nie szczędzi wysiłków dla poprawy jej jakości, w ścisłej współpracy z rodzinami i wszystkimi grupami społecznymi, jak zresztą ma to miejsce w większości krajów europejskich.

Niemniej istotny dla formacji osoby pozostaje klimat moralny, jaki panuje w stosunkach społecznych i znajduje obecnie zmasowany i uzależniający wyraz w środkach przekazu: wyzwanie to dotyczy każdej osoby i rodziny, w sposób szczególny jednak stoi przed tymi, na których spoczywa odpowiedzialność polityczna i instytucjonalna. Ze swej strony Kościół nie ustanie w pełnieniu i na tym polu tej misji wychowawczej, która należy do samej jego natury.

8. Prawdziwie humanistyczny charakter każdego ciała społecznego wyraża się w sposób szczególny w uwadze, jaką poświęcona ono swoim najsłabszym członkom. Patrząc na drogą, jaką przebyły Włochy w ciągu tych niemal sześćdziesięciu lat od ruin drugiej wojny światowej, nie sposób nie podziwiać ogromnego zbliżenia się do takiego kształtu społeczeństwa, w którym wszyscy będą mieli zagwarantowane godne warunki życia. Nie sposób jednak nie przyznać, że nadal istnieje poważny kryzys zatrudnienia zwłaszcza młodzieży oraz wiele dawnych i nowych przykładów ubóstwa, nędzy i marginalizacji, których ofiarą padają liczne osoby i rodziny włoskie bądź imigrantów w tym kraju. Istnieje zatem ogromna potrzeba spontanicznej i szerokiej solidarności, do której z całego serca gotów jest przyłączyć się Kościół.

Solidarność taka nie może jednak nie liczyć przede wszystkim na stałą troskę ze strony instytucji publicznych. Z tego punktu widzenia i nie zagrażając niezbędnej ochronie bezpieczeństwa obywateli, zasługuje na uwagę sytuacja w zakładach karnych, gdzie więźniowie żyją w warunkach pożałowania godnego przepełnienia. Gest łaski wobec nich polegający na zredukowaniu kary byłby wyraźnym przejawem wrażliwości i mógłby wywołać w nich zobowiązania do osobistej poprawy w perspektywie pozytywnego powrotu do społeczeństwa.

9. Włochy ufające sobie i wewnętrznie zwarte stanowią wielkie bogactwo dla innych narodów Europy i świata. Pragnę podzielić się z wami przekonaniem o tym w momencie, gdy określa się kształt instytucjonalny Unii Europejskiej i gdy zdaje się dobiegać końca jej rozszerzenie na kraje Europ Środkowo-Wschodniej, jakby na przypieczętowanie przezwyciężenia nienaturalnych podziałów. Ufam, że również za sprawą Włoch w nowych fundamentach „wspólnego domu” europejskiego nie zabraknie „cementu” tego nadzwyczajnego dziedzictwa religijnego, kulturowego i cywilnego, które zadecydowało o wielkości Europy w ciągu wieków.

Trzeba więc strzec się wizji kontynentu, która brałaby pod uwagę wyłącznie aspekty ekonomiczne i polityczne bądź ulegała w sposób bezkrytyczny modelom życia podyktowanym przez konsumpcjonizm, obojętny na wartości duchowe. Jeżeli chce się trwałej stabilizacji nowej jedności Europy, należy zadbać o to, ażeby opierała się ona na tych fundamentach etycznych, które kiedyś stanowiły jej bazę, robiąc jednocześnie miejsce dla bogactwa i odmienności kultur i tradycji, które cechują poszczególne narody. Chciałbym i wobec tego szlachetnego Zgromadzenia ponowić apel, z jakim w tych latach zwracałem się do wielu narodów kontynentu: „Europo, na progu nowego tysiąclecia otwórz znów swoje drzwi Chrystusowi!”.

10. Nowy wiek dopiero co rozpoczęty niesie z sobą rosnącą potrzebę zgody, solidarności i pokoju między narodami: takie jest nieuchronne wymaganie świata coraz bardziej zależnego i oplecionego globalną siecią wymiany i przekazu, w którym jednakże nie przestają występować przerażające nierówności. Niestety nadziejom na pokój brutalnie zaprzeczyło nasilenie się chronicznych konfliktów, poczynając od tego, który wykrwawia Ziemię Świętą. Dochodzi do tego międzynarodowy terroryzm, który przybrał nowe i zastraszające rozmiary i powołuje się w sposób całkowicie wypaczony również na wielkie religie. Właśnie w takiej sytuacji religie powinny wydobyć cały swój potencjał pokoju, prowadząc i niejako „nawracając” ku wzajemnemu zrozumieniu kultury i cywilizacji, dla których stanowią inspirację.

Chrześcijaństwo jest do tego zdolne i poczuwa się do szczególnej odpowiedzialności za to wielkie dzieło, od którego zależeć będą w najbliższych dziesięcioleciach losy rodzaju ludzkiego: głosząc Boga miłości występuje ono jako religia wzajemnego szacunku, przebaczenia i pojednania. Włochy oraz inne narody, które mają swe historyczne źródła w wierze chrześcijańskiej są niejako wewnętrznie przygotowane na otwarcie przed ludzkością nowych dróg pokoju, nie lekceważąc powagi aktualnych zagrożeń, ale też nie dając się skrępować logice walki, która nie przyniosłaby żadnego rozwiązania.

Znakomici Przedstawiciele Narodu włoskiego, z serca płynie mi spontanicznie modlitwa: z tego starożytnego i sławnego Miasta – z tego „Rzymu, gdzie Chrystus jest rzymianinem”, według dobrze znanego określenia Dantego (Czyściec 32, 102) – proszę Odkupiciela człowieka, ażeby umiłowany Naród włoski mógł nadal, teraz i w przyszłości, żyć zgodnie ze swą chwalebną tradycją, umiejąc wydobywać z niej nowe i obfite owoce cywilizacji, dla dobra materialnego i duchowego postępu całego świata.
Niech Bóg błogosławi Włochy!
Jan Paweł II

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.