Drukuj Powrót do artykułu

Przeszłość rzutuje na brak moralności w polityce

16 marca 2003 | 10:24 | bł //per Ⓒ Ⓟ

Obciążenia historyczne Polaków są główną przyczyną braku moralności w polityce – stwierdzili uczestnicy dyskusji o moralności w polityce, która odbyła się w ramach konferencji „Quo Vadis Europo?” w Gnieźnie.

– Jak możemy mówić o moralności, jeśli obecnie w Brukseli reprezentują nas i wprowadzają do Unii oficerowie PRL-owskich służb bezpieczeństwa – mówił jeden z panelistów.
Senator Andrzej Wielowieyski przedstawił bardzo surową diagnozę kondycji naszego społeczeństwa, a co za tym idzie świata polityki. Zwrócił uwagę na zjawisko osłabienia norm moralnych i religijnych w życiu społecznym. – Nawet uznajemy te normy za ważne, ale nie mamy sił i woli, aby ich przestrzegać w praktyce – mówił senator. Zjawiska dziejące się w naszym życiu społecznym określił jako „bezwstyd” i „deficyt przyzwoitości”. Nie potrafimy bronić się przed ludźmi, którzy nam szkodzą.
Co jest przyczyną takiego stanu rzecz? Według sen. Wielowieskiego nasze tragiczne doświadczenia historyczne: okres zaborów, a potem II wojny światowej i PRL-u. Jak dowodził, w tym czasie brak szacunku dla prawa był niemalże cnotą. Polacy nie są obywatelskim społeczeństwem, nie wykształcili w swojej historii szacunku do pracy, do przepisów, do norm obowiązujących zbiorowość, kodeksy zawodowe nie istnieją. Według niego trzeba odbudować etykę życia zbiorowego.
Z tezami sen. Wielowieyskiego korespondowała wypowiedź posła Bronisława Komorowskiego. Jak zauważył, polityka rozumiana jako dążenie do władzy nie jest niemoralna. Niemoralny może być sposób, w jaki ta władza jest sprawowana.
Według niego, głównym źródłem słabości polskiej klasy politycznej i polskiego społeczeństwa są „potworne zaszłości historyczne, których nie miały inne kraje europejskie”. Według niego sposobem na przezwyciężenie tego zjawiska jest silne państwo, które broniłoby obywateli przed słabościami jednostek, tak bardzo widocznymi w naszej klasie politycznej. Nadzieję na zmianę sytuacji widzi on w wejściu do UE, bowiem przyjęte tam standardy dadzą nam możliwość odrodzenia moralnego w życiu społecznym.
Materiałem dowodowym dla ilustracji tez sen. Wielowieyskiego i posła Komorowskiego była wypowiedź Andrzeja Grajewskiego z Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej. Po przewertowaniu archiwa z okresu PRL-u stwierdził on, że liczba donosicieli w naszym społeczeństwie szła w setki tysięcy, właściwie nie było środowiska naukowego czy kulturalnego, których nie dotknąłby rak donosicielstwa.
Mówiąc o źródłach niemoralności w polskim życiu politycznym, Grajewski wskazał na „okrągły stół”. Zastrzegł, że być może był to pozytywny sposób transformacji ustrojowej, jednak brak rozliczenia się z przeszłością, z korzeniami PRL-u, zaważyło na naszym życiu społecznym i owocuje jego rozkładem.
– Jak możemy mówić o moralności w polityce, jeśli do Unii Europejskiej wprowadzają nas byli agencji bezpieczeństwa PRL-u, którzy zajmują stanowiska urzędnicze w Brukseli? – pytał retorycznie. Na zakończenie apelował o przejrzystość w życiu publicznym.
Poseł Kazimierz M. Ujazdowski zauważył, że inne są zadania polityka w Europie Zachodniej, a inne w Polsce. – W UE – mówił – mamy do czynienia z zanikiem polityki rozumianej, jak naucza Kościół, jako troska o dobro wspólne. Obecnie istnieje tam pilna potrzeba odbudowania prawdziwej polityki, która w ostatnich latach została zdominowana przez doraźne interesy. Tymczasem problemem Polski jest brak prawdziwych politycznych elit ludzkich, które budowałyby siłę Rzeczpospolitej. Dlatego potrzebna jest olbrzymia praca wychowawcza, aby takie elity ukształtować.
Według Andrzeja Drzycimskiego, aby uprawiać politykę trzeba żyć w wolności, a tego naszym politykom brakuje. Na negatywną ocenę polityków rzutuje też niejasność kontaktów ze światem biznesu.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.