„Ratujmy cmentarne drzewa” – odpowiedź na polemikę
19 grudnia 2022 | 15:25 | tk / amk | Lublin Ⓒ Ⓟ
Publikujemy odpowiedź Ernesta Rudnickiego, dendrologa na polemikę z jego opiniami wyrażonymi w wywiadzie dla KAI („Ratujmy cmentarne drzewa”, 19 października). Polemikę, którą podpisał ks. dr Cezary Kostro, Rektor Kościoła pw. Wszystkich Świętych w Lublinie, Wizytator Archidiecezjalnego oraz Zbigniew Miziński, Dyrektor Administracyjny cmentarzy rzymskokatolickich przy ul. Lipowej i ul. Unickiej w Lublinie opublikowaliśmy 19 listopada br.
Ochrona drzew na cmentarzach jest jednym z najważniejszych zagadnień w mojej działalności zawodowej, stąd opublikowany przez KAI 19 października br. wywiad ze mną celowo miał mieć charakter krytyczny. Nie sposób nie reagować, widząc masowe wycinki drzew w obrębie cmentarzy i kościołów. Dotyczy to wielu parafii w całym kraju i w ich kierunku krytyka ta jest skierowana – z premedytacją, aby tym tematem wstrząsnąć na skalę całego polskiego Kościoła.
Zadziwiający jest dla mnie natomiast fakt tak negatywnego odbioru artykułu przez osoby sprawujące opiekę nad drzewostanami cmentarzy w Lublinie. Paradoksalnie we wszystkich moich publikacjach i publicznych wystąpieniach na temat cmentarnych drzew, podawałem lubelskie cmentarze jako te utrzymane na wysokim poziomie dbałości o starodrzew. Szczegółową i ostrą krytykę Ks. Cezarego Kostro odbieram jako nieuzasadniony atak na moją osobę jako opiekuna drzew na cmentarzach, które mam pod swoją kuratelą i na których wykonuję prace. Nie rozumiem powodów, dla których Ks. Kostro czy zarządca owych cmentarzy Zbigniew Miziński, mogliby zrozumieć moje słowa jako skierowane przeciwko Nim, czy też innym włodarzom polskich cmentarzy, gdzie standard utrzymania drzew leży na odpowiednim poziomie i tym bardziej nie rozumiem dlaczego poza nekropoliami lubelskimi wymieniano cmentarze takie jak te w Nałęczowie, Kraśniku, Puławach, Chełmie, gdyż do takich w ogóle się nie odnosiłem. Najwyraźniej nikła jest Ich wiedza na temat tego, co dzieje się w wielu innych parafiach w Polsce. Nie będę podawał konkretnych miejscowości i nazwisk, by nie uderzać w wizerunek jakichkolwiek osób.
Moje wielokrotne próby skontaktowania się telefonicznego i mailowego (także z pisemną prośbą o zaproponowanie terminu rozmowy) z Ks. Kostro spotkały się ze zlekceważeniem, co sugeruje że tylko publiczna krytyka leży w Jego zwyczaju, jednak skierowana przeciwko niewłaściwym osobom nie może pozostać niezauważona.
Ks. Kostro w opublikowanej przez KAI „polemice” z dn. 19 listopada wytyka rzekomo popełniane przez moją osobę błędy w opiece nad cmentarnymi drzewami, stąd spieszę z wytłumaczeniami. Zaznaczam, że żaden z poruszonych przeze mnie wątków nie jest skierowany przeciwko duchownym, a jedynie w trosce o zmianę postrzegania roli drzew na polskich parafiach i cmentarzach.
Osobiście z powodzeniem stosowałem próby obciążeniowe, m.in. na pomnikach przyrody Cmentarza Starego w Radomsku. Zapewniam, że ostrożnie przeprowadzone badanie tego typu nie stanowi większego zagrożenia dla nagrobków. Wytrzymałość drzew jest o wiele większa niż prorokuje Ks. Kostro i droga od naciągnięcia drzewa celem uzyskania pomiarów do jego zwalenia się na groby jest bardzo długa, a wszelkie symptomy zagrożenia podczas testu da się zauważyć i usłyszeć, by w razie wystąpienia niebezpieczeństwa przerwać badanie. Tak też zdarzało się nam na cmentarzach czynić, a sam fakt że drzewo nie przeszło testów obciążeniowych był dla nas ważną wskazówką co do dalszego postępowania. W razie nawet niespodziewanego wypadku, każda szanująca się firma wykonująca prace na cmentarzach powinna mieć wykupione ubezpieczenie, które pozwala na pokrycie kosztów za naprawę ewentualnych uszkodzeń. Dotyczy to także szkód powstałych przy pracach pielęgnacyjnych.
W odpowiedzi na zarzut o ryzyko uszkodzeń drzew przy szacunkowych prędkościach podmuchów wiatru pragnę poinformować, że klasyfikacja zaproponowana przez IMGW dotyczy drzew posiadających korony nieredukowane, a tylko takie są w stanie poddać się podmuchom powyżej 100 km/h. Po cięciach wykonanych na naszych cmentarzach przez kilka lat po zabiegach nie doszło do żadnych (poza drobnymi gałązkami) wyłamań konarów czy wykrotów, a osobiście notowałem podmuchy dochodzące do stu kilkudziesięciu km/h. Zaznaczam, że zredukowane korony moich drzew zachowują pełne funkcje życiowe, a w miarę możliwości także naturalny pokrój i podkreślam, że są to często drzewa z okresu międzywojnia a nawet sprzed I WŚ, które dawniej przez wiele lat nierzadko były niszczone radykalnymi cięciami! Pracując w koronach, doświadczony specjalista jest w stanie rozpoznać problemy drzewa i oszacować wytrzymałość poszczególnych konarów, po czym zredukować ich masę na tyle, aby zapewnić im stabilność do kolejnych cięć pielęgnacyjnych.
Pozostałe uwagi Ks. Kostro pozostawię bez komentarza, bo każdy łatwo je sam zweryfikuje. Po głębszej analizie uświadamiam sobie, że „polemika” Ks. Kostro wobec moich wypowiedzi jest dyskretną acz nieudolną próbą promowania lubelskich cmentarzy jako wzoru utrzymania zieleni na tle innych polskich nekropolii.
Licząc na przeczytanie tego oświadczenia przez włodarzy lubelskich cmentarzy, utrzymuję potrzebę osobistej rozmowy na temat tego, co zaszło, aby uniknąć dalszych nieporozumień.
Z wyrazami szacunku
inspektor nadzoru nad zielenią zabytkową
biegły sądowy w dziedzinie dendrologii
mgr inż. Ernest Rudnicki
***
Wywiad z Ernestem Rudnickim został opublikowany TUTAJ. Polemika jest dostępna TUTAJ.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.