Rekolekcje ignacjańskie fenomenem także w Adwencie
30 listopada 2021 | 00:30 | lk, dg | Warszawa Ⓒ Ⓟ
Rekolekcje ignacjańskie to opracowane przez św. Ignacego Loyolę ćwiczenia duchowe, które od XVI wieku cieszą się bardzo dużą popularnością i są praktykowane także w Adwencie. Warto zapoznać się z zasadami medytacji ignacjańskiej i wziąć udział w takich rekolekcjach. Ich fenomen sprawia, że są dostępne nie tylko u jezuitów, ale także w domach rekolekcyjnych innych zgromadzeń. W ostatnich latach silnie wzrosło zainteresowanie tym typem rekolekcji.
Jak tłumaczy KAI o. Paweł Kowalski, jezuita z Gdańska, rekolekcje ignacjańskie „pozwalają nawiązać kontakt z tą ostatnią cząstką swojego serca, która nie dała się zatruć przez rozczarowanie, samotność i grzech, a gdzie przemawia do nas Przedwieczny”. Bóg, którego możemy spotkać, z jednej strony pokazuje się jako Ten, który do nas mówi, a z drugiej jako Ten, który nas z radością wysłucha, okazując współczucie i zrozumienie każdej naszej boleści i cierpieniu – mówi jezuita.
– Wszystko się zaczyna od relacji z Panem Bogiem. Ćwiczenia duchowe św. Ignacego są narzędziem, które do tego bezpośredniego kontaktu z Bogiem prowadzi – mówił w wywiadzie dla KAI ks. Tomasz Ortmann SJ, przełożony Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego w Polsce. – Człowiek bardzo potrzebuje tego, aby odejść od utartych schematów i doświadczyć żywego Boga. Duchowość ignacjańska to daje, bo bierze pod uwagę całokształt ludzkiej natury. Nie jest to „pompowanie” głowy jakimiś nowymi ideami o Panu Bogu, tylko docieranie do wszystkich warstw ludzkiego życia, w tym m.in. do sfery uczuciowej i wyobraźni.
Punktem wyjścia dla medytacji ignacjańskiej – wyjaśnia ks. Ortmann SJ – jest rzeczywistość i próba odpowiedzenia na nią w świetle medytowanego Słowa Bożego. Ludzie to odkrywają i potem chcą się tym dzielić, zwłaszcza teraz, w pandemii, gdy w pełnym anonimowości świecie brakuje im żywego, osobistego kontaktu z Panem Bogiem. Rekolekcje te do tego stopnia cieszą się popularnością w Polsce, że są głoszone nie tylko przez jezuitów, ale też świeckich czy inne rodziny zakonne.
Rzeczywiście, rekolekcje ignacjańskie mają w swojej ofercie domy rekolekcyjne innych zgromadzeń niż jezuici. Uczestniczą w nich młodzi, starzy, biznesmeni i naukowcy, artyści i robotnicy, zwykli parafianie, członkowie ruchu charyzmatycznego i tradycjonaliści.
Ćwiczenia ignacjańskie można realizować w różnych formach. Domy rekolekcyjne umożliwiają uczestnictwo w miesięcznym odprawieniu wszystkich części („Tygodni”) ćwiczeń, można też np. co rok uczestniczyć w kolejnych czterech „Tygodniach” i poprzedzającym je „Fundamencie”. To solidna, formacyjna oferta, pomagająca w rozwoju duchowym, dążeniu do dojrzałości religijnej, oczyszczająca obraz Boga i przede wszystkim pogłębiająca relację z Nim. Jednocześnie jest to dobra szkoła modlitwy, mądrego czytania Pisma Świętego. Uczestnicy uczą się patrzeć na siebie, innych i całą rzeczywistość przez pryzmat wiary.
Istnieją też różne formy indywidualnego przeżywania ćwiczeń, bez konieczności tygodniowego urlopu, np. przy pomocy poświęconej im literatury, nagrań czy podcastów. Z pewnością każdy napotkany jezuita będzie w stanie doradzić odpowiednią formę. Dużo materiałów dostępnych jest w Internecie. Warta uwagi jest jezuicka aplikacja „Modlitwa w drodze”.
Struktura medytacji ignacjańskiej może się z początku wydawać trochę przytłaczająca, ale trzeba pomodlić się w ten sposób raz, drugi, trzeci i zobaczyć, że jest ona dość naturalna. Jest bowiem bardzo podobna do tego, co dzieje się przy bardzo ważnych spotkaniach z drugim człowiekiem. W przypadku modlitwy mówimy o spotkaniu z Panem Bogiem – tłumaczy rekolekcjonista o. Piotr Kropisz SJ w materiale video na jezuici.pl.
Istotnym elementem jest samo przygotowanie do medytacji ignacjańskiej, co odróżnia ją od innych modlitw. Medytacja jest oparta o fragment Pisma Świętego, który należy przeczytać i zrozumieć w całym jego kontekście na tyle dobrze, aby w trakcie modlitwy umieć się do niego odnosić wewnętrznie. Może to być np. fragment Ewangelii z danego dnia. – Jeszcze zatem w ramach przygotowania do medytacji ignacjańskiej robimy coś, co będzie dla wielu samą modlitwą Pismem Świętym. Dlatego, że póki co, jest to przede wszystkim dla głowy, a ja będę chciał się spotkać z całym swoim sercem, całym sobą, z Panem Bogiem. Chcę zrozumieć, co jest w tym tekście, do kogo Jezus mówi, w jakim kontekście, gdzie, w jakich okolicznościach? – wskazuje o. Kropisz.
Właściwa medytacja rozpoczyna się znakiem krzyża, nie jest już rozważaniem o Bogu z dystansu, ale prawdziwym spotkaniem i rozmową z Nim. „Prosić Boga, Pana naszego, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty do służby i chwały Jego Boskiego majestatu” – pisał św. Ignacy w Ćwiczeniach duchowych. – Jestem przed Bogiem, jestem przy Jezusie i Jemu powierzam to wszystko, co się będzie działo podczas tej modlitwy, tak, aby to wszystko, co może z tej modlitwy wynikać – każda decyzja czy późniejsze działanie – było na większą chwałę Pana Boga; żebym nie zatrzymywał się teraz na sobie, ale aby to Pan Bóg poprowadził tę modlitwę tak, aby były z niej dobre owoce – dodaje o. Kropisz SJ.
Kolejnym elementem jest wyobrażenie sobie danej sceny ewangelicznej – samego miejsca, osób w niej występujących, ich przeżyć. Ta część medytacji angażuje wewnętrznie całego człowieka – jego uczucia, pamięć, rozum, bagaż wspomnień i pragnienia na przyszłość. – Korzystamy z tego wszystkiego, aby Pan Bóg mógł przemieniać mnie całego – mówi o. Kropisz. Przykładem jest modlitwa sceną Bożego Narodzenia. Można zatem być w swojej wyobraźni z Maryją i Józefem, ich uczuciami, ich zachowaniem i wszystkimi szczegółami miejsca, w którym się znajdują. To zatem obserwowanie tego, co się dzieje.
Wyobraźnia spełnia tu dwojaką rolę. – Jeśli angażuję się w ten sposób, to nie jestem zdystansowany. Jeśli będę razem z Józefem, który szuka miejsca, gdzie Maryja mogłaby urodzić Jezusa lub razem z uczniami w łodzi, gdy Jezus śpi – będę całym tam sercem, czują z pewnością, co się dzieje. Drugi praktyczny powód użycia wyobraźni polega na tym, że w medytacji czasem myśli uciekają i pojawia się rozproszenie, wtedy łatwiej jest wrócić do danej sceny niż do abstrakcyjnej idei – tłumaczy jezuita.
Następnym elementem jest prośba o owoce. – O co chciałbym się pomodlić? O co chcę prosić? Do czego ta modlitwa miałaby mnie prowadzić? To może być prośba o większą miłość, o silniejszą wiarę, o to, abym potrafił przebaczać itd. Możemy mieć wiele próśb, ale chodzi o to, aby była ona właściwa dla mnie – wyjaśnia o. Kropisz.
Zasadnicza część medytacji polega na słuchaniu, co Bóg do nas mówi przez dane wydarzenie lub słowo o mnie i o moim życiu. – „Smakuj” Jego słowo. Staraj się poczuć je w sobie. Zatrzymaj się nad tym, co Cię porusza. Zobacz, jak Słowo Boże ma się do Twojego życia. Zobacz, jakie konsekwencje z tego, co usłyszysz, wypływają dla Twojego konkretnego życia, sytuacji, w której znajdujesz się obecnie, miejsca na świecie, gdzie jesteś. (…) Zwróć uwagę także na swoje uczucia i inne poruszenia związane z rozważaną prawdą. Przedstawiaj je Bogu. Pomyśl, jaka może być Twoja odpowiedź. Podczas medytacji nie notuj. W medytację są zaangażowane: pamięć, rozum, uczucia i wola – tłumaczą ojcowie jezuici z poznańskiego kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa i Matki Bożej Pocieszenia.
Ostatnie chwile modlitwy należy poświęcić na osobistą rozmowę z Bogiem – „jak przyjaciel z przyjacielem, o tym, co usłyszałeś, czego doświadczyłeś, co przeżyłeś, co zrozumiałeś, co było trudne”. Zakończenie medytacji następuje poprzez modlitwą „Ojcze nasz” i znak krzyża.
Po medytacji należy zastanowić się nad minionym czasem modlitwy: co było dobre, co było trudne, co nie wyszło, co mnie poruszyło. Warto zanotować krótko to, co było ważne. Można skorzystać z notatek w podzieleniu się z osobą towarzyszącą (kierownikiem duchowym) poruszeniami z medytacji.
Jak podkreśla w rozmowie z KAI psycholog Barbara Purgał, rekolekcje ignacjańskie nie są jednak wskazane dla osób w ostrym kryzysie psychicznym – w głębokiej depresji, incydencie psychotycznym, nasileniu objawów lękowych. Nie mogą one być też ewentualnie alternatywą dla terapii, gdy jest ona potrzebna, tylko jej dobrym uzupełnieniem.
„Medytacja ignacjańska mocno odwołuje się do rzeczywistości naszych emocji i wyobrażeń. W kryzysie może ona pogłębić trudny stan, zamiast pomóc. Dla osób we względnie stabilnym stanie emocjonalnym może być to świetny sposób na przyjrzenie się swoim motywacjom, uczuciom, historii życia. Sam koncept rytmu Ćwiczeń stworzony przez Ignacego, gdzie zaczyna on od doświadczenia własnej kondycji i bycia w niej akceptowanym (I tydzień), poprzez przyjrzenie się, jakie motywy rządzą naszymi wyborami i kluczowymi decyzjami (II tydzień), po przyjęcie naszego życia, jakie jest, wraz z nieuniknionym w nim trudem (III tydzień) i rozpoznanie własnej misji (IV tydzień), jest bardzo rozwojowy” – wskazuje psycholożka.
Informacje o prowadzonych w jezuickich ośrodkach rekolekcjach – terminarz, spis miejsc, zasady zapisu, przydatne lektury – znaleźć można na stronie.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.