Rekordowe odszkodowanie od australijskiego Kościoła dla ofiary pedofilii
22 stycznia 2021 | 03:08 | pb (KAI/la-croix.com) | Perth Ⓒ Ⓟ
Pięćdziesięcioletni mężczyzna z Australii, który w dzieciństwie był wykorzystywany seksualnie przez katolickiego księdza, uzyskał rekordowe odszkodowanie od Kościoła. W wyniku procesu sądowego archidiecezja Perth musi mu wypłacić 2,45 mln dolarów australijskich (ponad 7 mln złotych).
Wyrok zapadł po tym, jak ofiara, która w chwili popełniania przestępstwa miała 9-11 lat, złożyła 13 stycznia zeznania przed sądem. Jej oprawca, ks. Bertram Adderley, w latach 1978-1980 dopuszczał się na chłopcu wykorzystywania seksualnego, gdy ten był ministrantem w jednej z parafii w archidiecezji Perth. Wcześniej duchowny pracował w sąsiedniej diecezji Bunbury. Jej były ordynariusz przyznał w 2008 r., że od 1974 r. wiedział o seksualnych przestępstwach ks. Adderley, jednak nie powiadomił o tym władz cywilnych, lecz skierował go do pracy w archidiecezji Perth.
Adwokat ofiary, której danych nie upubliczniono, Michael Magazanik oświadczył, że wykorzystywanie seksualne wywarło niszczący wpływ na życie jego klienta, który cierpiał m.in. na zespół stresu pourazowego i depresję.
Początkowo, w ramach porozumienia, z zachowaniem klauzuli poufności, z archidiecezją Perth, ofiara zgodziła się przyjąć odszkodowanie w wysokości 50 tys. dolarów australijskich (niemal 150 tys. złotych), ale w 2018 roku postanowiła pozwać archidiecezję do sądu.
Po wysłuchaniu zeznań ofiary metropolita Perth abp Timothy Costelloe zgodził się na wypłatę odszkodowania. Kościół wziął na siebie także koszty postępowania sądowego. W opublikowanym dziś komunikacie hierarcha przyznał, że sprawa uwidoczniła, jak okropne jest wykorzystywanie seksualne i jak straszne są jego skutki w życiu ofiary. Dał też wyraz zadowoleniu z faktu, że ofiara miała okazję opowiedzieć swoją historię i ze przyznano jej odszkodowanie.
Arcybiskup Perth przyznał, że w przeszłości Kościół nie respektował swego zobowiązania do traktowania ofiar z szacunkiem, współczuciem i wrażliwością i za to przeprosił.
Ze swej strony Magazanik ujawnił, że o sprawie ks. Adderley rozmawiał już z innymi ofiarami przestępstw seksualnych duchownych i zachęcił je do ujawnienia się. Duchowny bowiem ma na sumieniu dziesiątki innych ofiar, jeszcze z czasów, gdy – zanim został księdzem – pracował w latach 50. jako nauczyciel.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.