Religioznawca: należy utrudnić działalność Kościoła „promoskiewskiego”
26 maja 2022 | 08:30 | kg (KAI/Dywyś.info) | Kijów Ⓒ Ⓟ
Ukraiński Kościół Prawosławny (UKP), będący częścią Patriarchatu Moskiewskiego, niezależnie od patriotycznych postaw niektórych swych członków, nadal pozostaje narzędziem w rękach patriarchy Cyryla i Kremla – uważa ukraiński religioznawca Dmytro Horiewoj. Według niego w obecnej sytuacji władze winny albo wprowadzić sankcje przeciw UKP, albo w największym stopniu utrudnić jego działalność i to drugie rozwiązanie uważa on za bardziej realistyczne.
Rozmówca agencji informacyjnej Dywyś.info oznajmił ponadto, że dotychczas ponad 900 wspólnot (parafii) UKP, w tym ponad 330 po wybuchu wojny, przeszło do Prawosławnego Kościoła Ukrainy (PKU).
Na pytanie, jak powinno państwo zachować się w sytuacji, gdy część parafii „promoskiewskich” modli się za żołnierzy ukraińskich i wspiera ich, a inne wydają okupantom rosyjskim patriotów ukraińskich, religioznawca zaznaczył, że nawet w tym pierwszym wypadku wspólnoty takie nie przestają podlegać Cyrylowi. A Putin nadal wykorzystuje tych księży i ich parafie jako pretekst do wtargnięcia na Ukrainę w celu rzekomo obrony, w rzeczywistości przed normalnym życiem i przyszłości ich dzieci. „Albowiem, mimo wszystkich swych oświadczeń patriotycznych, niezależnie od swych pragnień, pozostają oni narzędziem w rękach Cyryla i Kremla” – wyjaśnił rozmówca agencji.
Jego zdaniem w tej sytuacji władze mają dwie drogi rozwiązania tego problemu. Pierwsza to wprowadzenie przez Radę Bezpieczeństwa i Obrony Narodowej Ukrainy sankcji przeciw Patriarchatowi Moskiewskiemu i jego przedstawicielom w tym kraju. Ale jest to dość trudne, gdyż, jak wiadomo, sankcje nie mogą obejmować obywateli Ukrainy, poza tym można je wprowadzać tylko wobec osób prawnych.
Dlatego lepszy jest, według Horiewoja, drugi sposób, nazwany przezeń „bardziej wyrafinowanym”, to znaczy nie bezpośredni zakaz, ale „stworzenie maksymalnie niekomfortowych warunków Patriarchatowi na Ukrainie”. Naukowiec zauważył, że świat cywilizowany odbiera zakaz działalności organizacji religijnej nawet w warunkach wojny „jako nie bardzo dobrą sytuację”. Można natomiast pozbawić UKP wszystkich ulg, jakich państwo udziela organizacjom religijnym, zwłaszcza wstrzymać lub zerwać umowy o wynajmie budynków kultowych, należących do państwa albo samorządów, znieść 50-procentową zniżkę opłat za gaz, poza tym zmusić do wykonania ustawy o zmianie nazwy tego Kościoła [na Rosyjski Kościół Prawosławny na Ukrainie – KAI], uchwalonej jeszcze za prezydentury Petra Poroszenki [w 2019]. A parafia należąca do Patriarchatu Moskiewskiego [PM], która nie chce zmienić swej dotychczasowej nazwy stosownie do obowiązującego ustawodawstwa, powinna utracić osobowość prawną, gdyż jej nazwa nie odpowiada przepisom – zaznaczył Horiewoj. Przypomniał przy okazji, że obecnie rzadko która parafia jest gotowa zapisać w swym statucie, że należy do Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego.
Religioznawca przyznał, że niełatwo jest mu ocenić w pełni postawę głowy UKP metropolity Onufrego. Co prawda zaapelował on do Putina o zakończenie wojny, „ale szczerze mówiąc, trudno uwierzyć w szczerość tych wypowiedzi” – tłumaczył religioznawca. Wyraził przekonanie, że Onufry nadal ma status kogoś „nie z tego świata”, to znaczy mnicha, który tylko modli się i nie przejmuje się tym, co dzieje się wokół niego. „Nie widzimy głośnych oświadczeń UKP z wezwaniami do powstrzymania mordowania ich wiernych i burzenia ich świątyń” – zauważył rozmówca portalu.
Jako przykład podał fakt, że na stronie tego Kościoła pojawiła się wzmianka o śmierci na wschodzie kraju mnicha z powodu wystrzelonego pocisku. „Ale jest on jakiś anonimowy i nie wiadomo, skąd nadleciał i jakie wojsko je wystrzeliło. Przy tym taka anonimowość w ciągu 8 lat śledzenia PM dotyczy wyłącznie broni rosyjskiej” – podkreślił Horiewoj. „Gdyby ostrzał prowadziło wojsko ukraińskie, to nikt nie krępowałby się tego ogłosić, gdy zaś robią to Rosjanie lub separatyści z Donbasu, to UKP zupełnie nie może zrozumieć, czyj jest to pocisk” – ironizował. Jego zdaniem jest „celowa kampania informacyjna przypodobywania się agresorowi”.
Na zakończenie rozmowy religioznawca wskazał, że od rozpoczęcia wojny wzmógł się proces przechodzenia parafii UKP do PKU – dotychczas uczyniło to przeszło 300 parafii i takie przypadki dzieją się codziennie. Jest to mniej więcej połowina tej liczby parafii, które przeszły dotychczas od czasu ogłoszenia autokefalii [6 stycznia 2019 – KAI]. Wtedy proces ten był szczególnie aktywny od grudnia 2018 do września 2019, czyli 9 miesięcy, obecnie zaś w ciągu 3 miesięcy już połowa tej liczby. „Można powiedzieć, że jest to dość intensywny proces” – stwierdził naukowiec.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.