Drukuj Powrót do artykułu

Rezerwa Kościołów wobec lustracyjnego pomysłu LPR

13 stycznia 2005 | 19:58 | tk, zas, rł //mr Ⓒ Ⓟ

Przeciwko inicjatywie LPR by umieścić w internecie nazwiska wszystkich pracowników komunistycznych służb bezpieczeństwa oraz osób przez nie zarejestrowanych opowiadają się zgodnie przedstawiciele Kościołów chrześcijańskich w Polsce.

W rozmowach z KAI zwracają uwagę, że na podstawie nie do końca wiarygodnych informacji można skazać wiele osób na ostracyzm do końca życia. Projekt ustawy lustracyjnej LPR zamierza zgłosić w sejmie w piątek.
Przeciwko „stricte politycznej” idei LPR wypowiedział się *abp Jeremiasz*, prezes Polskiej Rady Ekumenicznej, prawosławny metropolita wrocławski i szczeciński.
„Panowie z SB” przychodzili także do wielu księży – katolickich czy prawosławnych i tylko funkcjonariusze oraz osoby, z którymi rozmawiali znają przebieg spotkań – przypomina hierarcha.
– Czy to, co jest w archiwach jest rzeczywistością czy fantazją? – wątpi prezes Polskiej Rady Ekumenicznej. – Nie ma pewności, że to, co napisane odpowiada prawdzie. Przez taką „dziką” lustrację można skreślić szereg osób, które przez wiele lat oddawały wszystkie siły pracując dla Kościoła i Ojczyzny. A teraz będą musiały udowadniać, że nie są wielbłądami – mówi abp Jeremiasz.
Zdaniem *biskupa Janusza Jaguckiego*, prezesa Konsystorza Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, w Polsce należało przeprowadzić proces ujawniania materiałów SB według NRD-owskiego wzoru pastora Gaucka. Każdy z obywateli miał tam swobodny dostęp do swojej teczki założonej przez tajną policję STASI. – Sprawa została przeprowadzona w sposób bezstronny i nienapastliwy i to w NRD, gdzie przecież co trzeci obywatel był współpracownikiem tajnej policji – podkreśla luterański biskup.
Jego zdaniem dzięki tej operacji można było ocenić szkodliwość danego współpracownika oraz pobudki z jakich działał. – Na przeprowadzenie podobnej operacji w Polsce jest jednak zbyt późno – ocenia.
Bp Jagucki uważa, że obecnie sensowne byłoby ujawnienie przede wszystkim tych pracowników bezpieki, którzy pozostawali tam na pensji. Wiceprezes Polskiej Rady Ekumenicznej ma też wątpliwości co do osób dawnego aparatu pozytywnie zweryfikowanych po roku 1989 i pracujących w obecnych strukturach państwa. Biskup uważa, że przynajmniej część z tych osób nie ma moralnych kwalifikacji do pracy w strukturach wolnego państwa.
– Należy zbierać o nich informacje, ponieważ wśród nich są na pewno ukryci przestępcy, może nawet mafiosi. Ich trzeba wyeliminować z gry. Natomiast lustracja w kształcie proponowanym przez LPR absolutnie niczemu nie służy – podkreśla bp Jagucki.
Rezerwy wobec pomysłu LPR nie kryje także wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski *abp Stanisław Gądecki*. Zdaniem metropolity poznańskiego, „brak rozróżnienia w kategoriach współpracowników, a także możliwość pomyłki powinny sugerować podchodzenie do każdego przypadka osobno i z ostrożnością”, zamiast wrzucenia „wszystkich nazwisk do internetu – i potem: niech się bronią ci, którzy potrafią”.
Abp Gądecki obawia się, że w sytuacji gdy posiadane materiały „nie są wiarygodne do końca”, można „wystawić ludzi na ostracyzm do końca życia”.
Z kolei *abp Józef Życiński* uważa, że realizacja idei LPR byłaby pośmiertnym tryumfem UB. – W istocie bowiem za tajnych współpracowników uznani zostaliby ci, których UB jako takich sklasyfikowało – stwierdził. Metropolita lubelski określił pomysł LPR jako nierozważny, bowiem nie bierze on pod uwagę złożoności dramatów ludzi, którzy często nawet nie wiedzieli, że zostali wpisani na listę tajnych służb PRL.
Arcybiskup powiedział, że na listach tajnych współpracowników są osoby o bardzo różnym stopniu odpowiedzialności moralnej. – Chrześcijaństwo mówi, że jeśli kogoś się oskarża trzeba mu przedstawić konkretny zarzut. Nie można odwoływać się tylko do faktu, że jakiś ub-owiec umieścił go na tamtej liście – stwierdził hierarcha.
Gdyby kryteria zaproponowane przez LPR, zostały uwzględnione w Ewangelii, nie byłoby różnicy między zdradą Judasza a zaparciem Piotra, czy nawet drzemką Apostołów w Ogrójcu. – Wszystkich można by umieścić na liście, jako tych którzy się niewłaściwie zachowali. Ten typ podejścia daleko odbiega od chrześcijańskiej odpowiedzialności za konkretne czyny. Nie można praktykować statystyczno-biurokratycznego podejścia do moralności – powiedział abp Życiński.
Zdaniem arcybiskupa należy odrzucić także model francuski, gdzie wszystko starano się otoczyć niepamięcią, by nie mówić o kolaborantach z okresu II wojny światowej. Podobnie niedobry jest pomysł czeski, gdzie nazwiska tajnych współpracowników pojawiły się w internecie.
Jak zawsze – stwierdził metropolita – trzeba znaleźć złoty środek. Jego zaprzeczeniem jest szukanie przed wyborami czegoś, co pozwala zaistnieć środowiskom, które wcześniej milczały.
W ciągu kilku najbliższych dni Liga Polskich Rodzin ma zamiar złożyć w Sejmie projekt ustawy, który przewiduje, iż Instytut Pamięci Narodowej miałby ujawnić nazwisk wszystkich dawnych agentów: funkcjonariuszy, pracowników i współpracowników komunistycznych służb bezpieczeństwa.
Projekt zakłada także ujawnienie akt agentów. Osoby, które uznałyby się za pokrzywdzone, miałyby możliwość dochodzenia swych praw na drodze postępowania sądowego. LPR chciałby, aby projekt został przyjęty jeszcze w tym roku.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.