Drukuj Powrót do artykułu

Rocznica Prymasa Tysiąclecia

03 sierpnia 2011 | 00:45 | Marcin Stradowski (KAI) Ⓒ Ⓟ

3 sierpnia mija 110. rocznica urodzin kard. Stefana Wyszyńskiego. „Takiego Ojca, pasterza, prymasa Bóg daje raz na 1000 lat” – mówił o nim Jan Paweł II.

12 maja 2011 r. obchodziliśmy 65. rocznicę konsekracji biskupiej kard. Stefana Wyszyńskiego, 28 maja – 30. rocznicę jego śmierci, a dziś obchodzimy 110. rocznicę jego narodzin.

Wspominamy człowieka wielkiego pokroju, zaangażowanego w sprawy Kościoła i Polski. Kogoś kto „dźwigał na sobie znamię 'interrexa’ – czyli kogoś, kto ma władzę w czasie bezkrólewia” – ocenia rolę Prymasa ks. dr Ireneusz Skubiś, redaktor naczelny „Niedzieli”.

Kardynał Stefan Wyszyński przez 33 lata kierował Kościołem katolickim w Polsce. Był jednocześnie metropolitą gnieźnieńskim i warszawskim, prymasem i przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski, występował w roli legata papieskiego. Przeżył w kapłaństwie 56 lat, posługiwał jako biskup przez 36 lat i 28 lat – jako kardynał.

Jan Paweł II do Prymasa

„Czcigodny i Umiłowany Księże Prymasie! Pozwól, że powiem po prostu, co myślę. Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego papieża-Polaka, który dziś pełen bojaźni Bożej, ale i pełen ufności rozpoczyna nowy pontyfikat, gdyby nie było Twojej wiary, nie cofającej się przed więzieniem i cierpieniem, Twojej heroicznej nadziei, Twego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła, gdyby nie było Jasnej Góry i tego całego okresu dziejów Kościoła w Ojczyźnie naszej, które związane są z Twoim biskupim i prymasowskim posługiwaniem”.

To właśnie kard. Wyszyński utorował drogę kard. Wojtyle, choć należy pamiętać, że Jana Pawła II wskazała kardynałom – przy pomocy wielu znaków – przede wszystkim Opatrzność. Po wyborze Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową Prymas czuł, że wypełnił zadanie. Bliskim osobom mówił: „Już na mnie czas”. Umiłowana Ojczyzna otrzymała papieża-Polaka. Prymas który wyznawał, że „kocha ojczyznę bardziej niż własne serce” a „pierwsza po Bogu miłość to Polska” – mógł odejść z poczuciem spełnienia. Był pewny, że Jan Paweł II poprowadzi Kościół w Trzecie Tysiąclecie.

Gdy chory Prymas dowiedział się o zamachu na życie Jana Pawła II, wtedy w przesłaniu do narodu poprosił, aby wszelkie modlitwy przenieść na Ojca Świętego. Pragnął, aby Maryja zachowała papieża, a jego życie może zabrać. Nie można oddzielać Prymasa od Papieża, bo to Opatrzność dała ich w tym samym czasie i ich misja niezwykle łączy się w jedno wielkie dobro, dla Kościoła, świata i Polski, w tym trudnym dla niej okresie zniewolenia i przemian. Jan Paweł II wyznał, że kard. Wyszyński był dla niego mistrzem w dziedzinie wielkich programów duszpasterskich – na co zwraca uwagę Paweł Skibiński, dyrektor Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego w Warszawie. Katolicyzm masowy kard. Wyszyńskiego był inspiracją dla Jana Pawła II, który przeniósł ten duszpasterski rozmach na cały świat.

Jan Paweł II o Prymasie po jego śmierci

„Szczególnym przedmiotem medytacji uczyńcie postać niezapomnianego Prymasa, śp. Kardynała Stefana Wyszyńskiego, jego osobę, jego naukę, jego rolę w jakże trudnym okresie naszej historii. Podejmijcie to wielkie i trudne dzieło, dziedzictwo przeszło tysiącletniej historii, na którym on, Kardynał Stefan, Prymas Polski, dobry pasterz wycisnął trwałe, niezatarte piękno. Niech dzieło to podejmą z największą odpowiedzialnością pasterze Kościoła, niech podejmie je duchowieństwo, kapłani, rodziny zakonne, wierni każdego wieku i każdego zawodu. Niech podejmą je młodzi. Niech każdy na swój sposób, tak jak Bóg i własne sumienie mu wskazuje. Podejmijcie i prowadźcie je ku przyszłości”.

Czym byłaby Polska bez Prymasa? – zapytał po śmierci kard. Wyszyńskiego ks. prof. Józef Tischner.

Czy znamy to dziedzictwo i rozumiemy znaczenie Prymasa Tysiąclecia dla Kościoła i Polski?

W kontekście toczącego się procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożego kard. Wyszyńskiego należałoby zapytać:

Dlaczego święty?

Na to pytanie starała się odpowiedzieć w „Niedzieli” Milena Kindziuk. Prymas miał opinię człowieka niewzruszonego, i gdy oglądamy oficjalne zdjęcia z kard. Wyszyńskim, ze względu na jego powagę, te opinie mogą wydać się uzasadnione. Jednak Kardynał nie był człowiekiem nieustannie poważnym. Święci są uśmiechnięci i Prymas do nich należy – przekonuje Milena Kindziuk. Prywatne zdjęcia i anegdoty, które znamy od bliskich współpracowników Prymasa, przekonują nas o prawdzie tego stwierdzenia.

Przeczytaj fragmenty książki Mileny Kindziuk „Prymas Tysiąclecia” »

„Można stracić życie, ale ludzkiej godności stracić nie wolno!” – nauczał kard. Wyszyński.

Prymas miał wielki szacunek dla każdego człowieka. Każdemu poświęcał czas, z każdym osobno długo rozmawiał. Na każdego patrzył z miłością. Nauczał, że godność człowieka jest sprawą podstawową. Zwracał uwagę, że „nikt tej godności nie zdoła obronić – chociaż byśmy mieli najwspanialsze ustawodawstwo społeczne  – jeżeli człowiek sam nie będzie jej bronił przez styl życia chrześcijańskiego” (Uroczystość Ofiarowania Pańskiego, Gniezno, 2 luty 1981). Uważał, że Kościół jest nauczycielem i rzecznikiem praw ludzkich. Nie prowadził polityki, ale bronił prawa człowieka do godności, pracy i wolności wyznania.

Prymas Polski wołał o moralną odnowę narodu, ale zaznaczał, że „nie ma drogi ku odnowie bez odwołania się do sumienia”. Uważał, że silny naród i mocny w swojej moralności wystarczy, aby komunizm sam upadł. Przewidział wydarzenia, których już sam nie doczekał. Wyjaśniał, że „miłość w rodzinie jest najlepszą szkołą sumienia i sumienności wobec Boga i ludzi”. W rozwoju osobowości pomaga też wychowanie obywatelskie – zaznaczał. „Człowieka nie da się zamknąć w jego własnej duszy, bo z natury jest osobą społeczną” – wyjaśniał. Kard. Wyszyński w pracy ludzkiej widział służbę społeczną, podobnie postrzegał władzę, która nie może być tyranem, a państwo nie może być zorganizowanym więzieniem”, choć władza państwowa raczej nie brała sobie do serca pouczeń Prymasa.

Intencje modlitewne

W jego brewiarzu na stałe znajdowały się dwie kartki. Na jednej miał zapisane nazwiska wszystkich księży, którzy odeszli z kapłaństwa. Na drugiej – nazwisko swego prześladowcy: Bolesława Bieruta. „Codziennie się za nich modlę” – wyznał kardynał Wyszyński. Te modlitewne intencje Prymas przedkładał Bogu do końca swego życia. Po śmierci Bolesława Bieruta wspominał zmarłego podkreślając, że „był to człowiek, który dokonywał w życiu złych wyborów. Ale w gruncie rzeczy to nie był zły człowiek”.

Jakim był człowiekiem Prymas Tysiąclecia?

Kard. Wyszyński był człowiekiem przebaczenia i uważał, że „nie ma takiej krzywdy, której by nie można przebaczyć”. Prymas do końca życia pozostał wierny wezwaniu św. Pawła, by „zło dobrem zwyciężać”. Uważał też, że należy bronić swoich praw, ale nigdy za wszelką cenę, aby poza sprawiedliwością było też miejsce na miłosierdzie. Trzeba powstrzymać się od wyrokowania, oskarżania i krytyk. W innym miejscu napisał: „Jak najmniej się bronić! W ogóle się nie bronić. Nie polemizować w obronie własnej! Szkoda czasu na obronę siebie”. „Wystarczy mieć tylko jedną cnotę – miłość, a można się nie martwić o wszystkie inne” – napisał kard. Wyszyński („Druga Kromka Chleba”, Warszawa 2001).

Prymas wymagał od samego siebie i taką postawę polecał wszystkim. Uważał, że nie należy brnąć bezkrytycznie w tzw. „nowoczesność”, która podaje się wszelkim zachciankom. „Trzeba umiejętnie czerpać z doświadczeń przeszłości” („Jedna jest Polska”, Warszawa 1998). „Od siebie należy wymagać najwięcej i nie opuszczać rąk” – pisał. Uważał, „że sztuką jest umierać dla Ojczyzny, ale największą sztuką jest dobrze dla niej żyć”. Do wytrwałej pracy zachęcał i sam dawał tego przykład – pracował ponad siły i podkreślał, że siłę czerpie modlitwy, a bez Maryi nie mógłby wykonać tego wszystkiego, co zdołał wykonać w swoim życiu.

Był człowiekiem głębokiej wiary. Uważał, że „nie wystarczy w Boga wierzyć, ale trzeba jeszcze Bogu zawierzyć”. Wiedział, że należy zerwać z błędem ateizacji i bronić życia! Do świętości nie jest wymagane zrozumienie wszystkiego, „wystarczy, że wszystko co Bóg daje kochasz” – powtarzał kard. Wyszyński. Dla Prymasa całe życie było Wielkim Piątkiem, co sam wyznał. Mimo to uważał, że chrześcijaństwo jest religią radości.

W trudnym czasie uwięzienia wołał do Maryi: „Jeśli Ci to potrzebne, zabij mnie, byleby tylko Kościół w Polsce i Naród był wolny, żył i pracował dla Twojej chwały”. Prymas dał dowód swego pełnego poddania się woli Bożej, a jednocześnie swej wielkiej i heroicznej miłości do Kościoła i narodu polskiego. Uważał, że „Bóg ma prawo wymagać od nas wszystkiego i trzeba to dać z miłością i spokojem”.

Jan Paweł II chciał jego beatyfikacji

Pewność całkowitego zawierzenia kard. Wyszyńskiego miał Jan Paweł II, który zainspirował rozpoczęcie jego procesu beatyfikacyjnego, który na etapie diecezjalnym rozpoczął się 20 maja 1983 r., a zakończył 6 lutego 2001 r.

Akta zebrane w toku procesu – w sumie 37 tomów – wraz załącznikami (książkami, artykułami autorstwa kandydata na ołtarze) zostały przekazane do watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Obecnie trwa drugi rzymski etap procesu, czyli prace nad udowodnieniem heroiczności cnót. Przygotowywany jest dokument zawierający życiorys kandydata na ołtarze tzw. „Positio”.

Przeczytaj wywiad z o. Gabrielem Bartoszewskim o procesie beatyfikacyjnym Prymasa »

Zakończenie procesu wymaga potwierdzonego przez teologów i lekarzy cudu za wstawiennictwem kard. Wyszyńskiego. Teraz błogosławiony Jan Paweł II może wspierać nasze modlitwy o beatyfikację Sługi Bożego, kard. Stefana Wyszyńskiego.

Módlmy się o cud i beatyfikację Prymasa Tysiąclecia »

Testament bez skrępowania

Kard. Wyszyński nie pozostawił Kościołowi szczegółowego testamentu, który był raczej wyznaniem niż dyrektywą. Nie chciał obciążać następców swoją wizją, uważał, że jego „następca nie może być skrępowany żadnym programem. Musi rozeznać sytuację Polski i Kościoła z dnia na dzień i stosownie do tego układać program pracy. Program w Polsce nie może być sztywny. Nasza stałość wyraża się w «Credo», wyraża się w «Ojcze nasz», w «Zdrowaś Maryja», w Ślubach Jasnogórskich, w zawierzeniu, które Ojciec Święty uczynił na Jasnej Górze. A reszta jest płynna. Największą naszą wartością jest wiara naszego ludu, jego przywiązanie do Kościoła, jego więź z Kościołem w Chrystusie i Jego Matce, w waszej wierze, w waszej gorącej miłości i w waszej niezwykłej apostolskiej gorliwości. Niczego więcej się nie oczekuje. Kościół musi zostać tutaj, gdzie jest. Bo bez jakieś emfazy jest przedmurzem chrześcijaństwa. Kościół stąd pójdzie na Wschód”.

12 dni przed śmiercią napisał: „Przyjdą nowe czasy. Wymagają nowych świateł, nowych mocy. Bóg je da w swoim czasie. Pamiętajmy, że jak kard. Hlond, tak i ja wszystko zawierzyłem Matce Najświętszej i wiem, że nie będzie słabszą w Polsce, choćby ludzie się zmieniali” (Ks. Bronisław Piasecki „Ostatnie dni Prymasa Tysiąclecia”, Rzym 1982, s. 68).

Przeczytaj testament kard. Wyszyńskiego »

Jego życie i posługa

Stefan Wyszyński urodził się w sobotę 3 sierpnia 1901 r. Przyszedł na świat pod obrazem Matki Bożej Częstochowskiej w domu Julianny i Stanisława, w Zuzeli nad Bugiem, na pograniczu Podlasia i Mazowsza. Zuzela pozostawała wówczas pod panowaniem rosyjskim, a więc doświadczenie ograniczenia wolności nie było mu obce. Stefan był drugim dzieckiem państwa Wyszyńskich, pierwsza była córka Anastazja, a po Stefanie urodziły się jeszcze dwie dziewczynki: Stanisława i Janina oraz syn Wacław, który zmarł mając 11 lat. Nad jego dzieciństwem zaciążyło jeszcze inne rodzinne, dramatyczne wydarzenie śmierci matki. Umarła, kiedy Stefan miał zaledwie 9 lat. Gdy umierała matka syn został wezwany do domu, ale nauczyciel nie zwolnił chłopca. Stefan samowolnie opuścił szkołę i obiecał, że już więcej do niej nie wróci. Dotrzymał słowa. Choć z natury był małomówny i cichy jednak „miał charakter” – wspominali Stefana, ci którzy znali go od dziecka.

Utrata matki była dla niego wielkim ciosem. Matka dbała o religijne wychowanie dzieci, ale też i zapracowany ojciec klękał do modlitwy i dawał przykład prawdziwej wiary i pobożności. Oboje przekazywali dzieciom szacunek dla ludzkiej pracy i Ojczyzny oraz zamiłowanie do czytania książek, zwłaszcza historycznych i literatury klasycznej. Po latach prymas Wyszyński wspominał dziecięce lata:

„A w domu nad moim łóżkiem wisiały dwa obrazy: Matki Bożej Częstochowskiej i Matki Bożej Ostrobramskiej. I chociaż w onym czasie do modlitwy skłonny nie byłem, zawsze cierpiąc na kolana, zwłaszcza w czasie wieczornego różańca, jaki był zwyczajem naszego domu, to jednak po obudzeniu się długo przyglądałem się tej Czarnej Pani i tej Białej. Zastanawiało mnie tylko jedno, dlaczego jedna jest czarna, a druga – biała”. Matka Stefana miała szczególne nabożeństwo do Matki Bożej Ostrobramskiej, a „ojciec ciągnął zawsze na Jasną Górę”.

Pobożności maryjnej pozostał wierny przez całe życie. Wciąż powtarzał: „Wszystko postawiłem na Maryję – i to Jasnogórską” i miał pewność, że „wskazał Ją nam sam Bóg”. Osobistego oddania się Maryi dokonał kard. Wyszyński 8 grudnia 1953 r. w Stoczku Warmińskim, ponad 2 miesiące po aresztowaniu i uwięzieniu.

Przeczytaj treść zawierzenia Prymasa »

Od 1910 r. Wyszyńscy mieszkali w Andrzejewie, gdzie w 1913 r. Stefan przyjął sakrament bierzmowania z rąk bp płockiego Juliana Nowowiejskiego, późniejszego męczennika.

Okres nauki

Po ukończeniu gimnazjum w Warszawie (im. Wojciecha Górskiego – w latach 1912-14) i Łomży (gimnazjum męskie im. Piotra Skargi – w latach 1914-17) oraz liceum we Włocławku (im. Piusa X – w latach 1917-20) i zdaniu matury w 1920 r. wstąpił do Seminarium Duchownego we Włocławku.  W czerwcu 1924 r. ukończył studia filozoficzno-teologiczne.  Choroba uniemożliwiła Wyszyńskiemu uczestnictwo w święceniach zbiorowych (29 czerwca) i mógł je przyjąć ponad miesiąc później, po wyjściu ze szpitala i uzdrowieniu z choroby, które miało miejsce przed cudownym obrazem Matki Bożej w Licheniu. Jako jedyny przyjął je 3 sierpnia 1924 r. z rąk bp. Wojciecha Owczarka, w kaplicy Matki Bożej bazyliki katedralnej Włocławskiej. Zakrystianin Radomski widząc wciąż osłabionego chorobą Wyszyńskiego powiedział: „Proszę księdza z takim zdrowiem to chyba raczej trzeba iść na cmentarz, a nie do święceń”.

Ksiądz Stefan Wyszyński

Mszę świętą prymicyjną odprawił przed cudownym obrazem Matki Bożej na Jasnej Górze.  „Pojechałem na Jasną Górę, aby mieć Matkę, aby stanęła przy każdej mojej Mszy świętej, jak stanęła przy Chrystusie na Kalwarii napisał Prymas w swoich wspomnieniach. Słowa „Soli Deo” (samemu Bogu lub Jedynemu Bogu) stały się dewizą jego posługi kapłańskiej.

Pierwsze obowiązki kapłańskie sprawował przez dwa lata jako wikariusz katedry włocławskiej. Pełnił też funkcję redaktora dziennika „Słowo Kujawskie”.

Po czterech latach studiów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim na Wydziale Prawa Kanonicznego i Nauk Społecznych uzyskał stopień doktora broniąc pracę: „Prawa Kościoła do szkoły”. Podczas studiów związał się ze Stowarzyszeniem Katolickiej Młodzieży Akademickiej „Odrodzenie”. Było ono jednym z najważniejszych kręgów wychowujących przyszłą inteligencję katolicką.

W czasie studiów poznał księdza Władysława Korniłowicza, który stał się jego duchowym ojcem. Ten kontakt zaważył na duchowości kapłańskiej przyszłego Prymasa Polski.

„Nosiłem się z zamiarem wstąpienia do zakonu paulinów i poświęcenia się pracy wśród pielgrzymów. Ojciec Korniłowicz, mój kierownik duchowy, oświadczył mi, że to nie jest moja droga. Ale nie przestałem myśleć, że życie moje musi jednak iść drogą maryjną, jakkolwiek by płynęło” – wyznał Prymas.

Po studiach udał się w dwuletnią (1929-30) podróż naukową po krajach Europy Zachodniej, a konkretnie odwiedził: Austrię, Włochy, Francję, Belgię, Holandię i Niemcy.

Po powrocie do kraju prowadził wykłady z ekonomii społecznej w Seminarium Duchownym we Włocławku. W latach 1931-32 prowadził Chrześcijański Uniwersytet Robotniczy i był dyrektorem Diecezjalnych Dzieł Misyjnych. Do 1939 r. prowadził pracę społeczno-oświatową w Chrześcijańskich Związkach Zawodowych, był redaktorem naczelnym „Ateneum Kapłańskiego”, sam też wiele publikował. Zorganizował Katolicki Związek Młodzieży Robotniczej, a tuż przed wybuchem wojny został mianowany przez kardynała Augusta Hlonda członkiem Rady Społecznej przy Prymasie Polski.

Okres wojny

Podczas II wojny światowej był poszukiwany przez Niemców. Bp Kozal – później wyniesiony na ołtarze – kazał księdzu Wyszyńskiemu opuścić Włocławek. Udał się do Lasek (potem do Kozłówki) podejmując, na prośbę księdza Władysława Korniłowicza, opiekę duchową nad grupą sióstr i niewidomych dzieci przesiedlonych z Lasek pod Warszawą. Prowadził wykłady i dyskusje dla inteligencji z dziedziny katolickiej myśli filozoficznej i społecznej. W październiku 1941 r. zagrożony chorobą płuc wyjechał do Zakopanego, gdzie w przypadkowej łapance został aresztowany. Zdołał uciec, zanim ustalono jego tożsamość. Jakiś czas przebywał w Żułowie, a potem powrócił do Lasek.

Był kapelanem Zakładu dla Niewidomych w Laskach pod Warszawą, kapelanem tamtejszego szpitala powstańczego oraz kapelanem AK okręgu wojskowego Żoliborz.

Z płonącej Warszawy pewnego dnia wiatr przyniósł mu nadpaloną karteczkę ze słowami „Będziesz miłował”.

W 1945 r. ks. Wyszyński wrócił do Włocławka, gdzie został rektorem Seminarium Duchownego oraz był proboszczem dwóch parafii. Redagował trzy tygodniki diecezjalne.

Biskup Wyszyński

4 marca 1946 r. papież Pius XII mianował ks. prof. Wyszyńskiego biskupem, ordynariuszem lubelskim. O decyzji poinformował go kard. August Hlond w święto Zwiastowania Pańskiego – 25 marca. Sakry biskupiej udzielił mu 12 maja 1946 r. na Jasnej Górze Prymas Polski kard. August Hlond. 10 dni później uczestniczył, po raz pierwszy – jako najmłodszy wiekiem i sakrą biskup – w obradach Episkopatu Polski na Jasnej Górze.

Prymas

12 listopada 1848 r. w uroczystość Pięciu Polskich Braci Męczenników, Ojciec Święty Pius XII na konsystorzu w Rzymie mianował bp Wyszyńskiego arcybiskupem gnieźnieńsko-warszawskim i  Prymasem Polski. Bulla nominacyjna została podpisana 16 listopada w uroczystość Matki Bożej Ostrobramskiej. Prymas Wyszyński był 86-tym metropolitą gnieźnieńskim i 12-tym arcybiskupem Warszawy.

14 kwietnia 1950 r. przy braku Konstytucji Prymas Wyszyński podpisał „Porozumienie” z rządem komunistycznym. Była to jedyna deklaracja prawna określająca sytuację Kościoła w Polsce. Władze komunistyczne nie zamierzały dotrzymywać zobowiązań. Zostało ono wówczas negatywnie ocenione przez Stolicę Apostolską, która uznała „Porozumienie” za zbyt ugodowe. Później okazało się, że było to właściwe posunięcie Prymasa Polski. 2 kwietnia 1951 r. po raz pierwszy jako Prymas udał się do Rzymu z wizytą „ad limina apostolorum”. Uzyskał od papieża Piusa XII aprobatę dotyczącą linii postępowania Kościoła i Episkopatu w Polsce.

Kardynał

12 stycznia 1953 r. ks. prymas Wyszyński został mianowany kardynałem, nie mógł jednak pojechać do Rzymu po kapelusz kardynalski, ponieważ nie otrzymał paszportu.

9 lutego 1953 r. władze komunistyczne wydały dekret o obsadzaniu wszystkich stanowisk duchownych, włącznie z biskupami. Te bezprecedensowa decyzja miała doprowadzić do całkowitego podporządkowania Kościoła państwu. Kardynał Wyszyński uznał, że czas kompromisu z władzą minął i trzeba powiedzieć nie. Nastąpiły aresztowania biskupów i księży.

Non possumus

8 maja 1953 r. w imieniu Episkopatu kard. Wyszyński skierował do władz państwowych memoriał, w którym mówił wyraźnie, że w obliczu krzywd, jakich doznaje Kościół w Polsce, już dalej w ustępstwach iść nie może. Dialog musiał zostać przerwany. Non possumus … „Kościół będzie bronić wolności kapłaństwa, nawet za cenę krwi. Gdy cezar siada na ołtarzu, to mówimy krótko: «Nie wolno!»”. „Więcej trzeba słuchać Boga niż ludzi”.

Na kilka dni przed uwięzieniem mówił: „Gdy będę w więzieniu, a powiedzą wam, że Prymas zdradził sprawy Boże – nie wierzcie. Gdyby mówili, że Prymas ma nieczyste ręce – nie wierzcie. Gdyby mówili, że Prymas stchórzył – nie wierzcie. Gdy będą mówili, że Prymas działa przeciwko narodowi i naszej ojczyźnie – nie wierzcie. Kocham Ojczyznę więcej niż własne serce i wszystko, co czynię dla Kościoła, czynię dla niej”.

W nocy 25 września 1953 r. – w liturgiczne wspomnienie bł. Władysława z Goleniowa głównego patrona Warszawy – kard. Wyszyński został aresztowany i internowany. Prymas nakazu o aresztowaniu nie podpisał, bo nie wiedział ku temu podstaw prawnych.

Przeczytaj o uwięzieniu Prymasa »

Przebywał kolejno w Rywałdzie Królewskim koło Grudziądza, w Stoczku Warmińskim, w Prudniku koło Opola i w Komańczy w Bieszczadach.

Zapoznaj się z więziennym planem dnia Prymasa »
Przeczytaj o miejscach pamięci w Prymasotece Wyszyńskiego »

W ostatnim miejscu internowania Prymas napisał tekst odnowionych Ślubów Narodu. Długo opierał się, bo uważał, że należy z tym poczekać do uwolnienia z więzienia. Przekonała go bliska współpracowniczka Maria Okońska, która wyznała, że św. Paweł najpiękniejsze listy napisał w więzieniu. Na drugi dzień, 16 maja o 7 rano Prymas położył na klęczniku Okońskiej tekst Jasnogórskich Ślubów Narodu, które zostały wygłoszone 26 sierpnia 1956 roku na Jasnej Górze. W uroczystości Matki Bożej Jasnogórskiej uczestniczyło ok. 1 mln osób. Zabrakło Prymasa.

Przeczytaj tekst Ślubów Jasnogórskich Narodu »

Dwa miesiące po złożeniu Ślubów, 26 października 1956 r. Prymas został zwolniony z więzienia i wrócił do Warszawy.

W latach 1957-66 prowadził Wielką Nowennę przed Jubileuszem Tysiąclecia Chrztu Polski – niezwykłe, narodowe rekolekcje. Każdy rok Wielkiej Nowenny rozpoczynał się w niedzielę po 3 maja ponowieniem Jasnogórskich Ślubów Narodu we wszystkich parafiach w Polsce. Ponadto Śluby były ponawiane na Jasnej Górze przez Prymasa i Episkopat w rocznicę ich złożenia. Od 29 sierpnia 1957 r. kopia obrazu Matki Bożej Częstochowskiej rozpoczęła wędrówkę po Polsce, rozpoczynając od archikatedry warszawskiej. Doszło do wielu nawróceń.

Zapoznaj się z programem Wielkiej Nowenny na lata 1957-66 »

18 stycznia 1965 r. Kościół w Polsce wystosował słynne „Orędzie biskupów polskich do biskupów niemieckich”.

Natomiast rok później – 3 maja 1966 r. – odbyły się kulminacyjne uroczystości milenijne, związane z Tysiącleciem Chrztu Polski. Na te uroczystości pragnął przyjechać Ojciec Święty Paweł VI, ale władze polskie pod naciskiem Moskwy odmówiły mu prawa przyjazdu.

W latach 60. i 70. Prymas Polski należał do ścisłego grona największych autorytetów Kościoła. Czynnie uczestniczył w pracach Soboru Watykańskiego II, odegrał samodzielną rolę przy kształtowaniu tekstu 8. rozdziału mariologicznego „Lumen gentium”. Na jego prośbę Ojciec Święty ogłosił 21 listopada 1964 r. Maryję Matką Kościoła.

W 1967 r. władze państwowe nie dały zezwolenia Prymasowi na wyjazd do Rzymu na Synod Biskupów. W ramach jedności Episkopatu i na znak protestu, zrezygnował z wyjazdu kardynał Karol Wojtyła oraz inni członkowie delegacji.

W 1976 r. Prymas Polski ogłosił program przygotowań Narodu do jubileuszu 600-lecia Jasnej Góry. „Sześć lat wdzięczności za sześć wieków obecności”.

Pamiętne konklawe

Na konklawe w 1978 r. Prymas Wyszyński otrzymał 11 głosów w trzecim głosowaniu. Głosy na kard. Wyszyńskiego padały już w czasie konklawe w roku 1958, gdy wybrany został Jan XXIII. „Rzeczpospolita” podaje, że przed decydującym głosowaniem 16 października 1978 r. Prymas Wyszyński szepnął do kardynała Wojtyły: „Gdyby ks. Kardynała wybrano, proszę pomyśleć, czy nie przyjąć imienia Jana Pawła II”. „Myślałem o tym” – usłyszał w odpowiedzi.

Autorytet dla pokoleń

W okresie rodzącej się „Solidarności” Prymas Tysiąclecia pozostawał ośrodkiem równowagi i spokoju społecznego. Zatroskany o pokój w Ojczyźnie i dobro ludzi ustawicznie wzywał do odpowiedzialności. Sam przez długie lata swojej posługi robił wszystko, aby nie doszło do rozlewu krwi, bo tego nie mógłby sobie darować. Tym zyskał zaufanie u wszystkich. Był człowiekiem mądrym i rozważnym. Dbał o kapłanów, i dla nich pozostawił przykład wzorowego wypełnienia kapłańskiego powołania. Wierzył w młodzież, mówił, że to „ona ma przenieść Polskę w nowe Tysiąclecie”. Teraz młodzież powinna odkryć swojego Prymasa.

Przeczytaj Społeczną Krucjatę Miłości kard. Wyszyńskiego »

Początek końca

W marcu 1981 r. lekarze z powodu zaburzeń układu pokarmowego zlecili Prymasowi dodatkowe badania. 13 kwietnia – w poniedziałek po Niedzieli Palmowej – badania wykazały zaawansowany proces nowotworowy.

Prymas przeczuwał zbliżający się koniec życia. Mówił, że „w Polsce rządzi tylko Bóg. Dlatego, człowiek któremu wydało się, że coś zrobił, musi odejść, żeby ludzie wiedzieli, że w Polsce tylko sam Bóg – «quis ut Deus»”. Pisał, że ze względu na Maryję jest spokojny o Kościół i Polskę.

Ostatnie przemówienie

22 maja Prymas Tysiąclecia wypowiedział ostatnie przemówienie do Rady Głównej Episkopatu:

„O sobie nic nie mówię, bo wiem, że Matka Boża może zrobić wszystko, ale ja jestem Jej niewolnikiem i zawierzyłem Jej na wszystkie strony. Żadnych próśb w mojej intencji nie zanoszę do Matki Najświętszej, bo wiem, że to Jej sprawa i sprawa fantastycznej wiary i heroicznej modlitwy, która idzie przez wasze serca i powierzonego wam ludu. Waszą żywą wiarę zawsze podziwiałem i waszą gorliwość apostolską, której nie zawsze mogłem sprostać. Same uczucia wdzięczności. Do nikogo – najmniejszego żalu. Na nikim – najmniejszego zawodu, wszystkim pozostawiam moje serce, które nie zabiera ze sobą żadnego zastrzeżenia w stosunku do żadnego z biskupów, do kapłanów i ludu Bożego. Wszystkie nadzieje, to Matka Najświętsza. I jeżeli jaki program – to Ona”.

Prymas Tysiąclecia zmarł 28 maja 1981 r. o godzinie 4.40 w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego.

Pożegnanie

31 maja uroczystościom pogrzebowym kard. Stefana Wyszyńskiego w Warszawie przewodniczył sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, kard. Agostino Casaroli. Kazanie wygłosił w języku polskim. „Za trumną szła cała Polska”. Wtedy dla wszystkich stało się jasne, że pożegnali Niezłomnego Prymasa Tysiąclecia. Na jednym z wieńców był napis: „Niekoronowanemu Królowi Polski”.

Trumna z ciałem Prymasa została umieszczona na kamiennym sarkofagu w  podziemiach archikatedry warszawskiej. Na płycie umieszczono napis: „Kardynał Stefan Wyszyński Prymas Polski”. Przez wiele godzin przed sarkofagiem przechodziły w skupieniu i modlitwie tysiące osób chcących oddać ostatni hołd Prymasowi Tysiąclecia. W 1986 roku sarkofag z ciałem Kardynała został przeniesiony z Krypty Arcybiskupów w  podziemiach do poświęconej mu kaplicy, znajdującej się w lewej,  północnej nawie świątyni. Nad sarkofagiem znajduje się płyta ilustrująca  historię życia kard. Wyszyńskiego.

31 maja Kościół obchodzi uroczystość Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny.

Uznanie dla Prymasa

3 maja 1994 r. Prymas Tysiąclecia został pośmiertnie odznaczony Orderem Orła Białego, a 25 października 2000 r. Sejm Rzeczpospolitej Polskiej przez aklamację ogłosił rok 2001 Rokiem Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.