Drukuj Powrót do artykułu

„Rodzina i przyszłość Europy” – spotkanie przewodniczących episkopatów Europy

05 października 2014 | 10:12 | Paweł Bieliński (KAI Rzym) / br Ⓒ Ⓟ

Jednoznaczne wsparcie dla nierozerwalności małżeństwa wyrazili przewodniczący konferencji episkopatów Europy w przeddzień III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów nt. wyzwań duszpasterskich stojących przed rodziną w kontekście ewangelizacji. Uczestniczyli oni w zgromadzeniu plenarnym Rady Konferencji Biskupich Europy (CCEE), jakie odbyło się w Rzymie w dniach 2-4 października. Jego temat brzmiał: „Rodzina i przyszłość Europy”.

Jeszcze przed rozpoczęciem obrad przewodniczący CCEE kard. Péter Erdő wskazywał na paradoks zauważany w badaniach socjologów: z jednej strony coraz mniej par chce się żenić, woląc żyć w nietrwałych wolnych związkach, a z drugiej większość Europejczyków tęskni za stałymi, długotrwałymi relacjami. Jednocześnie w czasie, gdy głosi się koniec „tradycyjnej” rodziny i zauważa powszechne „pragnienie ucieczki” od instytucji, w tym także małżeństwa i rodziny, Europejczycy deklarują wielkie przywiązanie do rodziny, umieszczając ją na pierwszym miejscu swej skali wartości. Skąd bierze się ta rozbieżność między pragnieniami tak wielu Europejczyków a ich życiem? I co w tej sytuacji ma robić Kościół i jego pasterze? – zastanawiał się prymas Węgier.

Kościół kocha Europę

Otwierając prace zgromadzenia, przewodniczący Włoskiej Konferencji Biskupiej kard. Angelo Bagnasco zaznaczył, że są one „znakiem miłości” pasterzy i ich Kościołów partykularnych do kontynentu europejskiego. – Tak, Kościół kocha Europę! – zapewnił wiceprzewodniczący CCEE. – Mówi jej: nie lękaj się Boga. Bóg nie jest zimnym konkurentem, lecz jest wielkim „Tak” dla człowieka i jego życia, jego pragnienia wolności i miłości, szczęścia i bycia razem, jakie spoczywa w sercu każdego człowieka, jak i w duszy każdego społeczeństwa. Religia nie jest zagrożeniem dla życia obywatelskiego i demokratycznego – wskazał metropolita Genui. Przeciwnie: jest historycznym fundamentem pełnego humanizmu, który uczynił z Europy – pomimo jej ograniczeń – „kulturowy i humanistyczny punkt odniesienia”.

Wprowadzając w obrady, przewodniczący CCEE, kard. Erdő, wyraził wielką radość z powodu zbliżającej się beatyfikacji papieża Pawła VI, która odbędzie się na zakończenie zgromadzenia Synodu Biskupów. Był on „niewątpliwie wielkim myślicielem europejskim i wyrazistym świadkiem wiary w czasach, gdy na poziomie intelektualnym i duchowym istniały różne prądy i napięcia także w łonie w Kościoła”. Sposobem jego działania był dialog ze wszystkimi, „co także nam wskazuje drogę, jaką powinniśmy kroczyć”. Nie możemy być selektywni ani redukować naszej otwartości na dialog tylko do pewnych określonych grup ludzi. Ale tak jak Jezus Chrystus, który otrzymał od Ojca zadanie zbawienia całej ludzkości, mamy – jako Jego uczniowie – być otwartymi na wszystkich, na cały rodzaj ludzki. Zdaniem prymasa Węgier, takiej otwartości wymaga od nas dzisiaj np. napływ imigrantów – uchodźców, zmuszonych do opuszczenia swoich krajów z powodu nędzy, wojen i prześladowań. Powinien być w ich sprawie wyraźnie słyszalny głos Kościoła, wrażliwego na nędzę najuboższych.

Biskupi nie są podzieleni na partie

Medialne doniesienia z przygotowań do zgromadzenia Synodu Biskupów mogłyby sprawiać wrażenie, że biskupi i kardynałowie dzielą się między sobą na partie, a papież utożsamia się z jedną z nich – powiedział uczestniczący w spotkaniu prefekt Kongregacji ds. Biskupów kard. Marc Ouellet. Podkreślił, że „taka logika konfrontacji, właściwa obszarowi politycznemu, jest obca sposobowi myślenia Chrystusa i Kościoła”. W konsekwencji „powinno się jej unikać”, jeśli chce się adekwatnie przedstawić cele zgromadzenia synodalnego.

Kanadyjski kardynał wyraził radość z niezwykłego zainteresowania i licznego uczestnictwa w konsultacji przedsynodalnej, a także z innowacji w samym przebiegu Synodu, którego dwie fazy (w 2014 i 2015 r.) pozwolą pogłębić poruszane problemy związane z rodziną i „zapewnić bardziej pogłębioną recepcję pełnego nauczania Kościoła w tej materii”.

W czasie pierwszej fazy zostanie przedstawiony obecny stan duszpasterstwa rodzin. Jednak jej zasadniczym wyzwaniem będzie nie tyle tematyka, ile raczej metodologia, czyli sposób podejmowania tematyki i dyskutowania o niej. Biorąc pod uwagę wzbudzone oczekiwania i krążące opinie, tegoroczne zgromadzenie Synodu odniesie sukces jedynie w atmosferze prawdziwego wzajemnego słuchania się i wspólnego wsłuchiwania się w to, „co Duch mówi Kościołowi” poprzez świadectwa Kościołów lokalnych z całego świata. Tylko klimat modlitwy i konstruktywnego dialogu pozwoli „razem zobaczyć oczami miłosiernych pasterzy” radości i bóle małżeństw i rodzin. Zdaniem kardynała, wolą Bożą jest, by głęboka komunia między biskupami i ich wolność słowa nie były naruszane przez naciski jakichkolwiek tendencji.

Papież: babcia Europa

Najważniejszym punktem drugiego dnia obrad było spotkanie z papieżem Franciszkiem w Watykanie. Zwracając się do Franciszka w imieniu zgromadzonych, reprezentujących 45 państw, kard. Erdő podkreślił, że wiara chrześcijańska inspirowała rozwój kultury wszystkich narodów Europy, pomagając każdemu z nich dostrzec swą tożsamość w nowym świetle – w świetle Ewangelii. Chrześcijaństwo nie zgasiło tej różnorodności, ale dało solidną podstawę poszukiwaniu wspólnego dobra i tworzeniu solidarnych i sprawiedliwych relacji.

– Europa potrzebuje Chrystusa! Kiedy wiele mówi się o kryzysie gospodarczym, my wiemy, że Europa cierpi przede wszystkim z powodu kryzysu człowieczeństwa oraz braku nadziei i życiowej perspektywy, którą może dać tylko Bóg – wskazał prymas Węgier. Potrzebują Jezusa europejskie społeczeństwa, które bardzo się zestarzały, bardziej stawiają na indywidualizm niż na rodzinę, patrzą na świat wyłącznie oczami ekonomii, sprowadzając wszystko do zysku i tego, co użyteczne, mają problemy z przyjęciem rodzącego się życia, osób starszych i niepełnosprawnych, społeczeństwa zawierające w sobie tyle peryferii egzystencjalnych i zdezorientowane w swym dążeniu do tego, co dobre, prawdziwe i piękne. – Nasi rodacy, nawet gdy nie zdają sobie z tego sprawy, potrzebują odnaleźć Jezusa Chrystusa, żyjącego i działającego w Kościele, swoim Ciele i swojej Rodzinie – dodał przewodniczący CCEE.

Zauważył, że Kościół często jest jedyną instytucją, wciąż obecną u boku ubogich, starców, samotnych kobiet w ciąży, ludzi młodych, szukających bez większej nadziei sensu swego życia. – I chcemy być jeszcze bardziej obecni. Ale jeśli zabraknie wiary, na czym będzie opierać się nasza obecność? Dlatego jesteśmy zaangażowani w nową ewangelizację – zadeklarował węgierski kardynał. W nadziei, że Europejczycy zdadzą sobie sprawę z „miłości Boga, która puka do drzwi ich życia”, biskupi chcą nieść wszystkim dobrą nowinę Chrystusa, a także tworzyć wspólnoty otwarte na wszystkich.

W niewygłoszonym, lecz przekazanym na ręce kard. Erdő przemówieniu Franciszek zachęcił do krzewienia współpracy duszpasterzy i rodzin, aby wspólnoty parafialne stawały się „rodziną rodzin”. Podkreślił, że w poszczególnych diecezjach zrodziło się wiele interesujących inicjatyw, które warto zebrać i udostępnić, aby mogły z nich korzystać także inne Kościoły lokalne.

Prosił o współpracę duszpasterzy i rodzin w dziedzinie edukacji. – Chodzi o wspieranie rodziców w odpowiedzialności za wychowanie dzieci, aby chronić ich niezbywalne prawo do zapewnienia dzieciom takiego wychowania, które uznają za najbardziej odpowiednie. To rodzice są bowiem w istocie pierwszymi i głównymi wychowawcami swoich dzieci i dlatego mają prawo do wychowania ich zgodnie ze swymi przekonaniami moralnymi i religijnymi – podkreślił Franciszek. Zachęcił do nakreślenia wspólnych wytycznych duszpasterskich, aby promować i wspierać szkoły katolickie.

Na zakończenie wezwał biskupów Europy do dalszej troski o komunię między poszczególnymi Kościołami kontynentu, aby ułatwić jego owocną ewangelizację.

Z kolei w improwizowanym przemówieniu papież wskazał, że Europa tak już się zestarzała, że nie wiadomo, czy jest jeszcze matką, czy już babką, która nie może zrodzić nowego życia. Ponadto jeśli Europa chce się rozwijać, nie może zapominać o swych chrześcijańskich korzeniach. Wezwał biskupów, by nie wstydzili się głosić Chrystusa, bo tylko On może ocalić Europę.

Za mało o rodzinach szczęśliwych

Tradycyjnie biskupi wysłuchali referatów pogłębiających temat zgromadzenia. O instytucjonalnym wymiarze życia społecznego w dziejach jako „miejscu teologicznym” mówił kard. Erdő , zaś o kryzysie instytucji i wyzwaniach stojących przed rodziną w Europie – amerykański prawnik żydowskiego pochodzenia, prof. Joseph Weiler, który od 2013 r. kieruje Europejskim Instytutem Uniwersyteckim w Fiesole koło Florencji, zwanym też Uniwersytetem Unii Europejskiej. Abp Stanislav Zvolenský z Bratysławy przedstawił wyzwania duszpasterskie i możliwości zmian w prawie kanonicznym dotyczące małżeństwa, zaś Ludmiła i Stanisław Grygielowie – św. Jana Pawła II jako „papieża rodziny”.

Ludmiła Grygiel przypomniała, że ks. Karol Wojtyła od końca lat 40. XX w. aż do wyboru na papieża był duszpasterzem grupy studentów, a następnie także ich rodzin. W praktyce więc stworzył „swego rodzaju parafię personalną, której prawdziwym proboszczem był aż do śmierci”. Ta praca duszpasterska z konkretnymi osobami poprzedzała jego refleksję filozoficzną i jej towarzyszyła. Jedna i druga powstawała w konfrontacji doktryny z życiem, prawdy Ewangelii z doświadczeniem małżonków. To oni – jak sam mówił – uczyli go kochać ludzką miłość i przekonali, że miłość na całe życie jest możliwa. Wynikająca stąd papieska pewność była zaraźliwa dla młodych ludzi spragnionych miłości, rozczarowanych „mistrzami zwątpienia”, głoszącymi śmierć czystej miłości, małżeństwa i rodziny.

Ludmiła Grygiel nazwała duszpasterstwo Karola Wojtyły-Jana Pawła II integralnym, gdyż obejmowało wszystkie okoliczności życia małżeńskiego i rodzinnego: radości i trudności, zwycięstwa i konflikty. Znalazło to odzwierciedlenie w jego papieskim nauczaniu – wystarczy ponownie przeczytać adhortację apostolską „Familiaris consortio”, w której są obecne wszystkie aktualne także dzisiaj problemy rodziny, z wyjątkiem zjawiska gender. Wskazała też na wpływ, jaki wywarł na Wojtyłę jego biskup pomocniczy Jan Pietraszko, który sam prowadził podobne duszpasterstwo w Krakowie.

Stwierdziła też, że rodziny – zarówno szczęśliwe, jak i przeżywające kryzysy – potrzebują duszpasterstwa dostosowanego nie do świata, ale do nauczania Tego, który wie, czego pragnie ludzkie serce. Ewangelicznym paradygmatem takiego duszpasterstwa jest dialog Jezusa z Samarytanką. Wymaga ono jednak głębokiego przylgnięcia duszpasterzy do prawdy sakramentu małżeństwa.

Ludmiła Grygiel zauważyła, że dzisiejsi chrześcijanie są w podobnej sytuacji jak Chrystus, który mimo zatwardziałości serc ludzi Mu współczesnych wciąż proponował taki model małżeństwa, jakim od początku chciał je Bóg. Ponadto jej zdaniem chrześcijanie mówią dziś zbyt dużo o małżeństwach, które się rozpadły, a za mało o małżeństwach szczęśliwych; za dużo o kryzysach w rodzinie, a za mało o tym, że wspólnota małżeńska i rodzinna zapewnia człowiekowi nie tylko szczęście na ziemi, ale i w niebie, a ponadto to w niej realizuje się powołanie ludzi świeckich do świętości.

Trzeba wracać do źródła

Z kolei prof. Stanisław Grygiel z Papieskiego Instytutu Jana Pawła II w Rzymie podkreślił, że „miłość na zawsze” i szczęście stanowią jedność. Jest ona trudna i wymaga „wiernej i odpowiedzialnej pracy”, o której Karol Wojtyła pisał w książce „Miłość i odpowiedzialność”. Natomiast ludzie szukający miłości i szczęścia w sposób nieodpowiedzialny popadają w chaos przemijających słów i czynów, przed którym kard. Wojtyła przestrzegał w czasie rekolekcji, jakie głosił w Watykanie w 1976 r.

Pomijanie tej „miłości na zawsze”, o której Chrystus mówił Samarytance jako o „darze Bożym”, powoduje, że małżonkowie, rodziny, a przez nich społeczeństwo schodzi z prawej drogi na bezdroża. Proponowane im przez niektórych teologów „miłosierny” odpust nie jest w stanie powstrzymać postępującej sklerozy serc, które zapominają, jak było „od początku”. Marksizm, według którego filozofia powinna raczej zmieniać świat, niż go kontemplować, znalazł drogę do umysłów pewnych teologów, którzy – mniej lub bardziej świadomie – zamiast patrzeć na człowieka i świat w świetle odwiecznego słowa Boga żywego, patrzą z perspektywy przemijających tendencji socjologicznych – zaznaczył prof. Grygiel.

W konsekwencji usprawiedliwiają oni czyny „zatwardziałych serc” i mówią o miłosierdziu Bożym, jakby chodziło o tolerancję o zabarwieniu litości. Dla takich teologów człowiek nie jest jeszcze wystarczająco dojrzały, by w świetle miłosierdzia Bożego odważnie patrzeć na prawdę miłości. Nie znając „daru Bożego”, dopasowują słowo Boże do pragnień zatwardziałych serc. Być może nie zdają sobie sprawy, że nieświadomie proponują Bogu praktykę duszpasterską przez siebie wypracowaną jako drogę, która mogłaby Go poprowadzić do ludzi.

– Pod koniec życia Jan Paweł II, widząc, do jakiego stopnia zatwardziałość niszczyła serca ludzi, powierzonych jego posłudze Piotrowej, pod przedstawieniem sądu ostatecznego w Kaplicy Sykstyńskiej wydał proroczy krzyk: „Gdzie jesteś, źródło?”. To prawda, człowiek dojrzewa, nawracając się do Źródła, które jest Początkiem i Końcem. I tym krzykiem żyje praktyka duszpasterska – wskazał polski znawca myśli Jana Pawła II.

Europejski „synod” biskupów

W rozmowie z KAI abp Marek Jędraszewski wyraził opinię, że obrady biskupów europejskich są już w jakiejś mierze początkiem zgromadzenia Synodu Biskupów nt. rodziny, oczywiście w odniesieniu do Europy. Jego zdaniem, trudno przecenić głos Europy w spojrzeniu na problemy małżeństwa, które w świecie zachodnim jest się w głębokim kryzysie.

Przewodniczący Komisji CCEE ds. katechezy, szkół i uniwersytetów zaznaczył, że głos biskupów i relatorów świeckich był jednoznaczny, gdy chodzi o nierozerwalność małżeństwa. Przyszłość społeczeństw i kultury zachodniej w dużej mierze zależy od tego, jaka będzie rodzina, także od strony jej ujęć prawnych, w wielu państwach z małżeństwem pojętym jako związek kobiety i mężczyzny próbuje się bowiem zrównywać związki homoseksualne.

Metropolita łódzki przywołał wypowiedź abp. Stanislava Zvolensky’ego, według którego nie można mówić o prawdziwym duszpasterstwie rodzin, jeśli się będzie kwestionowało nierozerwalność małżeństwa. Dochodziłoby wówczas do fundamentalnego pomylenia pojęć.

Za bardzo ważne uznał też stwierdzenie prof. Grygiela, który odwołał się do pytania z „Tryptyku Rzymskiego” Jana Pawła II: „Gdzie jesteś, źródło?”. Kryzys rodziny dzisiaj bierze się bowiem z tego, że nie chce się szukać źródła i prawdy o małżeństwie, które wynikają z tego, co o małżeństwie wiemy z Objawienia, a co jest też wpisane w naturę człowieka. Niekiedy, co też podkreślił prof. Grygiel, ulegamy dzisiaj współczesnej modzie filozoficznej – mającej zresztą swe zakorzenienie w XIX wieku: w marksizmie, a jeszcze wcześniej w heglizmie – że to człowiek tworzy prawdę i próbuje do niej dostosować odpowiednie modele życia. XX wiek wielokrotnie pokazał, do jakich tragedii może doprowadzić tego typu ideologizacja.

Najważniejsze jest to, by człowiek w pokorze zapytał: Gdzie jesteś prawdo? Gdzie znajdę źródło tego światła, które oświeci moje życie? – wskazał abp Jędraszewski. A gdy chodzi o praktykę duszpasterską małżeństwo konieczne trzeba podkreślać, że małżeństwo to nie jest zwykła umowa między kobietą i mężczyzną o tym, żeby żyć razem i ewentualnie mieć dzieci. Jest to związek kobiety i mężczyzny otwarty na prawdę Bożą i Boże błogosławieństwo, na realizację Bożego zamysłu odnośnie do małżeństwa. Jeżeli tak się do małżeństwa podejdzie, to możemy mówić o jego trwałym i nierozerwalnym fundamencie i widzieć w otwarciu na Bożą łaskę ciągłą gotowość małżonków do podnoszenia się z chwili trudności i kryzysów, by byli ze sobą jeszcze bardziej związani, silniejsi, bardziej przygotowani do przezwyciężania razem ewentualnych trudności.

Jak zauważył hierarcha, mówi się dziś, że każdy człowiek ma prawo do swojego życia i swojego szczęścia – i to jest w jakiejś mierze prawdziwe. Ale zupełnie zapomina się o jednym: w kontekście rozwodów nie bierze się pod uwagę największego nieszczęścia dzieci, jakby ich nie było, jakby one miały prawa do szczęścia, jakby rodzice traktowali je w tym momencie jak przedmioty, które można przywieźć do siebie w środę, piątek czy niedzielę, a potem usunąć tę „rzecz” ze swego życia i oddać komuś innemu. Jest to ogromna krzywda. Wiele problemów i zranień młodych ludzi w Polsce wynika z tego, że nie mieli ojca lub matki, nie mieli normalnego życia rodzinnego i są zagubieni, samotni, już na starcie swojego życia pozbawieni nadziei. Otwiera się wtedy droga do cynizmu albo zabijania naturalnego pragnienia szczęścia przez ucieczkę w alkohol czy narkotyki, które faktycznie niszczą człowieka. Ratunkiem dla nich może być to, żeby ich rodzice zrozumieli, iż w chwilach kryzysu muszą sobie postawić fundamentalne pytanie o szczęście ich dzieci, które przecież sami powołali do życia, i o własną za nie odpowiedzialność, której nikt nie może z nich zdjąć.

Komunia dla rozwiedzionych

Podsumowując dla KAI tegoroczne zgromadzenie, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki za bardzo znaczącą uznał opinię kard. Marca Ouelleta, że choć wydajemy się podzieleni w poglądach na rodzinę, to faktycznie nauczanie Kościołe nie podlega zmianie, może natomiast być stale pogłębiane. Zwrócił też uwagę na szczególną odpowiedzialność za Kościół, jaka spoczywa na biskupach europejskich, gdyż byli oni u korzeni II Soboru Watykańskiego – nauczanie soborowe jest w dużej mierze owocem przemyśl biskupów tego kontynentu. Ponadto mają oni doświadczenie zarówno sekularyzacji, jak i nowej ewangelizacji.

Biskupi podkreślali – relacjonował metropolita poznański – że sakrament Bożej miłości, jaki objawia się w małżeństwie i rodzinie, nie jest zarezerwowany dla elity, ale jest łaską Bożą przeznaczoną dla każdego, kto go zawiera, zaś Ewangelia rodziny, którą głosił Jan Paweł II, jest nadzieją dla świata.

Przewodniczący KEP podkreślił ciekawą zbieżność między katolickim i żydowskim punktem widzenia małżeństwa. Przywołał słowa prof. Josepha Weilera, który z perspektywy teologii żydowskiej wyjaśniał, na czym polega różnica między małżeństwem cywilnym a zawieranym we wspólnocie religijnej. W tym pierwszym występują dwie osoby: mąż i żona, a w drugiej – trzy: mąż, żona i Bóg. – Sto lat temu tak samo my uczyliśmy w katechezie dla dzieci i młodzieży, mówiąc że małżeństwo to trójca – przypomniał abp Gądecki.

Z kolei praktyczne rozważania abp. Stanislava Zvolensky’ego z Bratysławy szły w kierunku tego, co jest możliwe, a co nie jest, w przyspieszeniu procesu o uznanie nieważności małżeństwa od początku zawartego nieważnie, a więc nieistniejącego. Prawo kanoniczne zakłada rok na postępowanie w pierwszej instancji i pół roku na drugą, co faktycznie rzadko się udaje, ponieważ sądy kościelne rozpatrują tak dużo spraw – z roku na rok coraz więcej – że nie nadążają z terminami. Niektóre sprawy leżą latami z prostego powodu, że jedno ze współmałżonków nie zgłasza się, nie jest zainteresowane sprawą, więc nie można jej kontynuować. Abp Zvolenský przedstawił możliwości prowadzenia procesu tylko w jednej instancji, a nawet powierzenia go nie duchownym, lecz świeckim.

Gdy chodzi o problem udzielania komunii św. osobom rozwiedzionym, które zawarły nowe związki cywilne, abp Gądecki rozróżnił doktrynę i praktykę. – Przypuszczam, że nikt o zdrowym rozsądku nie zakłada możliwości zmiany doktryny. Powstaje jednak pytanie, czy zmiana w procedurze prawnej nie doprowadziłaby do zmiany istoty. Kiedyś w niektórych mniejszych kodeksach kościelnych na Wschodzie zawarta była możliwość udzielania komunii rozwiedzionym. Ale słabość tego rozwiązania polegała na tym, że pochodziło ono nie z prawa kościelnego, ale z prawa bizantyjskiego. W średniowieczu te inspiracje pojawiały się, choć bardzo rzadko, także na Zachodzie. Kard. Péter Erdő starał się tłumaczyć, dlaczego nie można tych rozwiązań traktować równorzędnie z kodeksami podstawowymi, które wyznaczały linię wiodącą – relacjonował przewodniczący KEP.

Jak jednocześnie dodał, z przedsynodalnej ankiety wynika, że wielu rozwiedzionych w ogóle nie jest zainteresowanych przystępowaniem do komunii, bo odpadło od wiary. Interesuje się tym natomiast jakaś mała, ale głośna część, która „chce wymusić na Kościele takie ustępstwo”. Jednak to wymuszenie jest rzeczą niebezpieczną, bo „jeśli tutaj Kościół dostosowałby Ewangelię do doświadczenia, to wtedy nie ma żadnej bariery, żeby nie zrobić tego samego we wszystkich innych sakramentach, także w sakramencie kapłaństwa”. – Albo idziemy drogą marksistowską i dostosowujemy nauczanie do życia, albo życie do nauczania. Ten problem ujawnia się przy okazji tej rany, jaką jest rozbicie małżeństwa, rozwód i potem ewentualne pragnienie komunii św. – zaznaczył metropolita poznański.

Kierunek – Ziemia Święta

Niespełna dwa miesiące przed wizytą papieża Franciszka w Parlamencie Europejskim i w Radzie Europy w Strasburgu (25 listopada) biskupi – jak co roku – zapoznali się z aktualnymi zagadnieniami polityki europejskiej, które przedstawili im: nuncjusz apostolski przy Unii Europejskiej, abp Alain Lebaupin, sekretarz generalny Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej, prał. Patrick Daly, i nowy stały obserwator Stolicy Apostolskiej przy Radzie Europy, prał. Paolo Rudelli.

Nowym wiceprzewodniczącym CCEE został abp Angelo Massafra z Albanii. Zastąpił on na tym stanowisku abp. Józefa Michalika, który zrezygnował po tym, jak w marcu br. przestał być przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski – w skład CCEE wchodzą z urzędu przewodniczący episkopatów państw Europy. Prezydium CCEE składa się więc obecnie z przewodniczącego (kard. Péter Erdő z Węgier) i dwóch wiceprzewodniczących (kard. Angelo Bagnasco z Włoch i abp Angelo Massafra z Albanii). Sekretarzem generalnym jest prał. Duarte da Cunha z Portugalii.

Z apelem o wspólną odpowiedzialność za wspólnotę chrześcijańską w Ziemi Świętej zwrócił się do przewodniczących episkopatów państw europejskich łaciński patriarcha Jerozolimy abp Fouad Twal. Na znak solidarności z tamtejszymi chrześcijanami właśnie tam odbędzie kolejne zgromadzenie plenarne CCEE we wrześniu 2015 r.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.