Rozważanie abp. Pizzaballi na XVIII niedzielę zwykłą roku B
01 sierpnia 2021 | 03:00 | st (KAI) | Jerozolima Ⓒ Ⓟ
„Chleb, który Jezus rozmnożył, jest po to, by powiedzieć, że sam Bóg jest darem i że tylko wtedy, gdy jesteśmy karmieni Jego darem, możemy naprawdę żyć” – pisze łaciński patriarcha Jerozolimy, abp Pierbattista Pizzaballa, rozważając fragment Ewangelii wg św. Jana (J 6, 24-35), który jest czytany w kościołach w niedzielę, 1 sierpnia. Jest to XVIII niedziela zwykła roku B.
Każdy dar niesie ze sobą pytania. Kiedy trzymamy w rękach coś, co kupiliśmy, nie budzi to naszego zdziwienia czy pytań: kupiliśmy – a więc wiemy skąd pochodzi, ile jest warte, do czego służy… Ale kiedy ktoś daje nam coś w prezencie, to zaczynamy stawiać sobie pytania. A tym bardziej, gdy dar jest bezinteresowny, niespodziewany, gdy nawet nie zdążyliśmy go sobie zażyczyć. Każdy prezent odnosi się do czegoś innego, do osoby, która nam go dała: dlaczego to uczyniła? Kim jest ta osoba? Co chciała mi powiedzieć?
W minioną niedzielę widzieliśmy dar Jezusa dla tłumu, który nasycił się Jego chlebem. Nawet trochę go zostało. Pozostała część szóstego rozdziału Ewangelii św. Jana podejmuje pytania, które ten dar wywołał i dzięki nim możemy zbliżyć się do zrozumienia, co ten dar oznacza, kim jest ów Chleb.
Zwykle mówimy o tym rozdziale jako o „mowie” Jezusa w synagodze w Kafarnaum. W istocie nie jest to mowa, lecz dialog, który rodzi się z pytań, jakie w tłumie wzbudził dar chleba. Nie jest to monolog, bo Bóg nigdy nie wygłasza monologów.
W innych miejscach Ewangelii Jezus uskarża się, gdy ludzie nie zadają pytań, nie reagują, i jest to jak to pokolenie, któremu grasz na flecie, a oni nie tańczą; biadasz, a oni nie płaczą (por. Łk 7, 31-35). Trzeba zatem nauczyć się stawiania sobie pytań, ale także nie stawiania sobie niewłaściwych pytań, jak to widzimy w dzisiejszej Ewangelii.
Natychmiast po rozmnożeniu chleba uczniowie wsiadają do łodzi i udają się na drugi brzeg. Jezus nie udaje się równocześnie z nimi, ale dociera do nich w nocy, podczas burzy na jeziorze, chodząc po wodzie (J 6, 16-21).
Ludzie dziwią się temu, co się stało: skoro nie wypłynął łodzią, to jak mógł dotrzeć na drugi brzeg?
Jest to pierwsze pytanie, które wyraża zdumienie wobec tego niezwykłego i tajemniczego Mistrza, tego nieuchwytnego Mistrza: Jezus ucieka przed tymi, którzy Go szukają, aby uczynić Go królem (J 6, 15), ale ucieka także przed roszczeniami, aby wiedzieć o Nim wszystko, aby Go posiąść, aby Go kontrolować.
Jezus mówi, że to nie jest właściwe pytanie, ponieważ szukają Go nie po to, aby Go poznać, lecz aby Go posiąść. Aby zapewnić sobie obecność tego proroka zdolnego do usunięcia ich głodu. Nie szukają Jezusa, ale szukają chleba, albo raczej nie szukają Jezusa, bo szukają jedynie chleba. Krótko mówiąc, zadowalają się chlebem, nie idąc dalej.
Prawdziwym pytaniem nie jest więc to, jakie zadaje tłum: „Rabbi, kiedy tu przybyłeś?” (J 6, 25), lecz to, które kryje się w odpowiedzi Jezusa: „Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do syta” (J 6, 26). Właściwym pytaniem jest pytanie o to, do czego dążmy poszukując Jezusa.
Jest to pytanie, które przewija się przez Ewangelię Jana, od początku do końca. Jezus zadaje je po raz pierwszy uczniom Jana Chrzciciela, którzy opuszczają swego pierwszego nauczyciela, aby pójść za Nim (J 1, 38), i powtarza je Marii z Magdali, która płacze, szukając Go wśród umarłych (J 20, 15).
Ale człowiek nie wie, czego szuka, a często nawet nie wie, że istnieje coś poza chlebem, czyli poza nim samym. Natomiast Jezus chce nas zabrać właśnie tam. Dlatego rozpala w swoich rozmówcach nowy głód i zachęca ich do poszukiwania pokarmu posilającego życie, które nie umiera: „Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne” (J 6, 27).
Co jest tym chlebem? Jest to ów chleb „który da wam Syn Człowieczy” (J 6,27).
Można powiedzieć, że chlebem, który karmi życie wieczne, jest samo życie Boga, który czyni siebie darem: karmimy się darem Boga, a tym darem jest życie samego Jezusa. On jest prawdziwym chlebem życia (J 6, 35).
Wśród Jego rozmówców natychmiast pojawia się ktoś myślący, że aby mieć ten chleb, trzeba coś uczynić (J 6, 28), ale tak nie jest: w kilku wersetach powraca kilkakrotnie, niemal nieustannie termin „dar”. Tylko to, co jest darem, może nas prawdziwie nakarmić, a chleb, który Jezus rozmnożył, jest po to, by powiedzieć, że sam Bóg jest darem i że tylko wtedy, gdy jesteśmy karmieni Jego darem, możemy naprawdę żyć.
Karmienie się Nim jest jedynym czynem, o którą jesteśmy proszeni, a praca ta nazywa się wiarą (J 6, 29). Chodzi „tylko” o to, aby w Niego wierzyć, pójść do Niego, zaufać temu darowi, który jest w stanie dogłębnie nakarmić nasz głód życia i miłości. Chodzi jedynie o wejście w nowy sposób patrzenia na życie, w optykę Królestwa, w którym życie jest darmo dawane.
Jest to pierwszy krok tego szóstego rozdziału Ewangelii św. Jana, w którym Jezus zaczyna mówić o innym chlebie i innym głodzie: o chlebie, który jest jedynie darem i o głodzie, który jest zaspokojony jedynie przez przyjęcie życia.
+Pierbattista Pizzaballa
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.