Rozważanie na najbliższą niedzielę abp Pizzaballi
10 lipca 2021 | 05:00 | st (KAI) | Jerozolima Ⓒ Ⓟ
Uczeń Jezusa wychodząc głosić królestwo Boże bez „chleba, torby i pieniędzy” wyraża swoją całkowitą ufność Opatrzności, a także godzi się na niedostatki relacji braterskich i wspólnotowych – stwierdza łaciński patriarcha Jerozolimy, abp Pierbattista Pizzaballa rozważając fragment Ewangelii wg św. Marka (Mk 6,7-13), który czytany będzie w kościołach w najbliższą niedzielę.
„Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” – te słowa z Ewangelii św. Jana (14, 9) streszczają styl, misję Jezusa pośród ludzi. Mówią one, że Jezus nie przyszedł, aby głosić samego siebie, żeby przynieść wszystkim przesłanie – jakkolwiek nowe, jakkolwiek interesujące – lecz skoncentrowane na Jego osobie. Przeciwnie, Jezus przyszedł, aby przynieść ludziom coś „większego” niż On sam: przyniósł Ojca.
Jak mógł to uczynić?
Jezus jest tak bardzo z Nim zjednoczony, tkwi tak bardzo w relacji z Ojcem, jest tak bardzo posłuszny i żyjący Jego życiem, że ktokolwiek Go widział, dostrzegał nie tylko Jezusa: widział miłość Ojca, Jego czułość, Jego miłosierdzie; spotkał Jego królestwo, to królestwo, które się przybliżyło (Mk 1, 15).
Gdyby Jezus nie przyszedł, człowiek mógłby zbudować sobie własną koncepcję Boga, mniej lub bardziej zbliżoną do prawdy, ale nigdy nie mógłby Go spotkać. Natomiast Bóg sprawił, że można Go spotkać w Jezusie.
To nam pomaga nam wejść w dzisiejszy fragment Ewangelii.
Jezus posyła swoich uczniów z misją, a więc po to, by czynili dokładnie to, co On czynił: by umożliwić dostęp do Ojca, aby wszędzie zanieść Jego królestwo.
Marek już nam opowiedział wcześniej o ich powołaniu: w Mk 3, 13 jest mowa o tym, że Jezus wyszedł na górę, przywołał do siebie uczniów, utworzył grupę dwunastu. A czyni to z dwóch powodów: po pierwsze, aby uczniowie byli z Nim, i po drugie, aby poszli i głosili, mając moc wypędzania złych duchów.
Oto właśnie dynamika przebywania a następnie wyjścia jest istotą życia chrześcijańskiego.
Uczeń przebywa z Panem, żyje w zażyłości i znajomości z Nim. Nie jest to poznanie powierzchowne, jak w przypadku Nazarejczyków, których widzieliśmy w poprzednią niedzielę, ale wiedza „egzystencjalna”, która ma miejsce w życiu tych, którzy zostali zbawieni, którzy w swoich ranach nauczyli się, że w Panu mogą pokładać swoją nadzieję.
Tak więc, kiedy uczeń zostaje posłany, aby głosić Ewangelię innym ludziom, nie niesie samego siebie, ale przynosi Jego, przynosi relację, która go, ożywia: kto widzi ucznia, w pewien sposób widzi coś z Pana, który go posłał.
Nie miałby sensu uczeń, który przeżywa tylko pierwsze poruszenie, czyli przebywanie z Panem. W przeciwieństwie do innych szkół religijnych czy filozoficznych, celem naśladowania Chrystusa nie jest bezpieczeństwo w domu mistrza, nie zamyka w relacji z nim. Przeciwnie, otwiera na posłanie, na drugiego, na świat, a więc na niepewność i niedostatek.
Ale również życie ucznia, który żyje tylko drugim poruszeniem, nie miałoby sensu: ten, kto wyrusza, wcześniej nie „będąc”, nie mając serca zwróconego ku Panu, przynosi tylko siebie, a nikogo nie zbawia, ponieważ nie jest przyobleczony w tę samą władzę, co Pan.
Tak więc, kto decyduje się głosić Pana, naraża się na męczące próby, niepewność, niezrozumienie. Nie musi ich szukać, ale nie musi też nic robić, by ich unikać; dlatego jedyne wskazówki, jakie Jezus daje swoim uczniom, dotyczą tego, czego nie muszą brać ze sobą, czego nie potrzebują: skoro ich życie wypływa z relacji z Nim, nie potrzebują niczego innego. Jezus pozostawia ich w sytuacji niepewności, aby idąc mogli jako pierwsi doświadczyć Opatrzności, która im towarzyszy.
W tym kontekście ciekawe jest to, że według różnych egzegetów dzisiejszy fragment rozpoczyna część Ewangelii Marka zwaną „o chlebach”. Nazwaną tak, ponieważ temat chleba będzie powracał kilkakrotnie w ciągu tych rozdziałów. I po raz pierwszy pojawia się właśnie tutaj, w posłaniu na misję. Pojawia się jako coś nieobecnego, czego uczniowie nie mogą zabrać ze sobą. Otóż w ciągu następnych rozdziałów chleba będzie pod dostatkiem, a Jezus rozmnoży go dwukrotnie, i uczyni to dla wszystkich, dla Żydów i pogan.
Kto wyrusza bez chleba, odkrywa, że tego chleba nie zabraknie, tak jak nigdy nie zabraknie schronienia i pomocy Pana.
W ten sposób uczniowie będą mogli głosić, że Bóg, który stał się bliski w Jezusie, jest Bogiem, który się troszczy, Bogiem, który staje się chlebem. I nie będą tego czynić jedynie słowami, ale własną postawą potrzeby i niedostatku, postawą, która sama w sobie mówi o Tym, w którym pokładają swoją ufność.
Tak więc polecenie Jezusa nakazujące nie zabieranie ze sobą chleba, torby i pieniędzy nie są jedynie ascetycznym środkiem, ani wyborem ubóstwa. Są one naturalnym i konsekwentnym stylem tych, którzy powierzają się Panu, a więc nie starają się na wszelkie możliwe sposoby zapewnić sobie życia własnymi siłami: otrzymują je.
Otrzymują je od Ojca, ale otrzymują je także od adresatów ich przepowiadania, od tych, którzy przyjmą ich do swoich domów i będą dzielić z nimi chleb: właśnie w tym wzajemnym dzieleniu się życiem może się spełnić głoszenie Ewangelii.
Wreszcie, uczniowie są wysyłani po dwóch: ponieważ misjonarz nie jest samotnym bohaterem, ale człowiekiem wspólnoty. A głoszenie Królestwa nie jest aktem indywidualistycznym, lecz braterskim i wspólnotowym, by dawać świadectwo tego nowego życia, które nie istnieje inaczej, jak tylko w komunii.
+ Pierbattista Pizzaballa
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.