Sąd Najwyższy USA odrzucił ustawę stanową ograniczającą aborcję
30 czerwca 2020 | 15:04 | rk (KAI/CNA/LifeSiteNews) | Waszyngton Ⓒ Ⓟ
Prawodawcy, prawnicy i obrońcy życia skrytykowali orzeczenie Sądu Najwyższego USA, który 28 czerwca uchylił przepisy dla klinik aborcyjnych w Luizjanie nakładające dodatkowe wymogi na ich działalność. Stosunkiem głosów 5-4 sąd nie zgodził się na realizację prawa, które miało w zamyśle jego twórców chronić kobiety przed niskiej jakości i niebezpiecznymi dla ich zdrowia praktykami medycznymi.
Wymóg podniesienia standardów medycznych w klinikach aborcyjnych miał być gwarancją bezpieczeństwa kobiet. Jednak dla aborterów oznaczał wzrost kosztów działalności, a w konsekwencji zamknięcie niektórych placówek.
Senator Luizjany Katrina Jackson z Partii Demokratycznej jest autorką odrzuconej przez sąd ponadpartyjnej ustawy stanowej, zmuszającej, by kliniki aborcyjne działały na takich samych zasadach jak wszystkie inne ośrodki, w którym dokonuje się operacji. Przyznała, że jest „rozczarowana”, tym, że sąd wyrzucił do kosza prawo, mające „chronić kobiety okaleczane w ośrodkach aborcyjnych”.
Senator podkreśliła, że ustawa ta otrzymała „przygniatające poparcie zarówno kobiet, jak i mężczyzn, Demokratów i Republikanów, czarnych i białych ustawodawców”. Ustawę podpisał w 2014 roku ówczesny republikański gubernator Bobby Jindal.
Na decyzję nieprzychylną władzom stanowym, uznająca, że wprowadzone przez nich przepisy są niekonstytucyjne, kluczowy wpływ miał głos prezesa sądu Johna Robertsa. W bardzo podobnej sprawie Sąd Najwyższy USA także zablokował w 2016 rok przepisy uchwalone przez stan Teksas. Zdaniem sędziego Robertsa, który dołączył swym głosem do opinii liberalnych kolegów sędziów, prawo Luizjany nie może wyłamywać się z reguły precedensu i musi być traktowane tak samo jak niemal identyczne regulacje z Teksasu. Ponieważ tamte zostały odrzucone, tak samo muszą zostać potraktowane przepisy z Luizjany. Sędzia nie zgadzał się z orzeczeniem sprzed 4 lat, jednak teraz, powołując się na zasadę „stare decisis”, mówiącą, że wcześniejsze decyzje sądów muszą być przestrzegane przez sędziów orzekających w sprawach późniejszych, był za uchyleniem zaskarżonym przepisów stanowych.
Wielu działaczy pro-life nie kryło oburzenia tym, że Sąd Najwyższy USA nie stanął pod stronie kobiet i nie zdecydował się bronić ich zdrowia oraz bezpieczeństwa. Marjorie Dannenfelser, prezes organizacji Susan B. Anthony List, nazwała poniedziałkową decyzję „gorzkim rozczarowaniem”, które uświadamia z całą mocą, jak ważny wpływ mają sędziowie Sądu Najwyższego na osiągnięcia obrońców życia.
Była to pierwsza tak poważna decyzja o aborcji Sądu Najwyższego USA od czasu, gdy Donald Trump został prezydentem.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.