Drukuj Powrót do artykułu

Skąd się biorą święci?

01 listopada 2001 | 08:02 | Krzysztof Gołębiowski //ad Ⓒ Ⓟ

Najpierw jako święci czczeni byli tylko ludzie zamordowani za wiarę i wcale ich kultu nie zatwierdzał papież. Z biegiem wieków procedura się zmieniała. Dziś tłum świętych jest tak wielki, że trudno go policzyć.

*Biblia o świętych*

Kult świętych sięga swymi korzeniami pierwszych wieków chrześcijaństwa, choć oczywiście nie od razu przybrał on takie formy, jakie ma obecnie.
W Piśmie Świętym w zasadzie nie ma bezpośrednich odniesień do czci oddawanej świętym, choć z drugiej strony słowa oznaczające „świętość” i „święty” (związane z semickim rdzeniem k-d-sz-) występują w Starym Testamencie 830 razy, w tym blisko 350 razy w Pięcioksięgu. W Nowym Testamencie temu semickiemu terminowi odpowiada kilka słów greckich: hosiótes, hagiótes, hagiosyne, hagiasmós i najbardziej rozpowszechnione z nich hágios (ok. 230 razy) oraz hósios i hierós. Wszystkie te wyrazy oznaczają różny stopień świętości, odnoszący się zarówno do Boga, jak i do ludzi.
W sumie można znaleźć w obu częściach Biblii trochę miejsc, które wskazywałyby na jakieś zalążki przyszłego kultu. Można tu wspomnieć o zawartym w Księdze Kapłańskiej dwukrotnie powtórzonym wezwaniu, skierowanym przez Jahwe do Mojżesza i narodu wybranego: „Uświęćcie się więc i bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Ja Jahwe, Bóg wasz!” (11,44; 20,7). I przypomnienie tej myśli w 1. Liście św. Piotra Apostoła: „Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty” (1,16). Ponadto na kartach zwłaszcza Nowego Testamentu mamy wypowiedzi Pana Jezusa o wielkich postaciach patriarchów i proroków Starego Przymierza, przebywających u Boga żywego (Mk 12,27), o Dawidzie przemawiającym w Duchu Świętym (Mk 12,36) itp., a więc pełniących rolę zbliżoną do tej, jaka jest udziałem świętych.
*Stwierdzenia te* nie odnoszą się wprawdzie bezpośrednio do kultu świętych w dzisiejszym rozumieniu tego pojęcia, ale *są raczej apelami o powszechne dążenie do świętości*, a więc doskonałości duchowej i jak najdokładniejszego naśladowania Pana przez każdego wierzącego, niemniej jednak można z tego wyciągnąć pewne wskazówki co do oddawania szczególnej czci tym wszystkim, którzy najlepiej i najpełniej zastosowali się do tego Bożego wezwania.

*Skąd wziął się kult świętych w Kościele?*

W najwcześniejszym okresie chrześcijaństwa cześć odbierała przede wszystkim Najświętsza Maryja Panna jako Matka Pana Jezusa – Wcielonego Słowa. Dość szybko też zaczęto czcić aniołów, a zwłaszcza archaniołów Michała oraz Gabriela i Rafała. Pod koniec I wieku nowa religia przekroczyła granice Palestyny i zaczęła się rozszerzać na całe Cesarstwo Rzymskie, co bardzo szybko pociągnęło za sobą *prześladowania*, niekiedy bardzo krwawe i wtedy też niemal natychmiast *zrodził się kult męczenników*. Prawdopodobnie najpierw, bo już w II w., nastąpiło to na Wschodzie, gdzie wiara Chrystusowa się narodziła i gdzie przez długi czas miała najwięcej wyznawców, podczas gdy na Zachodzie okres ten przypada na przełom II i III w., a może nawet później, a więc w zasadzie pod koniec prześladowań.
Na początku wcale nie musiało to oznaczać czci oddawanej konkretnym osobom, znanym z imienia i nazwiska, ale raczej:
. troskę o groby męczenników
. pamięć o męczennikach w modlitwie
. wspominanie ich w czasie liturgii eucharystycznej
Kult w postaci zbliżonej do dzisiejszej, tzn. wobec osób znanych przynajmniej z imienia zrodził się nieco później, np. w miarę okresowego słabnięcia prześladowań, gdy publiczne okazywanie czci zamęczonym współwyznawcom nie groziło już takimi cierpieniami.
Gdy w 313 r. dekret cesarzy Konstantyna i Licyniusza położył kres prześladowaniom, kult świętych był już mocno ugruntowany w całym Kościele, ale wraz z ustaniem represji rozpoczął się nowy jego etap – *odtąd czczono już* nie męczenników (oczywiście poza tymi z wcześniejszych lat), ale tzw. *wyznawców*:
. ojców apostolskich (pierwsze pokolenie pisarzy chrześcijańskich współczesne bądź Apostołom, bądź ich bezpośrednim uczniom i następcom),
. ojców Kościoła (pisarzy chrześcijańskich późniejszych wieków),
. biskupów,
. pustelników,
. ascetów,
. dziewice,
. wdowy i pokutnice.

*Jak dawniej zostawało się świętym?*

*W pierwszych wiekach* do uznania kogoś za świętego wystarczało w praktyce ogłoszenie decyzji w tej sprawie przez miejscowego biskupa. Nie znaczy to oczywiście, że mógł on postępować w tym zakresie całkiem dowolnie, ale musiały istnieć po temu jakieś ważne przesłanki, przede wszystkim ogólne przeświadczenie mieszkańców danego terenu – miasta czy całej diecezji o świętości ich współmieszkańca. Dopiero po zasięgnięciu zdania diecezjan, głównie miejscowego duchowieństwa, biskup wydawał odpowiednią decyzję i zwykle w ustalonym dniu, zwykle we wspomnienie śmierci, odprawiał uroczyste nabożeństwo ku czci danej osoby, uznając ją tym samym za świętą.
Krokiem naprzód w kierunku zwiększenia wiarygodności takiej decyzji i usunięcia ewentualnych pomyłek była tzw. elewacja (lub translacja, choć termin ten ma nieco inne znaczenie), czyli uroczyste podniesienie i przeniesienie relikwii z grobu, a następnie umieszczenie ich na honorowym miejscu w świątyni, przede wszystkim np. w katedrze. Dla nadania odpowiedniej rangi całemu wydarzeniu konieczna była obecność przy nim jednego, a jeszcze lepiej kilku biskupów. Ceremonia ta była w owym czasie równoznaczna z kanonizacją, czyli ogłoszeniem danej osoby świętą.
Ale i ten system nie był wolny od wad, a nawet nieraz dochodziło w tym względzie do nadużyć, zwłaszcza w średniowieczu, gdy cały Kościół przeżywał trudny czas w swych dziejach: symonia, czyli świętokupstwo (handel świętościami i urzędami), uzależnienie od władzy świeckiej, nepotyzm itp. Zdarzało się, że na ołtarze wynoszono wówczas ludzi, którzy zasłużyli się nie tyle bogobojnym życiem, ile raczej tym, że zajmowali ważne stanowiska doczesne: książęta, rycerze, biskupi itd. Coraz częściej przeto rozlegały się głosy, aby świętych ogłaszał Papież jako najwyższa władza w całym Kościele i aby wypracować jednolite formuły i procedury dla tego rodzaju działań.
Wychodząc naprzeciw tym życzeniom, a także kierując się własnym rozeznaniem sytuacji, *Papieże zaczynają przejmować inicjatywę w swoje ręce*.
*Pierwszą kanonizacją*, przeprowadzoną przez biskupa Rzymu, było ogłoszenie świętym biskupa Augsburga – Ulryka w r. 993 przez Jana XV na Synodzie Laterańskim. W tym też czasie zaczęła się upowszechniać praktyka pośrednia – biskupi orzekali na miejscu o uznaniu kogoś za świętego, ale jednocześnie coraz częściej zwracali się do Stolicy Apostolskiej o potwierdzenie takiej decyzji. Jednakże jeszcze długo potem utrzymywał się zwyczaj wynoszenia na ołtarze osób przez lokalnych biskupów. Toteż Aleksander III (1159-81) w liście do króla Szwecji z 1170 r. stwierdził jednoznacznie, że nie wolno oddawać publicznie czci osobie wymienionej w dekrecie bez wyraźnego zezwolenia Stolicy Apostolskiej. Uwaga ta, wtedy o zasięgu lokalnym, nabrała mocy powszechnej po zamieszczeniu jej w zbiorze dokumentów papieskich, opracowanym na polecenie Grzegorza IX (1227-41) w r. 1234. Na tej podstawie Klemens VI (1342-52) w liście do katolikosa Mechitara z 1351 przypomniał, że kanonizacja jest zastrzeżona wyłącznie Stolicy Świętej, dziwiąc się zarazem, że zwierzchnik Kościoła ormiańskiego uważa, iż sam może ogłaszać świętych.
*Ostateczne jednak uporządkowanie tej sprawy* następuje w okresie pontyfikatu Urbana VIII (1623-44), który w dwóch dokumentach z 1625 i 5 VII 1632 zarządził w sposób ostateczny i nieodwołalny, że wszelkie sprawy związane z wynoszeniem ludzi na ołtarze należą do kompetencji Stolicy Świętej. Tenże Papież wprowadził również oficjalnie istniejące już wcześniej *pojęcie beatyfikacji*, czyli ogłoszenia danej postaci błogosławioną, jako pierwszego etapu wyniesienia na ołtarze.
Ale zanim to nastąpiło, Sykstus V (1585-90) – wielki reformator instytucji papiestwa, właściwy twórca urzędów Kurii Rzymskiej – powołał do życia w 1588 r. *Kongregację Obrzędów*, której powierzył m.in. sprawy kanonizacyjne i ewentualnego zatwierdzania istniejącego już wcześniej kultu. Kropkę nad „i” postawił prawie pół wieku później Urban VIII wspomnianymi dokumentami, regulującymi te sprawy.

*Czym różni się beatyfikacja od kanonizacji?*

Początkowo używano niemal wyłącznie tego drugiego pojęcia, a jeśli pojawiało się i pierwsze, to prawie zawsze wymiennie z pierwszym. Od końca X wieku, gdy inicjatywę w zakresie ogłaszania świętych w coraz większym stopniu zaczęli przejmować papieże, biskupi zaś mieli jeszcze sporo do powiedzenia w tych sprawach, zaczęła obowiązywać zasada, że w takim wypadku *decyzja biskupa ma charakter lokalny i nosi nazwę beatyfikacji*. Ale dopiero brewe z 1632 r. wprowadza wyraźne rozróżnienie między nimi, zaznaczając jasno, że *beatyfikacja musi poprzedzać każdą kanonizację*. Urban VIII chciał nawet, aby święci, nie beatyfikowani wcześniej, w ogóle utracili prawo do najwyższego tytułu w hagiografii katolickiej, ostatecznie jednak to się nie przyjęło. Dokument ten postanawiał również, że wizerunków osób nie wyniesionych jeszcze na ołtarze nie wolno ozdabiać znakami wskazującymi na świętość ani wystawiać ich w świątyniach, nie wolno drukować bez zezwolenia miejscowego biskupa życiorysów, czynów, cudów i objawień osób, zmarłych w opinii świętości oraz bez szczególnego zezwolenia biskupa lub Stolicy Apostolskiej nie wolno składać na grobie takiego sługi Bożego wotów, wizerunków ani palić świec.
Obrzęd ogłaszania beatyfikacji i kanonizacji ustalił Aleksander VII w XVII wieku postanawiając, że obie te czynności winny się odbyć w bazylice św. Piotra w Rzymie. On też dokonał pierwszej uroczystej beatyfikacji, ogłaszając w 1662 r. błogosławionym późniejszego (z 1665 r.) świętego Franciszka Salezego (1567-1622). Należy jednak pamiętać, że beatyfikacje odbywały się sporadycznie i wcześniej, np. św. Filip Nereusz (1515-95) został ogłoszony błogosławionym już w 15 lat po śmierci (świętym – po dalszych 12 latach). Obecnie zarówno beatyfikacje, jak i kanonizacje odbywają się często poza Rzymem, np. kilkakrotnie dokonywał ich Jan Paweł II w Polsce podczas swych wizyt w naszym kraju.

*Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych*

Wprowadzone nowe normy wynoszenia sług Bożych na ołtarze, polegające m.in. na rzetelnym badaniu każdej sprawy, spowodowały konieczność utworzenia nowego organizmu kurialnego, który zajmowałby się tylko tymi zagadnieniami. Paweł VI, przeprowadzając w 1967 r. gruntowną reformę Kurii Rzymskiej, początkowo pozostawił w strukturze Kurii Kongregację Obrzędów, ale utworzył w niej dwie sekcje, z których jedna – zwana sądową – miała się zajmować sprawami świętych. Jednakże wkrótce okazało się, że to nie wystarcza, toteż konstytucją „Sacra Rituum Congregatio” z 8 V 1969 ustanowił oddzielną Kongregację do Spraw [Osób] Świętych (po włosku Cogregazione per le Cause dei Santi). Przejęła ona całość zagadnień związanych z przygotowaniem i ostatecznym ogłoszeniem przez Papieża nowych błogosławionych i świętych.
Najnowsza reforma Kurii Rzymskiej, przeprowadzona w 1988 r. przez obecnego Ojca Świętego, zmieniła nieco nazwę tego urzędu na obecną – Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych (Congregazione delle Cause dei Santi). Wcześniej natomiast, bo 7 II 1983 Jan Paweł II dokonał wspomnianych zasadniczych zmian w procedurze beatyfikacji i kanonizacji.

*Ilu jest świętych?*

Wielkość tę trudno dokładnie ustalić, gdyż w wielu przypadkach nie mamy dokładnych dokumentacji takich spraw. Dotyczy to zwłaszcza męczenników i wyznawców pierwszych wieków, a także świętych ogłaszanych na peryferiach ówczesnego świata chrześcijańskiego – na Wyspach Brytyjskich i w Irlandii z jednej strony, a na Wschodzie z drugiej (pamiętajmy, że pierwsze tysiąclecie to czas Kościoła formalnie nie podzielonego, więc również święci tamtego okresu przynależą teoretycznie do całego chrześcijaństwa). Wydaje się, że łączna liczba osób wyniesionych na ołtarze w ciągu wieków *może dochodzić do 10 tysięcy*.

*Egzamin na świętego czyli jak wygląda proces beatyfikacyjny*

. Zgodnie z procedurą, ustaloną przez Jana Pawła II w konstytucji z 1983 r., zanim rozpocznie się właściwy proces beatyfikacyjny, diecezja lub wspólnota zakonna winny zebrać jak najwięcej danych o kandydacie na ołtarze, czy zmarł w opinii świętości czy męczeństwa oraz jakie łaski lub cuda uzyskano za jego pośrednictwem. Te czynności, zwłaszcza uzyskanie i zabezpieczenie odpowiednich materiałów rzeczowych, czyli tzw. proces informacyjny, można rozpocząć prawie zaraz po śmierci danej osoby, ale rozpoczęcie oficjalnego procesu beatyfikacyjnego jest możliwe najwcześniej w 5 lat po jej śmierci.
. Następnie miejscowy biskup lub władze zakonne mogą powołać komisję, która winna zebrać całość materiału dotyczącego tej osoby, a jeśli kandydat(-ka) był(-a) zakonnikiem(-nicą), komisję powołują władze zakonne. Chodzi tu zarówno o dokładne poznanie jej życia, zasług, pozytywnych i negatywnych jej cech, jak i zgromadzenie całego jej dorobku piśmienniczego. Szczególnie ten ostatni element jest istotny, trzeba bowiem zapoznać się ze wszystkim, co pozostawił po sobie kandydat na ołtarze: kazaniami, artykułami, książkami, a nawet prywatnymi notatkami, aby wyeliminować jakikolwiek możliwy błąd teologiczny lub doktrynalny, który mógłby go zdyskwalifikować. Na tym etapie przesłuchuje się również świadków i wszelkie osoby, które znały kandydata.
. Po zgromadzeniu niezbędnych danych na szczeblu diecezjalnym lub zakonnym materiały porządkuje się, tłumaczy na jakiś język światowy (najczęściej włoski) i przesyła się do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, gdzie cała procedura rozpoczyna się od początku. Sprawa otrzymuje swego relatora, który będzie odtąd prowadził ją do końca. Szczególne znaczenie ma zbadanie i dokładne sprawdzenie przypisywanego kandydatowi cudu, przy czym chodzi tu o nie dające się wytłumaczyć istniejącym stanem wiedzy fizyczne zjawisko nadprzyrodzone, głównie uzdrowienie. Nie uwzględnia się natomiast cudów moralnych, np. niezwykłego nawrócenia czy porzucenia nałogów, istnienia przez dłuższy czas instytucji bez niezbędnych środków materialnych itp. Na tym etapie ze sprawą współpracuje promotor wiary (dawniej: advocatus diaboli, czyli adwokat diabła), którego zadaniem jest wyszukiwanie słabych stron kandydata, jego życia i przypisywanych mu czynów.
. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, wówczas opracowuje się dekret o heroiczności cnót danego kandydata (sługi Bożego), który następnie rozpatruje na rozszerzonym posiedzeniu, z udziałem Ojca Świętego, Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych. Po podpisaniu dekretu (najczęściej kilku lub kilkunastu) przez wszystkich uczestników zebrania, Papież wyznacza termin ceremonii beatyfikacyjnej, podczas której wyniesie daną osobę na ołtarze.
Na ogół od rozpoczęcia procesu na najniższym szczeblu do beatyfikacji lub kanonizacji mija wiele, zwykle co najmniej kilkadziesiąt lat, przeciętnie mniej więcej pół wieku. Ale są też okresy krótsze: np. w naszych czasach pierwsza błogosławiona Zairka (Kongijka) Maria Klementyna Anwarite Nengapeta (1939-64) została beatyfikowana w 21 lat po śmierci, św. Pius X – błogosławiony w 1951, w 37 lat po śmierci, chorwacki kardynał Alojzije Stepinac – w tym roku, w 38 lat po śmierci. Najszybciej zaś w dziejach Kościoła świętym został Antoni Padewski: 30 V 1232 – w niecały rok po swej śmierci. Najdłużej na wyniesienie na ołtarze musiał czekać św. Bernard z Tyronu (Francuz; ok. 1046-1117), kanonizowany w 1861 r., a więc w 744 lata po śmierci.

*Polacy także święci*

Wśród tysięcy osób, wyniesionych na ołtarze w ciągu dwóch tysiącleci chrześcijaństwa, nasza obecność przedstawia się dość skromnie, i to nie tylko dlatego, że Kościół polski ma żywot o połowę krótszy. Z wielu powodów w ciągu wieków (np. rozbiory) nie był on w stanie zadbać o rozpoczęcie, a nieraz i doprowadzenie do końca spraw kanonizacyjnych wielu, skądinąd pięknych córek i synów naszego narodu, zasługujących na chwałę ołtarzy.
Chociaż – jak wspomniano – liczba ta nie jest zbyt wysoka, to jednak jest trudna do dokładnego określenia przede wszystkim ze względu na trudności w ustaleniu, czy ma obejmować wyłącznie osoby narodowości polskiej, czy też wszystkie działające w ciągu wieków na naszych ziemiach i związane z naszymi dziejami. Jeśli uwzględnić to drugie kryterium, wówczas okaże się, że mamy 70 osób wyniesionych na ołtarze, w tym 25 świętych i 45 błogosławionych. Tylko w ciągu 20 lat tego pontyfikatu Ojciec Święty ogłosił błogosławionymi 30 naszych rodaków i świętymi.
W „koeljce” do wyniesienia na ołtarze czekają wciąż znane i wybitne postaci polskiego Kościoła, takie jak m.in. Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński, kapłan-męczennik Jerzy Popiełuszko czy założyciel Ruchu Światło-Życie ks. Franciszek Blachnicki.

*Święci w innych Kościołach chrześcijańskich*

Oprócz Kościoła katolickiego swoich świętych mają także chrześcijanie wschodni (prawosławni i Kościoły niechalcedońskie) i starokatolicy, podczas gdy protestantyzm zdecydowanie odrzuca kult świętych, uważając, że nie ma on podstaw biblijnych, a ponadto może prowadzić do ubóstwienia człowieka i przesłonięcia Boga.
Prawosławie nie rozróżnia między błogosławionymi a świętymi, nadając każdej osobie wyniesionej na ołtarze tytuł świętej. Jednocześnie należy pamiętać, że w praktyce i tam istnieje rozróżnienie między świętym o zasięgu ogólnokrajowym i ogólnokościelnym a świętym lokalnym, co odpowiada mniej więcej podziałowi na świętych i błogosławionych w Kościele katolickim. Warto też dodać, że o wyniesieniu kogoś na ołtarze decyduje zazwyczaj Święty Synod danego lokalnego Kościoła prawosławnego lub miejscowy biskup za zgodą i błogosławieństwem zwierzchnika Kościoła. Zanim jednak podejmie taką decyzję, Synod powiadamia inne Kościoły prawosławne o swym zamiarze, aby uniknąć ewentualnych zastrzeżeń co do osoby przyszłego świętego. Teoretycznie może się bowiem zdarzyć, że ktoś zasłużony dla swego Kościoła i narodu zasłużył się nie najlepiej w pamięci innego narodu.
Po upadku komunizmu Kościoły prawosławne w większości b. demoludów, szczególnie w Rosji, Bułgarii i Serbii przystąpiły do kanonizowania ofiar prześladowań religijnych w swoich krajach.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.