Drukuj Powrót do artykułu

SOBOTA PO POPIELCU Bez negocjacji

28 lutego 2009 | 05:30 | a. Ⓒ Ⓟ

Czy można nagle całkowicie zmienić swoje życie? Dzieje chrześcijaństwa pełne są przykładów, że można.

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

Jezus zobaczył celnika, imieniem Lewi, siedzącego w komorze celnej. Rzekł do niego: „Pójdź za Mną”. On zostawił wszystko, wstał i poszedł za Nim.

Potem Lewi sprawił dla Niego wielkie przyjęcie u siebie w domu; a była spora liczba celników oraz innych, którzy zasiadali z nimi do stołu. Na to szemrali faryzeusze i uczeni ich w Piśmie i mówili do Jego uczniów: „Dlaczego jecie i pijecie z celnikami i grzesznikami ?”

Lecz Jezus im odpowiedział: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników”. (Łk 5,27-32)

Bez negocjacji

Wygląda na to, że celnik Lewi zachował się nie tylko nieprofesjonalnie, ale również całkowicie nieroztropnie. Nawet zakładając, że Jezus nie był dla niego postacią całkowicie nieznaną i coś o Nim wiedział, trudno zrozumieć, dlaczego usłyszawszy słowa „Pójdź za Mną” „zostawił wszystko, wstał i poszedł za Nim”. Po prostu porzucił miejsce pracy, porzucił to, co dotychczas było dla niego ważne, co stanowiło treść jego życia i nie podejmując żadnych prób negocjacji z Chrystusem, ruszył za Nim.

Czy można nagle całkowicie zmienić swoje życie? Dzieje chrześcijaństwa pełne są przykładów, że można. Chociaż psychologowie tłumaczą, że zwykle dochodzenie do decyzji radykalnej przemiany życia to długi proces, a samo gwałtowne zerwanie z przeszłością jest tylko kulminacją czegoś, co się w człowieku dokonuje od dawna, to jednak fakt jest faktem – celnik Lewi nie jest osamotniony w tym co zrobił. Nawet jeżeli od dawna rozmyślał nad bezsensem swojego dostatniego życia, to, co zrobił, budzi szacunek, ale również niepokój. Niepokój, że ja też mogę się znaleźć w podobnej sytuacji, że w moje wygodne, jakoś ustawione życie, wejdzie Jezus i powie „Pójdź za Mną”.

Teoretycznie taka sytuacja w życiu chrześcijanina, katolika, nie powinna się zdarzyć. Przecież „idę” za Chrystusem. Ale w głębi serca wciąż czai się pytanie: „Czy naprawdę idę za Jezusem, czy też udało mi się jakoś Go wmontować w moje życie, znaleźć dla Niego niszę, wynegocjować warunki kohabitacji, współistnienia bez wchodzenia sobie w drogę?”.

Co zrobić, gdy nagle Bóg staje ma mojej drodze i stawia – moim zdaniem – nierealne i wygórowane żądania? Czy naprawdę nie ma innego wyjścia niż to, które wybrał Lewi? Czy nie da się jakoś inaczej? Tak, żeby zachować też coś dla siebie, bez konieczności „zostawiania wszystkiego”?

Dwa tysiące lat chrześcijaństwa pokazują, że inaczej się nie da.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.