„Spowiedź podczas Mszy w niedzielę jest szkodliwa”
01 lutego 2010 | 10:21 | zas / maz Ⓒ Ⓟ
Przeciwko spowiadaniu podczas niedzielnych Mszy świętych wystąpił dominikanin o. Paweł Gużyński w tekście zamieszczonym w lutowym numerze miesięcznika „W drodze”. Zdaniem zakonnika, praktyka ta podważa znaczenie sakramentu pokuty.
„Dochodzę do wniosku, że istniejąca praktyka spowiedzi świętej w niedzielę, jako zwyczajnego sposobu jej celebrowania – w szczególności podczas Eucharystii – jest wyjątkowo szkodliwa” – napisał o. Gużyński w artykule zatytułowanym „Szkodliwa praktyka”.
Przypominając, że niedziela to w liturgii czas, kiedy „Zmartwychwstały przychodzi, aby odmienić koleje naszego losu”, zakonnik przywołał ewangeliczną przypowieść o „pannach głupich”, które „nie miały oliwy w lampach” i „nie weszły na świąteczną ucztę”.
„Zatem kiedy my księża zaszczepiamy w ludziach przez niedzielną spowiedź przekonanie, że zawsze zdążą na ucztę, wyrządzamy im w ten sposób wielką krzywdę. Pozbawiamy ich fundamentalnej czujności, do jakiej wzywa Oblubieniec. Czynimy ich głupcami, czyli kimś trwającym w złudzeniu, niezdolnym do właściwej oceny własnej sytuacji” – uważa o. Gużyński.
„Jeśli się mylę, a obecna powszechnie w naszych polskich kościołach praktyka spowiadania w niedzielę jest słuszna, to proponuję przynajmniej nie nauczać, że łaska uświęcająca jest do zbawienia koniecznie potrzebna. Widocznie nie jest potrzebna, skoro zawsze się zdąży” – dodał.
Na poparcie tej tezy dominikanin cytuje kościelny dokument „Eucharisticum mysterium” z 1967 roku, który mówi, że „wytrwale należy przyzwyczajać wiernych, aby przystępowali do sakramentu pokuty poza Mszą św. (…), aby jego udzielanie dokonywało się w spokoju i z prawdziwą ich korzyścią, jak również nie przeszkadzało im w czynnym uczestnictwie we Mszy św.”
„Spowiadanie się przy okazji Mszy św. sprawia, że sakrament spowiedzi traktowany jest jako mniej ważny, który można załatwić przy okazji, jakby mimochodem” – podkreślił o. Gużyński.
„Ten ekstensywny zabieg, mający na celu zachowanie ducha pokuty w narodzie, z konieczności musi zakończyć się systemowym bankructwem. Tak samo, jak do bankructwa zachowania sensu i znaczenia spowiedzi doprowadziło administracyjno-prawne rozwiązanie: 'Przynajmniej raz w roku spowiadać się’” – przestrzega dominikanin.
„Czy tak trudno jest dostrzec ścisły związek pomiędzy: 'raz w roku spowiadać się’ a brakiem postawy czuwania, której pozbawiamy wiernych, spowiadając w Dzień Pański? Czy czuwanie nie oznacza wystrzegania się grzechu, a spowiedź nie zakłada wyrzeczenia się go?” – pyta o. Gużyński.
Zakonnik przypomina, że „spowiedź ustanowiona jest dla pokuty z powodu grzechu, nie zaś z jakiejś okazji”, gdyż „grzeszymy niezależnie od rytmu świąt kościelnych, uroczystości rodzinnych lub wypadków losowych”, dlatego „spowiedzi potrzebuje nasze realne życie tu i teraz”.
„Ani kartki do spowiedzi, ani zeszyciki do bierzmowania, ani nawet 'pierwsze piątki’ nie zahamują atrofii praktyki pokuty i innych sakramentów. Jednym z najważniejszych lekarstw uzdrawiających ten stan rzeczy powinien być powrót do mądrego, ewangelicznego wyjaśniania prawd wiary, praktykowanych w sakramentach przez ryty i sakramentalne znaki” – postuluje autor.
„Szczerze, jak na spowiedzi wyznaję, że już od dawna nie wzbudza we mnie żadnego entuzjazmu widok kolejek przed konfesjonałami, szczególnie gdy ustawiają się w przedświątecznym orszaku. Co więcej, do szewskiej pasji doprowadzają mnie cudze zachwyty nad niezliczoną rzeszą wiernych napływającą wówczas zewsząd i o każdej porze, aby uczynić zadość katolickiemu obowiązkowi i tradycji” – wyznaje o. Gużyński.
„Przecież tak właśnie być powinno! Czy nie w ten sposób księża nauczają? Przecież wtedy właśnie organizują specjalne masówki pokutne, aby ku chwale Bożego Miłosierdzia wyspowiadać wszystkich do tego chętnych” – ubolewa dominikanin.
Apeluje, by „stawiać roztropne wymagania, które są koniecznym warunkiem także duchowego rozwoju i stoją na straży zachowania sensu tego, co chce się, przekazując je, zachować”, zaś „jak diabeł święconej wody powinniśmy unikać wszelkich przejawów dewocyjnych uzasadnień”.
„Wydaje się, że tej właśnie surowej lekcji udziela Pan Jezus na kartach Ewangelii formalno-pobożnym faryzeuszom, którzy wykonują całe mnóstwo praktyk religijnych pozbawionych dawno sensu, lecz w poczuciu religijnego spełnienia” – wskazuje o. Gużyński.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.