Stolica Apostolska chce rozejmu na Bliskim Wschodzie
31 lipca 2006 | 19:49 | kg//ter Ⓒ Ⓟ
Sytuacja na Bliskim Wschodzie była przedmiotem długiej rozmowy telefonicznej, jaką 30 lipca odbyli szefowie dyplomacji: Izraela – Tsipi Livni i Stolicy Apostolskiej – abp Giovanni Lajolo. Rozmawiano konkretnie o ewentualnym 48-godzinnym zawieszeniu broni dla umożliwienia pomocy humanitarnej cywilnej ludności Libanu.
Na razie Izrael ogłosił jedynie formalne 48-godzinne zawieszenie nalotów na Liban po tragedii w Kanie, gdzie bomba lotnicza 30 bm. zabiła 55 osób cywilnych, w tym 37 dzieci. Nie wstrzymano jednak działań lądowych, a izraelski minister obrony Amir Perec zapowiedział nawet rozszerzanie ofensywy przeciwko Hezbollahowi.
Według ambasadora Izraela przy Stolicy Apostolskiej Odeda Ben Hura, obie strony – izraelska i watykańska – zgodziły się co do potrzeby rozbrojenia Hezbollahu, jak to postulowała rezolucja ONZ. Abp Lajolo zastrzegł przy tym, że droga dyplomatyczna byłaby w tej dziedzinie właściwsza od interwencji zbrojnej, która nakręca spiralę nienawiści i zemsty.
„Na pewno po tym, co się zdarzyło wczoraj w Libanie coraz ważniejszym problemem staje się pomoc humanitarna dla tych, którzy w tym kraju żyją i znajdują się na obszarze działań wojennych” – powiedział Radiu Watykańskiemu o. Seweryn Lubecki OFM, pracujący w Betlejem. Jego zdaniem, Izrael przynajmniej na 24 godziny zamierza częściowo zawiesić ostrzeliwanie Libanu, a także stworzyć warunki, żeby dotarła tam pomoc od organizacji międzynarodowych i poszczególnych państw i żeby umożliwić ludziom ucieczkę z terenów zagrożonych atakiem wojska izraelskiego.
Jednocześnie Izrael zastrzegł sobie, iż jeśli powstanie sytuacja, która będzie wymagała jego działań wojennych na lądzie czy w powietrzu, to nie zawaha się ich podjąć. „A zatem to zawieszenie broni mające na celu utworzenie korytarza humanitarnego jest dosyć niepewne i uzależnione od wielu czynników” – podkreślił polski franciszkanin.
Według niego, utworzenie takiego korytarza jest wręcz konieczne, gdyż wiele osób na terenach objętych walkami znajduje się w strasznych warunkach humanitarnych: brakuje im lekarstw i żywności.
W prasie izraelskiej pojawiły się liczne komentarze – także negatywne – na temat tego, co się stało w Kanie. „Niestety, wojna zbiera to okrutne żniwo, ale miejmy nadzieję, że jak najszybciej dojdzie najpierw do zawieszenia broni, a potem do stworzenia jakichkolwiek warunków, by na granicy izraelsko-libańskiej zapanował pokój. O to się wszyscy tutaj modlimy, ufając, że ten absurdalny konflikt jak najszybciej się zakończy” -powiedział Radiu Watykańskiemu o. Lubecki OFM.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.