Drukuj Powrót do artykułu

Surogacja we Włoszech, dzieci jako towar mający metkę z ceną

21 maja 2020 | 10:38 | Beata Zajączkowska/vaticannews.va | Rzym Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Hu Chen / Unsplash

Nagłośnienie procederu handlu dziećmi na Ukrainie, które urodziły tzw. surogatki wywołało dyskusję na temat handlu kobiecym ciałem i traktowania dzieci, jako towaru, do którego ma się prawo. Liberalne i homoseksualne środowiska we Włoszech oburzone są tym, że „zamawiającym” parom odmówiono możliwości „odebrania opłaconego towaru”. Powołując się na prawa człowieka przemilczają zarazem fakt, że w ich kraju surogacja wciąż jest prawnie zakazana, choć coraz częściej tolerowana.

Zupełnie niechcący pandemia obnażyła ogromną machinę stojącą za praktyką surogacji, której europejską stolicą jest Ukraina. Macica, którą można wynająć kosztuje w tym kraju znacznie mniej niż w innych częściach świata, a odbiorca ma gwarancję, że „towar będzie biały”. To właśnie w tym kraju dzieci zamawia wiele par homoseksualnych. Świat dowiedział się o tym, gdy klinika BioTexCom umieściła w sieci film pokazujący kołyski 46 dzieci oczekujących na odbiór przez klientów, których zatrzymały zamknięte granice. Pracownicy kliniki apelowali do klientów, aby naciskali na rządy swych krajów w celu otrzymania specjalnego pozwolenia na przekroczenie zamkniętych granic. Taka petycja wpłynęła m.in. na ręce ambasadora Włoch na Ukrainie, który ją jednoznacznie odrzucił, motywując tym, że włoskie ustawodawstwo uznaje korzystanie z macicy do wynajęcia za niezgodne z prawem.

Odpowiedzią na to była seria artykułów, opublikowanych m.in. na łamach lewicowego dziennika „La Reppublica”, na temat tragedii jaką jest bezpłodność i wielkiego gestu altruizmu, jakim jest surogacja. Głos zabrała m.in. 55-letnia Angela „z powodu bezduszności urzędników niemogąca odebrać córki, która dzięki gestowi jej miłości będzie miała lepsze życie”. Wypowiadały się też pary homoseksualne, które dzieci przywiozły sobie z klinik w Stanach Zjednoczonych. Pisząc o gestach altruizmu i miłości liberalne media przemilczały codzienność praktyk klinik surogacji, w których istnieją specjalne cenniki – dziecko kosztuje od 40 do 70 tys. euro. W USA jest to koszt od 130 do 160 tys. dolarów. Matki surogatki „za usługę” dostają ok. 15 tys. euro. Do cenników wprowadzono nawet kategorię „VIP”, skracając kolejkę oczekiwania na matkę-surogatkę i gwarantując pełen pakiet usług wykluczających m.in. wszelkie anomalie płodu, a nawet zastępcze dziecko, gdyby pierwsze zmarło w ciągu pierwszego roku.

Procederowi korzystania z matek zastępczych jednoznacznie sprzeciwili się biskupi Ukrainy przypominając, że nie można deptać godności zdesperowanych kobiet, a dzieci traktować jako towaru, który można zamówić i kupić. Wezwali też władze swojego kraju do jak najszybszego wprowadzenia zakazu „macierzyństwa zastępczego”. Według włoskiej prasy, która nagłośniła całą sprawę, na Ukrainie jest co najmniej 500 dzieci urodzonych przez surogatki, z którymi kliniki nie mają co zrobić przez ograniczenia wywołane pandemią. Proceder, z którym próbuje się oswoić świat przez „ocieplenie wizerunku surogacji” nakręca ogromny biznes, na którym najmniej zarabiają matki zastępcze. W całym dyskursie w ogóle nie pojawia się temat dramatu, jakim dla surogatki jest oddanie dziecka i wynikające z tego późniejsze problemy psychologiczne.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.