Świat według Benedykta XVI
25 lutego 2013 | 13:39 | Tomasz Królak / br Ⓒ Ⓟ
Nie sposób nie zauważyć, że duchową kondycję świata Benedykt XVI ocenia krytycznie. Jeszcze w mowie na otwarcie konklawe po śmierci Jana Pawła II kard. Joseph Ratzinger powiedział, że współczesny świat cechuje „dyktatura relatywizmu, który nie uznaje niczego za ostateczne, a jako jedyną normę traktuje własne ja i jego pragnienia”.
Jako następca św. Piotra niejednokrotnie do tej tezy wracał, uzasadniając ją i uzupełniając o konkretne przykłady. Współczesny świat określał jako „pełen sceptycyzmu i zwątpienia”. Zauważał, że na sile zyskuje ideologia sekularyzmu, odrzucanie wszelkich inspiracji, których nie da się uzasadnić naukowo, brak zmysłu moralnego, skrajny egoizm, nietolerancja wobec chrześcijan. W dodatku, jak diagnozuje, sekularyzacja pojawia się nawet w łonie samego Kościoła.
Na długo przedtem zanim został papieżem, kard. Ratzinger znany był jako autor i konsultant kluczowych dokumentów, definiujących postawę Kościoła wobec współczesności. Prefekt Kongregacji Nauki Wiary, zwany przez świat „pancernym kardynałem”, budził respekt nie tylko z powodu rangi zajmowanego urzędu, ale ponieważ łączył przenikliwy intelekt z żarliwą religijnością. Dzięki temu jego opis współczesnego świata – np. w słynnym „Raporcie o stanie wiary” (1985) – cechowała „racjonalna” precyzja i duchowa głębia. Kiedy został papieżem, jego diagnozy w naturalny sposób zyskały dodatkową rangę.
Z papieskich przemówień, homilii, dokumentów i rozmów wynika, że jako chrześcijanin Benedykt XVI nie traci wiary w przekształcającą oblicze świata moc Ewangelii, ale jako wytrawny intelektualista nie widzi możliwości rychłego wydźwignięcia się Europy z duchowego regresu.
Rozum nie wystarczy
Niespełna dwa miesiące po wyborze na papieża, podczas nieformalnego spotkania z włoskimi kapłanami w kościele parafialnym w Introd, Benedykt XVI wygłosił długą, improwizowaną refleksję, w której m.in. mówił: „Zachód zmęczony jest własną kulturą, Bóg wydaje się już zbędny, człowiek zastępuje go nauką, a wszystko inne w klimacie relatywizmu staje się subiektywne”. Przejmująco zabrzmiała papieska zachęta: „Musimy iść dalej, przebyć ten tunel, cierpliwie i z pewnością, że Chrystus jest odpowiedzią, a na końcu pojawi się Jego światło”.
Benedykt XVI polemizuje zarówno z Marksem, który chciał budować świat „w sposób mechaniczny”, jak i z pokoleniem 1968 r., którego „kulturową rewolucję” określił jako „drugie Oświecenie”. Wielu sądziło wówczas – mówił Benedykt – „że historyczny czas Kościoła i wiary skończył się oraz że weszliśmy w nową erę, w której kwestie te staną się przedmiotem badań, jak klasyczna mitologia. Tymczasem jest inaczej – należy uświadamiać, że wiara jest niezmiennie aktualna i bardzo rozumna. A zatem potrzeba intelektualnej afirmacji, obejmującej także piękno i organiczną strukturę wiary”.
Przemawiając w Watykanie do polskich biskupów, Papież przypomniał mocne słowa Jana Pawła II, że „europejska kultura sprawia wrażenie «milczącej apostazji» człowieka sytego, który żyje tak, jakby Bóg nie istniał”. Benedykt niejednokrotnie zwracał uwagę, że „bez Chrystusa światło rozumu nie wystarczy, by oświecić człowieka i świat”.
W wywiadzie-rzece z Peterem Seewaldem „Światłość świata”, papież po raz kolejny napiętnował „tak zwany zachodni rozum”, który przekonuje „że oto teraz rozpoznał rzeczywiście, co słuszne i w związku z tym rości sobie prawo do totalnego obowiązywania”. Tymczasem, tłumaczy Benedykt XVI, „ważne, abyśmy sprzeciwiali się takim absolutnym roszczeniom pewnych rodzajów «rozumności». Wcale nie są one bowiem samym czystym rozumem, ale ograniczeniem rozumu tylko do tego, co można rozpoznać za pomocą nauk przyrodniczych – a zarazem są wykluczeniem wszystkiego, co poza to wykracza”.
Jednym z najbardziej pamiętnych jego wystąpień pozostanie niewątpliwie to z 8 stycznia 2006 r., wygłoszone podczas ceremonii chrztu dziesięciorga dzieci w Kaplicy Sykstyńskiej. Benedykt XVI odłożył przygotowany wcześniej tekst i w przejmujących słowach porównał realia współczesnej Europy do tych czasów Nerona, kiedy to „okrucieństwo i przemoc stały się powodem do zabawy, prawdziwą perwersją radości, autentycznego sensu życia”. We współczesnym klimacie kontynentu – ubolewał – dominuje kultura śmierci, a więc antykultura, przejawiająca się w ucieczce w narkotyki, w pogardzie dla bliźniego, dla ubogich i cierpiących, a także w seksualności jako rozrywce bez odpowiedzialności.
Ofensywa laicyzmu
Duchowy kryzys Europy widzi Benedykt XVI także w postawach europejskich decydentów, którzy starają się – w imię świeckości państwa – eliminować religię z życia publicznego. Podczas odwiedzin prezydenta Włoch Carlo Azeglio Ciampiego w pałacu na Kwirynale zwracał uwagę, że zdrowa laickość jest uprawniona, ale nie wyklucza odniesień etycznych zakorzenionych w religii.
Oceniając funkcjonowanie ustawy o rozdziale państwa i Kościoła we Francji, podkreślił w przemówieniu do ambasadora tego kraju, że zasada laickości powinna oznaczać wyłącznie zdrowy rozdział poszczególnych władz: duchownej i świeckiej, które nie pozostają wobec siebie w opozycji. Nie może ona natomiast oznaczać wykluczenia Kościoła z udziału w życiu społeczeństwa.
Szczególnie interesującą wykładnię na temat obecności religii w życiu społecznym Benedykt XVI zaprezentował podczas spotkania z deputowanymi frakcji chadeckiej Parlamentu Europejskiego (30 marca 2006). Wskazał, że tradycję chrześcijańską można określić mianem „polifonicznej jedności”, która wyraża wartości fundamentalne dla dobra społeczeństw. Dlatego nawiązując do swoich korzeni, Unia Europejska może tylko zyskać. „Znakiem niedojrzałości, jeśli nie wręcz słabości byłaby walka zamiast dialogu lub też ignorowanie. W tym kontekście można zauważyć, że pewne laickie nieprzejednanie okazuje się wrogiem tolerancji i zdrowej, świeckiej wizji państwa i społeczeństwa” – zauważył.
W sytuacji duchowego kryzysu naszych czasów – czasów patologii i chorób niebezpiecznych dla życia, religii i rozumu, w których niszczy się wizerunek Boga przez nienawiść i fanatyzm, ważne jest postawienie kwestii Boga i ukazanie jego ludzkiego oblicza – zdawał się powtarzać Benedykt XVI przez cały swój pontyfikat. Jego zdaniem dopiero to wyzwoli człowieka „od lęku wobec Boga, z którego narodził się współczesny ateizm. I dopiero ten Bóg wybawi nas od lęku przed światem i od strachu przed pustką własnej egzystencji” (wizyta w Niemczech, 2006).
Przez cały pontyfikat papież dokonywał też krytyki sekularyzacji obejmującej wszystkie aspekty życia codziennego i rozwijającej mentalność, w której Bóg jest w świadomości człowieka faktycznie nieobecny.
Sekularyzacja w Kościele
Sekularyzacja „wynaturza od wewnątrz i dogłębnie chrześcijańską wiarę, a w konsekwencji styl życia i codzienne postawy wierzących. Żyją oni w świecie i częstokroć są naznaczeni, jeśli nie uwarunkowani, przez kulturę obrazu, która narzuca sprzeczne wzory i odruchy. W której Bóg jest już niepotrzebny, nie trzeba więc o Nim myśleć, ani do Niego powracać” – mówił Benedykt XVI w marcu 2008 podczas obrad Papieskiej Rady ds. Kultury. Ale, warto podkreślić, zdaniem papieża nie bez winy pozostaje tu sam Kościół, bowiem sekularyzacja pojawiła się także w nim samym („dominująca mentalność hedonistyczna i konsumpcjonistyczna sprzyja, tak u wiernych, jak i u pasterzy, uleganiu powierzchowności i egoizmowi, które szkodzą życiu Kościoła”).
Przemawiając w Nowym Jorku do kilkuset przedstawicieli różnych Kościołów chrześcijańskich (kwiecień 2008) papież podkreślił więc, że klarowne świadectwo o Ewangelii jest pilniejsze niż kiedykolwiek w przeszłości. Oceniając proces globalizacji zauważył, że choć przynosi on wzrastające poczucie bliskości i współodpowiedzialności za wszystkich mieszkańców globu, to – z drugiej strony – szybkie zmiany, zachodzące w naszym świecie przynoszą także szkodliwe oznaki wycofywania się w indywidualizm.
Inaugurując Rok Wiary (październik 2011) Benedykt XVI wskazał, że o tym, jaki mógłby być świat bez Boga można się było przekonać w przeszłości, ale niestety widzimy to też codziennie wokół nas. „Rozprzestrzeniła się pustka. Ale właśnie wychodząc od doświadczenia tej pustyni, od tej pustki, możemy odkryć na nowo radość wiary, jej życiowe znaczenie dla nas, mężczyzn i kobiet” – mówił papież dodając, że na pustyni odkrywa się wartość tego, co jest niezbędne do życia, zaś „we współczesnym świecie istnieją niezliczone znaki pragnienia Boga, ostatecznego sensu życia, często wyrażane w formie ukrytej czy negatywnej”.
Sojuszników w staraniach o duchowe odrodzenie świata Benedykt XVI upatrywał także w chrześcijanach innych wyznań, zachęcając ich niejednokrotnie do wspólnego świadectwa wobec wielkich etycznych wyzwań naszych czasów. Podobną propozycję kierował do żydów, których (jak w Kolonii) prosił o współpracę „w dziele obrony i umacniania praw człowieka i świętości ludzkiego życia, wartości rodziny, sprawiedliwości społecznej i pokoju na świecie”.
Wielka siła dobra
Opis duchowej kondycji współczesnego świata zajął wiele stron w wywiadzie-rzece, jakiego po pięciu latach pontyfikatu Benedykt XVI udzielił Peterowi Seewaldowi („Światłość świata”). Zachęcał tam ludzkość do „wielkiego rachunku sumienia” i zastanowienia się nad znaczeniem takich słów, jak postęp („Czy jest nim to, że mogę sam wytwarzać, selekcjonować i niszczyć ludzi?”) i wolność („rozumiana jako wolność robienia wszystkiego”).
Papież zwrócił uwagę na znamienne dla naszych czasów „roszczenie, by wiedza nie podlegała żadnym ograniczeniom”, inaczej bowiem oznaczałoby to ograniczanie ludzkiej wolności. Ubolewał, że w świecie nakierowanym na naukowość i nowoczesność, takie pojęcia jak „nawrócenie” nie mają już znaczenia. Przestrzegł, że postępowi przestała towarzyszyć moralna refleksja i wzywał do „przemyślenia fundamentów”, opamiętania się i postawienia w centrum pytania o Boga. „Nie chodzi przy tym o Boga, który jakoś tam istnieje, ale o Boga, który nas zna, który do nas mówi i który nas obchodzi – i który także jest naszym Sędzią” – stwierdził.
Nie oznacza to jednak, że papież, przy całym swoim pesymizmie (czy może raczej: realizmie) co do duchowej kondycji naszych czasów, nie widzi dróg wyjścia z obecnego kryzysu. Pokłada bowiem nadzieję w wielkiej sile dobra i wspomina takie postacie, jak Franciszek z Asyżu, Wincenty a Paulo czy Matka Teresa, które „oświetlały” ludzką historię. I choć przyznaje, że „patrząc z perspektywy samej Europy, ma się wrażenie, że Kościół jest w fazie schyłkowej”, to zwraca uwagę, że w innych częściach świata Kościół wzrasta, żyje i jest pełen dynamiki, jak np. w Afryce, gdzie „jest jedynym schronieniem, w którym obecne jest człowieczeństwo, gdzie coś jest robione dla ludzi”. Dlatego, ubolewając nad współczesnym światem, przy którego opisie nie szczędzi ciemnych barw, wyznaje Seewaldowi: „Możemy tylko mieć nadzieję, że wewnętrzna moc wiary, która jest obecna w ludziach, będzie działać potężnie także publicznie, przez co również na zewnątrz ukształtuje myślenie, i społeczeństwo nie stoczy się w przepaść”.
Ukryty dla świata
Warto zwrócić uwagę, że także imię, jakie przybrał sobie papież Ratzinger można odczytać w kontekście jego batalii o przywrócenie Europie jej duchowego wymiaru. Już podczas swojej pierwszej audiencji generalnej przypomniał, że św. Benedykt „jest zasadniczym punktem odniesienia dla jedności Europy i z mocą przypomina o niezbywalnych chrześcijańskich korzeniach kultury i cywilizacji”.
Niespełna trzy tygodnie przed konklawe kard. Ratzinger wygłosił w Subiaco wykład pt. „Europa Benedykta w kryzysie kultur”. I kto wie, czy wypowiedziane wówczas słowa, nie towarzyszyły mu w szczególny sposób podczas pełnienia papieskiej misji. „Potrzebujemy – stwierdził – ludzi takich jak Benedykt z Nursji, który w czasach degradacji i upadku zagłębił się w skrajnej samotności i potrafił – po wielu duchowych oczyszczeniach, jakie musiał przeżyć, aby wspiąć się ku światłości – powrócić, i założyć Monte Cassino, miasto na górze, które po wielu zniszczeniach zjednoczyło siły, z których powstał nowy świat”.
Po wyborze nowego papieża, emerytowany biskup Rzymu zamieszka w dawnym klasztorze na terenie Ogrodów Watykańskich. Pozostanie „ukryty dla świata”, ale modlitwa o jego odrodzenie będzie mu zapewne towarzyszyć także i tam.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.