Drukuj Powrót do artykułu

28. Światowy Dzień Młodzieży w Rio de Janeiro

28 lipca 2013 | 22:01 | pb, tom, rl, st, mp / pm Ⓒ Ⓟ

Ogłoszeniem, że w 2016 r. Światowy Dzień Młodzieży odbędzie się Polsce – zakończyły się tegoroczne ŚDM z Rio de Janeiro, który odbyły się w Brazylii od 23 do 28 lipca.

Papież Franciszek – zgodnie ze słowami Jezusa „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody”, które były hasłem spotkania – zachęcał młodych do odważnego pójścia za głosem wiary i niesienia jej na wszystkie krańce świata. Stałym i wielokrotnie powtarzanym przesłaniem papieskim – towarzyszącym tegorocznym Światowym Dniom Młodzieży – był nieustanny apel o Kościół otwarty, dynamiczny, wychodzący „na peryferie”: ku wszystkim ludziom zagubionym i potrzebującym.

Franciszek na ziemi brazylijskiej

Samolot z papieżem na pokładzie wylądował na lotnisku im. Antonio Carlosa Jobima 22 lipca o 15.43. Piętnaście minut później w drzwiach pojawił się uśmiechnięty Franciszek. Zgromadzona na płycie lotniska młodzież krzyczała: „Está es la juventud del papa” (To jest młodzież papieża).

Następnie Franciszek wsiadł do szarego samochodu z otwartą szybą i w kolumnie czarnych limuzyn przejechał ulicami Rio de Janeiro do pałacu Guanabara, gdzie odbyła się ceremonia powitalna. Papieski samochód został kilkakrotnie zatrzymany na ulicach Rio de Janeiro. Grupy uczestników ŚDM podbiegały do jadącego wolno pojazdu, którzy siedzącemu przy oknie papieżowi robili zdjęcia, próbowali podać rękę. W końcu ochronie udało się odgrodzić samochód od ludzi i papież pojechał dalej.

W trakcie ceremonii powitania z udziałem prezydent Brazylii Dilmy Rousseff papież Franciszek zaznaczył, że nie ma złota, ani srebra, ale przynosi to, co najcenniejsze: Jezusa Chrystusa. „Przybywam w Jego Imię, aby ożywić płomień braterskiej miłości, który płonie w każdym sercu i pragnę, aby do was wszystkich i do każdego oddzielnie dotarło moje pozdrowienie: «Pokój Chrystusa niech będzie z wami!»” – mówił.

Nawiązując do popularnego w Brazylii stwierdzenia: „Dzieci są źrenicą naszego oka”, podkreślił konieczność troski o przyszłość młodzieży. Zaapelował, aby pokolenie rządzące zatroszczyło się o odpowiednie warunki materialne i duchowe dla ich pełnego rozwoju.

Wtorek 23 lipca był dniem odpoczynku Ojca Świętego. Wieczorem tego dnia, jeszcze bez jego udziału dokonano uroczystego otwarcia 28. Światowego Dnia Młodzieży. Na słynną plażę Copacabana przybyło aż milion wiernych, znacznie więcej niż się spodziewano. Na podium ołtarzowe, uroczyście, procesjonalnie wprowadzono krzyż i ikonę ŚDM.

Następnie rozpoczęła się Msza św. pod przewodnictwem arcybiskupa Rio de Janeiro, Oraniego Tempesty. Gospodarz ŚDM podkreślił, że dzięki obecności młodych z całego świata to cudowne miasto stało się jeszcze piękniejsze. Głos zabrał także kard. Stanisław Ryłko – przewodniczący Papieskiej Rady ds. Świeckich, która organizuje Światowe Dni Młodzieży od niemal 30 lat. Nawiązując do hasła 28. ŚDM: „Idźcie i czyńcie uczniami wszystkie narody”, wskazał, że misja jest racją bytu Kościoła i każdego chrześcijanina. Wszyscy bowiem zostaliśmy posłani, by być solą ziemi i światłem świata.

Chrześcijanin nie jest smutny

W środę 24 lipca papież Franciszek zawierzył Światowe Dni Młodzieży Matce Bożej w jej narodowym brazylijskim sanktuarium Aparecidzie. Wezwał tam do przezywania chrześcijańskiej wiary jako nadziei, zaufania Bogu i życia radością. „Chrześcijanin jest radosny, nigdy nie jest smutny. Jest z nami Bóg. Mamy Matkę, która zawsze oręduje za życiem swoich dzieci” – podkreślił. Przypomniał, że w Jezusie pokonane zostały grzech i śmierć. Stąd chrześcijanin nie może być pesymistą.

Zachęcił też do umacniania wielkoduszności, charakterystycznej dla ludzi młodych, prowadzenia ich, by stali się budowniczymi lepszego świata. Podkreślił, że młodzi są dziś „potężną siłą dla Kościoła i społeczeństwa”. Potrzebują nie tylko rzeczy materialnych, ale przede wszystkim, aby im zaproponowano wartości niematerialne, które są duchowym sercem narodu: wielkoduszność, solidarność, wytrwałość, braterstwo i radość.

Wiara nadaje życiu sens

Papież Franciszek, podczas kolejnych spotkań z młodymi na plaży Copacabana w Rio de Janeiro tłumaczył czym jest wiara i co z niej wynika. Podczas pierwszego z nich w czwartek wieczorem w najprostszych słowach wyjaśniał, że obecność Chrystusa w naszym życiu – czyni je sensownym.

A jak bardzo młodzi cenią papieża, można było się przekonać, gdy przez ponad 40 minut jechał on w otwartym papamobile pozdrawiając milion obecnych tu pielgrzymów. Mimo padającego deszczu gromadzili się oni tam od wczesnego popołudnia. Papież co pewien czas zatrzymywał papamobile, aby ucałować dziecko lub nawet wypić podaną mu przez argentyńskich pielgrzymów yerba mate.

W swym słowie do młodych Franciszek apelował, by przeżywany obecnie Rok Wiary zachęcał ich do odnowy zaangażowania chrześcijańskiego. We wzruszający sposób przyznał, iż przybył tu, aby umocnić młodych w wierze w Chrystusa, ale także „aby mnie samego umocnił entuzjazm waszej wiary”.

Do papieża podchodzili następnie przedstawiciele pięciu kontynentów. Pozdrawiająca go w imieniu Ameryki Łacińskiej dziewczyna z Brazylii, rozpłakała się ze wzruszenia. Papież serdecznie ją przytulił, co wywołało euforię zebranych.

Ojciec Święty przekonywał młodych, że obecność Chrystusa w naszym życiu czyni je sensownym, owocnym, pozwalającym rozwijać wiarę, nadzieję i miłość. Wskazał, iż miłość Chrystusa daje nam bezpieczeństwo, siłę i nadzieję. Zachęcił młodych, by byli Jego uczniami i misjonarzami, świadkami Ewangelii, wnosząc w świat promień światła, którego coraz bardziej zdaje się brakować.

„Dodaj Chrystusa do swojego życia, a znajdziesz przyjaciela, któremu zawsze możesz ufać; dodaj Chrystusa a zobaczysz, że rosną skrzydła nadziei, pozwalającej przemierzać drogę przyszłości; dodaj Chrystusa, a twoje życie będzie pełne Jego miłości, będzie życiem owocnym” – prosił Ojciec Święty. Wskazał, że wiara dokonuje „kopernikańskiej rewolucji” w naszym życiu, bo usuwa nas z centrum i oddaje centralne miejsce Bogu.

Droga Krzyżowa – apel o solidarność z cierpiącymi

W piątek wieczorem uczestnicy każdego Światowego Dnia Młodzieży odbywają Drogę Krzyżową. Tym razem miała ona niezwykłą oprawę w formie olbrzymiego artystycznego, nowoczesnego misterium, jakie zostało zrealizowane na rozstawionych na plaży 14 podiach, symbolizujących kolejne stacje. Zaangażowanych zostało kilkuset artystów, orkiestra, chór i liczni soliści.

Poszczególne stacje przypominały elementy zabudowy Jerozolimy z czasów Jezusa. Przy każdej z nich odgrywano odpowiednią scenę, związaną z tematyką stacji. Przed krzyżem szła grupa ministrantów z kadzielnicami, za nim zaś – marszowym krokiem – młodzi żołnierze w galowych mundurach oraz przedstawiciele krajów, które przysłały delegacje na ŚDM z flagami narodowymi. Papież nie szedł za krzyżem, lecz pozostał na podium.

W rozważania Drogi Krzyżowej włączono także kwestie związane z rzeczywistością wirtualną. „Patrząc na Ciebie, odartego z szat podczas drogi krzyżowej, w imieniu mojego pokolenia proszę: niech Twoja łaska wskaże nam drogę ewangelizacji `cyfrowego kontynentu` i uczyni nas wrażliwymi na kwestię uzależnienia od wirtualnego zniewolenia – modlili się pielgrzymi.

W słowie wieńczącym to niezwykłe misterium Męki Pańskiej papież zaznaczył, iż Pan Jezus jednoczy się z każdym ludzkim cierpieniem. Wyjaśnił, że Chrystus przekształcając „krzyż z narzędzia nienawiści, klęski i śmierci w znak miłości, zwycięstwa i życia – daje nam nadzieję i życie oraz odwagę, by przeciwstawiać się dominującym prądom”.

Tłumaczył, że Jezus „przyjmując wszystko z otwartymi ramionami, bierze na siebie nasze krzyże i mówi nam: Odwagi! Nie jesteś sam, który je niesie! Niosę je wraz z tobą”.

Wyjaśniał, że nas Jezus wzywa do takiej samej postawy wobec bliźnich. „Krzyż Chrystusa uczy nas postrzegania bliźniego zawsze z miłosierdziem i miłością, zwłaszcza tych, którzy cierpią, potrzebują pomocy, tych, którzy oczekują na słowo, na gest, abyśmy wyszli z naszych ograniczeń, żeby wyjść mu na spotkanie i wziąć go za rękę”. Wzywał zatem do tego, abyśmy byli jak Szymon z Cyreny, który pomaga Jezusowi nieść ciężkie drzewo, jak Maryja i inne kobiety, które nie lękały się towarzyszyć Jezusowi z miłością, z czułością aż do końca.

Budujmy i odnawiajmy Kościół!

Po raz trzeci papież odbył triumfalny przejazd przez Copacabanę w sobotę wieczorem, udając się na modlitewne czuwanie z młodymi pielgrzymami. Ich liczba nieustannie rosła i osiągnęła w ok. 3 miliony. Kilkakrotnie papamobile zatrzymywał się, a Ojciec Święty podchodził do zgromadzonych. Ucałował też flagę Argentyny, którą ktoś mu podał. W stronę papieskiego samochodu rzucane były prezenty dla Ojca Świętego: flagi różnych państw, koszulki oraz listy.

Czuwanie rozpoczął znany aktor Tony Ramos, mówiąc, że miłość jest jedynym uczuciem zdolnym zwalczyć wszelkie zło świata. – To jest rewolucja miłości – podkreślił. Dodał, że cała siła wiary zebranej tu młodzieży bierze się z tego, że powierzają swe życie Chrystusowi.

Następnie Ojciec Święty pytał młodych, czy pragną budować Kościół. Trzy miliony obecnych entuzjastycznie odpowiedziało „TAK”. Mówiąc o potrzebie zaangażowania każdego w budowanie Kościoła, nawiązał do znanej sceny z życia św. Franciszka z Asyżu, gdy usłyszał on głos Jezusa: „Idź i odbuduj mój dom!”. Wyjaśnił, że chodzi tu nie tyle o dom materialny, ile o oddanie się na służbę Kościoła – aby coraz bardziej odzwierciedlało się w nim oblicze Chrystusa. Przypominał, że każdy z nas jest powołany do takiej właśnie służby Kościołowi.

Wyjaśniał dalej, że w Kościele Jezusa wszyscy są żywymi kamieniami. – Jezus prosi nas, byśmy budowali Jego Kościół, ale nie jako małą kaplicę, gdzie jest to tylko mała grupa ludzi. Jezus wzywa nas do żywego Kościoła, który jest tak duży, że może pomieścić całą ludzkość.

Słowa papieża poprzedziła scena symbolizująca wznoszenie kościoła. Budowa przeplatana była świadectwami. Przejmujące były słowa jednego z młodych Brazylijczyków Carlosa Linsa, który opowiadał o swoim uzależnieniu od narkotyków. Przekonywał, że uzależnienie doprowadziło go do slumsów, strzelanin, świata przestępczego a w konsekwencji więzienia. Osoby składające świadectwa zachęcały słuchaczy do całkowitego zaufania Bogu.

Bądźcie atletami Chrystusa!

W swoim rozważaniu Ojciec Święty – odwołując się do słów św. Pawła – porównał życie chrześcijańskie do sportu. – Myślę, że większość z was kocha sport. I tu w Brazylii, jak w innych krajach, piłka nożna to narodowa pasja – mówił, wskazując, że każdy zawodnik, by utrzymać się w składzie, musi ciężko trenować i dodał: Jezus zaprasza nas, byśmy grali w Jego drużynie.

Drodzy młodzi, bądźcie prawdziwymi «atletami Chrystusa»!” – wezwał papież. Odchodząc od przygotowanego tekstu dodał, że Jezus daje więcej niż Puchar Świata. „Jezus daje nam możliwość owocnego i szczęśliwego życia, życia które nie będzie miała końca, proponuje życie wieczne” – mówił papież. Podkreślił konieczność odpowiedniego „treningu” przez modlitwę, sakramenty, miłość braterską, umiejętność słuchania, zrozumienia, przebaczenia, przyjęcia, pomagania innym, każdej osobie, bez wyjątku, bez wykluczenia.
Mówiąc o pragnieniu lepszego świata Franciszek wyznał, że uważnie śledził doniesienia o wielu młodych, którzy w różnych częściach świata wyszli na ulice, żeby wyrazić pragnienie cywilizacji bardziej sprawiedliwej i braterskiej. Wskazał, że budowę lepszego świata trzeba zaczynać od przemiany własnego serca. A serce każdego może się zmienić, jeśli zostanie dotknięte przez Chrystusa.

„Bądźcie protagonistami, wyjdźcie na ulice tak jak Jezus. Jesteście przyszłością, Jesteście protagonistami zmian. Proszę was abyście byli twórcami przyszłości. Nie bądźcie tchórzami” – apelował do młodych z całego świata. W odpowiedzi na to młodzi entuzjastycznie pozdrawiali papieża, wymachując flagami swoich krajów i krzycząc: „To jest młodzież papieża!”

Liturgię zwieńczyła procesja z Najświętszym Sakramentem, który ustawiono na ołtarzu w monstrancji przypominającej słońce z promieniami. Rozpoczęła się adoracja eucharystyczna. Początkowo towarzyszyła jej pieśń o charakterze medytacyjnym, po czym na Copacabanie na dłużej zapadła przejmująca cisza. Papież siedział pogrążony w modlitwie. Wiele osób klęczało, a nawet płakało.

Idźcie i nauczajcie wszystkie narody!

To podstawowe wezwanie ewangeliczne, będące zarazem hasłem tegorocznego Światowego Dnia Młodzieży, towarzyszyło sprawowanej przez papieża Mszy św. w niedzielę, wieńczącej to wydarzenie. Franciszek zachęcał młodych z całego świata do odważnego świadczenia o Jezusie i Jego Ewangelii. Podkreślił, że zadanie to będące nakazem Chrystusa, wypełniać trzeba we wspólnocie wraz z innymi, przy wsparciu duszpasterzy.

Ojciec Święty apelował, by przeżytego w Rio de Janeiro doświadczenia spotkania z Jezusem i radości wiary, nie zamykać w sobie czy też małej grupie. Wyjaśniał, że słowa Jezusa: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody” są nakazem powierzonym całemu Kościołowi, w tym młodzieży. A nakaz ten wynika z siły miłości, gdyż Jezus „pierwszy przyszedł do nas, dał nam nie trochę siebie, lecz całego siebie, dał swoje życie by nas zbawić i ukazać nam miłość oraz miłosierdzie Boga”.

Dodał, że Jezus posyła nas wszędzie, a Ewangelia jest dla wszystkich. Szczególnie zachęcił by iść do najbardziej oddalonych, najbardziej obojętnych.

Zaapelował do młodych, aby wyzwolili się z niepotrzebnych obaw, bo to sam Chrystus idzie przed nami i prowadzi nas na misję. Podkreślił, że zawsze jesteśmy posłani razem, a młodym w tej misji towarzyszy cały Kościół. Zwrócił się do kapłanów, by towarzyszyli młodzieży i pomagali jej w aktywnym zaangażowaniu się w Kościele, aby nigdy nie czuli się samotni!

Zaznaczył, że ewangelizacja jest służbą, pokonaniem naszych osobistych egoizmów. „Niesienie Ewangelii jest niesieniem mocy Boga, aby wykorzeniać i niszczyć zło i przemoc, aby burzyć i obalać bariery egoizmu, nietolerancji i nienawiści, aby budować nowy świat” – wyjaśnił. „Jezus Chrystus na was liczy! Kościół na was liczy! Papież na was liczy!” – wołał Ojciec Święty do 3 milionów młodych, zgromadzonych na brazylijskiej plaży Copacabana. Odpowiedzią był niesamowity entuzjazm tłumów.

Kościół nie może być zamknięty: musi wyjść na ulice!

Stałym i wielokrotnie powtarzanym przesłaniem papieskim – towarzyszącym tegorocznym Światowym Dniom Młodzieży – był nieustanny apel o Kościół otwarty, dynamiczny, wychodzący „na peryferie” ku wszystkim zagubionym i potrzebującym.

„Kościół musi wyjść na ulice, inaczej stanie się organizacją pozarządową” – ostrzegał papież 25 lipca podczas nieplanowanego wcześniej spotkania w katedrze z młodymi Argentyńczykami, uczestniczącymi w XXVIII Światowym Dniu Młodzieży w Rio de Janeiro. „Chcę, żeby Kościół wyszedł na ulice, chcę abyśmy się bronili przed tym wszystkim, co jest światowością, bezruchem, od tego, co jest wygodą, klerykalizmem, od tego wszystkiego, co jest zamknięciem w sobie” – wyjaśniał.

„Pragnę wam powiedzieć, o tym, na co mam nadzieję, a co będzie konsekwencją Światowego Dnia Młodzieży: mam nadzieję, że będzie hałas. Chciałbym, aby był to raban także w diecezjach” – wyznał.
Ten sam wątek: Kościoła, który wychodzi ku wszystkim zagubionym i najbardziej potrzebującym, papież poruszył w sobotnim przemówieniu do biskupów Brazylii, gdy spotkał się z tym największym episkopatem świata na posiłku w Domu Jana Pawła II w Rio. Krajowa Rada Biskupów Brazylii liczy 459 biskupów, wśród nich dziewięciu kardynałów.

Najpierw – nawiązując do przesłania sanktuarium maryjnego w Aparecidzie – dowodził, że Kościół musi być przede wszystkim instrumentem budowania jedności i pojednania w świecie. Nawiązując do wyłowienia przez rybaków figurki Matki Bożej, która jest tam wystawiona (najpierw korpusu a następnie głowy) Ojciec Święty wskazał, że chodzi tu o lekcję spojenia tego, co jest rozdzielone, a Kościół ma być narzędziem pojednania.

Kościół ubogich środków

Następna kluczowa sprawa – poruszona przez papieża w przemówieniu do brazylijskich biskupów – to prostota i ubóstwo środków, jakimi winien posługiwać się dziś Kościół. „Drodzy bracia, rezultat pracy duszpasterskiej nie opiera się na bogactwie zasobów, ale na kreatywności miłości. Z pewnością potrzebna jest wytrwałość, trud, praca, planowanie, organizowanie, ale przede wszystkim trzeba wiedzieć, że siła Kościoła nie tkwi w nim samym, ale kryje się w głębokich wodach Boga, w których jest on powołany do zarzucenia sieci” – podkreślał z mocą.

Zdaniem papieża Franciszka, konieczny jest też prosty i zrozumiały język, jakim winien Kościół mówić do ludzi, w miejsce przesadnego intelektualizowania, co mało kogo dziś przekonuje. „Tracimy tych, którzy nas nie rozumieją, bo zapomnieliśmy o prostocie, czerpiąc z zewnątrz również pewną racjonalność obcą naszym ludziom” – ostrzegał.

Kościół wychodzący ku zagubionym

Większość przemówienia do brazylijskich biskupów Ojciec Święty skoncentrował na sytuacji – charakteryzującej współczesny świat – kiedy tak wielu oddala się od Kościoła. Nawiązując do opisu wydarzenia z Emaus wskazał, iż „potrzebujemy Kościoła, który potrafi prowadzić dialog z tymi uczniami, którzy uciekają z Jerozolimy, włóczą się bez celu, sami, ze swoim zawodem, rozczarowaniem chrześcijaństwem uważanym już za ziemię jałową, bezowocną i niezdolną do generowania sensu”.

„Być może Kościół jawił się im (odchodzącym) zbyt słaby, zbyt daleki od ich potrzeb, może zbyt ubogi, by odpowiedzieć na ich niepokoje, może zbyt zimny wobec nich, może zbyt skoncentrowany na samym sobie, może jako zakładnik swojego zbyt surowego języka. A może świat uczynił Kościół reliktem przeszłości, niewystarczającym wobec nowych pytań” – zastanawiał się papież.

Pytał, czy nie dlatego właśnie tak wielu ludzi, w szczególności na kontynencie latynoamerykańskim „szuka odpowiedzi w nowych i rozpowszechnionych grupach religijnych”, bądź też „zdają się oni żyć już bez Boga, czy to w teorii, czy też i w praktyce.” Z uporem więc apelował o „Kościół, który nie lękałby się wyjścia do tych ludzi, podczas przeżywanych przez nich nocy”.

„Potrzebujemy Kościoła, który potrafi prowadzić dialog z tymi uczniami, którzy uciekają z Jerozolimy, włóczą się bez celu, sami, ze swoim zawodem, rozczarowaniem chrześcijaństwem uważanym już za ziemię jałową, bezowocną, niezdolnym do generowania sensu” – wyjaśniał biskupom.

Apelował też, by Kościół dziś nie krył się w bezpiecznej własnej przestrzeni. „Nie możemy pozostawać zamknięci w parafii, w naszych wspólnotach, kiedy tak wiele osób czeka na Ewangelię!” – przypominał.

Nowa formacja kapłanów i odnowa duszpasterstwa

Wśród najważniejszych wyzwań Kościoła w Brazylii Ojciec Święty wymienił formację, rozwijanie kolegialności i solidarności Konferencji Episkopatu, odnowę misji i duszpasterstwa, w tym poprzez aktywne zaangażowanie osób świeckich, w tym i kobiet.

„Chciałbym, abyśmy wszyscy postawili dziś sobie pytanie: czy jesteśmy jeszcze Kościołem potrafiącym rozgrzewać serce? Kościołem potrafiącym przyprowadzić do Jerozolimy? (…) Czy jesteśmy nadal w stanie przedstawiać te źródła tak aby rozbudzić zachwyt z powodu ich piękna?” – pytał retorycznie zgromadzonych biskupów.

„Dziś potrzebny jest Kościół, który byłby w stanie towarzyszyć, wyjść poza zwyczajne słuchanie; Kościół, który towarzyszy w drodze, pielgrzymując z ludźmi; Kościół zdolny do rozszyfrowania motywów zawartych w ucieczce tak wielu braci i sióstr” – odpowiadał.

Podkreślał przy tym konieczność głębokiego przemyślenia sposobu formowania przyszłych kapłanów. „Drodzy bracia, jeśli nie będziemy formować duchownych zdolnych do rozpalenia ludzkich serc, podążania z nimi w nocy, prowadzenia dialogu z ich złudzeniami i rozczarowaniami, integrowania na nowo ich dezintegracji, na co możemy mieć nadzieję w obecnej i przyszłej drodze?” – ostrzegał.

Nawiązując do słynnego dokumentu CELAM z Aparecidy z 2007 r. przypominał o konieczności prowadzenia przez Kościół „permanentnej misji” i o „potrzebie nawrócenia duszpasterskiego”. Jeśli idzie o to ostatnie, tłumaczył, że potrzebny jest dziś Kościół zdolny do ponownego odkrycia „macierzyńskiego łona miłosierdzia”, gdyż „bez miłosierdzia niewiele można dziś uczynić, aby wpasować się w świat osób poranionych i potrzebujących zrozumienia, przebaczenia i miłości.

Mówiąc z kolei o zadaniach Kościoła w społeczeństwie Ojciec Święty wyjaśniał, że „Kościół pragnie uobecniać to dziedzictwo niematerialne, bez którego społeczeństwo się rozpadnie, miasta zostaną przytłoczone swoimi murami, otchłaniami, barierami”.

Apel o dialog i kulturę spotkania

O docenienie oryginalnej tradycji kulturowej swego narodu, kształtowanie relacji społecznych w oparciu o zasadę solidarności oraz rozwijanie dialogu – zaapelował papież Franciszek podczas spotkania z przedstawicielami świata polityki, kultury i przedsiębiorczości Brazylii, w ramach Światowych Dni Młodzieży. Odbyło się ono w Teatrze Miejskim Rio de Janeiro. W przemówieniu wygłoszonym po hiszpańsku papież podkreślił, że światło, promieniujące z Ewangelii może służyć integralnemu rozwojowi tego wielkiego kraju oraz każdego z jego mieszkańców.

Apelując o dialog i kulturę spotkania Ojciec Święty zaznaczył, że jest to jedyny sposób rozwoju osoby, rodziny, społeczeństwa. „Drugi ma zawsze coś, co może mi dać, jeśli potrafimy zbliżyć się do niego w postawie otwartej i z dyspozycyjnością, bez uprzedzeń. Tylko w ten sposób może wzrastać dobre zrozumienie między kulturami i religiami, szacunek jednych dla drugich, bez bezpodstawnych pretensji i z poszanowaniem praw każdej. Dzisiaj albo postawimy na kulturę spotkania, albo wszyscy przegrają” – powiedział do przedstawicieli brazylijskiego życia publicznego papież.

W imieniu świata kultury powitał papieża Walmyr Gonçalves da Silva Júnior. Wyznał, że sam urodził się w dzielnicy biedy. Przezwyciężając trudności i pokusy ukończył studia historyczne i obecnie, w wieku 28 lat jest wykładowcą na Uniwersytecie Jezuitów w Rio de Janeiro. Wyraził nadzieję, że obecny Światowy Dzień Młodzieży pozostawi w jego ojczyźnie bogate przesłanie społeczne.

Na scenie teatru papieżowi towarzyszyła grupa uczennic szkoły tańca i baletu. Jedna z dziewczynek wręczyła papieżowi żółtą orchideę. W trakcie całego spotkania śpiewano znane brazylijskie pieśni. Co raz skandowano imię papieża: „Francisco!” Wśród uczestników spotkania byli też przedstawiciele brazylijskich Indian. Jeden z nich nałożył papieżowi na głowę pióropusz swojego szczepu.

Kultura spotkania a nie wykluczenia

Kulturę spotkania. W kazaniu do zgromadzonych w katedrze kapłanów, podkreślał, że jednym z najbardziej charakterystycznych rysów współczesnej cywilizacji jest kultura wykluczenia. „Nie ma w niej miejsca ani dla starca, ani dla niechcianego dziecka. Nie ma czasu, aby zatrzymać się z ubogim na skraju drogi” – wyjaśniał. Apelował więc, by mieć odwagę i iść pod prąd, by „czynić naszą cywilizację prawdziwie ludzką”.

O Kościół solidarny z ubogimi papież Franciszek nie tylko apelował, ale i sam dobitnie pokazywał jak to wcielać w życie. Przebywając w Rio de Janeiro, zanim spotkał się z młodymi, odwiedził najpierw najuboższych w fawelach oraz narkomanów w szpitalu, prowadzącym dla nich terapię.

Niezwykły charakter miała jego wizyta w czwartek 25 lipca w faweli Varginha. Gdy dojechał na miejsce, wysiadł z papamobile i dalej udał się piechotą. Przy kościele św. Hieronima Emilianiego siostry misjonarki miłości nałożyły mu na szyję wieniec z kwiatów. Co chwilę przy kimś się zatrzymywał i rozmawiał, pozował do fotografii, odbierał podawane mu prezenty. Po drodze wszedł do jednego z domów, aby odwiedzić jego mieszkańców. Spotkanie trwało około ośmiu minut. Okrzykom radości i łzom nie było końca.

W swoim przemówieniu papież podkreślił znaczenie gościnności, którą okazują także osoby najuboższe. Zauważył, że Brazylijczycy, w szczególności zaś ludzie najprostsi, mogą dać światu cenną lekcję solidarności. Nikt nie może bowiem pozostać obojętny na nierówności, które wciąż istnieją na świecie. – To nie kultura egoizmu, indywidualizmu, która często panuje w naszym społeczeństwie, buduje świat bardziej ludzki, i do niego prowadzi, ale kultura solidarności. Trzeba w drugim człowieku widzieć nie konkurenta lub numer, ale brata – stwierdził Ojciec Święty. Dodał, że dopiero wtedy, gdy jesteśmy zdolni do dzielenia się, wzbogacamy się naprawdę, zaś miara wielkości społeczeństwa zależy od sposobu, w jaki traktuje ono najbardziej potrzebujących.

Zaznaczył, że oprócz głodu chleba, istnieje także taki głód szczęścia, który może zaspokoić tylko Bóg. Skierował też słowa do młodych rozczarowanych faktami mówiącymi o korupcji, ludziach, którzy zamiast dążenia do dobra wspólnego, szukają własnego interesu. – Nigdy się nie zniechęcajcie, nigdy nie traćcie ufności, nie pozwólcie, by zgasła nadzieja. Rzeczywistość może się zmienić, człowiek może się zmienić. Starajcie się jako pierwsi nieść dobro, nie przyzwyczajać się do zła, ale je pokonywać – zaapelował papież.

W piątek z kolei, w rezydencji arcybiskupa Rio de Janeiro – pałacu św. Joachima – papież spotkał się z młodymi więźniami. Było ich ośmioro: sześciu chłopaków i dwie dziewczyny z dwóch więzień dla nieletnich. Ks. Lombardi ujawnił, że to sam Ojciec Święty życzył sobie tego spotkania, gdyż osobiście jest bardzo wrażliwy na los ludzi młodych przeżywających życiowe kłopoty. Co dwa tygodnie telefonuje z Watykanu do więzienia w Buenos Aires, gdyż utrzymuje kontakt – „jako pasterz i przyjaciel” – z grupą tamtejszych młodych więźniów.

Młodzi więźniowie, ubrani w koszulki XXVIII Światowego Dnia Młodzieży, usiedli w kręgu z papieżem. Gdy opowiadali o sobie, przysiadali się do niego. Ktoś zaśpiewał piosenkę o papieżu, którą sam napisał. Przekazali mu także długi list od swoich osadzonych koleżanek i kolegów. Na zakończenie wszyscy wspólnie odmówili modlitwę „Ojcze nasz”.

Papież Franciszek nie zapomniał też odwiedzić narkomanów wychodzących z nałogu w miejscowym szpitalu św. Franciszka, zajmującego się terapią uzależnionych. Czekało na niego 20 pacjentów i 300 osób korzystających z terapii. Jedna z kobiet najpierw coś mówiła do Ojca Świętego, a potem wzniosła oczy i ręce ku niebu, krzycząc: „Dziękuję, mój Boże, dziękuję!”.

W swoim przemówieniu papież nawiązał do doświadczenia św. Franciszka z Asyżu, który objąwszy trędowatego, konkretnie wprowadził w życie pragnienie stania się ubogim pośród ubogich. Podkreślił, że w każdym bracie i siostrze przeżywającym trudności obejmujemy cierpiące ciało Chrystusa. Wskazał, że wszyscy musimy się nauczyć obejmowania, jak św. Franciszek, ludzi potrzebujących pomocy. Przy tej okazji w jasnych i ostrych słowach przeciwstawił się jakiejkolwiek prawnej legalizacji handlu z narkotykami. Apelował też o refleksje nad przyczynami wzrastającej narkomanii, jakimi są poczucie bezsensu życia i wykluczenie społeczne. Jeszcze raz zaapelował o solidarność z najuboższymi i ofiarami jakiegokolwiek wykluczenia.

Ze statystyk organizatorów wynika, że w kończących się 28. ŚDM uczestniczyło ok. 3 mln młodych ludzi ze 180 krajów świata. Najwięcej młodzieży pochodziło z Brazylii, Argentyny, USA, Chile, Włoch, Wenezueli, Francji, Paragwaju, Peru, Meksyku. Polaków było ok. 2 tys. Młodzieży towarzyszyło 664 biskupów, w tym 28 kardynałów, 7814 kapłanów i 631 diakonów. Uczestnikom służyło 60 tys. wolontariuszy z całego świata. Było wśród nich 165 Polaków. ŚDM relacjonowało ok. 6 tys. dziennikarzy i innych pracowników mediów.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.