Drukuj Powrót do artykułu

Sytuacja w kraju zmusza Syryjczyków do emigracji

26 czerwca 2020 | 19:52 | Krzysztof Bronk/vaticannews.va / hsz | Damaszek Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Unsplash

Syryjczycy nie widzą szans na życie w swojej ojczyźnie. Po trwającej niemal 10 lat wojnie czują się zmuszeni do migracji – uważa Vincent Gelot, odpowiedzialny za projekty pomocowe dla tego kraju z ramienia organizacji Oeuvre d’Orient, która wspiera chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Przypomina on, że 80 proc. Syryjczyków żyje w ubóstwie. Jedna trzecia mieszkańców kraju opuściła już swą ojczyznę.

Podstawowym problemem Syrii jest to, że nie widać realnych szans na poprawę sytuacji. Brakuje poważnego planu Marshalla. Zachód Syrii nie pomaga, wręcz przeciwnie, obciąża ją kolejnymi sankcjami. A jej sprzymierzeńcy, Iran i Rosja, nie mają woli ani środków, aby podjąć się odbudowy kraju. Jak podkreśla Vincent Gelot, w syryjskim społeczeństwie brakuje też mężczyzn. Na jednego mężczyznę przypada 15 kobiet. Reszta wyemigrowała albo uczestniczy w działaniach wojennych.

„Syryjczycy nie mają już złudzeń. Od dziesięciu lat kraj ten jest w stanie wojny. Czuli się opuszczeni w tej wojnie przez Zachód, ponieważ z tej strony nie otrzymali wiele pomocy. Natomiast ich przywódcy nie mają środków na odbudowę. Sytuacja jest więc jeszcze gorsza niż w najgorszym momencie wojny, podczas bombardowań. Ponieważ w tamtych czasach ludzie kierowali się logiką przetrwania, nie mieli wielkich planów na przyszłość. Ważne było, aby ich dzieci wróciły do domu ze szkoły żywe. Dziś na większości terytorium nie ma już bombardowań, ale ruiny nadal pozostają, nic się nie zmienia. Ludzie nie widzą, jak wyjść z tego politycznego impasu – powiedział Radiu Watykańskiemu Vincent Gelot. – W obliczu upadku struktur państwowych, szpitali, szkół, Kościół nadrabiał ten brak. W czasie wojny odegrał ogromną rolę humanitarną: dostarczał dużej ilości żywności, lekarstw, otwierał przychodnie, przyjmował wysiedleńców. Robi bardzo dużo na rzecz odbudowy materialnej, ale także na rzecz odbudowy duchowej, serc i umysłów oraz pojednania. To trudny teren, ponieważ jest to bratobójcza wojna. To długoterminowa praca, a środków brakuje. Działanie Kościoła jest jednak kroplą w morzu, z uwagi na istniejące potrzeby, zwłaszcza chrześcijan, których liczba w czasie wojny zmniejszyła się o dwie trzecie”.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.