Szansa przed nami
01 lipca 2011 | 00:23 | kg (KAI) / ms Ⓒ Ⓟ
Mam nadzieję, że polskie przewodnictwo w Unii Europejskiej dobrze wpisze się w dzieje tej organizacji i że kraj nasz ukaże wszystkim drogę do podstawowych wartości tego kontynentu – uważa abp Henryk Muszyński.
Emerytowany metropolita gnieźnieński i prymas Polski senior podzielił się z KAI swoimi oczekiwaniami w związku z objęciem przez Polskę 1 lipca prezydencji w Radzie Unii Europejskiej.
Oto tekst rozmowy z arcybiskupem:
KAI: Zbliża się objęcie przez Polskę przewodnictwa w Unii Europejskiej. Jakie są oczekiwania i nadzieje Kościoła katolickiego w naszym kraju związane z tym faktem?
Abp Henryk Muszyński: Niewątpliwie oczekiwania te są bardzo duże, choć wiemy też, że możliwości naszych działań są ograniczone. Mamy nadzieję, że to pierwsze polskie przewodnictwo w Unii dobrze wpisze się w jej dzieje m.in. dlatego, że mamy za sobą długie dziedzictwo europejskie. Przede wszystkim jednak liczymy, że Polska ukaże innym krajom drogę do podstawowych wartości naszego kontynentu. Europa to nie tylko gospodarka, ale także to, co określamy jako jedność w wielości.
Moim zdaniem, z ekonomicznego punktu widzenia o przyszłości naszej części świata zadecyduje to, na ile będą przestrzegane zasady solidarności i pomocniczości. Papież przypomniał nam, że nie będzie pełnej jedności kontynentu, jeśli Europa nie będzie wspólnotą ducha. I mam nadzieję, że Polska ukaże innym krajom szerszy wymiar tego kontynentu, tzn. aby nie ograniczać się w praktyce tylko do Unii, jak to dotychczas bardzo często się zdarzało; ale aby spojrzeniem objąć również te kraje, które do niej jeszcze nie należą. Wiem, że jest to też przedmiot troski naszych polityków.
Ale oczekuję również, że będziemy zabiegać o to, aby Europa była domem dla wszystkich, żeby przestrzegano elementarnych, podstawowych praw i godności człowieka, szacunku dla każdego, w tym także praw wyznaniowych. Europa szczyci się swoją tolerancją, dlatego życzyłbym sobie – a sądzę, że są to nie tylko moje oczekiwania – żeby była to prawdziwa tolerancja, w której jest miejsce dla wszystkich, łącznie z ludźmi wierzącymi. Uważam, że możemy stanowić historycznie jakąś przeciwwagę dla Francji z jej daleko posuniętym laicyzmem. Chodzi nie tylko o wartości ściśle wyznaniowe, ale o to, co można uznać za wartości prawdziwie europejskie.
I tutaj liczę, że nasze przewodnictwo w UE przyczyni się do pełniejszej równowagi na kontynencie, że będzie mniej fundamentalizmu zarówno laickiego, jak i religijnego, że będzie prawdziwa tolerancja i wzajemny szacunek.
Oczywiście wiem, jakie są granice naszych możliwości – nie są one zbyt duże i to trzeba uwzględniać, ale takie są nasze oczekiwania i takimi nadziejami żyjemy.
W chwili obecnej jednym z najważniejszych problemów międzynarodowych są prześladowania chrześcijan w krajach niechrześcijańskich, przede wszystkim muzułmańskich, ale nie tylko. Czy Ksiądz Arcybiskup sądzi, że tu również Polska mogłaby coś zrobić, żeby choć trochę poprawić ich sytuację w różnych rejonach świata?
– Myślę, że nie tylko mogłaby, ale wręcz powinna działać na rzecz obrony chrześcijan. Wiem, że nasi posłowie do Parlamentu Europejskiego podejmują już pewne inicjatywy w tym zakresie i bardzo mnie to cieszy. Polska jest krajem prawie jednolitym wyznaniowo, mieliśmy w naszej historii czasy prześladowań narodowych i religijnych, dlatego dzisiaj powinniśmy być szczególnie uwrażliwieni na sprawy dyskryminacji na tle wyznaniowym i wychodzić naprzeciw tym, którzy z tego powodu doświadczają prześladowań. To jest to, co nazwałem wcześniej fundamentalizmem laickim.
Europa powinna być domem dla wszystkich. Tolerancja zaś ma przejawiać się nie tylko w postaci tolerowania, czyli znoszenia drugiego człowieka, inaczej myślącego czy wierzącego, ale także jako poszanowanie różnych przekonań i wierzeń.
W stosunkach z krajami islamskimi nie ma parytetu – muzułmanie w Europie cieszą się pełną wolnością w wyznawaniu swej wiary, ale w tamtych krajach za noszenie znaków religijnych, np. krzyżyka, różańca czy za posiadanie Biblii lub świętych obrazków ludzie są karani. O taką równość i wzajemność powinniśmy zabiegać, a przynajmniej o minimum szacunku i poszanowania dla inaczej myślących i wierzących…
… i wzajemności…
– Wzajemności w stosunkach z państwami islamskimi trudno jeszcze oczekiwać, ale mimo wszystko powinniśmy naciskać na nie pod tym względem. Podchodząc realistycznie do tej sprawy, mamy prawo, a nawet obowiązek zabiegać o uznanie obecności chrześcijan w tych krajach. Jest to minimum wolności religijnej. Nie może być tak, że oni cieszą się u nas pełną wolnością, a chrześcijanie z krajów islamskich muszą uciekać w wyniku dyskryminacji i prześladowań.
KAI: Wychodząc poza kontekst europejski, jak Ekscelencja postrzega miejsce Kościoła w naszym społeczeństwie tu i teraz?
– Myślę, że Kościół katolicki jest obecny w życiu publicznym, przede wszystkim przez swoje nauczanie, ale jednocześnie powinien w sposób bardziej znaczący wpływać na łagodzenie skrajności na krajowej scenie politycznej – to jest nasze powołanie i zadanie. Wiadomo, że jeden ekstremizm często budzi reakcję i rodzi nowe skrajności, a my jako biskupi nie możemy patrzeć na to obojętnie, stać obok i udawać, że nie widzimy, co się dzieje, że społeczeństwo jest podzielone. Jest bardzo dużo apeli biskupów w tych sprawach, ale myślę, że powinno być też dużo wzajemnego współdziałania na zasadach ustalonych w konkordacie, a więc odmienności naszego powołania, ale jednocześnie współdziałania dla dobra wspólnego.
Jedność narodu to sprawa bardzo istotna. Można ją oczywiście budować na podstawie różnych przesłanek, ale miejscem, gdzie wszyscy powinniśmy być zaangażowani, jest zwłaszcza troska o to, by Polska nie wymierała. Jest to nasz wspólny obowiązek: polityków, ludzi wiary, biskupów i jakakolwiek krótkowzroczność w tym zakresie odbija się katastrofalnie na nas, a jeszcze bardziej na przyszłych pokoleniach.
Rozmawiał Krzysztof Gołębiowski (KAI)
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.