To właśnie jest Everest moich marzeń
28 kwietnia 2012 | 13:30 | Wolontariusze Don Bosco Ⓒ Ⓟ
„Tu z wami czuję się dobrze, moje życie – to przebywanie wśród was”. Te słowa Janka Bosco dobitnie oddają rzeczywistość misyjną. Moje życie to przebywanie wśród Was – wśród Was, czyli dzieci i nastolatków przychodzących do estudio dirigido. Wśród Maydeisona z zaawansowanym ADHD i oczami większymi niż moje, wśród rozkrzyczanych bliźniaków Jean Pierra i Jean Paula, do których trzeba mieć więcej cierpliwości niż do drużyny piłkarskiej urwisów. Wśród nieśmiałej i ciągle uśmiechniętej Kelly, wśród nastoletniej Marivi, która w listach zapewnia, że na pewno umrze jak wrócę do Polski, wśród obrażającej się albo kupującej mi lizaki o smaku marakuji Mariany.
Wśród Was, czyli także wśród animatorów – tych młodych ludzi, którzy przychodzą pomagać, a często sami mają więcej problemów niż dzieci, którym wyjaśniają zadania, organizują zabawy, mówią katechezy. Ich historie są tak różne jak oni sami. Jednego z nich wychowuje tylko ojciec.
Drugi dorasta w ułożonej rodzinie, dopóki jego idealny świat nie zostaje zburzony przez odkrycie, że ojciec zdradza matkę. Trzeci ma „normalną” rodzinę, ale to nie uchroniło go przed zadawaniem się z „vagos”, czyli członkami dzielnicowych gangów okradających ludzi i biegających z pistoletami albo nożami. Niektórzy wstydzą się swojej przeszłości, inni patrzą niepewnie w przyszłość.
To życie na misji to przebywanie wśród młodzieży trudnej, której ja uczę się 7 miesięcy i ciągle mam braki. Wśród młodzieży, która zauważa wszelkie przejawy niekonsekwencji, niesprawiedliwości, która wyraźnie zaznacza swoją obecność krzykiem, czasem arogancją i dystansem, a czasem podejściem i przytuleniem się. Wejść w świat młodzieży to wejść świat boleśnie autentyczny, świat buntu i ideałów wrzących nieustannie w gorącej lawie aktywnego wulkanu, który w każdej chwili może eksplodować. To wejść w świat, w którym na nowo trzeba poukładać sobie puzzle, bo niektóre kawałki wcale nie leżą tam gdzie powinny.
Tak więc moja obecność tutaj to nie tylko tłumaczenie tekstów z angielskiego, szukanie przykładów środków stylistycznych po hiszpańsku i wyjaśnienie działań na zbiorach. Nie tylko prowadzenie modlitwy, pilnowanie porządku. Nie tylko przygotowywanie refresco i rozdawanie ciastek podczas meriendy. Nie tylko chodzenie z dzbankiem wody w jadalni i przekrzykiwanie sześćdziesiątki czy siedemdziesiątki dzieci. Nie tylko tłumaczenie, dlaczego trzeba przychodzić do kościoła w niedzielę.
To przede wszystkim spotkanie z człowiekiem. Z cynicznym chłopcem emo albo zbuntowanym hip-hopowcem. Spotkanie, które czasem wyzuwa z Ciebie energię do cna, a czasem dodaje Ci takiego powera, że myślisz, że naprawdę da się zmienić świat – już, teraz, w tej chwili. Spotkanie, które pozwala Ci zobaczyć więcej, wyjść poza schemat budowany skrupulatnie przez ludzi dorosłych – tych podobno „dojrzałych”. Spotkanie, które pozwala ci zrozumieć, dlaczego jesteś tu, a nie gdzie indziej. Dlaczego wybrałeś właśnie tę drogę, a nie inną.
Fokus:
Były różne sprawy, dotknęły mnie aspekty
Problem był konkretny, do dziś widzę efekty
I widzę więcej, wiem więcej, tak to jest mniej więcej
Uczę się sztuki życia (…)
Magik:
Tymczasem po głowie chodzą mi słowa w parze
Raz, że lubię to robić, a dwa, że
Kiedy to robię widzę uśmiechnięte twarze,
A to właśnie jest Everest moich marzeń
To właśnie jest Everest moich marzeń
(fragmenty kawałka Paktofoniki „C.D. Kinematografii”)
Dorota Rudzińska, Peru, Piura, 26 kwietnia 2012
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Sylwia dostała nawigację, która nie pokazuje radarów. Kasia wyjechała na misję, która nie jest specjalna. Kamila otrzymała moc, która w słabościach się doskonali. Paulina odmienia się przez przypadki. Klaudia drepce z salezjańską radością. Karolina przez rok przygotowań nie nauczyła się mówić w języku bemba. Asia otworzyła się na Dom Księdza Bosco dla Chłopców Ulicy. Justyna i Renata są inne i mają różne talenty i umiejętności. Magda pracuje w mieście, w którym urodził się Zbawiciel. Wszystkie wolontariuszki usłyszały głos, który mówił do nich: Pójdź za Mną! Wyjechały na roczną misję w ramach Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco, aby świadczyć o miłości Jezusa.W 2014 roku na misje wyjechały: Renata Gawarska - pochodzi z Kuklówki Zarzecznej, ma 27 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Justyna Kowalska – pochodzi z Ostrołęki, ma 25 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Sylwia Młyńska – pochodzi z Łap, ma 22 lata, pracuje w Zambii, w Mansie. Katarzyna Socha – pochodzi z Kamienia koło Rzeszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Mansie. Karolina Gajdzińska – pochodzi z Warszawy, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Chingoli. Paulina Pawłowska – pochodzi z Olsztyna, ma 24 lata, pracuje w Zambii, w Chingoli. Kamila Maśluszczak – pochodzi z Hrubieszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Klaudia Kołodziej – pochodzi z Ropczyc, ma 26 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Joanna Studzińska – pochodzi z Lęborka, ma 29 lat, pracuje w Peru, w Limie. Magdalena Piórek – pochodzi z Twardogóry, ma 25 lat, pracuje w Palestynie, w Betlejem.