Toruń: doradca Busha o zaangażowaniu katolików w politykę
26 listopada 2010 | 15:56 | jm Ⓒ Ⓟ
„Naszym obowiązkiem jest oddać państwu dobrą pracę, której motywem nie jest ideologia, partia, dogmat, czy nawet wiara, lecz sprawiedliwość, prawo i dobro wspólne” – powiedział Scott Bloch Doradca byłego prezydenta USA Georga Busha wystąpił na III Międzynarodowym Kongresie „Katolicy i polityka: szanse i zagrożenia”, który rozpoczął się dzisiaj w Toruniu.
„Tybr wpada do Potomaku: czy prześladowanie jest konieczne dla służby społecznej?” – to tytuł wystąpienia Blocha. Powiedział on, że należy postawić pytanie, czy z podjęciem przez katolików służby społecznej wiąże się jakieś ryzyko, a jeśli tak, to czy jest ono tego warte. Według prelegenta problem polega na tym, czy katolicy w ogóle mogą zaangażować się w politykę, a kiedy już się zaangażują, to czy mogą uczynić to w sposób, który autentycznie będzie obejmował zarówno porządek polityki, jak również porządek wiary.
"Katolicy, podejmując społeczną służbę, zwłaszcza na drodze wyborów, często zdają się uważać za coś cnotliwego, aby zrezygnować z cnoty na korzyść czegoś, co moglibyśmy nazwać względami praktycznymi. Tym czymś mogłyby być kolejne stopnie kariery, postępowanie z duchem czasu, pragnienie by nikomu się nie narazić, czy też by uchodzić za ludzi „miłych” – mówił.
Doradca byłego prezydenta USA skupił się – jak to określił – na katolikach poważnych, którzy potrafią wybić się na mistrzostwo w polityce, a jednocześnie sumiennie dochować wierności swojemu katolicyzmowi. – Problemem dla większości katolików w życiu politycznym jest nie tyle kultura, co oni sami. Problemem jest brak świadomości, że znajdują się w samym centrum kultury postmodernistycznej, znajdując się nie pod wpływem filozofii realistycznej, dostrzegającej obecność prawdy w rzeczach i w nas samych, lecz filozofii, która jest w większości pragmatyczna, technokratyczna i nastawiona na manipulację oraz produkcję rzeczy i przyjemności – zaznaczył.
Scott Bloch zauważył, że ochrona państwa, dla której został powołany do istnienia jego urząd, posiadała swoje korzenie w biblijnej Księdze Mądrości: „Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów…”.
"Można by powiedzieć, że mój urząd był urzędem solidarności z tymi, którzy potrzebują głosu. Konieczni są prorocy, ludzie, którzy podejmują ryzyko zwrócenia uwagi narodu, kiedy ktoś źle postępuje, czy źle się zachowuje" – stwierdził.
Gość z USA przytoczył znane słowa Chrystusa: „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga”. – Naszym obowiązkiem, jeśli przyjdzie nam pełnić służbę społeczną lub zajmować jakieś przywódcze stanowisko, jest robić dobrą robotę. Naszym obowiązkiem jest oddać państwu dobrą pracę, której motywem nie jest ideologia, partia, dogmat, czy nawet wiara, lecz sprawiedliwość, prawo i dobro wspólne. Nie ma bowiem sprzeczności między prawami władzy państwowej i władzy Boga – stwierdził.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.