Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi!
30 maja 2011 | 09:25 | ksas / ms Ⓒ Ⓟ
Do słuchania głosu Ducha Świętego zachęca bp Andrzej Czaja. „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi, choć świat Pana nie ogląda, a Jego Ducha nie może przyjąć” – wzywa biskup opolski.
Bp Czaja wygłosił homilię do do pielgrzymów zgromadzonych 29 maja w Piekarach Śląskich na pielgrzymce mężczyzn i młodzieńców. Mszy św. przewodniczył Prymas Polski abp Józef Kowalczyk.
Nawiązując do odczytanych fragmentów biblijnych, a także do modlitwy dnia (kolekta), bp Andrzej Czaja mówił o potrzebie przemiany i o roli oraz znaczeniu Ducha Świętego w życiu każdego chrześcijanina. „Dzisiejsza liturgia Bożego słowa uświadamia nam, w czym jest nasza wartość i co nas chrześcijan wyróżnia w świecie, nie jesteśmy sierotami, bo Pan jest z nami, jesteśmy namaszczeni Duchem Prawdy i nosimy Go w sobie. Natomiast świat Pana nie ogląda, a Jego Ducha nie może przyjąć” – mówił kaznodzieja.
Mówił również o tym, że nie powinniśmy się wstydzić swojej wiary, a jeśli mamy się „czerwienić”, to raczej z powodu naszego złego postępowania i zachowania. Podkreślił, że oczyma wiary widzi się więcej, głębiej, szerzej, inaczej.
Bp Czaja stwierdził, że potrzeba nam dziś głębszej refleksji ku nawróceniu, ku przemianie. „W naszej codzienności okazuje się bowiem, że nie żyjemy, albo zbyt słabo żyjemy obecnością Pana. Co więcej, brakuje w nas Ducha Prawdy; niestety, zbyt wiele w naszym życiu zakłamania” – diagnozował.
Odpowiadając na pytanie, dlaczego tak się dzieje, kaznodzieja powiedział: „Jeśli nie umiemy żyć obecnością Pana, jeśli brakuje w nas Ducha Prawdy, to trzeba zrewidować poziom naszej miłości do Jezusa” i przywołał słowa Jezusa: „Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. […] Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje”. Wołał również głośno: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi!”.
„Niestety, tak wiele dziś lekceważenia Bożych przykazań, w formie ich fałszowania i przekraczania” – zwrócił uwagę bp Czaja. Dodał, że miłość można zweryfikować. Nie jest bowiem uczuciem, lecz chodzi w niej o postawę oddania życia. Przypomniał, że kochać, znaczy oddawać życie drugiemu, dbać nie tyle o własne, ile o szczęście drugiego.
Kaznodzieja wskazał kilka konkretnych przykładów lekceważenia woli Bożej. „Niestety, coraz więcej spośród nas trwa w grzechu ciężkim, świadomie i dobrowolnie godząc w Boże przykazania. Z niepokojem i bólem słucham kapłanów, jak mówią o zanikaniu pośród nas poczucia grzechu i jak obniża się wrażliwość naszych sumień” – mówił.
Bp Czaja stwierdził, że jest dziś wiele lekceważenia i deptania woli Pana m.in. w formie różnorakiej nieczystości. „Mam na myśli plugawe i zafałszowane słowa w wielu naszych domach, coraz częstszy brak czystości przedmałżeńskiej i czystości w pożyciu małżeńskim, zdrady małżeńskie i tzw. związki partnerskie bez ślubu kościelnego. Są to grzeszne postawy i zachowania, których Kościół nie może aprobować, gdyż nie podobają się Bogu” – wyjaśnił. Zaakcentował, że jeśli nie ma żadnych przeszkód, nie można zwlekać z zawarciem sakramentalnego związku, a do tego czasu nie wolno żyć razem pod jednym dachem. „W takiej sytuacji jest się powodem zgorszenia, chrześcijanie dają zły przykład i w tym nasza grzeszność. Trwając uporczywie w takim stanie, bez woli zmiany życia, nie wolno nam przystępować do stołu Pańskiego, aby nie znieważać Chrystusa”.
Dużo uwagi poświęcił tegoroczny piekarski kaznodzieja świętowaniu niedzieli. „Zdarza się, że zamiast pójść na Mszę św., popołudniowe nabożeństwo, zasiąść wspólnie do rodzinnego stołu, razem pobyć z sobą i porozmawiać, uciekamy do marketów, robimy pranie i inne porządki w domu, i bardziej cenimy sportowe zawody aniżeli Boże błogosławieństwo. W ten sposób znieważamy Dzień Pański, a Pan na nas czeka, chce nas ukoić i uleczyć, obdarować łaską; chce też godziwego odpoczynku dla nas”. Przywołał też wielokrotnie powtarzane w Piekarach Śl. w czasach PRL-u wołanie „Niedziela jest Boża i nasza”. Słuchacze przyjęli to oklaskami.
Bp Czaja zaapelował, aby przykazań Bożych nie traktować jak kłód rzucanych pod nogi, lecz jak wskazania prowadzące ku dobru człowieka.
W końcowej części homilii kaznodzieja wezwał do miłowania Kościoła. Przytoczył mówiąc gwarą słowa swojego dziadka, który uczył go, że Kościół nigdy mieszkańców śląskiej ziemi nie zawiódł i że trzeba się go trzymać. „Dziś słyszy się nieraz: Pan Bóg – tak, a Kościół – nie! Cóż to znaczy? Przede wszystkim, że nie rozumiemy istoty Kościoła i naszego miejsca w nim” – powiedział. Dodał, że wielu dziś sądzi, iż Kościół to jakaś międzynarodowa organizacja, czy instytucja świadcząca usługi religijne. „Tymczasem Kościół jest rzeczywistością bosko-ludzką, bardziej Boską, niż ludzką, bo jest nam od Boga dany i Przezeń stale budowany” – przypomniał i dodał: „Jest więc w naszym interesie jego zdrowie i rozwój”. Stwierdził, że potrzebujemy Kościoła dziś nie mniej niż potrzebowali go nasi ojcowie, dla zdrowia naszego ducha i naszych rodzin. „A jeśli tak, to trzeba stawać w jego obronie i angażować się w jego rozwój. Dla naszych przodków był ostoją. Dla nas niech będzie – jak mówi bł. Jan Paweł II – domem i szkołą komunii, tzn. trwania w jedności z Bogiem i między nami!” – powiedział na zakończenie.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.