100 tys. osób na Jasnej Górze
15 sierpnia 2011 | 12:54 | im/BP Jasna Góra / ju. Ⓒ Ⓟ
Jak podaje Biuro Prasowe Jasnej Górze, ok. 100 tys. osób wzięło udział w uroczystościach Wniebowzięcia Maryi Panny. Mszy św. przewodniczył nuncjusz apostolski w Polsce abp Celestino Migliore.
Homilię wygłosił abp Andrzej Dzięga, metropolita szczecińsko-kamieński.
Na 15 sierpnia na Jasną Górę przybywają z całej Polski największe pielgrzymki diecezjalne. W tym roku, od 1 do 15 sierpnia, do Częstochowy dotarły 54 piesze pielgrzymki, a w nich w sumie 84 tys. 582 pątników.
Do tegorocznego pielgrzymowania nawiązał abp Dzięga w homilii. Przypomniał, że dzisiejsza uroczystość jest także nazywana świętem Matki Bożej Zielnej. Tego dnia święci się wiązanki ziół, zbóż i warzyw. W tym roku jednak pielgrzymi zmierzający na Jasną Górę mieli okazję zobaczyć straty, jakich dokonała pogoda w plonach. – W tym roku razem z tymi wiązankami przynosimy wielką troskę polskich rolników, często wręcz cierpienie, gdy nie mogą zebrać plonu ziemi – ubolewał abp Dzięga, zaznaczając, że dawno już nie było tak trudnej pogody. Apelował też o modlitwę o pogodę do Boga, który jest jej Panem. Przestrzegał też przed pokusą palenia zbóż w latach urodzaju. Zalecał robienie zapasów na lata chude, podkreślając, że tak czyni mądry gospodarz i mądre państwo.
Dzisiejsza uroczystość, zdaniem abpa Dzięgi, jest okazją do wspomnienia o sprawach narodowych i państwowych, ponieważ dziś przypada także Święto Wojska Polskiego, i kolejna już rocznica Cudu nad Wisłą. To zwycięstwo, jak podkreślał arcybiskup, wymodlone na kolanach, „do dzisiaj nie daje się uczciwie wytłumaczyć ani opisać językiem samych nauk wojskowych i politycznych, ale w kategoriach cudu ujęte staje się logiczną wersją Bożych zamysłów wobec świata”. – Jeszcze raz Europa została obroniona, a polski żołnierz do dzisiaj dumnie pręży się w mundurze, bo to jego święto – mówił abp Dzięga. – Nie odbierze mu tej dumy ani żołnierskiego honoru polityczne oskarżanie o brak wyszkolenia, tak jakby to była tylko jego własna wina, ani przerzucanie na niego głównej odpowiedzialności za kłopoty i dramaty państwa, ze smoleńską katastrofą włącznie – podkreślał, dodając, że do zwycięstwa potrzebne jest zjednoczenie sił żołnierzy i dowódców, odpowiedzialności polityków oraz modlitwy całego narodu.
Arcybiskup przywołał także niedawną rocznicę Powstania Warszawskiego. Podkreślał, że powstańcy mieli odwagę i odpowiednich dowódców, ale zabrakło im odpowiedzialności polityków ówczesnego świata. – To ci wielcy politycy, a nie powstańcy odpowiadają za spaloną Warszawę i blisko 200 tys. zamęczonych mieszkańców stolicy – mówił arcybiskup. – To nie była katastrofa narodowa, jak chcieliby niektórzy, to była katastrofa gier politycznych ówczesnego świata. Ale kolejny raz Europa zachodnia została ochroniona przez zatrzymanie na pół roku wschodniego frontu. Za jaką jednak wielką cenę. Żyjący powstańcy powtarzają każdego roku, że warto było. Że tak było trzeba – podkreślił.
Przywołał także wielkie dziedzictwo ludzi sierpniowej Solidarności, „gdy stanęli z modlitwą pośrodku swoich zmagań o gospodarkę i o politykę, o rodzinę i o Naród. To były prawdziwe zmagania o Ojczyznę, o Państwo Polskie”. – Nie chcieli przelewu krwi, lecz pokoju, ale nie pokoju za wszelką cenę, ale wyrastającego ze społecznej sprawiedliwości, z szacunku do pracy i chleba, z troski o każdą rodzinę, z troski o polskie zakłady pracy i polskich rolników, z potrzeby normalnego, narodowego myślenia o polityce, w której podstawą jest ewangeliczna etyka solidarności oraz normalne myślenie o polskim narodzie z jego tysiącletnią chrześcijańską kulturą – wyliczał hierarcha.
„Dobrze wiemy dzisiaj, co z tych zmagań i z tego wołania pozostało. Aż dziwne, że tak łatwo można dzisiaj w Polsce krytykować wszystko, co polskie, a tak trudno bronić polskiej myśli, polskiej gospodarki i polskiej racji stanu” – stwierdził. – Łatwiej w Polsce pochwalić np. osiągnięcia Niemców czy Rosjan, niż samych Polaków – ubolewał. – Cieszymy się i dobrze życzymy każdemu narodowi, by się rozwijał i umacniał duchowo i gospodarczo, ale my też mamy obowiązki wobec Ojczyzny, by była silna i zasobna pośrodku Europy – powiedział.
Z ubolewaniem wspomniał emigrujących za chlebem, ale i robotników pozostających w Polsce i próbujących szukać kolejnych pomysłów na ratowanie warsztatu pracy. – A jednocześnie patrzymy, jak tzw. prywatni przedsiębiorcy i rzemieślnicy wołają o zwykłe poczucie bezpieczeństwa prawnego, o zwykłą gospodarczą wolność, nie ograniczaną niekoniecznymi koncesjami i zezwoleniami. To w nich coraz większa nadzieja na jakąś normalność gospodarczą, o ile im się na to pozwoli, o ile to oni staną się ważni w państwie” – mówił abp Dzięga.
„Pamiętajcie jednak wszyscy, którzy w swojej firmie zatrudniacie innych, by po chrześcijańsku nie bać się uczciwie dbać o swoich pracowników. By nie wykorzystywać bezwzględnie czasu kryzysu i bezrobocia do zaniżania płacy – chociaż w całym świecie szuka się tzw. tańszej siły roboczej, to znaczy ludzi, którzy z biedy zgodzą się na tę samą pracę, ale za niższą zapłatę. To wcale nie znaczy, że to jest uczciwe – kontynuował kaznodzieja. – Tu także trzeba współpracy przedsiębiorcy z pracownikami, by np. chcący świętować niedzielę nie był w tym dniu przymuszany do pracy pod rygorem utraty części wynagrodzenia lub nawet utraty pracy. Tu też trzeba otwartości i kultury, by matka nosząca dziecko pod sercem nie musiała ukrywać tego faktu przed swoim pracodawcą, z lęku przed utratą pracy, by rodzina nie bała się przyjąć z radością i poczuciem bezpieczeństwa nowego życia.
Arcybiskup podkreślał, że „każdy ma prawo do rozwoju założonej przez siebie rodziny, ma prawo do pozyskania chleba dla rodziny w dobrze zorganizowanej pracy”. – Ma prawo też do świętowania z rodziną – poza koniecznymi funkcjami służebnymi. Wiele wskazuje, niestety, że polskie prawo pracy nie jest wystarczającym gwarantem tych praw pracowniczych, chociaż normami etycznymi są one powszechnie gwarantowane – ubolewał abp Dzięga.
Arcybiskup odniósł się także do pomysłów opodatkowania pielgrzymów zmierzających do Częstochowy. – Jako pielgrzymi mamy prawo zapytać: z jakiego tytułu? Bo nie ma tu żadnych nadzwyczajnych racji – mówił oburzony arcybiskup. Podkreślał, że tzw. zwyczajne koszty powracają do miasta w zwiększonych obrotach handlowych. – A ponadto dzięki Jasnej Górze i pielgrzymom miasto uzyskuje ogromną promocję, i to w skali całego świata – dodał.
Arcybiskup pytał też „kto ma decydować o treści o duchowej konstytucji Narodu Polskiego”? – Taką kompetencję ma jedynie sam Naród, jako suweren swojego bytu, Naród, jako całość, jako Wspólnota ducha. To nie jest więc jedynie głos parlamentarzystów i osób kierujących instytucjami państwa – powiedział. – Ten głos polskich serc słyszą konfesjonały jasnogórskie. Słyszą to wołanie także polscy duszpasterze. To jest wołanie o nowe uznanie Boga i o uznanie panowania Jego prawa w życiu osobistym, rodzinnym i społecznym – wyliczał. – To jest wołanie, by rodzina, powstająca na gruncie małżeństwa jako związku mężczyzny i niewiasty, była niezmiennie podstawą siły Narodu, by przede wszystkim o taką rodzinę suwerenne Państwo umiało odpowiednio i chciało zadbać. To jest wołanie, by każde życie ludzkie, od poczęcia do naturalnej śmierci, było radością i dla prostych ludzi, i dla rządzących, dla naukowców i dla ekonomistów, i dlatego, by było święte i nietykalne, by było bezpieczne już pod sercem matki, bez żadnych dodatkowych prawniczych klauzul i warunków. Z takiego patrzenia na potrzebę zapewnienia bezpieczeństwa każdemu człowiekowi wyrasta także prawna ochrona nie tylko nienarodzonych, ale także ochrona ubogich, chorych i starszych. Ochrona wszystkich mieszkańców polskiej ziemi.
Arcybiskup nawiązał też do kwestii wyjaśniania katastrofy smoleńskiej. Odniósł się do raportu Komisji Rządowej, który jego zdaniem, dał odpowiedzi na jedne pytania, a na inne „ciągle brak odpowiedzi i nie widać bliskich perspektyw ich pozyskania, a pojawiły się jeszcze nowe, dodatkowe pytania”. – Jedni są już usatysfakcjonowani, przynajmniej tak mówią, i chcą zamykać ten temat, ale inni dalej pytają, bo im brak odpowiedzi – uważa abp Dzięga. – Bo Naród ma prawo pytać, gdyż Naród jest suwerenem we własnym Państwie. Instytucje państwowe nie służą ‘jakiemuś państwu’, czy ‘jakiejś formie państwa’, ale służą Państwu według woli Narodu.
Hierarcha podkreślał, że Naród suwerenny nie może być klientem ani petentem we własnym państwie, nie jest intruzem w swoim państwie, jest u siebie. – Suwerenny Naród nie może być zmuszany do postawy klienta wobec innego państwa lub narodu – przekonywał. – Po katastrofie smoleńskiej słyszeliśmy wielokrotnie, że państwo polskie zdało egzamin, ale pytanie – przed kim? Kto tu był egzaminatorem? Czy jedne instytucje państwowe przed drugimi, czy jedynie same przed sobą? – pytał hierarcha. – Taki egzamin instytucje państwa muszą zdać przed swoim narodem. Przy braku takiej otwartości instytucji państwowych na głos obywateli cóż pozostaje prostym ludziom? Cierpliwe pukanie do tych instytucji? Owszem. Ale przede wszystkim wołanie do Boga o cud otwarcia serc na współpracę – podkreślił.
Na koniec apelował o modlitwę, dzięki której „łatwiej będzie każdemu wytrwać w miłości małżeńskiej i rodzicielskiej. Łatwiej będzie wytrwać w służbie ludzkiemu życiu. Łatwiej będzie wytrwać w gorliwości życia kapłańskiego i zakonnego. Łatwiej będzie wytrwać w uczciwym prowadzeniu przedsiębiorstwa i w pracy na własnym gospodarstwie rolnym. Łatwiej będzie wytrwać w uczciwym prowadzeniu polityki, by nie państwo polskie służyło partiom, ale by wszystkie partie zabiegały o dobro wspólne w Ojczyźnie. Łatwiej będzie wytrwać w miłości Ojczyzny i w pracy dla Narodu i Państwa”.
Homilia wielokrotnie przerywana była oklaskami.
Mszę św. na jasnogórskim szczycie koncelebrowali prymas-senior kard. Józef Glemp, metropolita częstochowski abp Stanisław Nowak, biskup zamojsko-lubaczowski Wacław Depo, bp pomocniczy częstochowski Jan Wątroba.
Z racji dawnego Święta Matki Bożej Zielnej w czasie tej Eucharystii odbywa się poświęcenie ziół i kwiatów. Ceremonii poświęcenia dokonał główny celebrans abp Celestino Migliore.
W Eucharystii uczestniczyła grupa pielgrzymów rosyjskich z prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego z męskiego klasztoru świętego Nila Stołobieńskiego niedaleko Ostaszkowa: ojciec Piotr Karpienko, brat Sergiej i brat Wołodia. Przyjechali oni na Jasną Górę specjalnie na dzisiejsze Święto z klasztoru na wyspie, który sowieckie NKWD zamieniło na więzienie dla polskich oficerów, żołnierzy, policjantów i pracowników poczty polskiej. Stamtąd tysiące naszych rodaków poszło na okrutną śmierć. Wkrótce mnisi rozpoczną na swojej wyspie budowę nowej cerkwi dla Matki Bożej Częstochowskiej, której kopię obrazu otrzymali na Jasnej Górze dwa lata temu.
Tegoroczne uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny na Jasnej Górze upływały w duchu dziękczynienia za 300 lat Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej i uwielbienia w 20. rocznicę VI Światowego Dnia Młodzieży w Częstochowie.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.