Drukuj Powrót do artykułu

U progu Soboru Wszechprawosławnego

11 czerwca 2016 | 10:32 | Paweł Przeciszewski / br Ⓒ Ⓟ

Na tydzień przed wyznaczonym na 19 czerwca rozpoczęciem Wielkiego i Świętego Soboru Wszechprawosławnego na Krecie wcale nie ma pewności, że dojdzie on do skutku. Realizacja tego wielkiego wydarzenia, do którego świat prawosławny przygotowuje się od 55 lat, a którego głównym celem ma być rzeczywiste przywrócenie powszechności (katolickości, soborowości) prawosławia i jego otwarcie przynajmniej na pozostałe wyznania chrześcijańskie, ginie pod ciężarem oporu konserwatywnego myślenia i sprzeczności, które się w nim ujawniły.

Pozycję arbitra w rozgrywaniu sprzeczności, które doszły do głosu, usiłuje wziąć na siebie Moskwa. Trudno jednak dostrzec choćby minimum dobrej woli w jej działaniach. Jej dążenia mają naturę imperialną: Patriarchat Moskiewski jest zainteresowany zdobyciem kontroli nad całym światem prawosławnym, a główną przeszkodę na tej drodze stanowi dla niej odwieczny konkurent – Patriarchat Konstantynopolski i wszystkie jego inicjatywy mające na celu doprowadzenie do odnowy prawosławia.

Przyszłe zgromadzenie, będące w istocie pierwszym soborem powszechnym Kościoła wschodniego od drugiej sesji Soboru Konstantynopolitańskiego IV, zwołanej w 879 – uznawanej za ósmy, ostatni sobór powszechny niepodzielonego Kościoła – przygotowywał od początku (czyli od 1961) Patriarchat Konstantynopola. Zdecydowanego wsparcia udzielały mu Kościoły: rumuński i częściowo, z wieloma zastrzeżeniami, grecki, przy milczącej bierności pozostałych Kościołów lokalnych i aktywnych działaniach Patriarchatu Moskiewskiego, mających na celu jeśli nie odwołanie, to przynajmniej maksymalne ograniczenie znaczenia i ważności przyszłego Soboru.

Francuski historyk i teolog prawosławny Antoine Arjakovski (Аntonij S. Arżakowski) – należący do trzeciego pokolenia rosyjskich „białych” emigrantów, związany z Instytutem Teologicznym św. Sergiusza w Paryżu i z Ukraińskim Uniwersytetem Katolickim we Lwowie – w swoim przemówieniu na Zjeździe Gnieźnieńskim w marcu br., zwrócił uwagę, że biskupi z czternastu autokefalicznych Kościołów prawosławnych zatroszczyli się zgodnie o to, by z procesu przygotowawczego do Soboru wyeliminować teologów, szczególnie zachodnich.

Dlaczego w tym przypadku, z chórem konserwatystów, zgodzili się najbardziej zaangażowani w sprawy odnowy prawosławia patriarchowie: konstantynopolski Bartłomiej i rumuński Daniel, da się wytłumaczyć przyjęciem od samego początku przygotowań zasady konsensusu. Sprowadzała się ona w istocie do tego, aby nie rozwiązywać najbardziej palących spraw, dzielących współczesne prawosławie. A wielu spośród teologów prawosławnych, szczególnie tych pochodzących z Europy Zachodniej i Ameryki, pozostających głównie w jurysdykcji Konstantynopola, proponowało twórcze rozwiązania pojawiających się wciąż konfliktów zarówno wewnątrz prawosławia, jak i między nim a współczesnym światem.

Tymczasem wszyscy biskupi chcieli po prostu wyeliminować samą możliwość konfliktu między współczesną myślą i teologią prawosławną, kształtującą się głównie na Zachodzie, a tradycyjnie konserwatywnym prawosławiem wschodnioeuropejskim (z wyjątkiem rumuńskiego, a łącznie z rosyjskim). Przez całe dziesięciolecia pozostawało ono w izolacji od świata a rządzący tam komuniści ograniczali je w najbardziej podstawowych możliwościach duszpasterskich.

Równie konserwatywne były i są Kościoły bliskowschodnie, jak Antiocheński i Jerozolimski, a także Święta Góra Atos, co jest szczególnie bolesne dla bezpośrednich organizatorów ze względu na rolę, jaką ta „republika mnisza” odgrywa w światowym prawosławiu.

Odrzucenie udziału wybitych teologów w przygotowaniu dokumentów przedsoborowych sprawiło, że zredagowali je zwykli kurialiści, co – jak zgodnie podkreślają różni teologowie prawosławni, zwłaszcza prof. Juryj Czarnomoreć z Akademii Mohylańskiej w Kijowie i moskiewski „dysydent prawosławny” diakon prof. Andriej Kurajew – odbiło się na ich profesjonalizmie i jednoznacznej wymowie teologicznej. Pominęły one również najmocniejsze argumenty teologiczne, stwarzając pole do dowolności ich interpretacji, często wykorzystywanej w złej woli.

Uważany przez konserwatystów za nie do przyjęcia dokument nt. stosunków prawosławia z resztą świata chrześcijańskiego nie wyraża uznania dla postępu, jaki dokonał się dzięki udziałowi Kościołów prawosławnych w ruchu ekumenicznym przez niemal cały wiek XX ani nie wspomina o porozumieniach podpisanych (również w Polsce) przez Kościoły prawosławne, katolicki, anglikańskie i protestanckie o wzajemnym uznawaniu chrztu i nt. większości prowadzących do podziałów zagadnień teologicznych (relacje Ducha Świętego z Ojcem i Synem, filioque, definicja Kościoła, antropologia).

Prawo udziału w przygotowaniach przedsoborowych i samym Soborze przyznano jedynie tym nielicznym teologom, którzy są czynnymi biskupami – jednym z nich jest Jan (Ziziulas), metropolita Pergamonu, stały członek Świętego Synodu Patriarchatu Konstantynopolskiego.

Smutkiem napawa fakt, że do udziału w soborze ani do przygotowań do niego nie zaproszono wielkich szkół teologii prawosławnej, jak Instytut św. Sergiusza w Paryżu czy Seminarium św. Włodzimierza w Nowym Jorku, kroczące od dziesięcioleci w awangardzie prawosławnej teologii, jak również takich prawosławnych ruchów młodzieżowych, jak Syndesmos i ACER (Akcja Rosyjskich Studentów Chrześcijańskich).

Ponadto po raz pierwszy w historii prawosławia postanowiono, że w przyszłym soborze nie będą uczestniczyć delegaci duchowieństwa świeckiego (tzw. „białego”, czyli żonatego) i zakonnego („czarnego”), nie będący biskupami. Zresztą pojedynczy hierarchowie też nie będą mieć prawa głosu. Uznano bowiem, że przyjęty konsensus wymaga, aby w każdej sprawie, która będzie głosowana na Soborze, każda delegacja danego Kościoła lokalnego dysponowała tylko jednym, wspólnie uzgodnionym głosem. Na ostatnim przedsoborowym spotkaniu zwierzchników Kościołów w Chambésy koło Genewy (tzw. Synaksis) w styczniu br. zatwierdzono również zasadę, która zabroniła ponownego rozpatrywania podczas Soboru decyzji, podjętych na spotkaniach przedsoborowych.

Na tym samym Synaksisie osiągnięto ostatecznie kompromis (jedynym oponentem był Patriarchat Moskiewski, który groził, że w razie nieuwzględnienia jego żądań wycofa się z Soboru), polegający na odrzuceniu czterech z dziesięciu tematów do dyskusji, które widniały w planach od 1976 roku. W rezultacie wyciszono najważniejsze zagadnienia dotyczące pojednania wewnątrzprawosławnego i ekumenicznego. Są to m.in.: wspólna dla wszystkich chrześcijan data Wielkiejnocy (choć już wcześniej osiągnięto w tym punkcie porozumienia w Chambésy w 1977 i w Aleppo w 1997), udzielanie autokefalii, porządek w dyptychach (honorowa kolejność poszczególnych Kościołów lokalnych) i dialog ekumeniczny.

Znamienne, że patriarcha Bartłomiej zgodził się, by przed soborem nie rozpatrywać sprawy Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Kijowskiego. Kościół ten, nieuznawany – pod naciskiem Moskwy – przez resztę świata prawosławnego, chciałby poddać się jurysdykcji patriarchy Konstantynopola w celu uniknięcia kolejnego konfliktu z patriarchą moskiewskim Cyrylem, który aktywnie wspiera coraz bardziej usłużny wobec niego – z nielicznymi wyjątkami – Ukraiński Kościół Prawosławny (Patriarchatu Moskiewskiego). Jego duchowni nierzadko okazują również swą obywatelską wierność Moskwie, co w sytuacji wojny rosyjsko-ukraińskiej nosi wszystkie znamiona kolaboracji z agresorem.

W ten sposób na Soborze nie będzie można poruszać najpoważniejszego konfliktu dzielącego obecnie światowe prawosławie, jakim jest zbrojna agresja Rosji na Ukrainę, której większość mieszkańców wyznaje prawosławie. Za tę ogromną cenę patriarcha Cyryl zgodził się podpisać sześć pozostałych dokumentów przedsoborowych, żądając jednocześnie opublikowania ich, aby stały się powszechnie dostępne.

Zdaniem wspomnianego A. Arjakovskiego Sobór Wszechprawosławny nie może ignorować przeszłości i powinien odważnie zmierzyć się ze swoimi ropiejącymi ranami. W tym celu konieczne jest odwołanie się do prawosławnych świeckich, mężczyzn i kobiet, którzy pracowali od dziesięcioleci na rzecz prawosławnej jedności i ekumenizmu.

Moskwa zaś najwyraźniej już dawno postanowiła, że to ona ma zadecydować samodzielnie o losach przyszłego Soboru. Synod Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego (RKP), który 3 czerwca zebrał się w klasztorze św. Daniela w Moskwie w trybie nadzwyczajnym i pilnym, zatwierdził wszystkie poprawki do wcześniej ogłoszonych dokumentów przedsoborowych, które – co należy mocno podkreślić – w styczniu podpisali zwierzchnicy kościelni, wśród nich sam patriarcha moskiewski.

Poprawki te dotyczą przede wszystkim osłabienia – w duchu konserwatywno-zachowawczym – wymowy kluczowych dokumentów Soboru („Stosunki Kościoła prawosławnego z pozostałym światem chrześcijańskim” i „Misja Kościoła prawosławnego w świecie współczesnym”). Miały one określić dążenie prawosławia do dokonania swego rodzaju „aggiornamento” podobnie jak uczynił to Kościół katolicki na Soborze Watykańskim II. Praktyka pokazała, że owo prawosławne aggiornamento stanowi cel jedynie Patriarchatów – Konstantynopolskiego i Rumuńskiego oraz niektórych dopuszczonych do przygotowań światowych teologów prawosławnych-biskupów, jak wspomniany metropolita Jan (Ziziulas).

Bardzo słabo natomiast odczuwają potrzebę takich zmian te Kościoły lokalne, które nie chcą niczego zmieniać, uzasadniając swój bezwład ponadczasowością prawosławia. Stanowisko takie wspierają one argumentem, że wszystkie sprawy niezbędne do zbawienia i życia Kościoła prawosławnego, stanowiącego jedyną nieskażoną Chrystusową wspólnotę soteriologiczną, ustalono już na 7 pierwszych soborach powszechnych. Zazdrośnie strzegą przy tym swoich „symfonicznych” uprawnień w krajach, w których działają, wynikających z ich autokefalii.

Synod Patriarchatu Moskiewskiego przedstawił swoje warunki zwołania Soboru Wszechprawosławnego.

a. Poprawki do dokumentów przedsoborowych, stanowisko Świętego Kinotu Atosu

Synod RKP ogłosił 3 czerwca, że zatwierdzone przezeń poprawki do dokumentów przyjętych w Chambésy odpowiadają pragnieniom i propozycjom zgłoszonym przez poszczególne Kościoły narodowe (gruziński, serbski, bułgarski i grecki, a także Św. Kinot [synod rządzący] Atosu, tworzącego autonomiczne państwo kościelne na terenie Grecji, pozostającego w jurysdykcji Konstantynopola).

Stanowisko Św. Kinotu wychodzi od jego tradycyjnego konserwatywno-fundamentalistycznego założenia o charakterze soteriologicznym. W tym duchu to zgromadzenie archimandrytów i ihumenów (opatów i przeorów poszczególnych klasztorów znajdujących się na Świętej Górze) zgłosiło zastrzeżenie co do posługiwania się w dwóch wspomnianych dokumentach przedsoborowych terminem „Ekklesia” (Kościół). Wyraz ten – w myśl obowiązującej na Atosie tradycyjnej eklezjologii prawosławnej – odnosi się wyłącznie do prawosławia jako „jedynego, pełnego i prawdziwego” Kościoła. Swe orędzie, adresowane do patriarchy konstantynopolskiego i wszystkich zwierzchników Kościołów Lokalnych, mnisi z Atosu uzasadniają tym, że stosowanie tego terminu wobec innych „niekanonicznych” zgromadzeń katolików i protestantów rodzi wrażenie, że zbawienie jest możliwe również poza prawosławiem. Według Kinotu wśród wielu ludzi [wiernych prawosławnych – PP] prowadzi to do legalizacji zgromadzeń heretyckich i schizmatyckich, co jest niedopuszczalne.

Ponadto opaci i przeorzy ze Świętej Góry napisali w swym przesłaniu, że „znaczenie jedności Kościoła wymaga wyjaśnienia”, gdyż w „jedności Kościoła znajdują się tylko członkowie Kościoła prawosławnego, będącego Ciałem Chrystusa i tylko do nich odnoszą się słowa z Ewangelii «aby tak jak my stanowili jedno» (J 17, 22)”. Proponują oni zastąpienie użytego w dokumencie sformułowania „poszukiwania utraconej jedności chrześcijan” przez „przywrócenie w prawdzie chrześcijan, którzy odpadli od Kościoła”.

Taka poprawka oznaczałaby przekreślenie prawosławnego „aggioramento”, stanowiąc diametralne odwrócenie celów postawionych przed Soborem przez jego bezpośrednich organizatorów, patriarchów Bartłomieja i Daniela, jak również myśli głoszonych dziś przez czołowych teologów prawosławnych. Organizatorzy Soboru, podobnie jak ponad pół wieku temu św. Jan XXIII i ojcowie Vaticanum II, starają się wytłumaczyć członkom swych Kościołów, że fakt, iż prawda o świecie jest jedna, nie musi bynajmniej oznaczać, że prawosławni posiadają ją w całości, a granice Kościoła są dużo szersze niż może to wynikać z tradycyjnej interpretacji źródeł Wiary i zbudowanej na jej podstawie teologii.

W bardzo podobnym duchu swoje zastrzeżenia wniosły niektóre inne Kościoły lokalne: gruziński, serbski i grecki. Synod Patriarchatu Bułgarskiego, który w trakcie przygotowań do Soboru ani razu nie wyrażał żadnych zastrzeżeń, niespodziewanie ogłosił 1 czerwca, że jego przedstawiciele nie wezmą udziału w Soborze w ustalonym terminie, nie podając przy tym żadnych poważnych przyczyn, poza tym, że nie są do niego jeszcze przygotowani i proszą o odłożenie terminu otwarcia Soboru. Prasa bułgarska komentując tę niespodziewaną odmowę, za wyłączną jej przyczynę uważa nacisk ze strony Moskwy.

6 czerwca z udziału w Soborze zrezygnował Patriarchat Antiocheński, podając za powód nie do przyjęcia dla nich stanowisko Konstantynopola w sprawie konfliktu z Patriarchatem Jerozolimskim wokół jurysdykcji nad prawosławnymi w Katarze. Konstantynopol zapowiedział, że powoła specjalną komisję rozjemczą, która konfliktem tym miałaby się zająć już po Soborze, co wywołało rozczarowanie i wspomnianą decyzję Antiochii.

W odpowiedzi na te zastrzeżenia i rezygnacje z uczestnictwa w Soborze, a także postanowienia Synodu RKP, Święty Synod Patriarchatu Konstantynopola ogłosił 6 czerwca oświadczenie, w którym przypomniał wszystkim Kościołom lokalnym, że Sobór rozpocznie się w wyznaczonym dniu 19 czerwca – w uroczystość Zesłania Ducha Świętego, wg kalendarza juliańskiego). Zwrócono przy tym uwagę, że na temat wszystkich wniesionych przez poszczególne Kościoły zastrzeżeń będzie się toczyła dyskusja w czasie samego Soboru.

Święty Synod nieco „postraszył” opornych, dając im do zrozumienia, że w przypadku ich nieobecności, po pierwsze oni sami tylko stracą na tym, gdyż wysuwane przez nich zastrzeżenia pozostaną nierozpatrzone, a po drugie, postanowienia Soboru jako najwyższego organu Kościoła, po przyjęciu ich, będą obowiązywać również w ich Kościołach autokefalicznych. Stanowisko Konstantynopola poparł Patriarchat Rumuński. Hierarchowie Konstantynopola, Grecji i Rumunii zgodnie uważają, że problemy z Bułgarami i Antiochią są wynikiem intryg Moskwy.

b. Próba uzurpacji ze strony Patriarchatu Moskiewskiego, podjęta w celu zablokowania Soboru

Na zastrzeżenia wyrażone przez Atos i poszczególne Kościoły Lokalne, jak również na „dezercję” Patriarchatu Bułgarskiego, RKP zareagował inaczej niż Konstantynopol, Ateny i Bukareszt. Synod Moskiewski wydał 3 czerwca oświadczenie, które można nazwać separatystycznym. Patriarcha Cyryl otwarcie uzurpuje sobie w nim prawa patriarchy ekumenicznego i bierze pod „opiekę” wszystkich protestujących. Jest to stanowisko znane doskonale z praktyki władz świeckich nie tylko dzisiejszej Federacji Rosyjskiej, ale z całej historii Rosyjskiego Imperium.

Oświadczenie Synodu RKP z 3 czerwca głosi m.in.: „Biorąc pod uwagę fakt, że postanowienia Wielkiego i Świętego Soboru Wszechprawosławnego mogą być przyjęte jedynie na podstawie konsensusu, to jest przez jednomyślne wyrażenie woli wszystkich ogólnie uznanych autokefalicznych Kościołów prawosławnych, podkreślamy, że brak udziału w Soborze choćby jednego z nich stwarza nieprzezwyciężalną przeszkodę dla odbycia Świętego i Wielkiego Soboru”. Nie znając jeszcze ostatecznej decyzji Kościoła Antiocheńskiego, zwrócono uwagę, że postanowienie Świętego Synodu Bułgarskiego Kościoła Prawosławnego z 1 czerwca 2016, jak i brak wcześniejszego konsensusu co do projektu Regulaminu Soboru oraz w sprawie dokumentu „Sakrament małżeństwa i przeszkody stojące na jego drodze”, oznacza, że „obecnie, gdy do wyznaczonej daty rozpoczęcia Soboru pozostają dwa tygodnie, istnieją poważne problemy wymagające natychmiastowych działań na szczeblu ogólnoprawosławnym”.

Jako rozwiązanie tego problemu Patriarchat Moskiewski zaproponował zwołanie Nadzwyczajnej Wszechprawosławnej Narady Przedsoborowej w celu rozpatrzenia zaistniałej sytuacji i rozważenia poprawek zgłoszonych przez poszczególne Kościoły lokalne do dokumentów przedsoborowych w celu wypracowania uzgodnionych propozycji. Synod zaproponował też datę takiej Narady – najpóźniej 10 czerwca.
Oświadczenie to dało jednoznacznie do zrozumienia, że dopiero spełnienie tego warunku umożliwi otwarcie Soboru w wyznaczonym terminie.

Do 9 czerwca na oficjalnej stronie Patriarchatu Moskiewskiego nie pojawiły się żadne informacje na temat ewentualnej przyszłej Narady. Można wysunąć z tego następujące wnioski: albo zwołanie takiego organu, nie mającego umocowania ani w regulaminie Soboru, ani w prawosławnym prawie kanonicznym było zwyczajnym szantażem wobec Konstantynopola, albo w ostatniej chwili Cyryl dogadał się z Bartłomiejem, albo Narada odbywa się w tajemnicy. Wszystko to okaże się w najbliższych dniach.

Na koniec przytaczam wiadomość, którą można przyjąć jedynie humorystycznie, gdyż poważne jej potraktowanie wymagałoby postawienia diagnozy o stanie zaawansowanej paranoi u patriarchy Cyryla i jego najbliższego otoczenia. Poważny bułgarski portal prawosławny „Dveri na prawosławieto” (Brama prawosławia) podał 4 czerwca, że 2 bm., na dwa tygodnie przed Soborem, zwierzchnik RKP wysłał list do Bartłomieja, w którym wyraził oburzenie z powodu miejsc, które organizatorzy Soboru postanowili przydzielić jemu samemu i innym zwierzchnikom Kościołów lokalnych, grożąc, że jeśli przynajmniej on sam nie zostanie posadzony w taki sposób, jak to sobie wymyślił, delegacja rosyjska z nim na czele nie przyjedzie na Sobór.

 

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.