USA: do kongresu weszli obrońcy życia

„Wygrana republikanów w wyborach do Kongresu USA jest zwycięstwem grup chroniących prawa nienarodzonych dzieci” – uważają tamtejsi obrońcy życia.

Taka opinie wyraziła po ogłoszeniu wyników wyborów Jane Abraham, przewodnicząca jednej z organizacji pro-life.
Według innej członkini organizacji antyaborcyjnej Susan B. Anthony do Kongresu dostało się 22 spośród 30 kandydatów, którzy na swoich ulotkach zaznaczali, że są przeciwnikami przerywania ciąży. Ponadto w amerykańskim Kongresie znajdzie się 12 kobiet czynnie uczestniczących w obronie życia poczętego, podczas gdy w poprzedniej kadencji było ich zaledwie 7.
„Od nowego przywództwa w Kongresie wiele oczekujemy” – powiedziała Abraham i wyraziła nadzieję, że „specjalne miejsce w pracach kongresmenów zajmie kwestia ochrony życia poczętego”.
W ubiegły wtorek Republikanie prezydenta George’a W. Busha zdobyli większość w obu izbach amerykańskiego Kongresu. Odzyskali oni kontrolę nad 100-osobowym Senatem i powiększyli swą przewagę nad Demokratami w Izbie Reprezentantów, gdzie będzie ich teraz 223 (Demokratów – 210). W 435-osobowej Izbie znalazło się także 2 kandydatów niezależnych.
Zwycięstwo republikanów potęguje fakt, że po raz pierwszy w historii USA rządzący prezydent – republikanin będzie miał większość w obu izbach Kongresu. Zazwyczaj bowiem polityka Białego Domu powoduje, że w wyborach do Kongresu, które przypadają w połowie kadencji głowy państwa, zwycięża partia opozycyjna do prezydenta.
Obecnie w USA dokonuje się rocznie do 1,4 mln aborcji. Sytuacja może zmienić się już wkrótce, gdy prezydent Bush, który jeszcze w trakcie wyborów podkreślał, że jest przeciwnikiem aborcji, udzieli poparcia Kongresowi dla uchwalenia ustawy całkowicie zakazującej aborcji w USA.