Drukuj Powrót do artykułu

W dialogu chrześcijaństwa i judaizmu musimy eliminować konteksty polityczne

16 stycznia 2011 | 11:27 | tom (KAI) / sz Ⓒ Ⓟ

W prawdziwym dialogu religii – w tym wypadku chrześcijaństwa i judaizmu – należy dążyć do eliminowania kontekstów politycznych, ponieważ zawsze bardzo przeszkadzają – uważa ksiądz Romuald Jakub Weksler-Waszkinel. W rozmowie z KAI wieloletni wykładowca KUL od lat zaangażowany w dialog chrześcijańsko-judaistyczny i polsko-żydowski podkreśla, że tak „z izraelskiej, jak i z polskiej i każdej innej perspektywy siłę do zbliżania judaizmu i chrześcijaństwa, Żydów i Polaków winniśmy czerpać z wzajemnej za siebie modlitwy”.

Publikujemy tekst rozmowy.

KAI: „Kto spotyka Chrystusa spotyka judaizm” to dewiza, która przyświecała Księdzu, kiedy przed ponad rokiem wyjeżdżał do Izraela. Jak po tym czasie Ksiądz ocenia swoje spotykanie i z judaizmem, i z Chrystusem?

Ks. Romuald Jakub Weksler-Waszkinel: Istotnie, już ponad rok jestem w Izraelu, od 16 października 2009, ale mnie się wydaje, że jestem tu od paru dni. W Jerozolimie mieszkam dopiero od 3 października 2010. Przedtem, prawie rok przebywałem w kibucu Sde Eliayhu. Natomiast Jerozolimy jeszcze prawie nie znam – a tyle tu rzeczy, ludzi i spraw do poznania… Zapewniam jednak, że dewiza: „Kto spotyka Jezusa Chrystusa, spotyka judaizm” wciąż mi towarzyszy.

Jak zatem oceniam – po tym króciutkim czasie – spotkanie z Jezusem i judaizmem? Najzwięźlej powiedziałbym tak: znacznie tu łatwiej, niż w Polsce, o spotkanie z judaizmem, co pewnie zrozumiałe. Natomiast – w kontekście wielkiej bliskości judaizmu – spotkanie z Jezusem Chrystusem staje się coraz bardziej ciężkie, w sensie brzemienia osobistej odpowiedzialności za wiarę w Jezusa. I kiedy uprzytamniam sobie, że w chwili poniekąd najważniejszej – przy sprawowaniu Eucharystii – słyszę słowa: „Oto wielka TAJEMNICA wiary”, uspakajam nieco ów lęk w sobie: wiara nie jest wiedzą; przeżywanie wiary jest zawsze przeżywaniem TAJEMNICY.

Coraz bardziej jednak doświadczam, że niesienie owej TAJEMNICY przekracza moje ludzkie siły… Spotkanie z Jezusem Chrystusem zawsze przekracza ludzkie siły i zawsze jest łaską. Chrystus powiada: „Beze mnie NIC nie możecie uczynić”. Chcę to mocno podkreślić. Dla mnie wiara w Jezusa w Izraelu staje się jeszcze głębszą wiarą i wymaga obfitszej łaski.

KAI: Od lat jest Ksiądz zaangażowany w dialog chrześcijańsko-judaistyczny. Jak z perspektywy Izraela Ksiądz widzi go i ocenia?

– Otóż z perspektywy Izraela jedynie widzę wielką potrzebę dialogu. Natomiast nie podejmuję się ani opisu, ani oceny tego dialogu w Izraelu. Za małą mam wiedzę na ten temat. Jedno wydaje się pewne: w prawdziwym dialogu religii – w tym wypadku chrześcijaństwa i judaizmu – należy dążyć do eliminowania kontekstów politycznych, ponieważ zawsze bardzo przeszkadzają. A zatem niezależnie od tego jak nam się podoba czy nie podoba taki lub inny prezydent, rząd, minister, biskup lub rabin, centralnym i istotnym wymiarem dialogu jest – winno być – „spotkanie między dzisiejszymi Kościołami chrześcijańskimi i dzisiejszym ludem tego Przymierza, które Bóg zawarł z Mojżeszem” (Jan Paweł II, przemówienie w Moguncji, 1980).

KAI: Z izraelskiej perspektywy, co jeszcze powinniśmy robić w dalszym zbliżaniu judaizmu i chrześcijaństwa, Żydów i Polaków?

– Z izraelskiej, polskiej – i każdej innej – perspektywy siłę do zbliżania judaizmu i chrześcijaństwa, Żydów i Polaków winniśmy czerpać z wzajemnej za siebie modlitwy. Tych sił bardzo często nam brak i wówczas winniśmy uprzytomnić sobie, że to są sprawy Boże; to przecież sprawa PRZYMIERZA BOGA z Abrahamem i jego potomstwem. Potomstwem Abrahama – co znaczy, że naszą modlitwę trzeba jeszcze rozszerzać na wyznawców islamu. Bardzo mocno o tym przypomina właśnie perspektywa Izraela i Jerozolimy.

KAI: Jak Żyd od Jezusa widzi współczesny Izrael?

– Nazwał mnie Pan w swoim pytaniu bardzo ładnie: „Żydem od Jezusa”. Istotnie, tak siebie widzę i tak siebie nazywam, chociaż wiem, że bez entuzjazmu przyjmują to niektórzy Żydzi i niektórzy chrześcijanie. Nic na to nie poradzę. Bardzo trudno jest wypowiedzieć siebie, czasami lepiej zamilknąć… Otóż, w mojej odpowiedzi na to pytanie chciałbym jeszcze coś ważnego dodać. Mianowicie w Izraelu przeżywam, doświadczam bardzo mocno, że jestem synem mojej rodzonej Matki: Batii – chociaż zdjęcia obu moich kochanych Matek mam ze sobą. Ale Matka, która mnie urodziła, była syjonistką. Jej marzeniem było wyjechać do – jak wówczas mówiono – Palestyny. Marzenia te spłonęły w Sobiborze. Ale chyba nie spłonęły do końca.

Przecież ja przeżyłem „piekło” wojny i mam szczęście przebywać w świecie spełnianych marzeń syjonizmu. Mam szczęście patrzeć na piękne, wciąż rozkwitające państwo Izraela. Bardzo je kocham, bo są to poniekąd realizowane marzenia mojej zamordowanej Matki; milionów pomordowanych Matek i Ojców. Czy mogę nie kochać Izraela? Czy ktoś może mi mieć za złe miłość do moich najbliższych? Zresztą, będąc w Izraelu mogę być również szczególnie wdzięczny moim polskim Rodzicom za uratowane życie. Dzięki ich odwadze i miłości mogę niejako „dotknąć” marzeń moich Jej marzeniem było wyjechać do – jak wówczas mówiono – Palestyny. Marzenia te spłonęły w Sobiborze.

Ale chyba nie spłonęły do końca. Przecież ja przeżyłem „piekło” wojny i mam szczęście przebywać w świecie spełnianych marzeń syjonizmu. Mam szczęście patrzeć na piękne, wciąż rozkwitające państwo Izraela. Bardzo je kocham, bo są to poniekąd realizowane marzenia mojej zamordowanej Matki; milionów pomordowanych Matek i Ojców. Czy mogę nie kochać Izraela? Czy ktoś może mi mieć za złe miłość do moich najbliższych? Zresztą, będąc w Izraelu mogę być również szczególnie wdzięczny moim polskim Rodzicom za uratowane życie. Dzięki ich odwadze i miłości mogę niejako „dotknąć” marzeń moich zamordowanych rodziców. Uważam to za ogromny dar Opatrzności.

Rozmawiał Krzysztof Tomasik

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.