W Moskwie odbył się pogrzeb Aleksieja Nawalnego
01 marca 2024 | 18:36 | pb, kg | Moskwa Ⓒ Ⓟ
Mimo rozlicznych trudności, stwarzanych przez władze, w Moskwie odbył się pogrzeb Aleksieja Nawalnego, rosyjskiego opozycjonisty zmarłego w niewyjaśnionych okolicznościach w kolonii karnej. Po nabożeństwie żałobnym z udziałem rodziny w cerkwi Ikony Matki Bożej „Ukojenie mojego bólu”, trumnę z ciałem Nawalnego przewieziono na cmentarz Borysowski, gdzie została złożona do grobu. Uwagę zwracała ogromna liczba uczestników tego wydarzenia.
Do końca nie było pewne, gdzie i kiedy odbędzie się pogrzeb zmarłego 16 lutego jednego z głównych przeciwników obecnego prezydenta Władimira Putina. Niemal wszystkie zakłady pogrzebowe odmówiły przeprowadzenia tego obrzędu i wysłania karawanu do przewiezienia zwłok. Również prawosławne władze kościelne nie zgadzały się na użyczenie ich świątyń dla odprawienia panichidy (nabożeństwa żałobnego).
Ostatecznie nabożeństwo odbyło się w stołecznej cerkwi Ikony Matki Bożej „Ukojenie mojego bólu” w dzielnicy z udziałem niewielkiej grupy osób, którym pozwolono wejść do środka. Cały teren wokół świątyni został odgrodzony metalowymi barierkami, za którymi zgromadziły się dziesiątki tysięcy ludzi.
Trwającymi wiele minut oklaskami powitano przed cerkwią karawan wiozący trumnę z ciałem zmarłego opozycjonisty. „Nawalny” – skandowali zgromadzeni na ulicach wokół cerkwi, gdy wnoszono do niej trumnę. „Nie wybaczymy” – wołali zebrani. Pilnowali ich uzbrojeni funkcjonariusze policyjnych sił specjalnych OMON. Dostępu do cerkwi broniły barierki. „Kreml boi się @navalny nawet po jego niewyjaśnionej śmierci” – skomentowała w mediach społecznościowych Hanna Liubakowa, białoruska niezależna dziennikarka.
Stojący w kilkukilometrowej kolejce ludzie odśpiewali żałobną Panichidę na ulicy, gdyż nikt spoza rodziny nie został wpuszczony do wnętrza świątyni. Tylko krewni mogli pożegnać się ze zmarłym w czasie żałobnego nabożeństwa odprawionego – zgodnie z prawosławną tradycją – przy otwartej trumnie. Ciało Nawalnego pokryte było gałązkami róż, widać było jedynie jego twarz. W tym czasie tysiące ludzi przed cerkwią nadal skandowało imię i nazwisko Nawalnego. Przed świątynią byli też obecni niektórzy dyplomaci akredytowani w Moskwie, m.in. z USA i państw Unii Europejskiej.
Po krótkim nabożeństwie karawan z trumną odjechał na odległy o 2,5 km cmentarz Borysowski. Wychodzącej ze świątyni matce opozycjonisty, Ludmile, dziękowano za syna. Zgromadzonym przed cerkwią nie pozwolono utworzyć konduktu żałobnego w drodze na cmentarz, więc na własną rękę w długich kolumnach przemieszczających się chodnikami szli w kierunku nekropolii. Wcześniej rzucali przyniesione kwiaty w kierunku odjeżdżającego karawanu i na trasę jego przejazdu. „Rosja będzie wolna”, „Nie dla wojny”, „Rosja bez Putina”, „Putin morderca”, „Miłość jest silniejsza od strachu”, „Rosja będzie szczęśliwa” – wołali po drodze. Ich przemarszu pilnowała policja. Podczas gdy tysiące ludzi pieszo poszły na cmentarz, inni starali się dojechać tam metrem.
Nawalny został pochowany w grobie znajdującym się tuż przy głównym wejściu na nekropolię. Po krótkiej ceremonii pożegnania przez najbliższą rodzinę przy otwartej trumnie i modlitwie prawosławnego kapłana, nałożono wieko i trumnę z ciałem złożono do grobu przy dźwiękach m.in. piosenki Franka Sinatry „My Way” i muzyki z ulubionego filmu Nawalnego „Terminator 2”.
Telewizja państwowa nie transmitowała tych uroczystości, ale w internecie można było je oglądać dzięki stacjom prywatnym i internetowym, m.in. niezależnemu portalowi Meduza i Fundacji A. Nawalnego.
Tysiące ludzi wciąż stoją przed cmentarzem, odgrodzeni barierkami, wykrzykując do policjantów prośbę o wpuszczenie do środka, aby mogli się pożegnać i złożyć kwiaty na grobie Nawalnego. Kolejne tysiące nadal nadchodzą przez pobliski most na rzece Moskwie.
Już ponad milion osób zapaliło Nawalnemu wirtualne świeczki online.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.