W Sejmie dziś debata nad projektami ustaw bioetycznych
22 października 2010 | 09:10 | im, mp/ms Ⓒ Ⓟ
W porządku obrad Sejmu znajdą się m.in. pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o ochronie genomu ludzkiego i embrionu ludzkiego, który przedstawi poseł Bolesław Piecha z PiS, pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o ochronie genomu ludzkiego i embrionu ludzkiego oraz Polskiej Radzie Bioetycznej i zmianie innych ustaw, które uzasadni poseł Jarosław Gowin z PO.
Projekt Gowina zakłada prawną ochronę embrionów ludzkich, zakaz handlu i nieodpłatnego przekazywania innym osobom zarodków i gamet, zapłodnienia in vitro mają być dostępne wyłącznie dla małżeństw, a w szczególnych przypadkach także dla samotnych kobiet. Gowin proponuje, by istniała możliwość utworzenia tylko dwóch zarodków, które muszą być implantowane matce; wyklucza pobieranie komórek rozrodczych od osób trzecich.
Z kolei poseł Małgorzata Kidawa-Błońska z PO przedstawi: poselski projekt ustawy o podstawowych prawach i wolnościach człowieka w dziedzinie zastosowań biologii i medycyny oraz o utworzeniu Polskiej Rady Bioetycznej, ponadto: poselski projekt ustawy o zmianie ustawy – Kodeks rodzinny i opiekuńczy oraz poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów.
Natomiast poseł Teresa Wargocka z PiS przedstawi poselski projekt ustawy o zakazie zapłodnienia pozaustrojowego i manipulacji ludzką informacją genetyczną.
Projekt posła Piechy z Pis przewiduje całkowity zakaz tworzenia nowych zarodków, ale także możliwość adopcji już istniejących, zamrożonych; projekt autorstwa posła Jarosława Gowina z PO, zakłada m.in. zakaz niszczenia i zamrażania ludzkich embrionów oraz klonowania ludzi. Dopuszcza co prawda metodę „in vitro”, ale tylko dla par małżeńskich i przy korzystaniu z gamet osób żyjących. Natomiast projekt Małgorzaty Kidawy-Błońskiej z PO to dwie nowelizacje: ustawy o przeszczepianiu tkanek i narządów (tzw. transplantacyjnej) i kodeksu rodzinnego oraz projekt osobnej ustawy bioetycznej. Projekt ten zakazuje niszczenia zarodków zdolnych do rozwoju, mówi również, że korzystanie z technik rozrodu wspomaganego medycznie dopuszczalne jest dla małżeństw i par heteroseksualnych.
Sejm odrzucił już projekt Stowarzyszenia Contra in Vitro, całkowicie zakazujący stosowanie in vitro i wprowadzający kary za stosowanie tej metody sztucznego zapłodnienia. Według projektu, kto doprowadza do zapłodnienia in vitro podlegałby karze pozbawienia wolności do lat 3. Za dokonywanie eksperymentów na embrionach powstałych wskutek in vitro groziłaby kara od 5 do 25 pozbawienia wolności, zaś za handel embrionami groziłaby kara co najmniej 3 lat pozbawienia wolności.
Nadzwyczajna podkomisja pracuje jeszcze nad dwoma lewicowymi projektami regulującymi kwestie in vitro. Zakładają one m.in. dopuszczenie tworzenia wielu ludzkich zarodków i zamrażania ich oraz finansowanie zapłodnienia pozaustrojowego ze środków NFZ.
Pierwszy z projektów Marka Balickiego (SLD) dopuszcza tworzenie wielu zarodków i zamrażanie ich. Przewiduje licencjonowanie lecznic, w których wykonywane są zapłodnienia in vitro, a także dostosowanie polskiego prawa w dziedzinie genetyki do wymogów UE. Zakłada także utworzenie centralnego rejestru dawców i biorców komórek rozrodczych. W projekcie zakazuje się handlu komórkami i odpłatnego pośredniczenia w macierzyństwie zastępczym (tzw. surogatki).
Projekt przewidujący finansowanie in vitro ze środków NFZ został złożony w Sejmie w 2008 r. przez ówczesną posłankę Lewicy Joannę Senyszyn (dziś europosłanka). Według projektu Fundusz będzie finansował zapłodnienia in vitro do trzeciej próby. Miałby także zwracać koszty wstępnego leczenia farmakologicznego.
Premier Donald Tusk zadeklarował w środę w radiu TOK FM, że skłania się ku projektowi Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (PO). Pytany czy dla projektu będzie większość w klubie Platformy, powiedział, że tak mu się wydaje. W jego opinii, metoda in vitro powinna być refundowana z budżetu państwa.
Z kolei szef klubu PiS Mariusz Błaszczak spodziewa się, że większość posłów jego partii poprze rozwiązania „zgodne z nauką Kościoła”. Zapowiedział, że w głosowaniu nie będzie dyscypliny.
W poniedziałek przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik, przewodniczący Zespołu KEP ds. Bioetycznych abp Henryk Hoser i przewodniczący Rady ds. Rodziny KEP bp Kazimierz Górny skierowali do prezydenta, marszałków Sejmu i Senatu, premiera oraz przewodniczących klubów parlamentarnych i sejmowych komisji – zdrowia oraz polityki społecznej i rodziny – list, w którym napisali, że metoda in vitro powoduje „ogromne koszty ludzkie” – „dla urodzenia jednego dziecka dochodzi w każdym przypadku do śmierci, na różnych etapach procedury medycznej, wielu istnień ludzkich”. Napisali, że metoda in vitro to „młodsza siostra eugeniki”.
Od początku – kiedy pojawił się ten temat – Konferencja Episkopatu Polski konsekwentnie wypowiada za koniecznością przyjęcia w Polsce ustawodawstwa bioetycznego. W celu dokonania szczegółowej analizy zagadnień bioetycznych, które stanowią nowe wyzwanie, biskupi powołali w czerwcu 2006 r. Zespół Ekspertów KEP ds. Bioetycznych, którego kierownictwo powierzyli abp. Henrykowi Hoserowi, biskupowi warszawsko-praskiemu, który – będąc lekarzem z zawodu – jest też specjalistą w zakresie nowych odkryć w zakresie biomedycyny.
Zespół kierowany przez abp. Hosera 22 grudnia 2008 r. wyraził swoje pierwsze stanowisko. Przypomina się w nim, że „Regulacja prawna jest tu sprawą bardziej niż naglącą. Jej brak jest dziś poważnym wyzwaniem moralnym dla całego społeczeństwa, a przede wszystkim dla osób odpowiedzialnych za tworzenie prawa”.
Brak uregulowań prawnych powoduje, że: „Niszczy się w Polsce ludzkie zarodki, wiele pozostaje w uwłaczającym godności człowieka zamrożeniu, a w konsekwencji narażone są na unicestwienie; nierzadko stają się przedmiotem handlu. W praktyce stosowania metody in vitro dokonuje się też selektywnej aborcji. Jak najszybciej trzeba temu położyć kres i nie pozostawiać delikatnego obszaru niekontrolowanym działaniom, jak to jest obecnie”.
Przedstawiciele Episkopatu stoją wyraźnie na stanowisku, że „z uwagi na ochronę godności i życia każdego człowieka metoda zapłodnienia in vitro powinna być prawnie zakazana. W porządku przekonań moralnych nie ma tutaj miejsca na kompromis, którego poszukuje się w ramach rozwiązań prawnych”.
Wyraźnie zatem dają do zrozumienia, iż kompromis moralny w tej sferze nie jest możliwy, natomiast jednocześnie zdają sobie sprawę, że w płaszczyźnie ustawodawczej zaistnieje tu konieczność poszukiwania kompromisu politycznego. Biorąc pod uwagę, że politycy, którzy są osobami wierzącymi, w tym procesie będą musieli uczestniczyć – formułują dość precyzyjnie kryteria, jaki winni się oni kierować.
W związku z tym na początku procesu legislacyjnego każdy polityk-katolik winien zdecydowanie poprzeć rozwiązania zakazujące in vitro. „Należy popierać starania prawotwórcze – czytamy w stanowisku z grudnia 2008 r. – zmierzające do stworzenia przepisów chroniących każdy ludzki zarodek. Jeśli w czyimś przekonaniu przyjmuje się w tych pracach rozwiązania zbyt restrykcyjne, to takiej restrykcyjności trudno nie uznać za zaletę. Nawet wątpiący w status ludzki embrionu muszą postępować zgodnie z etyczną odpowiedzialnością, aby pod żadnym pozorem nie zabić człowieka. Przygotowywany projekt ustawy jest do przyjęcia wyłącznie wtedy, jeśli podtrzymany zostanie zakaz zabijania i zamrażania ludzkich istnień”. Zatem: „Gdy podejmuje się inicjatywę pierwszego unormowania, wszyscy posłowie zatroskani o ochronę praw człowieka powinni podjąć działania zmierzające do całkowitego zakazu tej metody”.
Apel biskupów nie ogranicza się tylko do wezwania do głosowania przeciw projektom ustaw pozwalających na in vitro. Biskupi przypominają politykom, że ewentualna porażka w zakresie uchwalenia takiej ustawy, nie powinna ich zniechęcać do dalszej walki o taki kształt ustawodawstwa w dziedzinie bioetycznej, który będzie najlepszym z możliwych. Pasterze Kościoła przypominają politykom, że „gdyby jednak takie rozwiązanie prawne [zakazujące in vitro – przyp. red.] zostało odrzucone, ich etycznym obowiązkiem jest aktywność w całym procesie legislacyjnym, tak aby maksymalnie ograniczyć szkodliwe aspekty regulacji”.
Dokładnie tę samą opinię Zespół Ekspertów KEP ds. Bioetycznych powtórzył w kolejnym swym oświadczeniu z 24 marca br. Czytamy w nim, że „zgodny ze stanowiskiem Kościoła jest całkowity zakaz tej metody in vitro. Jeśli jednak takie rozwiązanie prawne zostanie odrzucone, posłowie zatroskani o prawa człowieka, o ochronę jego godności, o prawa dziecka, a przede wszystkim ci, którzy kierują się nauczaniem Kościoła katolickiego, nie powinni być bezczynni, pasywni lub małoduszni, ale podjąć starania, aby przyjąć regulacje maksymalnie ograniczające szkodliwe aspekty proponowanych ustaw”.
Kolejne stanowisko członkowie Zespołu Ekspertów ds. Bioetycznych Episkopatu zajęli w ostatnich dniach, poprzedzających bezpośrednio debatę parlamentarną wokół ustaw bioetycznych, zapowiedzianą na 22 października.
Podczas konferencji prasowej 15 października członkowie Zespołu wskazali, że rolą Kościoła nie jest wskazywanie parlamentarzystom konkretnych projektów na które winni oni głosować, ale „wskazywanie wartości, na jakich winny one bazować”. Przypomnieli, że „nie wolno w regulacjach prawnych zrównywać embrionu ludzkiego z tkankami czy narządami”.
W związku z tym występujący w imieniu Zespołu ks. prof. Franciszek Longchamps de Berier oświadczył, że „nie do przyjęcia są propozycje prawnej regulacji prawnej przedłożone jako tzw. projekt posła Marka Balickiego i projekt posłanki Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, w których embrion próbuje się traktować w ramach rozwiązań prawnych dotyczących tkanek”. Słowa te oznaczają, że zdaniem kościelnego eksperta polityk-katolik nie może w żaden sposób opowiedzieć się za skrajnie liberalnymi rozwiązaniami w postaci dwóch wymienionych projektów, natomiast w pracach nad pozostałymi może uczestniczyć, kierując się zasadą dążenia do przyjęcia takiego projektu, który maksymalnie broni zasad moralności chrześcijańskiej.
W podobnym duchu wypowiedział się przewodniczący Zespołu abp Henryk Hoser, który w odpowiedzi na pytanie dziennikarza o możliwość ekskomuniki wobec parlamentarzystów katolików jawnie opowiadających się za in vitro, odparł: „Jeżeli są świadomi tego, co robią, i chcą, by taka sytuacja zaistniała, jeżeli nie działają w kierunku ograniczenia szkodliwości takiej ustawy, to moim zdaniem automatycznie są poza wspólnotą Kościoła”.
Oznacza to, że istnieje niebezpieczeństwo samowykluczenia się ze wspólnoty Kościoła, polityka, który twierdzi, że jest katolikiem, ale świadomie działa wbrew własnemu sumieniu i opowiada się za rozwiązaniami zagrażającymi ludzkiemu życiu i sprzecznymi z nauczaniem katolickim. To niebezpieczeństwo samowykluczenia nie dotyczy oczywiście polityka, który – jak wzywa Kościół – nie wycofuje się z procesu legislacyjnego i walczy o rozwiązanie maksymalnie dobre z możliwych do uzyskania.
Istotne światło, jeśli chodzi o działalność polityków uznających się za katolików w tak skomplikowanych przypadkach rzuca „Nota doktrynalna dotycząca pewnych kwestii związanych z udziałem i postawą katolików w życiu politycznym”. Opublikowana została w styczniu 2003 r., a sygnowana przez ówczesnego prefekta kongregacji kard. Josepha Ratzingera. Choć nie odnosi się ona bezpośrednio do kwestii in vitro, zawiera jednak ogólne zasady, które winny obowiązywać katolików uczestniczących w polityce.
W Nocie czytamy, że „Jan Paweł II, kontynuując niezmienne nauczanie Kościoła, wiele razy stwierdzał, że wszyscy, którzy na mocy wyboru zasiadają w gremiach prawodawczych, mają 'konkretną powinność przeciwstawienia się’ wszelkiemu prawu, które okazywałoby się zamachem na ludzkie życie. Parlamentarzystom, podobnie jak żadnemu katolikowi, nie wolno uczestniczyć w kształtowaniu opinii publicznej przychylnej takiemu prawu, ani też okazywać mu poparcia w głosowaniu (19)”.
Nie przeszkadza to, jak uczy Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae w związku z sytuacją, w której nie byłoby możliwe odrzucenie lub całkowite zniesienie ustawy o przerywaniu ciąży, gdyby już weszła w życie lub została poddana pod głosowanie, że „parlamentarzysta, którego osobisty absolutny sprzeciw wobec przerywania ciąży byłby jasny i znany wszystkim ludziom, postąpiłby słusznie, udzielając swego poparcia propozycjom, których celem jest ograniczenie szkodliwości takiej ustawy i zmierzających w ten sposób do zmniejszenia jej negatywnych skutków na płaszczyźnie kultury i moralności publicznej”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.