Drukuj Powrót do artykułu

W sobotę TVP pokaże „Złodzieja w sutannie” ku pamięci ks. Józefa Wójcika

21 lutego 2014 | 11:31 | rm Ⓒ Ⓟ

Telewizja Polska przedstawi w sobotę, 22 lutego o godzinie 17.30 spektakl telewizyjny w reżyserii Pawła Woldana "Złodziej w sutannie". Fabularyzowany dokument opowiada o "uwolnieniu" obrazu Matki Bożej Częstochowskiej przez zmarłego przed kilkoma dniami ks. infułata Józefa Wójcika z Suchedniowa. Premiera, która odbyła się 6 października 2008 roku zgromadziła rekordową widownię, bo liczącą 2 mln 227 tys. Zdjęcia realizowano m.in. w klasztorze jasnogórskim i na plebanii parafii katedralnej w Radomiu.

Ks. Wójcik wspominał, że przez sześć lat szlakiem nawiedzenia wędrowała pusta rama i świeca. Kiedy w czerwcu 1972 roku symbole te miały dotrzeć do Radomia – ówczesny młody wikariusz parafii Opieki Najświętszej Maryi Panny, postanowił uwolnić obraz, by znalazł się on na uroczystościach radomskich. O swoich planach ks. Wójcik poinformował kard. Stefana Wyszyńskiego, który w wielkiej tajemnicy wyraził pozwolenie na tę akcję. W "kradzieży" pomagały księdzu m.in. dwie zakonnice – s. Helena Trętowska i s. Maria Kordos.

– Do uwolnienia obrazu przygotowywałem się przez rok. Jeździliśmy wiele razy z księdzem Romanem Siudkiem do Częstochowy, liczyliśmy czas, jakiego potrzeba do podróży, badaliśmy teren, możliwości przeniesienia obrazu. Cała operacja powinna trwać trzy godziny i tyle było – wspominał na antenie Radia Plus Radom ks. Wójcik, przypominając słowa kardynała Karola Wojtyły, który będąc w Radomiu podczas uroczystości peregrynacyjnych zapytał z podziwem: "Ludzie, jak wyście to zrobili?"

Ks. Wójcik opowiadał, że najpierw planowano "uwolnienie" obrazu 12 czerwca. Ale nic z tego nie wyszło. – Pękło mydło, w którym chcieliśmy wykonać odbicie klucza do kaplicy, w której przetrzymywany był obraz. Musieliśmy skorzystać z pomocy ślusarza, dlatego całą operację przełożyliśmy na następny dzień. Nad ranem razem z księdzem Siudkiem wynieśliśmy obraz. Emocje przyszły dopiero później, kiedy siostry wywożące obraz wyjechały nyską z Jasnej Góry. Tak mi zaschło w gardle, że nie mogłem nic powiedzieć i tylko pomyślałem: Dopiero teraz wszystko się zaczyna – wspominał ks. Wójcik.

Przez kilka dni obraz był ukrywany w Radomiu i wyniesiony został dopiero na uroczystości 18 czerwca 1972 roku. Radości nie było końca na radomskich uroczystościach peregrynacyjnych. Na placu przed dzisiejszą katedrą zgromadziło się kilkadziesiąt tysięcy osób. Byli obecni kard. Stefan Wyszyński i kard. Karol Wojtyła, którzy wzruszeni ucałowali obraz. Obaj wynieśli obraz na ramionach. – Jak ludzie zobaczyli go w ramach, zaczęli klękać, machać chusteczkami i płakać – powiedział ks. Wójcik.

Po tych wydarzeniach SB rozpoczęła działania pod kryptonimem "Fala". W opracowaniach IPN możemy przeczytać, że "władze PRL uznawały peregrynację obrazu za jeden z najgroźniejszych aspektów obchodów kościelnego Milenium, który mógł przeszkodzić im w walce o rząd dusz społeczeństwa". W stan gotowości podniesiono milicję i SB w Katowicach, Kielcach, Lublinie i Warszawie. Ale ks. Wójcika nie spotkały już żadne konsekwencje. Komuniści, aby nie wywoływać nowego konfliktu z Kościołem, wyrazili cichą zgodę na dalszą peregrynację obrazu.

Artur Żmijewski, który zagrał główną rolę, nie krył radości z uczestnictwa w tym projekcie. – Jak dostaje się taką historię, trudno jej nie przyjąć – mówił na planie zdjęciowym w Radomiu. – To autentyczne wydarzenia, o których ludzie powinni wiedzieć. One budowały naszą tożsamość w trudnych czasach. Nie ukrywam, że rola jest trudna, ale dla każdego aktora to wyzwanie. Cieszę się, że główny bohater zaakceptował mnie w tej roli – powiedział Żmijewski.

Reżyser spektaklu, Paweł Woldan podczas kręcenie zdjęć w Radomiu mówił, że ks. Wójcik jest jedną z najwspanialszych postaci w Kościele w Polsce. – To autentyczny świadek, który wszystko poświęcił dla ludzi, oddał całe swoje życie Matce Bożej. Dlatego warto realizować ten spektakl. Ks. Wójcik to ceniony, ale i skromny człowiek – mówił Woldan.

Zdradził też kulisy powstania tytułu spektaklu „Złodziej w sutannie". – Nie ukrywam, że był to jedynie tytuł roboczy, ale wszyscy wokół mówili, że najlepszy i tak zostało – powiedział reżyser.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.