W USA książka „Putin. Człowiek bez twarzy” przeżywa renesans
20 listopada 2022 | 19:11 | o. jj (KAI Tokio) | Nowy Jork Ⓒ Ⓟ
Wydana ok. 10 lat temu, także po polsku, książka „Putin. Człowiek bez twarzy” autorstwa Mashy Gessen nabiera dziś nowego znaczenia w związku z trwającą wojną na Ukrainie. Zwróciła na to uwagę m.in. amerykańska strona internetowa Yahoo.
Autorka tej pracy – Rosjanka urodzona w 1967 r. jako Maria A. Gessen [lub Hessen] – uciekła 5 lat temu za granicę, gdyż jako przeciwniczka ówczesnych władz w swym kraju nie chciała podzielić losów zamordowanej w 2006 r. Anny Politkowskiej i innych krytycznych wobec Kremla dziennikarzy rosyjskich. Bezpośrednia przyczyną opuszczenia kraju było pozbawienie jej stanowiska redaktorki naczelnej pisma „Wokrug Swieta”.
Swoje późniejsze przemyślenia zawarła w kolejnych książkach, m.in. w przetłumaczonej także na polski i wydanej w 2018 „Będzie to, co było” . W tymże 2018 ukazała się inna jej pozycja „Never Remember. Searching for Stalin`s Gulag in Putin`s Russia” (Nigdy nie pamiętaj. Szukając stalinowskich gułagów w putinowskiej Rosji), a w 2020 „Surviving Autocracy” (Przeżywając w warunkach autokracji).
Wydana w 2012 książka „Putin. Człowiek bez twarzy” spotkała się na ogół z życzliwym przyjęciem i przetłumaczono ją na 20 języków. Czasopismo „New York Review of Books” chwaliło ją za „piękny i jasny język” oraz za „wstrząsający opis działania i atmosfery tajnych służb, z których Putin się wywodził”. Inne dzienniki, m.in. „Telegraph” i „The Guardian” zachwycały się odwagą autorki a nawet uznały książkę za swoiste „objawienie”.
Dziś, z perspektywy 10 lat i toczącej się wojny na Ukrainie, Dean Poling, autor artykułu w Yahoo, pisze, że „książka ta pomaga zrozumieć motywacje (stojące za wywołaniem tego konfliktuj), a nawet sygnalizuje, co może nas jeszcze w tej wojnie czekać”. Poling podkreśla ponadto, że tak naprawdę „mało wiemy o Putinie, o środowisku, w którym wzrastał. A jeśli już coś do nas dociera, to są to informacje szerzone przez niego samego, a nie z innych źródeł”. W tym sensie obecny prezydent Rosji jest rzeczywiście „człowiekiem bez twarzy”, który jednak potrafił „oszukać wszystkich, którzy myśleli, że będą nim sterować. (…) Zamknął usta wolnej prasie, uniemożliwił rozwój społeczeństwa demokratycznego i wolnorynkowego oraz podporządkował sobie wojsko” – stwierdził autor artykułu.
Wskazując na przyczyny m.in. tej wojny Gessen, jak również inny autor rosyjsko-amerykański Peter Pomerancew (rocznik 1977) zwracają uwagę, że „o ile w takich państwach bloku postsowieckiego, jak NRD, Czechy czy Polska uważano przeszłość komunistyczną jako «osobną epokę», z którą trzeba się zmierzyć w nowym państwie, o tyle w Rosji niczego takiego nie było. Ograniczono się tylko do zmiany nazw, ale charakter kraju pozostał ten sam”.
W 10 lat po ukazaniu się „Człowieka bez twarzy” D. Poling zauważył także, iż „wartością tej książki jest pokazanie, jak łatwo w Rosji obalić instytucje demokratyczne, zwłaszcza wtedy, gdy władzę obejmie człowiek, który nigdy nie czuł do nich głębokiego szacunku”.
Masha Gessen (ur. jako Maria Aleksandrowna Gessen 13 stycznia 1967 w Moskwie) jest dziennikarką amerykańsko-rosyjską pochodzenia żydowskiego (jej ojciec pochodził z Białegostoku), autorką książek o tematyce społeczno-politycznej. Występuje w obronie osób LGBT, uważa się za osobę niebinarną i wobec siebie używa neutralnego płciowo zaimka „they” (oni/one).
Przez kilka miesięcy w 2012 r. była redaktorką naczelną rosyjskiego miesięcznika „Wokrug Swieta”, ale po zwolnieniu jej z tego stanowiska wyjechała do USA i od 2017 r. pracuje w tygodniku „The New Yorker”. Mieszka w Nowym Jorku wraz z poślubioną już za oceanem rosyjską działaczką na rzecz praw mniejszości seksualnych. Ma obywatelstwo rosyjskie i amerykańskie. Po polsku ukazały się następujące jej książki: „Człowiek bez twarzy” (2012), „Słowa skruszą mury. Pussy Riot” (2014) i „Będzie to, co było” (2018).
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.