Warka: Wystawa prac Kazimierza Królika
03 lutego 2009 | 14:31 | mp // ro Ⓒ Ⓟ
Znakomite pejzaże tatrzańskie, liczne obrazy religijne oraz martwe natury składają się na wystawę malarstwa Kazimierza Królika. Wystawa czynna jest do połowy lutego w Muzeum im. Kazimierza Pułaskiego w Warce.
Ekspozycja ma charakter retrospektywny, prezentuje przegląd wieloletniej twórczości Kazimierza Królika. Obejmuje dzieła od najstarszych prac z lat 60-tych, po najnowsze z 2008 r.
Centralne miejsce ekspozycji zajmują unikalne pejzaże z cyklu „Tatry” kreślone ołówkiem. Artysta wiele miesięcy każdego roku spędza w szałasie na odosobnionych tatrzańskich halach. Na papier przenosi niepowtarzalne światło gór, dające w każdej chwili nową odsłonę szczytów, skał, szałasów. Rysuje w górach o każdej porze dnia i roku. Szczególnie ujmujące są pejzaże nocne, pełne gwiazd, a także zimowe widoki.
„Żyję w stanie nieustannego zachwytu niebem, które jak w gigantycznym kalejdoskopie zmienia swój fantastyczny koloryt jak w dwugodzinnym, gigantycznym filmie, muzyką doskonale wykonaną: halnym czy burzą w Tatrach” – wyznaje artysta.
Ważnym elementem twórczości Kazimierza Królika – prezentowanym w muzeum Pułaskiego – jest galeria obrazów religijnych. Artystę fascynuje motyw Drogi Krzyżowej. „Najistotniejsze w moich obrazach jest światło, wewnętrzny blask” – mówi Królik. „Istotą jakiegokolwiek tematu religijnego jest to światło. W ślad za św. Janem mogę mówić o świetle, które z nieba zstępuje i oświeca każdego, każdego z nas” – dodaje.
Stacje Męki Pańskiej Kazimierza Królika sięgają do wzorców nowożytnego malarstwa europejskiego, wielkich mistrzów jak: Caravaggio, Vermeer, Rembrandt. Z ciemnego tła wydobywa artysta ciepłe kolory pełne blasku. Swoista „Biblia pauperum”, do której nie potrzeba żadnych tekstów. Sacrum, będące przeżyciem bliżej nieokreślonej Tajemnicy, jest szczególnie bliskie obrazom Kazimierza Królika.
Artysta wyjaśnia, że obrazy religijne mówią najgłębiej także o życiu jego samego, są furtką duszy. „Upadek Chrystusa, to mój autoportret… . Życie mnie nie głaskało, coraz bardziej się pogrążałem, zamiast powiesić się, namalowałem ten obraz. Obrazy nas ratują” – wyznaje.
Odrębne miejsce na wystawie zajmują malowane od lat przez Królika martwe natury: kwiaty w wazonie, wnętrza i mazowieckie pejzaże. Zachwycają go szczególnie malownicze widoki: czerwona jarzębina, bukiety jesiennych liści, kolorowe garnki, kwiaty. Maluje je z ogromnym wyczuciem koloru, ustawia przedmioty przy oknie, w strumieniu światła, a czasem przy lustrze.
Wielokrotnie na prezentowanych w Muzeum Pułaskiego obrazach Królika pojawia się Matka artysty – pochylona, skulona, jak przed laty; jej cień odbija się w lustrze lampy naftowej.
Kazimierz Królik urodził się 11 stycznia 1942 r. w Józefowie pod Warką. Dzieciństwo spędził na wsi. W 1955 roku dostał się do Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Warszawie. Na ukształtowanie jego osobowości artystycznej miał szczególny wpływ Jerzy Machaj – artysta rzeźbiarz, a zarazem cioteczny brat.
Po maturze w 1960 roku Kazimierz Królik zdał egzamin na Wydział Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Zapisał się do pracowni prof. Ludwiki Nitschowej i Jerzego Jarnuszkiewicza – cenionych wykładowców i artystów. Z członkami KIK-u współpracował nad stworzeniem wzoru wystroju nowoczesnego wnętrza sakralnego. Zaczął projektować wyposażenie kościołów. W 1964 roku. przeniósł się na Wydział Malarstwa do pracowni prof. Michała Byliny i Ludwika Maciąga. Równocześnie uczęszczał na grafikę do pracowni prof. Haliny Chrostowskiej i prof. Andrzeja Rudzińskiego.
Po dyplomie zaczął zajmować się sztuką sakralną. Zamieszkał w Zakładzie dla Niewidomych w Laskach, a następnie w domu Joanny Munkowej – wdowy po tragicznie zmarłym reżyserze. W 1974 roku wystawił swoje prace na Ogólnopolskim Biennale Grafiki.
W 1975 roku został finalistą Światowego Kongresu Grafiki w San Francisco. W latach 70-tych i 80-tych pracował w kościołach. Szczególnym tematem stała się Droga Krzyżowa. W 1970 roku namalował ją dla Zakładu Niewidomych w Laskach. Dla Sióstr Felicjanek w Marysinie Wawerskim wykonał w 1974 roku malowidło ścienne o tematyce Drogi Krzyżowej, a dla kościoła w Goszczynie namalował fresk Ostatnia Wieczerza. Stacje Męki Pańskiej do swojej kaplicy zamówił u niego także Ksiądz Kardynał Józef Glemp. W latach 1980-82 pracował nad Męką Pańską dla kościoła Matki Bożej Zwycięskiej w Rembertowie, a w 1995 namalował Drogę Krzyżową do kaplicy Sekretariatu Episkopatu Polski.
W 1989 roku Królik na stałe sprowadził się do rodzinnego Józefowa pod Warką, aby opiekować się matką. Sam zaczął również chorować, opadł z sił, jak dziś wspomina – wszystkie przeciwności losu spadły wówczas na niego. Żył w nędzy wspomagany przez grupę przyjaciół i ludzi dobrej woli. Kiedy tylko mógł – zajmował się malarstwem sztalugowym, przede wszystkim olejnym. Powstały pejzaże znad Pilicy, bukiety kwiatów, wnętrza domu. Kazimierz Królik zawsze malował to co go otaczało. W 1999 roku zaczął rysować pejzaże gór i przełęczy, szałasy, w których zamieszkał. Tak powstał cykl rysunków ołówkiem – Tatry.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.